Alkohol: 6%
Ekstrakt: 15%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [5/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak
Cena: 10 zł / 0,5 l [Setka Pub]
Uwagi: Piwo, które na początku zapowiadane było jako AIPA, aby na premierze okazać stylem o nazwie American Amber Ale. Otrzymany trunek jest koloru miedzianego (nawet bardziej przypominającego rdzę), mocno mętny. Piana średniej wielkości, dosyć szybko opada do ledwie kożucha. Na plus to, że delikatnie oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej i w tym aspekcie jest całkiem (pasuje tutaj).
W zapachu jest trochę nietypowo jak na ejla chmielonego amerykańskimi odmianami chmielu. Jest tutaj zdecydowanie estrowo, ale raczej od drożdży - dominują tutaj nuty truskawkowe, poziomkowe i mocno intensywne aromaty gumy balonowej. Mamy tutaj również lekką korzenność i delikatną ziołowość. Całość jest średnio intensywna, dosyć słodkawa i jakoś nie do końca do mnie przemawia.
W smaku od początku atakuje średniej wielkości goryczka (zdecydowanie na poziomie amerykańskiego IPA, a nie Amber Ale). Tutaj również dominują truskawki i guma balonowa. Poza tym mamy nuty lekko karmelowe i korzenne, a nawet delikatnie wyczuwalne przypalone przewody elektryczne. Całość jest dosyć pełna, lekko słodka i średnio sesyjna (piwo trochę męczy - po Kejterze wypiłem Red AIPA z Hausta, który pokazuje jak powinien smakować goryczkowy, ale pijalny trunek).
Podsumowując, piwo smakuje lepiej niż pachnie, ale ciągle miałem wrażenie, że coś tutaj nie gra i chyba nie do końca tak miało smakować (coś w którymś momencie poszło nie tak). Mam nadzieję, że następne warki Kejtera przejdą metamorfozę i pozwolą piwu wzbić się na wyżyny.
W zapachu jest trochę nietypowo jak na ejla chmielonego amerykańskimi odmianami chmielu. Jest tutaj zdecydowanie estrowo, ale raczej od drożdży - dominują tutaj nuty truskawkowe, poziomkowe i mocno intensywne aromaty gumy balonowej. Mamy tutaj również lekką korzenność i delikatną ziołowość. Całość jest średnio intensywna, dosyć słodkawa i jakoś nie do końca do mnie przemawia.
W smaku od początku atakuje średniej wielkości goryczka (zdecydowanie na poziomie amerykańskiego IPA, a nie Amber Ale). Tutaj również dominują truskawki i guma balonowa. Poza tym mamy nuty lekko karmelowe i korzenne, a nawet delikatnie wyczuwalne przypalone przewody elektryczne. Całość jest dosyć pełna, lekko słodka i średnio sesyjna (piwo trochę męczy - po Kejterze wypiłem Red AIPA z Hausta, który pokazuje jak powinien smakować goryczkowy, ale pijalny trunek).
Podsumowując, piwo smakuje lepiej niż pachnie, ale ciągle miałem wrażenie, że coś tutaj nie gra i chyba nie do końca tak miało smakować (coś w którymś momencie poszło nie tak). Mam nadzieję, że następne warki Kejtera przejdą metamorfozę i pozwolą piwu wzbić się na wyżyny.
Ocena końcowa: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz