Lista ocenionych piw

wtorek, 31 grudnia 2013

Haust, Robust Porter

0 komentarze


Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 9,99 zł / 0,5 l [Piwa Świata]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnobrązowy, rubinowy pod ostrym światłem trunek. Piana koloru beżowego jest średnio obfita, jednak dosyć gęsta i zbita, a przy tym powoli opada o mocno oblepia ścianki - plus za ten aspekt. Wysycenie dwutlenkiem węgla zdecydowanie poniżej średniej i jak dla mnie temu piwu zdecydowanie przydałoby się je podnieść.

W zapachu dominują nuty czekoladowe (bardziej w kierunku słodkiej czekolady, aniżeli gorzkiej), karmelowe i orzechowe. Całość sprawia wrażenie dosyć słodkiego. Przy okazji ujawniają się również lekko estrowe nuty (głównie ciemne owoce, owoce leśne, itd.). Całość jest całkiem nieźle przyjemna, ale jednak nie do końca porterowa (trochę brakuje mi tutaj kawy i gorzkiej czekolady).

Smakowo mamy niezbyt imponującą goryczkę i dosyć sporą słodycz. Piwo jest dosyć pełne i treściwe, z dominującym aromatem karmelowym. W zdecydowanie mniejszym stopniu pojawiają się nuty palone, lekko czekoladowe i goryczkowe. Całość sprawia wrażenie raczej czeskiego tmavego "na sterydach", aniżeli wyspiarskiego robust porteru.

Podsumowując, nie jest to złe piwo, ale dosyć dalekie jest od typowych przedstawicieli robust porteru. Brakuje mi tutaj głównie większej goryczki i przeszkadza trochę przesadzona słodycz.

Ocena końcowa: 7/10

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Estrella Damm

0 komentarze


Alkohol: 4,6%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Hiszpania

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [3/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 2,44 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Jasnozłoty, klarowny lager, którego zakupiłem kiedyś w jednym z dyskontów. Piana średniej wielkości, szybko opada do niewielkiego kożucha, lekko oblepia, ale nie prezentuje się zbyt okazale. Wysycenie dwutlenkiem węgla powyżej średniej (ale nie jest to nazbyt wysokie nasycenie - jak się czasami zdarza w lagerach z południa).

W zapachu głównie nuty typowe dla słodu pilzneńskiego i mokry karton (samo piwo przeleżało w lodówce może z 2 miesiące, więc trochę za sporo tego utlenienia tam było). Oczywiście na minus brak jakichkolwiek nut chmielowych.

Smakowo mamy niemalże zerową goryczkę, sporą słodycz (jak na niedosładzanego, niezbyt mocnego lagera), po raz kolejny utlenienie. Na minus lekko wyczuwalny alkohol (w piwie, które nie ma nawet 5% alkoholu?!) a także lekkie jabłkowo-jabłecznikowe nuty estrowe. Całość smakuje dokładnie tak jak smakują jasne, wysokoodfementowane lagery z południa Europy, a przy okazji mamy tutaj ewidentne wady sensoryczne.

Podsumowując, szkoda zachodu - nawet rodzime produkty koncernów smakują lepiej.

Ocena końcowa: 3,5/10

sobota, 28 grudnia 2013

Widawa, Kret

0 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [3/10]

Cena: 8,99 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: Zwykły dry stout od kolaborantów? Na pierwszy rzut oka przedziwne zestawienie - w końcu Panowie lubują się w piwach nietypowych i nieszablonowych, ale z uwagi, że wszystkie stouty, które uwarzyli do tej pory uważam za świetne byłem dobrej myśli.

Wracając do samej recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnobrązowy, niemalże czarny trunek. Piana koloru cappuccino jest całkiem ładna, kremowa i gęsta, dosyć obfita i opada w średnim tempie. Wysycenie na bardzo niskim poziomie intensywności, jednak tutaj jako tako pasuję (aczkolwiek sam preferuję jednak trochę wyższy - nawet w stoutach).

W zapachu dominują nuty czekoladowe, kawowe i orzechowe. Do tego dochodzi delikatna paloność. Całość jest bardzo poprawna, przyjemna, a jedyny zarzut który można mieć to niezbyt duża intensywność.

Smakowo mamy niską goryczkę, krótką, przyjemną. Całość jest bardzo aksamitna i gładka w przełyku, przez co sprawia świetne wrażenie. Mamy tutaj sporo nut czekoladowych, mniej kawowych i orzechowych, a paloność jest niezbyt duża. Całość jest średnio wytrawna i raczej przypomina oatmeal stout, co nie zmienia faktu, że dzięki ekstremalnej pijalności, każdy łyk znika z uśmiechem na twarzy.

Podsumowując, niby brakuje tutaj "faktoru wow", ale piwo jest tak ekstremalnie gładkie i pijalne, że ta mała buteleczka znika dosłownie w sekundę. Widawa wraz z Kopyrem pokazują, że są ekspertami od stoutów (czy to w wersji amerykańskiej, wędzonej, czy jak tutaj mocno klasycznej). Ze swojej strony polecam.

Ocena końcowa: 8,5/10

niedziela, 22 grudnia 2013

Port Brewing, Wipeout IPA

2 komentarze


Alkohol: 7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone

Kolor: [7/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: ~34 zł / 0,65 l [Piwa Świata]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko złoty, opalizujący trunek. Piana jest spora, gęsta niemalże jak w najlepszych weizenach, bardzo mocno oblepia ścianki i zdecydowanie może się podobać (jedyny minus to może wyłącznie jej obfitość, która w tym stylu powinna być jednak trochę mniejsza - mi jednak w żadnym wypadku nie przeszkadzała). Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu mamy głównie nuty chmielowe z aromatami sosnowymi, trawiastymi i landrynkowymi na czele. Na minus dosyć mocno wyczuwalny rozpuszczalnik (octan etylu), który na szczęście po ogrzaniu trochę na intensywności traci. Mimo tej ewidentnej wady reszta nie jest taka zła.

W smaku mamy sporą goryczkę, która jednak jest lekko łodygowata (lekko tępa, pusta i zalegająco-ściągająca). Aromaty chmielowe pojawiają się głównie pod postacią sosnowych i landrynkowych aromatów. Mamy tutaj po raz kolejny nuty rozpuszczalnikowe i niezbyt przyjemną woń alkoholu. Całość jest dosyć pełna, a nawet lekko słodka.

Podsumowując, nie jest to do końca udane piwo w stylu American IPA. Nie wiem czy wady, które się pojawiły wynikały z samego procesu produkcji, czy też były pokłosiem dostarczenia owego trunku na półkę sklepową w Polsce - nie zmienia to jednak faktu, że piwo raczej nie warte próbowania (za cenę ponad 30 zł można dostać sporo lepszych AIPA).

Ocena końcowa: 6,5/10

sobota, 21 grudnia 2013

Buxton, Imperial Black

0 komentarze


Alkohol: 7,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Anglia

Kolor: [10/10]
Piana: [10/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 18,99 zł / 0,5 l [Piwa Świata]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarne, nieprzejrzyste nawet pod ostrym światłem piwo w stylu Black IPA. Piana koloru cappuccino jest bardzo gęsta, kremowa (niemal jak w piwach z azotem typu Guinness), a przy okazji obfita i utrzymująca się na powierzchni do samego końca. Wysycenie dwutlenkiem węgla poniżej średniej, nie przeszkadza to tutaj zbyt mocno, ale sam preferowałbym odrobinę wyższe.

W zapachu mamy nuty gorzkiej czekolady, które kontrowane są aromatami chmielowymi (żywicznymi i owoców tropikalnych). Paloność jest bardzo delikatna, a dodatkowo pojawia się lekka kawowość. Całość dzięki amerykańskim chmielom sprawia wrażenie dosyć słodkiego w odbiorze. Intensywność aromatów jest zdecydowanie wysoka i ciężko jest się tutaj do czegokolwiek przyczepić. Na plus brak jakichkolwiek nut alkoholowych.

W smaku mamy średniej wielkości goryczkę, dosyć sporą pełnię, która powoduje, że piwo sprawia wrażenie dosyć słodkiego. Pojawiają się tutaj nuty owoców tropikalnych, żywiczne, sosnowe i trawiaste, a także gorzka czekolada i w bardzo małym stopniu paloność i orzech. Na plus po raz kolejny świetnie ukryty alkohol. A jedyne zastrzeżenie jakie mógłbym mieć to fakt, że sam preferuję bardziej wytrawne Black IPA.

Podsumowując, jest to bardzo dobre piwo, niezły przedstawiciel stylu (aczkolwiek z woltażem 7,5% należy raczej do mocniejszych przedstawicieli), aczkolwiek, żeby uznać je za genialne brakowało mi tutaj tego pierwiastka, który wyróżnia tych najlepszych. Nie zmienia to jednak faktu, że piwo zdecydowanie warte spróbowania.

Ocena końcowa: 8,5/10

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Ursa, Megaloman

2 komentarze


Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 8,70 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Piwo w stylu American IPA z browaru Ursa Maior. Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnozłoty, lekko opalizujący trunek. Piana jest całkiem spora, opada w dosyć leniwym tempie i nieźle oblepia ścianki. A przy tym prezentuje się bardzo zacnie. Wysycenie dwutlenkiem węgla poniżej średniej i trochę jak dla mnie jest tutaj za nisko w tym aspekcie.

W zapachu nuty chmielowe nie są zbytnio intensywne i pojawiają się głównie pod postacią aromatów korzennych. Poza tym mamy nuty miodowe i landrynkowe, a całość nie jest zbytnio przyjemna.

Smakowo mamy średniej wielkości goryczkę, która jest lekko ściągająca. W aromacie dominują nuty przypieczonej skórki od chleba, chmielowe (żywiczne i korzenne), oraz karmelowe. W zdecydowanie mniejszym stężeniu pojawiają się aromaty gumy balonowej i o zgrozo lekko goździkowe. Całość jest średnio pełna, mało AIPA'owa i niezbyt pijalna.

Podsumowując, na rynku jest już co raz więcej piw w tym stylu i coraz bardziej widać różnicę pomiędzy tymi najlepszymi, a tymi najsłabszymi. Produkt z Ursa Maior należy raczej do tej grupy,

Ocena końcowa: 6/10

niedziela, 15 grudnia 2013

Bojan, Wielkopolskie

1 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [4/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 3,90 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Piwo z nowego browaru Marka Jakubiaka w Bojanowie. Na początek browar wystartował z jasnym lagerem (którego tutaj recenzuję) i Black IPA, które okazało się nie do końca "black" (na szczęście wyszła już druga warka tego drugiego i teraz kolor jest już poprawnie skalibrowany).

Wracając do Bojana Wielkopolskiego, po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, trochę ciemniejszy niż w typowych lagerach trunek, który dosyć mocno opalizuje. Piana jest niezbyt obfita, brzydko wyglądająca (spore pęcherzyki), a na dodatek szybko opada do ledwie obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej.

W zapachu dominują nuty słodowe, estrowe (przypominające jabłecznik), a także wyczuwalny jest mokry karton (utlenienie?). Nie ma tutaj niczego za co można by Wielkopolskie pochwalić. W smaku mamy wyczuwalną słodycz, niewielką goryczkę i po raz kolejny jabłecznik, oraz mokry karton. Piwo jest po prostu mało smaczne, brakuje tutaj goryczki, brakuje aromatów chmielowych, brakuje rześkości (przez niezbyt wysokie odfermentowanie i wyczuwalną słodycz ciągle pojawia się tutaj mdłe wrażenie), brakuje również pijalności.

Podsumowując, jest to niezbyt udany start nowego browaru wchodzącego w skład BRJ (Browary Regionalne Jakubiak). Mam nadzieję, że to tylko początkowe problemy, które z biegiem czasu zostaną zażegnane.

Ocena końcowa: 4,5/10

[Piwne reklamy] #006

0 komentarze
Po długiej przerwie wracamy do piwnych reklam. Tym razem jak o tym jak nie zamawiać alkoholu przy barze, co się dzieje gdy kobieta próbuje używać Voodoo na mężczyźnie i gdzie występuje żubr.

1. Josef Bierbitzch Golden Pilsner - Bierbitzch
Reklama o tym jak nietypowa nazwa piwa może prowadzić do nieporozumień przy barze. Piwo zapewne (sądząc po ocenach z ratebeer) jest kiepskie jak większość jasnych, amerykańskich, wysokoodfermentowanych lagerów, ale sama reklama kipi humorem. Przy okazji z uwagi na seksistowski przekaz jej emisja została zablokowana w amerykańskich mediach swego czasu.


2. Brahma - Voodoo
Kolejny, jasny lager - tym razem koncernówka z InBev. Sama reklama została stworzona jednak na rynek argentyński i prezentuje próby wykorzystania przez pewną kobietę laleczki Voodoo do przegrzania pewnego osobnika męskiego, który aktualnie przebywa na randce. Na plus zabawny i zaskakujący koniec.


3. Żubr - Żubr występuje w puszczy
Reklamy Żubra z puszczą istnieją na rynku już od 10 lat i o ile samo piwo nie przedstawia żadnych walorów poznawczych czy smakowych, tak pierwsza reklama, która ukazała się w 2003 roku wniosła spory powiew świeżości i trochę zachodu do rodzimych reklam piwnych. Nie było tutaj ani dobre zabawy, ani kłosów zbóż, a piwo odgrywało niemalże drugoplanową rolę.


sobota, 14 grudnia 2013

Flying Dog, The Fear Imperial Pumpkin Ale

0 komentarze


Alkohol: 9%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone

Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [10/10]

Cena: ~16 zł / 0,355 l [Piwa Świata]

Uwagi: Mimo, że dopisek "Imperial Pumpkin Ale" mógłby wskazywać, że recenzja jest spóźniona o jakieś półtora miesiąca (de facto taki czas temu piwo było pite), to myślę, że poza okolicami Halloween produkt z Flying Doga równie dobrze może się sprawować jako Xmas Ale. Nie jest to typowy dyniowy ejl, niezbyt mocny alkoholowo i pomarańczowy w kolorze. W tym przypadku mamy 9% alkoholu (podejrzewam, że ekstrakt co najmniej 20 stopni Plato, jeśli nie więcej) i kolor bardzo ciemnej wiśni (niemal jak nasze rodzime portery bałtyckie). Piana jest ciemno-beżowa, niezbyt obfita, z brzydkimi, sporymi pęcherzykami. Tempo opadania na poziomie średnim. Wysycenie dwutlenkiem węgla jest zdecydowanie niskie (w rejonach zarezerwowanych dla barleywine lub RIS).

W zapachu dominują nuty typowe dla przypraw świątecznych. Mamy tutaj sporo kardamonu, imbiru, cynamonu, a nawet suszonych grzybów. Pojawia się także przyjemne utlenienie w postaci suszonych śliwek, wiśni i jeżyn. Co do dyni, to w żadnym momencie jej tutaj nie czuć (o ile w ogóle była używana). Całość jest poprawna, ciężko się tutaj do czegoś przyczepić, ale mocno aromatyzowane przyprawami innymi niż chmiel piwa to nie do końca moja bajka.

Smakowo piwo jest nad wyraz słodkie, pełne, wręcz ciężkie. A przy okazji goryczka chmielowa nie jest zbyt pokaźna (mimo, że lekko ściągająca) i w żadnym razie nie potrafi skontrować słodyczy cukrów resztkowych. Mamy tutaj aromaty kardamonu, coli, imbiru, suszonych śliwek i owoców leśnych. Po ogrzaniu pojawia się również nuta piernikowa. Na plus całkiem nieźle ukryty alkohol (jest oczywiście wyczuwalny, ale jednak w całkiem przyjemny i nieprzeszkadzający sposób).

Podsumowując, zdecydowanie nie jest to mój typ, jeśli chodzi o piwa świąteczne (sam wolę dobrze nachmielonego AIPA, a przyprawy świąteczne niech zostaną w ciastach), ale zdecydowanie ciężko się do czegoś przyczepić w The Fear. Jeśli ktoś jednak przepada za takimi piwami może bez żadnego problemu podnieść ocenę o 1, albo i 2 oczka (w stosunku do mojej oceny).

Ocena końcowa: 7/10

czwartek, 12 grudnia 2013

Widawa, Armadillo

0 komentarze


Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 11,6%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: ~9 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: American Pale Ale chmielone wyłącznie chmielem Amarillo. Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, mętny trunek. Piana jest średniej wielkości, dosyć szybko opada i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem na zdecydowanie za niskim poziomie intensywności (pasował by może do wyspiarskiego bittera lub milda, do APA jednak nie).

W zapachu dominują nuty słodowe i zbożowe, a chmiel jest tylko lekko zaznaczony. Całość jest niezbyt intensywna, a także niezbyt przyjemna w odbiorze.

Smakowo również dominują nuty słodowe i zbożowe, chmielowe aromaty są, ale jednak niezbyt potężne i głównie pod postacią sosnową i korzenną. Goryczka jest średniej wielkości, ale jej jakość jest mierna (tępa i ściągająca). Całość jest dosyć wytrawna, ale wcale nie oznacza to, że pijalność jest na wysokim poziomie.

Podsumowując, jest to bardzo przeciętna APA, której brakuje dużo do najlepszych, a nawet średniej jakości przedstawicieli stylu.

Ocena końcowa: 6/10

środa, 11 grudnia 2013

Szałpiw, Śrup

0 komentarze


Alkohol: 6%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 9,60 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Black IPA z browaru kontraktowego SzałPiw. Po przelaniu do pokala otrzymujemy, ciemnobrązowy, niemal czarny trunek. Piana koloru cappuccino jest niezbyt duża, dosyć szybko opada, ale później otrzymuje się długo i ładnie oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla poniżej średniej i w tym przypadku w żadnym momencie nie przeszkadza - jest tak, jak być powinno.

W zapachu od razu uderzają w nos aromaty amerykańskiego chmielu z nutami sosnowymi i trawiastymi na czele. Dopiero po chwili dochodzą do tego nuty ciemne, palone, kawowe i czekoladowe. Całość jest średnio intensywna i jest to chyba jedyny aspekt co do którego można się przyczepić (jednak najlepsze piwa w stylu IPA, czy to jasnym czy czarnym, buchają aromatem tak, że potrafi zwalić z nóg - tutaj tego zabrakło).

W smaku mamy całkiem sporą i całkiem przyjemną goryczkę chmielową, która na szczęście zbyt długo nie zalega. Piwo jest przy tym nad wyraz palone, a aromat przypomina w tym przypadku nawet palone przewody elektryczne oraz popiół. Do tego dochodzą nuty kawowe i czekoladowe, a dopiero na drugim planie pojawiają się chmielowe niuanse z żywicą, sosną i trawą na czele. Piwo jest dosyć wytrawne (co akurat sam bardzo cenię), a przez to świetnie pijalne.

Jedyne zastrzeżenie, które można mieć to zadeklarowany stylu piwa. Moim zdaniem jest to zdecydowanie American Stout, mocno palony, kawowy, a nie Black IPA. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to piwo świetne. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8,5/10

poniedziałek, 9 grudnia 2013

PLON

0 komentarze


Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 7,40 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Polish IPA chmielone wyłącznie polskim chmielem Sybilla, na dodatek świeżymi, niesuszonymi szyszkami. Zdecydowanie plus dla Kormorana, że jako jeden z nielicznych browarów regionalnych próbuje ciągle czegoś nowego (mimo, że nie zawsze efekt finalny jest zadowalający).

Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnozłoty, nawet lekko wpadający w bursztyn trunek, który delikatnie opalizuje. Piana jest niezbyt wielka, opada w średnim tempie i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla zdecydowanie poniżej średniej i jak dla mnie mogło by być jednak trochę wyższe.

W zapachu dominują nuty chmielowe. Nie jest to może takie buchnięcie jak w AIPA, ale i tak aromaty żywiczne, sosnowe i lekko landrynkowe mogą się podobać. Całość sprawia wrażenie delikatnie słodkiego i jest całkiem przyjemna.

Smakowo mamy całkiem sporą pełnię, z dosyć wysoką słodyczą i niezbyt intensywną (jak na IPA) goryczką. Sam preferowałbym jednak trochę wyższe IBU, które lepiej kontrowało by słodycz cukrów resztkowych. W aromacie pojawiają się chmielowość (żywiczna), lekko wyczuwalne nuty przypalonej skórki od chleba (melanoidyny), toffi (delikatny diacetyl) i karmelu. Na plus zdecydowanie wysoka pijalność piwa, a dzięki niezbyt intensywnej goryczce może to być dobry start dla rozpoczynających przygodę z IPA.

Podsumowując, nie jest to może piwo genialne i wybitne, ale jestem zdecydowanie zaskoczony na plus. Plon pokazuje, że można uwarzyć smaczne, chmielowe piwo, wyłącznie na polskim chmielu. Ze swojej strony polecam.

Ocena końcowa: 8/10

sobota, 7 grudnia 2013

Widawa, Lemur

0 komentarze


Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 11,6%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: ~9 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko złoty, mętny trunek. Piana jest niezbyt duża, dosyć szybko opada do kożucha i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej.

W zapachu pierwsze co uderza to niezbyt przyjemna nuta zmywaczu do paznokci (chyba kontrola temperatury fermentacji nie była zbyt dokładna?), dopiero później pojawiają się aromaty owocowe, lekko zbożowe i dębowo-waniliowe. Całość jest jednak nie do końca przyjemna i ciągle ma się wrażenie, że coś poszło nie tak.

W smaku mamy niezbyt sporawą goryczkę, po raz kolejny na pierwszym planie pojawia się zmywacz do paznokci (octan etylu) - tutaj jednak aż tak mocno nie przeszkadza, a dalej lekko estry i wanilia, lekko drewniane aromaty, a dodatkowo bardzo lekko fenole (wędzone, ale i takie trochę dziwne, chemiczne). Piwo jest dosyć wytrawne, niezbyt mocne, a jednak jego pijalność nie powala.

Podsumowując, jest to zdecydowanie rozczarowanie i chyba najsłabsze dotychczas piwo od duetu Widawa i Kopyr. Mam nadzieję, że jest to chwilowa zniżka formy.

Ocena końcowa: 6-/10

czwartek, 5 grudnia 2013

Matuska, Raptor IPA

0 komentarze


Alkohol: 6,3%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Czechy

Kolor: [8/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 24,99 zł / 0,75 l [Piwa Świata]

Uwagi: Drugi obok Kocoura czeski browar, który zapoczątkował rewolucję piwną u naszych południowych sąsiadów. Pomimo tego, że we Wrocławiu czy Krakowie Matuska już od dłuższego czasu była stosunkowo łatwo dostępna, tak w Poznaniu i innych miastach centralnej i północnej Polski nie było już tak różowo. Dlatego dopiero teraz po raz pierwszy udało mi się spróbować piwa z tego legendarnego już w niektórych kręgach browaru. Nie byłbym sobą, gdybym oczywiście nie zaczął od ichniejszego AIPA.

Na lekki minus zasługuje opakowanie, etykieta jest mało czytelna, butelka spora (jednak 0,75 litra nie do końca mnie przekonuje w większości stylów piwnych) i na dodatek zielona.

Wracając jednak do samej recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnozłoty (wpadający w jasny bursztyn), opalizujący trunek. Piana jest spora, opada dosyć leniwie, jest ładnie zbita, trwała i mocno oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie trochę poniżej średniej i jak najbardziej tutaj pasuje.

W zapachu dominują nuty słodkie, landrynkowe i mocno owocowe (ale nie są to cytrusy, kojarzy mi to się raczej z czerwonymi, soczystymi owocami). Gdzieś tam w oddali pałęta się również bardzo lekko wyczuwalny fenol w takim trochę wędzonym stylu (na szczęście intensywność jest na tyle mała, że nie przeszkadza). Natomiast już lekko wyczuwalna woń alkoholowa zdecydowanie nie przystoi w AIPA mającemu niewiele ponad 6% alkoholu. Intensywność aromatów jest na średnim poziomie i w tym aspekcie wąchałem już zdecydowanie przyjemniejsze piwa tego typu.

W smaku mamy średniej wielkości goryczkę, sporo aromatów chmielowych z nutami tytoniowymi, żywicznymi, sosnowymi, trawiastymi i landrynkowymi na czele. Do tego dochodzą lekkie nuty przypieczonej skórki od chleba, które przywodzą na myśl trochę nowofalowe ESB. Gdy piwo się ogrzało pojawiłoy się dodatkowo aromaty korzenne, imbirowe i gumy balonowej, jednak niezbyt intensywne i nie zagłuszające całości. Na koniec należy jednak podkreślić to czym piwo najbardziej plusuje, tzn. mega gigantyczną pijalnością. Przez to Raptor IPA mimo dużej butelki znikał z pokala w ekspresowym tempie.

Podsumowując, piwo nie jest może najbardziej typowym przedstawicielem stylu American IPA, nie jest może najbardziej goryczkowym piwem jakie piłem, nie jest również najlepiej ułożonym ejlem, ani nawet piwem bez wad sensorycznych, ale jednak te jego "drinkability" miażdży i podnosi ocenę pokaźnie. Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8,5/10

wtorek, 3 grudnia 2013

BrewDog, Jack Hammer

0 komentarze


Alkohol: 7,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: ~13 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: Piwo w stylu AIPA, próbujące naśladować wzorce typowe dla amerykańskiego zachodniego wybrzeża, którego różnicą w porównaniu do reszty kraju i typowych piw typu AIPA jest jaśniejsza barwa, większa wytrawność (a przy tym mniejsza pełnia) i jeszcze mocniejsze nastawienie na goryczkę.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty (nawet lekko w kierunku jasnozłotego), lekko opalizujący trunek. Piana jest średniej wielkości, dosyć szybko opada do kożucha, oblepiając przy tym ścianki i dosyć ładnie krążkując. Wysycenie dwutlenkiem węgla troszeczkę poniżej średniej i tutaj pasuje idealnie.

W zapachu od razu wiemy, że mamy do czynienia z AIPA. Mamy tutaj ogromne ilości owoców tropikalnych, nut żywicznych, korzennych i sosnowych. Całość jest nad wyraz intensywna i na prawdę może się podobać.

Smakowo jest trochę słabiej. Od razu uderza w nas spora porcja goryczki chmielowej, która jednak jest lekko łodygowa i ściągająca, przez co nie sprawia najlepszego wrażenia. Piwo mimo sporej mocy jest raczej półwytrawne z pojawiającymi się aromatami chmielowymi (nuty korzenne i żywiczne), a nawet lekką dawką popiołowości (ale nie takiej jak w ciemnych piwach, ale bardziej takiej ziemistej, szorstkiej, tytoniowej). Zdecydowanie brakuje mi tutaj owoców tropikalnych lub cytrusów.

Podsumowując, nie jest to złe piwo, ale jednak jestem lekko zawiedziony. Piwo miało potencjał, który jednak nie do końca został wykorzystany. Mógł to być trunek wybitny, a polecam go raczej wyłącznie hop-headom.

Ocena końcowa: 8-/10

Efes, Ustasindan Fici Bira

0 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Turcja

Kolor: [7/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [3/10]
Smak: [2/10]
Nasycenie: [10/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: ~7,50 zł / 0,5 l [Turcja - Bodrum]

Uwagi: Drugie i ostatnie piwo przywiezione przeze mnie z Turcji. Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasnozłoty, w pełni klarowny trunek. Piana jest mizerna i dosłownie po chwili pozostaje po niej wyłącznie wspomnienie. Wysycenie na bardzo wysokim, aż piekącym w język poziomie (jest tak mocne, że po wypiciu połowy język zdrętwiał mi niemal jakbym się jakimś paralizatorem popieścił).

W zapachu mamy nuty siarkowe, lekko słodowe i mokry karton (utlenienie). W smaku niemal zerową pełnię (piwo musiało być ekstremalnie odfermentowane), niemal zerową goryczkę i spore utlenienie (mokry karton). Do tego dochodzą niezbyt pasujące estry pod postacią jabłek (na szczęście w niezbyt intensywnej ilości).

Podsumowując, chyba jedyny plus tego piwa jest taki, że nie jest kwasiorem czy też zainfekowane czymś co powodowałoby odruch wymiotny. Co nie zmienia faktu, że nawet na tle rodzimych wysokoodfermentowanych jasnych lagerów jest to piekielnie słabe piwo.

Ocena końcowa: 2,5/10

niedziela, 1 grudnia 2013

Ursa, Deszcz w Cisnej

3 komentarze


Alkohol: 5,5%
Ekstrakt: 12,7%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 8,40 zł / 0,5 l [Piwa Świata]

Uwagi: Rauchbier z browaru Ursa. Po przelaniu do pokala otrzymujemy brunatny (lekko wpadający w ciemny bursztyn), w pełni klarowny trunek. Piana koloru beżowego jest spora, opada w średnim tempie, oblepia lekko ścianki i dosyć długo utrzymuje się pod postacią niewielkiego kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej (mogłoby być delikatnie wyższe).

W zapachu piwo jest nad wyraz delikatne, nuty wędzone są niezbyt intensywne, ale również pozostałe aromaty, w tym słodowe, kakaowe i waniliowe nie należą do demonów intensywności. Jest bardzo poprawnie, nie ma się zbytnio do czego przyczepić, ale brakuje mi tutaj zdecydowanie pazura.

W smaku jest trochę lepiej, wędzonka jest intensywniejsza, taka typowo szynkowa (jak w wędzonkach z Bambergu). Goryczka jest na całkiem niezłym, wysokim poziomie (jak na styl). W smaku poza wędzonką pojawiają się aromaty słodowe, melanoidynowe (przypieczona skórka od chleba) i delikatne kakao. Całość sprawia wrażenie średnio pełnego, dzięki czemu ani nie jest wodniste, ani zalepiające. Piwo jest definitywnie smaczne i pijalne.

Podsumowując, jest to bardzo udana próba wypuszczenia do krzty grzecznego rauchbiera. Sam wolę intensywniejsze aromaty i jeśli ma to być wędzonka, to powinna jednak uderzyć mocniej.

Ocena końcowa: 7,5/10

wtorek, 26 listopada 2013

BrewDog, Libertine Black Ale

0 komentarze


Alkohol: 7,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: ~14 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: Black IPA od szkotów z BrewDog. Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, który wyłącznie pod ostrym światłem nabiera rubinowych refleksów. Piana koloru cappuccino jest gęstwa, spora i trwała, a przy tym ładnie oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej i pasuje tutaj jak ulał.

W zapachu dominują oczywiście amerykańskie chmiele, z nutami sosnowymi, żywicznymi, cytrusowymi i tropikalnymi na czele. Dopiero w drugim planie pojawia się lekka paloność, kawowość, czekoladowość i niewielkie pokłady orzechów. Całość jest średnio intensywna (jak na IPA), ale aromat jest bardzo dobrze zbalansowany i ciężko się do czegokolwiek przyczepić.

W smaku mamy średnią goryczkę, która jednak jest bardzo gładka i nie zalega w nieprzyjemny sposób. W tym aspekcie pierwsze skrzypce w przeciwieństwie do zapachu grają nuty słodowe, palone, kawowe i gorzkiej czekolady. Nuty chmielowe oczywiście pojawiają się, ale nie są już tak dominujące. Mamy tutaj aromaty sosnowe, owoców tropikalnych, a nawet lekko kokosowe. Całość jest średnio pełna, lekko kwaskowata (ale to od palonych słodów), ale nie zmienia to faktu, że Libertine Black Ale jest ekstremalnie pijalne. Na plus również całkowicie ukryty aromat alkoholu.

Podsumowując, jest to jedno z najsmaczniejszych piw w tym stylu, jakie dane było mi pić. Zdecydowanie polecam. Przy okazji jest to kolejny trunek, który pokazuje, że BrewDog mimo wzrostu ciągle potrafi warzyć piwa na światowym poziomie.

Ocena końcowa: 9-/10

sobota, 23 listopada 2013

Pils, Gościszewo

0 komentarze


Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 11,6%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 6 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, ciemniejszy niż typowe lagery trunek, który jest delikatnie mętny. Piana jest szara, niewielka i dosyć szybko opada - przy tym w żadnym momencie nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności i pasuje tutaj idealnie.

W zapachu dominują nuty słodowe, ale pojawia się również aromat chmielowy (głównie ziemisty i tytoniowy). Na minus niezbyt przyjemna nuta cebulowa i delikatny DMS.

W smaku mamy całkiem sporą treściwość, średnią (aczkolwiek przyjemnie wyczuwalną) goryczkę i coś czego nie do końca lubię - tj. wyczuwalną nutę zbożową. Aromat chmielowy jest delikatny, ziemisto-tytoniowy.

Podsumowując, piwo ma potencjał, ale jednak jest jeszcze trochę niedociągnięć nad którymi warto popracować.

Ocena końcowa: 6,5/10

poniedziałek, 18 listopada 2013

Grand Imperial Porter Chili

3 komentarze


Alkohol: 8%
Ekstrakt: 18,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [3/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 4,99 zł / 0,5 l [Piotr i Paweł]

Uwagi: Jestem miłośnikiem ognistej kuchni, ostre i niestrawne dla przeciętnego Kowalskiego salsy i sosy to dla mnie normalka, dlatego po pierwszej informacji o porterze bałtyckim z dodatkiem chili byłem dosyć mocno podekscytowany (jednak pierwsze recenzje ugasiły mój zapał i chęć na piwo dosyć mocno opadła). Jednak w końcu udało mi się całkiem przypadkiem zakupić butelkę owego trunku z browaru Amber.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, który pod światłem nabiera ciemno-fioletowych refleksów. Piana koloru beżowego jest średniej wielkości, jednak dosyć szybko opada do niewielkiego kożucha. Dodatkowo lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla poniżej średniej i w tym przypadku pasuje całkiem nieźle.

W zapachu mamy delikatną alkoholowość (ale w rodzimych porterach bałtyckich piłem już gorsze piwa pod tym względem), a dalej aromaty owoców leśnych (głównie jeżyny), lekko śliwkowe, palone i w ogólności niezbyt intensywne. Na minus wyczuwalna (na szczęście w niedużym natężeniu) guma balonowa, która nie powinna się tutaj znaleźć. Tutaj lekkie zaskoczenie bo w ogóle nie czuć chili, a największe zastrzeżenie można mieć do zbyt niskiej intensywności aromatów. Jednak samo piwo pachnie jak typowy, przeciętny porter bałtycki.

W smaku pierwsze co uderza to ostry i nieprzyjemny aromat alkoholowy, a po chwili spora ostrość papryczki chili, która przykrywa niemal wszystkie nuty. Poza tym udaje się wyczuć delikatnie ciemne owoce, sporą słodycz i niewielką goryczkę. Tutaj trzeba zaznaczyć, że ta ostrość, która odkłada się na przełyku jest bardzo nieprzyjemna i o ile uwielbiam ostrą kuchnię to w piwie nie jest to zbyt imponujące (może to jest wina konkretnie tego piwa, a może po prostu chili nie nadaje się do żadnego trunku tego typu).

Podsumowując, kiedyś Grand Imperial Porter był dla mnie najsmaczniejszym porterem (bo bardziej czekoladowym i "stoutowym" aniżeli inne rodzime produkty w tym stylu), jednak od jakiegoś czasu mocno obniżył jakość. Wersja z chili jest jeszcze słabsza. Dla mnie był to pierwszy i ostatni raz z tym produktem z Ambera.

Ocena końcowa: 4/10

piątek, 15 listopada 2013

Rogue, Yellow Snow IPA

0 komentarze


Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 18,99 zł / 0,355 l [Piwa Świata]

Uwagi: Jedno z kilku piw w stylu AIPA z amerykańskiego browaru Rogue. Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, mglisty trunek. Piana jest beżowa, średniej wielkości i dosyć porządnie oblepiająca ścianki, jednak przez dosyć dziurawe i spore pęcherzyki nie prezentuje się zbyt oszałamiającą. Wysycenie dwutlenkiem węgla zdecydowanie poniżej średniej i jak dla mnie powinno być wyższe.

W zapachu dominują typowe dla amerykańskich chmielów nuty, poczynając od owoców tropikalnych (z mango na czele) po sosnę i świerka kończąc. Całość sprawia wrażenie mocno słodkiego, wręcz landrynkowatego, przez co jakoś nie do końca do mnie trafia. Niby jest bardzo przyjemnie, ale brakuje mi tutaj tego efektu "wow".

W smaku mamy średniej intensywności goryczkę (trochę jednak łodygową), dosyć sporą pełnię i niezbyt intensywny aromat (jak na AIPA). Dominują tutaj nuty świerkowe, sosnowe i torfowe, a w mniejszym stopniu owoców tropikalnych i tytoniowe. Całość zdaje się być lekko słonawa i bardzo lekko alkoholowa. Nie zmienia to jednak faktu, że piwo o dziwo pije się całkiem przyjemnie (pijalność jest na niezłym poziomie). Ciągle jednak ma się gdzieś z tyłu głowy przeświadczenie, że to jednak nie to - że mogło być lepiej.

Podsumowując, jest to smaczne piwo w stylu American India Pale Ale, ale do najlepszych brakuje mu jednak sporo. W tej cenie można upolować już zdecydowanie ciekawsze okazy w tym stylu (również z USA).

Ocena końcowa: 8-/10

środa, 13 listopada 2013

Ursa, Z Połoniny

0 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12,7%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 7,30 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Amber American Ale z browaru Ursa Maior. Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemno-miedziany, klarowny trunek. Piana jest średniej wielkości, beżowa, dosyć mocno zbita, a przy tym ładnie i mocno oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla zdecydowanie poniżej średniej i zdecydowanie bliżej tutaj do wyspiarskich ejlów, aniżeli amerykańskich.

W zapachu dominują nuty przypieczonej skórki od chleba, lekko zbożowe, karmelowe i czekolady mlecznej. Z nut chmielowych mamy tutaj delikatną żywiczność i niewielką landrynkę. Całość pachnie zdecydowanie bardziej jak brytyjskie ESB. Do chmielowych, amerykańskich ejlów daleka droga. Nie znaczy wcale, że jest nieprzyjemnie - jest po prostu nie tak, jakbym się tego spodziewał.

W smaku mamy średnią pełnię, całkiem niezłą, długo finiszującą (ale nie w zalegający sposób) goryczkę. Do tego dochodzą aromaty melanoidynowe (przypieczone skórka od chleba), landrynkowe, żywiczne i lekko waniliowe. Całość jest świetnie pijalna i znika z pokala w zastraszającym tempie.

Podsumowując, nie jest to może typowy przedstawiciel stylu American Amber Ale (chmielu amerykańskiego nie ma tutaj za wiele), ale całość jest nieźle skomponowana i ekstremalnie pijalna. Ze swojej strony jestem na tak.

Ocena końcowa: 8-/10

niedziela, 10 listopada 2013

Haffner Brau, Hopfenstopfer Citra Ale

0 komentarze


Alkohol: 5,1%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [8/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 9,50 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: American Pale Ale chmielone chmielem Citra z Niemiec? Widać, że powoli do naszych zachodnich sąsiadów również dociera podmuch piwnej rewolucji zapoczątkowanej w USA. Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasnozłoty trunek z delikatną zawiesiną. Piana spora, ale szybko opada i prezentuje się niezbyt zachęcająco (spore pęcherzyki). Wysycenie dwutlenkiem węgla na bardzo wysokim, zdecydowanie przeszkadzającym poziomie intensywności.

W zapachu na początku jest całkiem, dominują nuty chmielowe z cytrusami i owocami tropikalnymi na czele, jednak z każdą kolejną minutą (i ocieplaniem się piwa) dochodzą do głosu aromaty zielonych jabłek (aldehyd octowy) i przypominające to co jest typowe dla piwowarstwa belgijskiego (nuty winne, lekko perfumowe). Zatem na początku jak najbardziej ok, później już trochę gorzej.

W smaku mamy dosyć sporą słodycz, niewielką goryczkę, odrobinę chmielowych nut (głównie cytrusy) i po raz kolejny aldehyd octowy, a także fenole (goździki) i trochę belgijskiej dzikości (posmaki winne). Całość mimo niewielkiej zawartości alkoholu jest dosyć pełna, co nie do końca do mnie trafia (wolę wytrawne APA, a pełnię i słodycz zostawiam mocniejszym braciom).

Podsumowując, jest to piwo ewidentnie do poprawy - bo nie sądzę, żeby aldehyd octowy i goździki były zamierzonymi nutami. Co nie zmienia jednak faktu, że i tak jest lepiej niż w przypadku wielu klasycznych, niemieckich, nudnych stylów (tutaj się przynajmniej coś dzieje).

Ocena końcowa: 6,5/10

sobota, 9 listopada 2013

Ursa, RoyZbawiony

1 komentarze


Alkohol: 4,2%
Ekstrakt: 11,2%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [2/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 7,30 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Piwo z niedawno otwartego browaru Ursa Maior, który zdążył przez niezbyt długi okres czasu wypuścić 4 piwa (a kolejne jest już zapowiedziane). Od razu na starcie muszę wyrazić opinię o etykietach, które wg mnie są po prostu brzydkie. O ile do samej jakości użytego papieru nie można się zbytnio przyczepić, tak do wyblakłych kolorów i pseudoartystycznych rysunków można już jak najbardziej. Etykieta od piwa musi być artystyczna lub czytelna - tutaj żaden z aspektów nie jest zachowany.

Wracając do samej recenzji. pierwszym pitym przeze mnie trunkiem z Ursa był bardzo klasyczny hefeweizen. Po przelaniu do pokala otrzymuje piwo w kolorze pomarańczowym, mętne (ale nie aż tak mocno jak hefeweizen potrafi być). Na zdecydowaną naganę zasługuje beznadziejna piana, grubo-pęcherzykowa, szara, szybko opadająca (nawet dla stylów ze skromną pianą ta z RoyZbawionego byłaby słaba, dla weizena jest niedopuszczalna). Wysycenie dwutlenkiem węgla powyżej średniej - i tutaj jest wszystko jak najbardziej na miejscu.

W zapachu dominują typowe dla weizenów goździki i banany, przy czym banany raczej w formie takich mocno przejrzałych owoców. Mamy tutaj również aromaty drożdżowe i chlebowe. Całość jest przyjemna i jak najbardziej stylowa.

W smaku po raz kolejny klasyka, goździki i banany, lekka kwaskowatość, delikatna słodycz (aczkolwiek sama pełnia piwa jest niska, wręcz piwo zdaje się być bardzo wodniste). Nie ma się tutaj do czego zbytnio przyczepić, ale nie ma też zbytnio za co pochwalić.

Podsumowując, poza beznadziejną pianą piwo jest bardzo poprawnym (jak również pijalnym) hefeweizenem. Brakuje mi jednak tutaj jakiegoś pazura - skoro płacę za piwo niemal 2x tyle co za inne piwa w tym stylu dostępne na rodzimym rynku to wymagam jednak więcej niż poprawnej przeciętności.

Ocena końcowa: 6,5/10

piątek, 8 listopada 2013

Permon, P.A.P.A.

0 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Czechy

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 7,80 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: American Pale Ale z czeskiego browaru Permon. Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty trunek, z delikatną, zapewne chmielową zawiesiną. Piana jest spora, puszysta i trwała. Wysycenie dwutlenkiem węgla powyżej średniej - mi to w żadnym przypadku nie przeszkadza, ale sporo osób może uważać, że jest jednak trochę za wysokie.

W zapachu jak przystało na trunek chmielony amerykańskimi odmianami chmielu dominują owe nuty, z owocami tropikalnymi na czele, dającymi lekko słodkie zabarwienie. Poza tym pojawiają się aromaty lekko korzenne i pieprzne (sam w swoim domowym AIPA uzyskałem coś podobnego chmieląc piwo dosyć pokaźnie chmielami Simcoe i Citra). Jest też delikatny, ale to bardzo delikatny diacetyl (raczej pod postacią toffi, aniżeli typowego masła).

W smaku mamy całkiem sporą (jak na APA) goryczkę, może nie ekstremalną, ale jednak sporą (na dodatek lekko łodygową i zalegającą). Dominują tutaj nuty trawiaste, korzenne i pieprzne. Całość jest chmielowa po amerykańsku, ale jednak nie w ten sposób jaki uwielbiam najbardziej (czyli cytrusy, owoce tropikalne, sosna - w takiej kolejności). Nie zmienia to faktu, że piwo jest całkiem smaczne i znika z pokala w dosyć szybkim tempie.

Podsumowując, jest to bardzo udane, aczkolwiek nie wybitne piwo. A dzięki cenie, która nie jest zbytnio wyższa od rodzimych produktów tego typu można go spróbować bez obawy o piwny budżet.

Ocena końcowa: 8/10

niedziela, 3 listopada 2013

Westvleteren, XII

3 komentarze

Alkohol: 10,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Belgia

Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [3/10]

Cena: 90 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: Najlepsze piwo świata wg rankingu ratebeer, które kupiłem za dosyć astronomiczną cenę, ale czego się nie robi dla tego naj-? Wiem, że zaraz się dowiem od kogoś, iż cena w browarze to niespełna 2€ za butelkę, ale w najbliższym czasie nie planuję wycieczki własnym autem w tamte rejony Europy (a tylko w ten sposób można za ową cenę nabyć tego trapistę).

Wracając do samego piwa, 12-tka to najmocniejszy z gamy (niezbyt okazałem) piw browaru w Vleteren, w stylu quadrupel, który było mi już dane próbować (recenzowałem kiedyś na blogu inne bardzo znane piwo w tym stylu - Rochefort 10).

Przy próbie otwarcia butelki pojawił się problem, bo piwo było ewidentnie przegazowane przez co dosyć szybko zaczęło uciekać. Na szczęście gushing udało się szybko opanować i tylko bardzo niewielka część piwa wylądowała poza snifterem. Kolor piwa oscylował wokół brunatno-fioletowego, lekko wpadającego w rdzę i dosyć mocno mętnego. Piana nie była zbyt okazała, jednak dosyć długo utrzymywała się na powierzchni w postaci niewielkiego kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie poniżej średniej, ale podejrzewam, że normalnie jest wyższe.

W zapachu dominują tutaj nuty typowo winne (czerwone wina) z suszonymi śliwkami i wiśniami na czele. Mamy tutaj również aromaty rodzynek, lekko czekoladowe, a także typowe dla portugalskich piw typu porto. Na minus bardzo intensywna i mało przyjemna woń alkoholowa (tak, wiem, że piwo jest mocne, ale rodzime portery, czy amerykańskie RIS lub barley wine potrafią w tym aspekcie lepiej ukrywać alkohol). Ten aspekt na prawdę mógł odrzucać.

W smaku jest zdecydowanie lepiej. Piwo jest bardzo pełne, słodkie, z niewielką goryczką i dosyć mocno alkoholowe. Ale co ważne pełnia nie powoduje, aby piwo było ciężkie. Co to, to nie - jest dosyć smukłe, a alkohol jest bardzo fajnie zbalansowany. Mamy tutaj aromaty suszonych wiśni i śliwek, sherry, porto i jeżyn. Są też lekko przyprawowe nuty fenolowe. Intensywność jest na poziomie średnim. Całość smakuje całkiem ciekawie, ale z drugiej strony do wybitności też tutaj daleko.

Podsumowując, piwo zdecydowanie lepiej smakuje niż pachnie, ale czy jest to najlepsze piwo na świecie? Zdecydowanie nie, śmiem twierdzić, że Rochefort 10 jest lepszym quadruplem. A skąd wynika ta ocena w rankingu? Zapewne jest proporcjonalna do trudności zakupu owego trunku, bo przecież od dawna wiadomo, że im coś trudniej dostać tym musi być lepsze ;). Ze swojej strony przy cenie za jaką piwo można nabyć w Polsce jest zdecydowanie nie warte zakupu, jeśli komuś uda się dostać buteleczkę za ~10 zł to warto sprawdzić "o co takie wielkie halo", reszta nie ma czego żałować i jeśli jest ktoś fanem belgijskiego piwowarstwa to Rochefort 10 będzie zdecydowanie lepszym wyborem.

Ocena końcowa: 8/10

sobota, 2 listopada 2013

Szałpiw, Kejter

0 komentarze


Alkohol: 6%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [5/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 10 zł / 0,5 l [Setka Pub]

Uwagi: Piwo, które na początku zapowiadane było jako AIPA, aby na premierze okazać stylem o nazwie American Amber Ale. Otrzymany trunek jest koloru miedzianego (nawet bardziej przypominającego rdzę), mocno mętny. Piana średniej wielkości, dosyć szybko opada do ledwie kożucha. Na plus to, że delikatnie oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej i w tym aspekcie jest całkiem (pasuje tutaj).

W zapachu jest trochę nietypowo jak na ejla chmielonego amerykańskimi odmianami chmielu. Jest tutaj zdecydowanie estrowo, ale raczej od drożdży - dominują tutaj nuty truskawkowe, poziomkowe i mocno intensywne aromaty gumy balonowej. Mamy tutaj również lekką korzenność i delikatną ziołowość. Całość jest średnio intensywna, dosyć słodkawa i jakoś nie do końca do mnie przemawia.

W smaku od początku atakuje średniej wielkości goryczka (zdecydowanie na poziomie amerykańskiego IPA, a nie Amber Ale). Tutaj również dominują truskawki i guma balonowa. Poza tym mamy nuty lekko karmelowe i korzenne, a nawet delikatnie wyczuwalne przypalone przewody elektryczne. Całość jest dosyć pełna, lekko słodka i średnio sesyjna (piwo trochę męczy - po Kejterze wypiłem Red AIPA z Hausta, który pokazuje jak powinien smakować goryczkowy, ale pijalny trunek).

Podsumowując, piwo smakuje lepiej niż pachnie, ale ciągle miałem wrażenie, że coś tutaj nie gra i chyba nie do końca tak miało smakować (coś w którymś momencie poszło nie tak). Mam nadzieję, że następne warki Kejtera przejdą metamorfozę i pozwolą piwu wzbić się na wyżyny.

Ocena końcowa: 7/10

poniedziałek, 28 października 2013

Haust, Ox Bile

0 komentarze


Alkohol: 8,6%
Ekstrakt: 20%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 9 zł / 0,33 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Trzeba przyznać, że rodzime rzemieślnicze browary nie chcą zbytnio warzyć piw mocnych (a przez mocne mam na myśli co najmniej 20 stopni Plato brzeczki nastawnej). Portery bałtyckie to ciągle domena średniej wielkości browarów, RIS'a do tej pory mieliśmy jednego (od Artezana), tak samo Imperial IPA (od Pinty). Cieszy więc fakt, że już od jakiegoś czasu do owego grona dołączył Ox Bile z browaru restauracyjnego Haust. Nazwa jest nad wyraz przewrotna i znaczy nie mniej, nie więcej "bycza żółć". Cieszy również fakt, że owe IIPA zostało pokaźnie pochmielone (niemal 100 IBU).

Po przelaniu do pokala otrzymujemy bursztynowy (ciemno-złoty), mętny trunek. Piana koloru beżowego jest średniej wielkości i opada w przeciętnym tempie. Na plus to, że dosyć pokaźnie oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie trochę poniżej średniej i jak dla mnie pasuje tutaj idealnie.

W zapachu dominują słodkie nuty owoców tropikalnych, grejpfrutów, a także w mniejszym stopniu sosnowe i świerkowe. Jest tutaj wszystko co uwielbiam w amerykańskich chmielach. Całość jest bardzo intensywna i dosłownie po chwili od otwarcia butelki aromat unosi się w całym pomieszczeniu.

Goryczka jest spora, długo finiszująca i jednak trochę ściągająca. Piwo jest bardzo pełne, aż gęste, ale przez to również dosyć mocno słodkie. Sam zdecydowanie bardziej preferuję bardziej wytrawne IIPA, ale jeśli ktoś lubi kontrować goryczkę mocną podbudową słodową, to będzie w niebie. W smaku mamy znów amerykańskie chmiele z owocami tropikalnymi i cytrusami na czele, a także lekką sosnowość i wanilię. Na plus świetnie ukryty alkohol, który jest niemalże niewyczuwalny.

Podsumowując, jest to bardzo udany przedstawiciel stylu, który w żadnym wypadku nie musi się wstydzić w pojedynkach z konkurencją zagraniczną. Dla mnie mógłby być tylko wyłącznie delikatnie, minimalnie bardziej wytrawny. Ale nawet pomimo tego zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9-/10

niedziela, 27 października 2013

Dark Star, Espresso Stout

1 komentarze


Alkohol: 4,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Anglia

Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: ~13 zł / 0,5 l [Piwa Świata]

Uwagi: Angielski, kawowy stout. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy czarny trunek, który tylko pod ostrym światłem nabiera refleksów przypominających rdzę. Piana koloru beżowego jest mała i bardzo szybko znika, a przy tym nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, ale w tym stylu troszkę przeszkadza (mogłoby być odrobinę niższe).

W zapachu mamy dokładnie to czego można się spodziewać od coffee stoutu, tj. sporej ilości nut palonych, kawowych i orzechowych. Całość jest nawet lekko przypalana (palone przewody elektryczne), ale nie jest to intensywny aromat.

W smaku piwo jest nad wyraz wytrawne, nawet lekko wodniste (co w sumie nie jest dziwne przy takim woltażu). Dominują tutaj paloność, kawowość i orzechowość, a także dosyć wyczuwalne spalone kable elektryczne (mi akurat ta nuta w żadnym wypadku nie przeszkadza, ale znam osoby, które nie potrafią tego typu aromatów "przełknąć"). Całość jest średnio intensywna, całkiem przyjemna w odbiorze i dosyć szybko znika ze szklanki.

Podsumowując, całkiem udany stout kawowy - może nie najlepszy jaki piłem, ale i tak ze swojej strony polecam.

Ocena końcowa: 8-/10

piątek, 25 października 2013

Bomonti, Filtresiz

0 komentarze


Alkohol: 4,8%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Turcja

Kolor: [7/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [3/10]
Smak: [3/10]
Nasycenie: [9/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: ~7,50 zł / 0,5 l [Turcja - Bodrum]

Uwagi: Niefiltrowany lager z Turcji? To nie mogło się udać. Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, mętny trunek. Piana jest mała i szybko znika. Wysycenie na bardzo wysokim (aż wykręcającym język) poziomie intensywności - zdecydowanie to przeszkadza.

W zapachu dominują nuty mało przyjemne nuty mokrego kartonu (utlenienie), zbożowe i lekko słodkie. W smaku również pojawia się mokry karton i lekka zbożowość.

Podsumowując, bardzo słaby, turecki, koncernowy lager, który jest zdecydowanie słabszy nawet od rodzimych produktów tego typu.

Ocena końcowa: 3/10

czwartek, 17 października 2013

Moor, Nor'Hop

1 komentarze


Alkohol: 4,3%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Anglia

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [10/10]
Nasycenie: [/610]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 24 zł / 0,66 l [Piwa Świata]

Uwagi: Piwo w stylu APA (American Pale Ale) z Anglii. Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasnozłoty, lekko opalizujący trunek. Piana jest średniej wielkości, opada w dosyć leniwym tempie i bardzo ładnie oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu jest bardzo intensywnie, świeżo i rześko. Dominują tutaj typowe dla amerykańskich odmian chmielu nuty owoców tropikalnych i cytrusów (z dominacją grejpfruta). Całość komponuje się idealnie i na prawdę ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić.

W smaku ukazuje nam się wybitny, genialnie pijalny trunek z całkiem sporą pełnią (mimo niewielkiej zawartości alkoholu) i niezłą goryczką. Mamy tutaj aromaty sosnowe, świerkowe, owoców tropikalnych i cytrusów. Całość jest idealnie zbalansowana i ekstremalnie rześka.

Podsumowując, jest to jedno z najlepszych piw pitych w tym roku i chyba nawet jedno z najlepszych pitych kiedykolwiek. Mimo, że jest to piwo sesyjne, niezbyt mocne to bije na głowę większość piw w stylu AIPA i IIPA swoją intensywnością aromatów. Mimo ceny 24 złotych za dużą butelkę jestem zadowolony z każdej złotówki wydanej na to co mnie spotkało. Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9,5/10

wtorek, 15 października 2013

Angelo Poretti, Tre Luppoli

0 komentarze


Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Włochy

Kolor: [7/10]
Piana: [2/10]
Zapach: [3/10]
Smak: [4/10]
Nasycenie: [9/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 2,99 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy typowy dla stylu, złoty, w pełni klarowny trunek. Piana jest mizerna i dosłownie po chwili znika całkowicie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na bardzo wysokim poziomie intensywności (aż takim szczypiącym, nieprzyjemnym).

W zapachu można dostrzec niewielkie ilości słodko-słodowe i sporo woni alkoholowej. Jest kiepsko. W smaku mamy sporą wodnistość (wytrawność), lekką słodowość i zbożowość, a także zerową ilość goryczki i aromatów chmielowych. Jedyny plus to przynajmniej brak wad sensorycznych.

Podsumowując, piwo gorsze nawet od rodzimych jasnych lagerów z koncernów. I to gorsze zdecydowanie.

Ocena końcowa: 3,5/10

poniedziałek, 14 października 2013

Kasteel, Tripel

0 komentarze


Alkohol: 11%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Belgia

Kolor: [7/10]
Piana: [1/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: ? zł / 0,33 l [?]

Uwagi: Piwo, które leżało u mnie sporo czasu i już nawet sam nie pamiętam skąd je mam :) Ale mocnemu triplowi (11% alkoholu, więc sporo nawet jak na ten styl piwa) nie powinno to w żadnym wypadku przeszkadzać. Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, tylko delikatnie tylko zamglony trunek. Piana jest dosłownie zerowa, przypomina znaną z szampanów, po kilkunastu sekundach nic już po niej nie zostaje. Wysycenie dwutlenkiem węgla dosyć wysokie.

W zapachu dominują nuty winne, kwaskowate, przypominające trochę wytrawne i półwytrawne wina musujące. Na minus również dosyć mocna i niezbyt przyjemna woń alkoholowa. W smaku jest bardzo podobnie, szampańsko, winnie, kwaskowato. Alkohol bardzo mocno wyczuwalny - niby przy takim woltażu nie ma co się dziwić, ale piłem już tak mocne belgijskie trunki i nie było to tak widoczne. Jest tutaj zero nut typowo piwnych, aż trudno uwierzyć, że piwo powstało ze słodu, a nie winogron.

Podsumowując, jeśli ktoś lubi wina musujące to może bez problemu dodać z 2-3 oceny do mojej. Ja jednak za owymi nie przepadam i jako piwo tripla z Kasteel oceniam bardziej szorstko.

Ocena końcowa: 5/10

sobota, 12 października 2013

Blond, Jabłonowo

0 komentarze


Alkohol: 6,1%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: ~6,50 zł / 0,5 l [Piwa Świata]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasno-miedziany trunek z niewielką zawiesiną. Piana średniej wielkości, szybko opada do niewielkiego kożucha i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej.

W zapachu dominują nuty estrowe (głównie brzoskwiniowe), lekko dzikie (ale nie zepsute) i lekko fenolowe (delikatne goździki). Mamy tutaj również aromaty korzenne i przypieczonej skórki od chleba (jednak w zdecydowanie mniejszej intensywności). Całość jest przeciętnie intensywna.

W smaku mamy średniej wielkości goryczkę (w kierunku niskiej). Dominują tutaj nuty melanoidynowe (przypieczona skórka od chleba), przez co piwo smakuje trochę jak niemieckie marcowe. Mamy tutaj dodatkowo niewielką słodycz, troszkę goździków i delikatną słodycz (piwo jest dosyć pełne i treściwe). Na plus brak jakichkolwiek nut alkoholowych.

Podsumowując piwo jest mało belgijskie i daleko mu do Belgian Blond (przynajmniej w smaku), ale nie zmienia to faktu, że pije je się całkiem przyjemnie. Na pewno jest to lepsza alternatywa niż typowe, rodzime jasne lagery, jednak polecam zmienić nazwę bo może lekko w błąd wprowadzać.

Ocena końcowa: 6,5/10

piątek, 11 października 2013

Birrificio del Ducato, Verdi Imperial Stout

0 komentarze


Alkohol: 8,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Włochy

Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 19,90 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnobrązowy, niemal czarny, nieprzejrzysty trunek. Piana koloru brązowego jest spora, kremowa, opada w bardzo leniwym tempie, nie oblepia jednak ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla zdecydowanie poniżej średniej, ale tutaj pasuje to idealnie.

W zapachu dominują nuty czekoladowe, a w mniejszym stopniu kawowe, orzechowe i waniliowe. Całość sprawia wrażenie delikatnie słodkiego, ale również mamy tutaj bardzo czysty profil (przypomina to bardziej portery). Brak tutaj jakiejkolwiek nieprzyjemnej woni alkoholowej i całość pachnie zdecydowanie przyjemnie. Może nie zniewalająco, ale przyjemnie.

W smaku piwo jest zdecydowanie niedoleżakowane (a i tak dobre pół roku spędziło u mnie w lodówce), dosyć mocno alkoholowe i nieułożone. Mamy tutaj sporą słodycz i pełnię, a także nuty karmelowe, czekoladowe oraz kawowe. W mniejszym stopniu ujawniają się aromaty ciemnych owoców (jeżyn i śliwek, ale takich świeżych, nie suszonych jak w mocno utlenionych stoutach i porterach). Mimo tego co wymieniłem całość sprawia wrażenie jakby nie za wiele się tutaj działo. Zdecydowanie piwu brakuje polotu.

Podsumowując, ten RIS nie uwiódł mnie. Są tutaj jakieś predyspozycje do leżakowania, ale z drugiej strony w takiej cenie można sobie zakupić 3-4 polskie portery bałtyckie lub RISa, który będzie jednak smaczniejszy "tu i teraz".

Ocena końcowa: 7-/10

środa, 9 października 2013

Hoss, Holzar-Bier

0 komentarze


Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 8 zł / 0,5 l [Festiwal Birofilia w Żywcu]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnozłoty, klarowny i świetnie się prezentujący trunek. Piana koloru beżowego jest mizerna i szybko opada do ledwie widocznej obręczy (na szczęście obręcz już jakiś czas potrafi się utrzymać). Wysycenie dwutlenkiem węgla zdecydowanie poniżej średniej i przydałoby się jak dla mnie trochę wyższe.

W zapachu dominuje aromat przypieczonej skórki od chleba, lekko karmelowy o biszkoptowy. Pojawiają się również bardzo delikatne nuty estrowe (ciemne owoce). Całość jest poprawna, ale nie powoduje żadnego efektu "wow".

W smaku mamy niską (w kierunku średniej) goryczkę. Dominują aromaty przypieczonej skórki od chleba. Piwo jest średnio treściwe, lekko słodowe i dosyć pijalne. Największym plusem piwa jest brak nieprzyjemnych nut, szkoda tylko, że to tyle.

Podsumowując, jest to typowy przeciętniak (może z lekkim plusem). Piwo pijalne, nie odrzucające, ale nic poza to.

Ocena końcowa: 6,5/10

poniedziałek, 7 października 2013

Weidmann, Weissbier Hefeweiss

1 komentarze


Alkohol: 5,3%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 2,99 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, lekko mętny trunek (trochę niezbyt intensywnie mętny jak na piwo w stylu hefeweizen). Piana dosyć spora, ale szybko opada do niewielkiego kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla na całkiem wysokim poziomie intensywności i w tym wypadku pasuje idealnie.

W zapachu dominują nuty bananowe i goździkowe, całkiem przyjemne, ale niezbyt intensywne. Jest tak dokładnie jak być w pszenicy powinno, tylko trochę za mało aromatycznie. W smaku piwo jest dosyć wytrawne, nawet lekko wodniste. Mamy tutaj delikatną słodycz i kwaskowatość, a także bardzo typowe nuty bananów, goździków i waniliowe. Całość jest poprawna, ale tylko tyle.

Podsumowując, jest to bardzo poprawny hefeweizen, nie ma w nim żadnych wad sensorycznych, ale jednak brakuje tutaj trochę intensywności. Piwo przypomina to co powstałoby gdyby za ten styl wziął się jakiś koncern. Nie zmienia to faktu, że piwo pije się bez krzty skrzywienia.

Ocena końcowa: 6,5/10

piątek, 4 października 2013

Hoppin Frog, Mean Manalishi Double I.P.A.

0 komentarze


Alkohol: 8,2%
Ekstrakt: 20,5%

Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone

Kolor: [8/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 44 zł / 0,65 l [Festiwal Birofilia w Żywcu]

Uwagi: Amerykański Imperial IPA, który wg zapewnień z etykiety posiada poziom goryczki wynoszący 168 IBU, z jednej strony dużo, z drugiej strony pamiętam BrewDoga i ichniejsze Hardcore IPA z goryczką 150 IBU, które nie powalało jakoś szczególnie w tej materii. Wracając jednak do samego piwa, po przelaniu do pokala otrzymujemy miedziany, lekko zawiesisty trunek z małą i szybko opadającą do kożucha pianą. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu zdecydowanie dominują owoce tropikalne, żywiczne, słodkie i gęste. Całość sprawia wrażenie mocno ciężkiego, aż oleistego w aromacie, a przy tym mocno intensywnego (może nie najmocniej, ale jest to raczej górna półka wśród AIPA/IIPA). W mniejszym stopniu wyczuć można tutaj również aromaty sosnowe i świerkowe. Całość pachnie zachwycająco i tylko chyba takiego błysku geniuszu brakuje do ideału.

W smaku mamy rzeczywiście sporą goryczkę (nawet lekko ściągającą), która jest jednak mocno kontrowana słodyczą cukrów resztkowych. Piwo jest pełne aż do bólu, nad wyraz degustacyjne, mocne, niemalże oleiste, a przy tym z niewyczuwalnym w żadnym momencie alkoholem (za to wielki plus). Dominują tutaj oczywiście nuty chmielowe pod różną postacią, poczynając od owoców tropikalnych, poprzez aromaty żywiczne, sosnowe i świerkowe, na tytoniowych kończąc. Całość mimo sporej goryczki, mimo sporej pełni pije się nad wyraz przyjemnie.

Podsumowując, jest to jedno z najlepszych piw w stylu Imperial IPA, które piłem - ale jednak do najwybitniejszych brakuje tutaj troszeczkę. Co nie zmienia faktu, że jestem zadowolony z każdej złotówki, którą wydałem na to piwo i zdecydowanie polecam, jeśli ktoś będzie miał okazję zakupić owy trunek. 

Ocena końcowa: 9-/10

czwartek, 3 października 2013

Wielki Szu Brewery, Sunny Flower Chick

2 komentarze


Alkohol: nie podano
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Polska (browar domowy)

Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]

Uwagi: Piwo, które otrzymałem od jednego z czytelników bloga (piwowara domowego). Jest to piwo z dodatkiem kwiatów bzu (temat na topie, ale piwo miałem wcześniej niż wypust browaru Amber ;)). Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnozłoty, opalizujący, świetnie się prezentujący trunek. Piana jest spora, dosyć wolno (aczkolwiek jednostajnie) opada do kożucha i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności, jak dla mnie mogłoby być jednak trochę wyższe.

W zapachu pojawiają się nuty słodowe, bardzo delikatnie chmielowe (w takim ziołowym stylu) i pojawia się tutaj również aromat kwiatów bzu (przynajmniej tak podejrzewam, bo nie pamiętam nawet czy kiedykolwiek owe kwiaty miałem okazję wąchać). Niestety ten aromat bzu nie końca mi pasuje i jakoś niezbyt odpowiada. Całość jest średnio intensywna i dosyć mało estrowa jak na ejla.

W smaku piwo jest średnio treściwe (strzelam, że to będzie jakieś 12% ekstraktu i 5% alkoholu), nawet lekko w kierunku wytrawnego. Goryczka jest niezbyt wysoka, ale wyczuwalna. Dominują tutaj nuty słodowe, lekko biszkoptowe (nawet lekki diacetyl jest zauważalny, ale w żadnym wypadku nie przeszkadza, a nadaje nawet trochę ciała) z delikatnym aromatem chmielowym (nuty ziemiste i tytoniowe). Tutaj na szczęście aromat kwiatów bzu jest niezbyt intensywny i przez to mniej uciążliwy (przynajmniej dla mnie). Zdecydowanie brakuje mi tutaj przynajmniej odrobiny nut estrowych - całość jest bardzo czysta profilowo i zdecydowanie bardziej przypomina lagera niż ale. Nie zmienia to jednak faktu, że piwo pije się całkiem przyjemnie.

Podsumowując, kwiaty bzu w piwie to chyba nie do końca moja bajka, ale samo piwo wyszło całkiem nieźle i bez wtop sensorycznych (minimalny diacetyl to dla mnie żadna wada). Spróbuję gdzieś znaleźć produkt komercyjny z Ambera i zobaczyć jak on wypadnie na tle piwa piwowara domowego.

Ocena końcowa: 7/10

wtorek, 1 października 2013

Pracownia Piwa, Crack

1 komentarze


Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 7,90 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnobrązowy trunek z dosyć brzydkim osadem drożdżowym (a starałem się nalewać delikatnie po kilku dniach spędzonych przez butelkę w lodówce). Piana w kolorze cappuccino, niezbyt duża, lekko oblepia i dosyć szybko opada do niewielkiego kożucha. Wysycenie na bardzo niskim poziomie intensywności. Jak dla mnie mogłoby być jednak trochę wyższe.

W zapachu dominują nuty typowe dla ortodoksyjnego dry stouta, tj. mocno kawowe i mocno palone. Jednak w oddali ujawniają się również chmielowe aromaty z sosnowymi i trawiastymi nutami na czele. Całość jest średnio intensywna i całkiem przyjemna.

W smaku piwo jest dosyć wytrawne (mimo, że z 12 stopni Plato uzyskano ledwie 4,7% alkoholu) z średniej intensywności goryczką. Mamy tutaj sporo paloności, a także nuty kawowe przeplatane z aromatami chmielowymi (sosnowymi, trawiastymi, korzennymi i ziołowymi). Całość jest delikatnie kwaskowata (zapewne od palonych słodów) i mocno smukła oraz aksamitna. Piwo pije się na prawdę wybornie.

Podsumowując, jest to kolejne świetne piwo z Pracowni Piwa, a zważywszy, że stouty uwielbiam, piwa chmielone amerykańskimi chmielami również - to miks obu zawsze witam z otwartymi ramionami. Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8,5/10

niedziela, 29 września 2013

Pinta, Ce n'est pas IPA

0 komentarze


Alkohol: 5,3%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 6,90 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: IPA w nazwie piwa niech nie zmyli. W tłumaczeniu z francuskiego piwo nazywa się "To nie jest IPA", z jednej strony nazwa zabawna, z drugiej może co mniej doświadczonych piwoszy wprowadzić w maliny. Co do samego stylu jest to Bier de Garde, co oznacza dosłownie piwo do trzymania/leżakowania. Nie jest to jakiś mocno sprecyzowany styl, a raczej cała grupa mocniejszych francuskich piw górnej fermentacji, które mogą być jaśniejsze, mogą być bursztynowe, mogą być mętne, mogą być klarowne - istny misz-masz. Są raczej mało goryczkowe i w wielu publikacjach można znaleźć informację, że mają sporo cech wspólnych z belgijskim Saison.

Wracając do samej recenzji, piwo w wykonaniu Pinty jest ciemnozłote, mętne. Piana jest mizerna, na dodatek szybko opada do ledwie obręczy i w ogóle nie oblepia ścianek pokala. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej.

W zapachu dominują nuty fenolowe (goździki) i drożdżowe. Do tego dochodzą waniliowe, gumy balonowej, lekko dzikie i lekko perfumowe. Na minus wyłącznie niewielki aromat rozpuszczalnikowy. Całość pachnie jak skrzyżowanie belgijskiego ale z saisonem i niemieckim weizenem.

W smaku jest zdecydowanie słodko (oczywiście nie ulepkowato jak w polskich dosładzanych lagerach smakowych, jest to słodycz cukrów resztkowych), brakuje tutaj jakiejkolwiek kontry w postaci goryczki. Mamy tutaj nuty goździkowe, lekko drożdżowe i waniliowe. Całości dopełnia delikatny aromat skórki od pomarańczy i brzoskwiń (które nadają lekko perfumowanego charakteru). Całość jest średnio treściwa, ale nawet pomimo braku jakiejkolwiek goryczki, całkiem pijalna.

Podsumowując, nie jest to może mistrzostwo świata w wykonaniu chłopaków z Pinty, ale i tak jest nieźle. Nie jest to do końca mój styl, ale piwo wypiłem z uśmiechem na twarzy.

Ocena końcowa: 7/10