Lista ocenionych piw

środa, 30 grudnia 2015

Setka, Enigma

0 komentarze

Alkohol: 6%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 9 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Ostatnio opisywane East Coast IPA od Setki zawiodło mnie, dlatego obawiałem się trochę American Amber Ale (który z zasady jest jeszcze bardziej karmelowy niż IPA). Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko bursztynowy, wpadający nawet w miedź, lekko opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, ale dosyć szybko opada do obręczy, a także nie oblepia ścianek pokala.

W zapachu pojawia się karmel, ale na szczęście nie ma diacetylu. Dodatkowo mamy nuty chmielowe, głównie żywiczne. Brakuje mi trochę intensywności i może lżejszych aromatów chmielowych (cytrusy, owoce). Ogólnie jest lepiej niż w IPA, ale ciągle do najlepszych daleko.

W smaku mamy piwo, w którym nie ma zbyt wiele ciała, ale z drugiej strony sprawia wrażenie dosyć słodkiego (jak na AAA). Wynikać to może nut biszkoptowo-karmelowych i chmielowej landrynki. Całość trochę przypomina angielskie IPA (nawet bardziej niż "Tu Byłem"). Mamy tutaj znów żywiczny chmiel, niską goryczkę, pojawia się też lekki diacetyl (ale poziom jest na tyle niski, że ja mogę z tym żyć). Największym zastrzeżeniem jest chyba to, że mało się tutaj dzieje, a plusem to, że pijalność jest całkiem ok.

Podsumowując, nadal nie jest to wybitne piwo, ale gradient jest w dobrym kierunku.

Ocena końcowa: 7/10

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Solipiwko, Bruce

0 komentarze
Alkohol: 8,9%
Ekstrakt: 20,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 9,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Imperial IPA z browaru Solipiwko. Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko bursztynowy, mętny trunek. Piana w kolorze beżowym jest średnio obfita, gęsta i ładnie oblepiająca ścianki. Trwałość na średnim poziomie. Wysycenie niezbyt wysokie, ale jak na piwo mające ponad 20 stopni Plato ekstraktu jest akceptowalne.

W zapachu dominują aromaty chmielowe, żywiczne, owoców tropikalnych, mniej cytrusowe i landrynkowe. Pojawia się sporo słodkich nut, nawet lekko karmelowych (ale nie są dominujące). Pojawia się też bardzo delikatny diacetyl - jednak na poziomie tak niskim, że mi nie przeszkadza. Całość jest bardzo przyjemna, intensywna i chyba tylko brakuje mi tutaj cytrusów w aromacie.

Smakowo mamy słodkie, pełne piwo ze sporą, krótką i przyjemną goryczką. Pojawia się lekki alkohol, który objawia się głównie grzaniem w przełyku. Dominują tutaj nuty chmielowe, owoców tropikalnych i żywiczne. Jest spora podbudowa słodowa i całkiem niezła jak na taką moc pijalność.

Podsumowując, kolejne świetne piwo od Solipiwko. Browar wyrasta na jednego z moich faworytów w rodzimym crafcie. Polecam!

Ocena końcowa: 8,5/10

niedziela, 27 grudnia 2015

Setka, Tu Byłem

1 komentarze

Alkohol: 6,3%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 9 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Setka to pub, który w dużym stopniu ukształtował moje piwne upodobania. Spędziłem tam zdecydowanie najwięcej czasu ze wszystkich pubów z craftem (zaczynając jeszcze, gdy pub mieścił się na Szymańskiego, a pierwsze polskie AIPA, tj. Atak Chmielu można było napić się tylko z butelki). Do tej pory żaden inny poznański pub nie dorównał Setce i gdy tylko jestem w Poznaniu zawsze wracam tam z niekłamaną przyjemnością. Dlatego bardzo ucieszyła mnie jakiś czas temu informacja, że chłopaki z Setki rozpoczynają kontraktowe warzenie pod szyldem Setki. Zdecydowanie najbardziej liczyłem na Gose z limonką, którego nie udało mi się spróbować ani na festiwalu w Warszawie, ani w Poznaniu (w ogóle jakoś nie po drodze było mi z piwami Setki na obu festiwalach). Ale jako pierwsze pod lupę trafia East Coast IPA, czyli piwo ciemniejsze, bardziej słodowe (niż West Coast IPA), ale ciągle mocno chmielowe i ciągle nie karmelowe (to nie jest American Amber/Brown Ale).

Po przydługim wstępie wróćmy do samej recenzji. Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko złoty, wpadający już nawet dosyć mocno w bursztyn trunek. Wygląda świetnie. Piana jest średnio obfita, szybko opada do kożucha, ale później utrzymuje się dosyć długo. Szkoda, że nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, pasuje, ale nie zaszkodziłoby wyższe.

Przy pierwszym powąchaniu pojawia się spore skonfundowanie - skąd tutaj u licha tyle diacetylu? Jest od groma nut toffi. Dalej nie jest lepiej, mamy karmel, sporo landrynek i słodkich nut, a aromaty chmielowe (głównie żywiczne) grają drugie skrzypce. Ogólnie nie jest dobrze.

W smaku nie jest lepiej, ciągle dominuje diacetyl, karmel i nuty landrynkowe. Piwo jest półpełne z średniej wielkości, krótką i bardzo przyjemną goryczką (i jest to chyba jedyny pozytywny element piwa). Chmielu jest trochę, głównie pod postacią żywiczną, a po ogrzaniu pojawia się niewielka nuta alkoholowa. Mimo, że nie jestem jakimś wielkim "alergikiem" na diacetyl, to tutaj po prostu męczy.

Podsumowując, zdecydowanie nieudane piwo. Brakuje chmielu w aromacie i smaku, diacetyl męczy, użyto za dużo słodu karmelowego (imho) i tylko goryczka się broni (jest dokładnie w punkt). Mam nadzieję, że to wtopa młodzieńczej warki i browar Setka nie zaskoczy mnie tak negatywnie kolejnymi piwami.

Ocena końcowa: 6/10

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Pinta, Modern Drinking

0 komentarze

Alkohol: 6,4%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 7,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: West Coast IPA od Pinty. Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasnozłoty (jaśniejszy niż na fotce), opalizujący trunek. Piana średnio trwała, lekko oblepiająca i szybko opadająca do kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu dominuje aromat chmielu Mosaic. Są nuty korzenne i sosnowe, pojawia się trochę słodkich aromatów i lekko cebulowa nuta. Całość jest średnio intensywna, ale całkiem przyjemna (o dziwo, bo nie jestem wielkim fanem tego chmielu).

W smaku mamy pół wytrawny charakter z bardzo przyjemną bazą biszkoptowo-słodową, średniej wielkości goryczkę i ekstremalną pijalność. Dominuje tutaj chmiel, grejpfrut, nuty korzenne i lekka cebula. Całość jest średnio intensywna, ale posmak, który pozostaje po każdym łyku jest dosłownie idealny.

Podsumowując, nie jestem (a raczej nie byłem) jakimś fanem chmielu Mosaic, ale Pinta pokazuje, że nawet wtedy można uwarzyć IPA, które mnie urzeknie. Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8,5/10

niedziela, 20 grudnia 2015

Doctor Brew, Little Molly

0 komentarze

Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 7,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Molly IPA, czyli starszy i mocniejszy brat Little Molly zrobił na mnie swego czasu bardzo pozytywne wrażenie, dlatego zdecydowanie ucieszyłem się jak zobaczyłem w lodówce sklepu wersję "little".

Po przelaniu do szklanki otrzymujemy słomkowy, mętny trunek (przydałoby się popracować nad klarownością). Piana jest średnio obfita, ale szybko opada do niewielkiej obręczy i nie oblepia. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności - mogłoby być wyższe.

W zapachu dominuje zdecydowanie aromat chmielowy. Mamy tutaj nuty świerkowe, grejpfrutowe, białych owoców i lekko korzenne. Zdecydowanie pierwsze skrzypce gra tutaj chmiel Mosaic. Pojawia się też przyjemna biszkoptowa nuta słodowa. Całość pachnie średnio intensywnie, ale bardzo przyjemnie.

W smaku zdecydowanie wytrawny charakter z średniej wielkości goryczką, która pasuje tutaj idealnie, jest krótka i bardzo przyjemna. Z jednej strony mamy posmak biszkoptów a nawet ryżu, z drugiej sporo chmielu, sosny, białych owoców i grejpfruta. Piwo jest bardzo przyjemne i jedyne czego mógłbym chcieć więcej to owoców tropikalnych i może trochę większej intensywności.

Podsumowując, odrobinę słabszy od mocniejszego brata, ale nadal bardzo dobre piwo. A Doctor Brew pokazuje, że w warzeniu jasnych, mocno chmielowych ale stali się ekspertami (to, że inne style nie zawsze wychodzą jest inną historią).

Ocena końcowa: 8/10

czwartek, 17 grudnia 2015

AleBrowar & BrauKunstKeller, Herr Axolotl

0 komentarze

Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 12 zł / 0,33 l [Raj Piwosza]

Uwagi: American Pale Ale z AleBrowaru w kooperacji z niemieckim rzemieślnikiem, tj. browarem BrauKunstKeller. Po przelaniu do pokala otrzymujemy słomkowy, mętny trunek. Piana jest średnio trwała, średnio obfita i ładnie oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie trochę poniżej średniej - do stylu pasuje całkiem nieźle.

W zapachu z jednej strony jest chmielowo, dominują cytrusy i siarka, ale z drugiej jest niezbyt intensywnie i dosyć płasko. Poza tym pojawia się nuta siarkowa (taka czysta, zapałczana).

W smaku mamy wytrawne piwo z średniej wielkości, niezbyt przyjemną, ściągającą goryczką. Jest lekka podbudowa biszkoptowa, a poza tym nuty chmielowe, głównie tytoniowe i ziemiste (niezbyt przyjemne), a w zdecydowanie mniejszym stopniu cytrusowe, sosnowe i trawiaste. Pojawia się też utlenienie (miód i granulat herbaty). Piwo nie powala pijalnością i raczej nie zachęca do kolejnych łyków.

Podsumowując, kolejne piwo w kooperacji z zagranicznym browarem i kolejne, które nie powala. Nie ma w tym piwie nic za co można by pochwalić, a przy okazji cena jest wyższa niż typowych, rodzimych APA bez kooperacji.

Ocena końcowa: 6/10

środa, 16 grudnia 2015

Profesja, Smolarz

0 komentarze

Alkohol: 5,7%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 8,99 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: American Stout z browaru Profesja. Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, który nawet pod światłem pozostaje takowym. Piana w kolorze cappuccino jest mała, dziurawa, szybko opada i nie oblepia ścianek - prezentuje się po prostu słabo. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności, powiedzmy, że w stylu, ale mogłoby być odrobinę wyższe.

W zapachu dominują nuty kawowe i mlecznej czekolady. Ten aromat mleczny wchodzi nawet w lekki diacetyl. Do tego dochodzi delikatny karmel i paloność. Aromatów chmielowych jest jak na lekarstwo (głównie pod postacią żywiczną). Ogólnie nie jest źle, ale brakuje chmielu i ogólnie intensywności w całości.

W smaku mamy wytrawne, mocno palone z delikatną kwaskowatością piwo. Jest tutaj czekolada i kawa, jest trochę nut chmielowych, żywicznych i sosnowych. Goryczka na poziomie niskim w kierunku średniego (trochę mało jak na American Stout). Po ogrzaniu pojawia się nie do końca przyjemna nuta rozpuszczalnika. Ogólnie piwo nie jest złe, ale nie jest też wybitne, na dodatek całość nie powala intensywnością. Ogólnie mało się dzieje.

Podsumowując, piwo ma trochę wad, a dodatkowo jest mocno grzeczne. Na rynku są lepsze przedstawiciele tego stylu.

Ocena końcowa: 7/10

niedziela, 13 grudnia 2015

Red Roeselare Ale Cieszyńskie

0 komentarze

Alkohol: 7,5%
Ekstrakt: 17%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 6,90 zł / 0,33 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Flanders Red Ale, czyli tegoroczny Grand Champion. Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemno rubinowy, klarowny trunek. Piana jest mała, beżowa, szybko opada do obręczy i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemalże zerowym poziomie. Niby w stylu się mieści, ale mogłoby być trochę wyższe.

W zapachu dominują nuty typowe dla Belgii. Są aromaty winne, fenolowe, jest trochę ciemnych owoców. Całość jest niezbyt intensywna i zdecydowanie brakuje mi tutaj kwaśnych nut. Ciężko znaleźć jakieś wady sensoryczne, ale mało tutaj Flandersa.

W smaku jest już zdecydowanie lepiej. Piwo jest na pewno kwaśne, ale w bardzo czysty sposób - nie ma co tutaj się doszukiwać jakiejś dzikości czy funky nut. Całość jest wytrawna w kierunku półwytrawnym. Goryczka na niskim poziomie intensywności. Znów mamy belgijski charakter, nuty ciemnych owoców, winne, fenolowe. Alkohol jest lekko wyczuwalny, ale głównie w postaci niewielkiego grzania w przełyku. Całość pomimo 7,5% alkoholu jest całkiem pijalne i rześkie (głównie dzięki przyjemnej kwaśności).

Podsumowując, piwo pachnie przeciętnie i mało stylowo. Za to w smaku mimo, że jest mocno grzeczne to całkiem spora kwaśność robi robotę (jak mawia klasyk). Po piwach z Cieszyna nie spodziewam się ekstremalnych doznań, a gdyby ten Flanders pozostał na dłużej w ofercie nie miałbym z tym żadnego problemu.

Ocena końcowa: 7,5/10

sobota, 12 grudnia 2015

Argus, Porter Czarny

2 komentarze

Alkohol: 7,9%
Ekstrakt: 18,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 2,99 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Porter bałtycki warzony przez Ambera dla Lidla, czyli zapewne Grand Imperial Porter z inną etykietą (nawet ekstrakt początkowy się zgadza). Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemno rubinowy, niemalże czarny trunek. Piana w kolorze beżowym jest średnio obfita, ale szybko opada do obręczy i nie oblepia ścianek pokala. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, typowym dla stylu poziomie - nie ma się czego czepiać w tym aspekcie.

W zapachu dominują nuty czekoladowe, karmelowe i słodkie. Do tego dochodzi aromat lukrecji, suszonych owoców leśnych, trochę śliwki i wiśni w czekoladzie, a nawet odrobina przyprawowa w stylu piw świątecznych (ale jest to naprawdę odrobina). Ogólnie całość jest średnio intensywna, ale całkiem przyjemna w odbiorze. Alkohol jest świetnie ukryty i w zasadzie nie ma się tutaj do czego przyczepić. Wiadomo, że nie ma tutaj takiej ferii aromatów jak w imperialnym porterze lub RIS mającym 25 stopni Plato, ale i tak jest dobrze.

W smaku pół pełne, nawet w kierunku przeciętnego ciała. Jest po prostu pusto jak na portera i brakuje tutaj ewidentnie pełni. Goryczka na niskim, ale wyczuwalnym poziomie. Mamy tutaj czekoladę, orzechy i sporo kawy zbożowej (co akurat do mnie nie trafia w piwach). Do tego dochodzi aromat owocowy (owoce leśne, śliwka, wiśnia), trochę karmelu i lukrecji. Na plus na pewno świetnie ukryty alkohol, ale trochę za mało, żeby uznać Argusa za świetnego portera.

Podsumowując, piwo lepiej pachnie niż smakuje. W smaku niestety wychodzi mały ekstrakt. Piłem trochę 18-tek i ta jest chyba najbardziej wodnista. Trochę inaczej również zapamiętałem Grand Imperial Portera (ale od dawna już go nie piłem, może zmieniali coś w recepturze), może to jednak 2 różne piwa? Czy warto kupić Argusa? Jeśli mieszka się w małym mieście z brakiem dostępu do innych porterów pewnie tak, ale z drugiej strony zapewne nawet wtedy pozostaje lepszy Żywiec Porter.

Ocena końcowa: 7-/10

środa, 9 grudnia 2015

Poznańskie Targi Piwne 2015 - recenzje pitych piw - część 2/2

0 komentarze
Druga i ostatnia porcja piw pitych podczas PTP. Tym razem 3 propozycje i 3x IPA, chociaż jedno w wersji "Session" a jeszcze bardziej w wersji po prostu APA.
Zapraszam do czytania.

Kraftwerk, Nightjar



Alkohol: 15%
Ekstrakt: 6,2%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 5 zł / 0,1 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: India Pale Ale z dodatkiem trawy cytrynowej. Otrzymane piwo jest złote w kierunku rdzawym, mocno mętne, przez co nie prezentuje się zbyt okazale (niemal jak gęstwa). Piana mizerna, nie oblepia i wygląda po prostu słabo. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie trochę poniżej średniego - pasuje do stylu.

W zapachu dominuje aromat chmielowy, głównie cytrusowy (pomarańcze) oraz nuty białych owoców (liczi). Całość jest średnio intensywna, ale całkiem nieźle przyjemna. Nie ma tutaj żadnych elementów "wow", ale też ciężko się do czegoś przyczepić.

W smaku mamy półpełny, lekko słodki charakter z średniej wielkości goryczką. Goryczka mogłaby być większa, a piwo bardziej wytrawne. Aromat chmielowy nie jest zbytnio intensywny, objawiający się nutami białych owoców i cytrusów. Niby jest ok, ale czuć, że czegoś brakuje.

Ogólnie piwo jest "ok". Tylko czy "ok" to wystarczająca jak na IPA?

Ocena końcowa: 7,5/10


Brokreacja, The Alchemist



Alkohol: 6,4%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 7 zł / 0,3 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Kolejne IPA, tym razem z Brokreacji. Piwo w kolorze złotym, opalizujące. Piana jest gęsta, kremowa, spora, ładnie oblepia ścianki i trwała. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie, mogłoby być trochę wyższe.

W zapachu dominują nuty chmielowe, sosnowe i cytrusowe. Całość jest średnio intensywna, pojawia się też lekki alkohol (ale nie przeszkadza). Piwo pachnie przyjemnie, ale nie wybitnie.

W smaku mamy półpełny charakter i średnią goryczkę, które całkiem nieźle się balansują. Jest podbudowa słodowo-biszkoptowa i nuty chmielowe (sosna, cytrusy, grejpfrut, aromaty kwiatowe), oraz ponownie lekko alkoholowa nuta. Całość jest całkiem przyjemna, ale po raz kolejny jest to IPA, w której brakuje mi czegoś co mnie powali.

Ocena końcowa: 8-/10


Pracownia Piwa, Krakowski Spleen



Alkohol: 4,6%
Ekstrakt: 11%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 5 zł / 0,1 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Wg Pracowni Piwa Session IPA, wg mnie po prostu American Pale Ale. Często słyszę, że takie piwa nadają się tylko na letnie miesiące. Nie do końca się z tym zgadzam, bo tak jak dobry pils jest dobry w każdym miesiącu tak dobre, lekkie APA czy nawet Grodziskie też są dobre w każdym miesiącu.

Wracając do samej recenzji, piwo jest złote, lekko opalizujące. Piana mizerna, szybko opada i nie oblepia ścianek szklanki. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej, mogłoby być wyższe odrobinę.

W zapachu czuć sporo utlenienia (czyżby jakiś stary keg się uchował?) w kierunku bardziej granulowanej herbaty, mniej mokrego kartonu. Do tego dochodzi trochę aromatów chmielowych, żywicznych. Całość pachnie bardzo przeciętnie, na pewno poniżej oczekiwań wobec tego browaru.

W smaku mamy piwo wytrawne, z średniej wielkości goryczką. W tym aspekcie jest całkiem ok, ale znów pojawia się herbaciano-kartonowe utlenienie. Jest też sporo trawiastej nuty chmielowej, a nawet bardziej takiej łodygowej (jakby gryźć świeżą, młodą łodygę drzewa). Nie do końca mi to odpowiada. Na tym cierpi też sama pijalność piwa.

Podsumowując, zdecydowanie zawód spod rąk browaru, który ciągle uważam za najlepszy w kraju. Mam nadzieję, że to jednorazowa wpadka.

Ocena końcowa: 6,5/10

wtorek, 8 grudnia 2015

Poznańskie Targi Piwne 2015 - recenzje pitych piw - część 1/2

0 komentarze
Na festiwalu w Poznaniu byłem wieczorem w piątek i w sobotę w godzinach popołudniowych. W piątek byłem dosyć krótko, a w sobotę pojawiłem się po sędziowaniu w konkursie piw domowych (15 RISów) - dlatego tym razem tylko 7 recenzji podczas PTP - dzisiaj 4, w kolejnej części 3.
W tej paczce 2 piwa z Szałpiw, Black IPA z Browaru Stu Mostów i żytnie IPA z nowej inicjatywy Deer Bear. Zapraszam do czytania.

Szałpiw, Fest Buba



Alkohol: 11%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 9 zł / 0,3 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Festiwalowa, wzmocniona wersja Quadrupla z Szałpiw. Wersji podstawowej nie piłem, za stylem nie przepadam, ale 11% z polskiego browaru zawsze działa na wyobraźnie :)

Piwo w kolorze ciemnej wiśni, z pianą w kolorze beżowym, gęstą, kremową, trwałą i ładnie oblepiającą ścianki. Niech mi tylko ktoś powie, że nie można uwarzyć mocnego piwa z dobrą pianą... ;) Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie, nie do końca w stylu, ale mi nie przeszkadza.

W zapachu dominują nuty estrowe, słodkie, jeżynowe, suszonych śliwek i wiśni. Pojawia się lekki alkohol, ale nie jest męczący. Piwo pachnie bardzo intensywnie i całkiem przyjemnie. Trochę mało tutaj fenoli jak na belgijski styl, ale znów jak dla mnie nie jest to problem.

W smaku mamy słodkie, gęste piwo z nieźle ukrytym alkoholem i niedużą goryczką chmielową. Smakuje podobnie jak pachnie, czyli dominują owoce (owoce leśne, suszone), pojawia się też trochę gumy balonowej. Znów jest mało fenoli, a po ogrzaniu gdzieś tam w oddali kołacze się lekko piwniczna nuta (czyżby anizol?). Piwo jest zdecydowanie degustacyjne i pomimo tego, że nie jest to do końca mój styl to pije je się całkiem przyjemnie.

Podsumowując, browarowi coraz bliżej do poziomu belgijskiego jeśli chodzi o style belgijskie - i to chyba największa rekomendacja dla tego piwa i samego browaru.

Ocena końcowa: 8/10


Browar Stu Mostów, Salamander Black IPA



Alkohol: 6,8%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 9 zł / 0,3 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Piwo w kolorze ciemnobrunatnym z mizerną, lekko oblepiającą pianą. Wysycenie na niskim poziomie intensywności, niemal jak w jakimś FES lub RIS.

W zapachu typowo dla stylu, jest nuta prażonego słonecznika, są aromaty chmielowe, głównie sosnowe. Na plus, że mało słodowych, ciemnych nut. Jednak problemem jest niezbyt imponująca intensywność aromatu. Piwo pachnie dobrze, ale do najlepszych brakuje trochę (może trochę więcej cytrusów lub owoców tropikalnych i oczywiście intensywności).

W smaku od początku uderza ostra, tępa i ściągająca goryczka, która w połączeniu z wytrawnym i dosyć płaskim charakterem piwa powoduje, że całość jest po prostu niezbyt przyjemna i mało pijalna. Niby jest żywiczno-chmielowy aromat, niby nie ma za dużo słodowych nut (czyli tak jak być powinno w BIPA -w końcu to nie stout), ale po prostu pijalność zabija goryczka. Szkoda wielka.

Podsumowując, browar ewidentnie musi popracować nad jakością goryczki. Dodałbym do tego intensywność aromatu. Wtedy może być to porządne Black IPA, na ten moment piwo raczej nie warte kupna (jest sporo lepszych na rodzimym rynku).

Ocena końcowa: 6,5/10


Szałpiw, Vaccinum Corymbosum Sagax



Alkohol: 5,8%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 9 zł / 0,3 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Na festiwalu w Poznaniu poza czwórką kwasów znanych z Warszawy pojawiły się 3 nowe, ale podłączane były chyba w jakichś losowych godzinach bo udało mi się spróbować wyłącznie wersji borówkowej.

Piwo w kolorze wiśniowym, klarowne i bardzo ładnie się prezentujące. Z pianą jest już gorzej, jest lekko różowa, mizerna, nie oblepia i szybko opada do niewielkiego kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje nuta owocowa (jagodowa), a kwach jest gdzieś tam w oddali bardzo lekko wyczuwalny. Na plus, że sam aromat owocowy jest całkiem nieźle przyjemny i nie daje sztucznością. Szkoda tylko, że tak mało tutaj wild i funky w tym piwie.

W smaku też dominuje jagoda, do tego pojawia się trochę gumy balonowej i sporo kwaśności. Kwaśność ta nadaje świetnej rześkości dzięki czemu chce się brać łyk za łykiem. Całość jest zdecydowanie odświeżająca i przyjemna.

Podsumowując, jedno z lepszych piw z tej grupy, szkoda tylko, że brakuje tutaj dzikości.

Ocena końcowa: 7,5/10


Deer Bear, Deer Beard



Alkohol: 6,5%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 5 zł / 0,1 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Rye IPA z dodatkiem sosny i skórki pomarańczy. Z piwami żytnimi, które nie są klasycznymi Roggenbierami mam ten problem, że dodatek tego zboża rzadko daje jakiekolwiek odczuwalne właściwości (które można nazwać i dokładnie przypisać udziałowi żyta). Podobnie jest z różnymi dodatkami w piwach typu IPA - ciężko stwierdzić, czy są wynikiem działania chmielu czy przyprawy. A jak jeszcze do IPA, które często pachną sosną i cytrusami chce się dodać sosnę i skórkę pomarańczy to już w ogóle nie będzie wiadomo czy to droga na skróty bo nie potrafi się efektu uzyskać wyłącznie dzięki chmielowi, czy dodatki nie wnoszą żadnych nowych elementów do piwa.

Po takim przydługim wstępie wróćmy do recenzji. Piwo w kolorze złotym, opalizujące. Piana mizerna, nie oblepia ścianek (no może bardzo minimalnie) i szybko opada. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu dominuje korzenno-cebulowa nuta, która na myśl przywodzi mi miks chmielów Mosaic i Sorachi Ace. Nie jest to zbyt przyjemna i intensywna nuta. Brakuje mi też pomarańczy i sosny o której wspomina etykieta/medalion piwa.

W smaku mamy półwytrawny w kierunku półpełnego charakter ze sporą i bardzo przyjemną goryczką. Mamy podbudowę słodowo-biszkoptową i aromaty chmielowe. Z jednej strony korzenno-cebulowe, z drugiej trochę sosny i trochę cytrusów. Ciężko tylko powiedzieć czy wynikają z chmielu czy z dodatków, które zostały użyte. Żyta oczywiście nie czuć.

Podsumowując, piwo na pewno lepiej smakuje niż pachnie, głównie z uwagi na świetną goryczkę i pijalność. Warto jednak nad nim jeszcze popracować.

Ocena końcowa: 7,5/10

niedziela, 6 grudnia 2015

Przegląd craftu 5

0 komentarze
Kolejna porcja craftowych recenzji. Znów wyłącznie polskie piwa, ale poziom tym razem nie powala. Z całej czwórki tylko jedno piwo było na tyle dobre, że chętnie bym do niego powrócił. Cóż, nie zawsze trafi się w same hity podczas "ślepych strzałów" przy tablicy z piwami w pubie.
Zapraszam do recenzji.

Artezan, Ostatni Projekt



Alkohol: 6,5%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: Ostatni projekt z Artezana czyli ostatnie piwo z serii "Projekt #" i ostatnie piwo uwarzone w starym browarze w Natolinie. Jest to Rye Porter z dodatkiem płatków dębowych (z beczki po bourbonie). Otrzymane piwo jest ciemnobrunatne, z małą i szybko opadającą do kożucha pianą. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie, w tym stylu jak najbardziej pasuje.

W zapachu dominują nuty kawowe i gorzkiej czekolady, a do tego dochodzi trochę orzechów i bardzo niewiele karmelu. Całość jest średnio intensywna, ale bardzo przyjemna - ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Chyba ewentualnie do tego, że trochę mało się tutaj dzieje, jest bardzo grzecznie i ciężko doszukać się aromatów, które powinny wnieść płatki dębowe.

W smaku jest bardzo podobnie, jest kawa, jest gorzka czekolada, jest lekka paloność, trochę orzecha i znów brakuje nut wanilii lub whisky, których spodziewałbym się po dębowych płatkach z beczki po bourbonie. Piwo jest półwytrawne, lekko kwaskowate, z niedużą goryczką, ale świetnie zbalansowane i pijalne.

Podsumowując, udane piwo, ale żyto i płatki dębowe niewiele wnoszą. Trochę wszystko jest za grzeczne, ale z drugiej strony chciałbym, żeby tak smakowało każde "grzeczne piwo" :)

Ocena końcowa: 8-/10


Spirifer, The Box



Alkohol: 6,9%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: West Coast IPA, czyli spodziewam się jasnego, wytrawnego i mocno chmielowego ejla. Kolor rzeczywiście jest złoty, jaśniejszy niż w typowym IPA, do tego piwo jest opalizujące. Piana średnia, ale całkiem trwała, nie oblepia jednak ścianek szklanki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, do IPA mającego prawie 7% alkoholu pasuje.

W zapachu mamy nutę słodową, lekką mokrą szmatkę i coś bliżej nieokreślonego, niezbyt przyjemnego, co mogłoby świadczyć o lekkim zepsuciu. Zdecydowanie brakuje mi tutaj aromatu chmielowego, coś tam niby kołacze w oddali, ale to miała być IPA. Słabo w tym aspekcie.

Smakowo wcale nie jest dużo lepiej, piwo ma pomimo podanych parametrów pół pełny charakter (brakuje mi trochę większej wytrawności). Goryczka jest średnia w kierunku niskiej. Tutaj na szczęście pojawia się już trochę nut chmielowych, głównie białych owoców  i sosnowych. Jednak jakoś całość nie współgra ze sobą i piwo jest po prostu mało przyjemne.

Podsumowując, zdecydowanie nieudane West Coast IPA, powiem więcej - po prostu niezbyt udane piwo.

Ocena końcowa: 6-/10


Pinta, Maibock Grand Prix



Alkohol: 6%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: Zwycięzca 3 edycji Warszawskiego Konkursu Piw Domowych, a raczej receptura zwycięskiego piwa przystosowana do uwarzenia przy pomocy chłopaków z Pinty w Browarze na Jurze. Fanem koźlaków nie jestem (o ile nie jest to koźlak wędzony), dlatego zbytnio się nie napalałem na piwo i nawet podczas jesiennej edycji WFP nie chciało mi się go spróbować. W końcu jednak trafiłem w pubie na taką listę piw na kranie, że w końcu się zdecydowałem.

Otrzymane piwo jest złote, klarowne. Piana średnio obfita, średnio trwała i ładnie oblepiająca ścianki. Za to plus (jak się człowiek głównie obraca wśród piw górnej fermentacji to później porządna piana z lagera robi wrażenie ;)). Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim (trochę za niskim jak dla mnie) poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty słodowo-zbożowe, gdzieś tam w oddali lekko chmielowy (głównie kwiatowy) aromat kołacze. I to w zasadzie tyle. Jest mało intensywnie, na plus chyba wyłącznie to, że nie ma tutaj większych wad sensorycznych.

Smakowo piwo jest słodkie i przez to mdłe (goryczka na niskim poziomie, niemal jak w koncernowych lagerach). Znów dominuje słodowość i niezbyt przyjemna nuta zbożowa. Chmiel w bardzo małej ilości, głównie kwiatowej, do tego dochodzi metaliczność, niewielka, ale wyczuwalna. Ale największym problemem piwa znów jest to, że nic się tutaj nie dzieje.

Podsumowując, często obrywa się koncernowym lagerom, że są mdłe i nic się w nich nie dzieje. Maibock to taki styl, w którym nawet świetne trzymanie się wytycznych stylu oraz brak jakichkolwiek wad sensorycznych (a tutaj nawet tego zabrakło) nie potrafi przełamać krążących ciągle myśli "nuuuuda".

Ocena końcowa: 5,5/10


Piwne Podziemie, Summer Freakout



Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: 12,9%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: American Wheat z browaru Piwne Podziemie. Otrzymane piwo jest słomkowe, dosyć mętne. Piana średnio obfita, ale trwała, gęsta i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie. Dla tego stylu mogłoby być wyższe (może nie od razu na poziomie weizena lub witbiera, ale i tak nadałoby piwu rześkości).

W zapachu dominują przyjemne i intensywne aromaty chmielowe, cytrusowe (z dominacją pomarańczy) i lekko perfumowe. Całość jest bardzo przyjemna i pachnie dokładnie tak jak powinny pachnieć piwa w tym stylu.

O ile do zapachu nie można się przyczepić, tak smakowo jest zgoła inaczej. Tutaj mimo, że mamy aromaty chmielowe (cytrusy, pomarańcze, nawet bardziej ciastko pomarańczowe, winogrono), to są one przykrywane przez bardzo nieprzyjemny, mocny aromat liści czarnej porzeczki, którego innym deskryptorem jest koci mocz (kota nigdy nie miałem, więc ja czuję liście czarnej porzeczki, ale nawet wtedy jest to bardzo nieprzyjemna nuta). Piwo jest przez to po prostu męczące, a szkoda, bo zapach zapowiadał o wiele więcej.

Podsumowując, o ile browar nie wyeliminuje tego aromatu nie ma sensu sięgać po piwo. Ale jest potencjał, więc mam nadzieję, że wada zostanie wyeliminowana.

Ocena końcowa: 6/10

czwartek, 3 grudnia 2015

Pinta, Niedobity

0 komentarze

Alkohol: 9%
Ekstrakt: 19,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 8 zł / 0,5 l [Czarodziejka Gorzałka]

Uwagi: Bezstylowiec z Pinty. Na początek na minus etykieta, która wygląda jak niezbyt udane piwo domowe. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemno miedziany, klarowny trunek. Piana jest minimalna, szybko opada do niewielkiego kożucha i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności. Z uwagi na moc piwa jakoś to nie przeszkadza.

W zapachu dominują słodkie nuty coli i karmelu. Do tego dochodzą aromaty landrynkowe, owocowe (pomarańcza głównie), lekko żywiczne i waniliowe. Całość jest nie do końca zbalansowana, ale nie tutaj jakichś wyczuwalnych wad sensorycznych z drugiej strony.

W smaku mamy słodkie, mdłe piwo z niskiej wielkości goryczką. Pojawiają się nuty karmelowe, cola, żywica i pomarańcza. Przeszkadza sztuczna w odbiorze nuta waniliowa, a trochę chmielu, które gdzieś tam w oddali kołacze nie jest w stanie wybronić piwa. Na plus całkiem nieźle ukryty alkohol, ale może to być też wynik tego, że jakieś 2 albo i 3 miesiące poleżało u mnie przed wypiciem. Największym problemem jest jednak fakt, że mamy tutaj taki miszmasz, że nic tutaj do niczego nie pasuje.

Podsumowując, nieudany eksperyment Pinty. Cóż, nie zawsze wychodzą hity podczas takich eksperymentów, pytanie tylko czy nie lepiej najpierw uwarzyć piwo w mniejszej ilości i jak będzie ok zrobić warkę sprzedażową? Bo tutaj problemem nie są błędy technologiczne a sama receptura i pomysł na piwo.

Ocena końcowa: 6/10

poniedziałek, 30 listopada 2015

Argus, Łowczy Słodowy Tercet

0 komentarze

Alkohol: 8%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 3,99 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Słodowy Tercet czyli coś na wzór belgijskiego tripla, uwarzone pod marką lidlowego Argusa przez browar Fortuna. Po przelaniu do pokala otrzymujemy słomkowy (jaśniejszy niż na zdjęciu), opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, ale jest dziurawa, szara, szybko opada i nie oblepia ścianek - prezentuje się niezbyt okazale. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu mamy nuty słodowe, pojawia się zapałczana siarka i sporo nut metalicznych. Poza tym ciężko czegoś tutaj się doszukać. Nie ma co liczyć na owocowe lub fenolowe nuty, czyli to czego spodziewałbym się po triplu. Całość pachnie niezbyt intensywnie i nie ma tutaj niczego za co można by pochwalić piwo.

W smaku mamy piwo wytrawne, ale z lekko wyczuwalną słodyczą (trochę jakby dodać słodzik). Znów mamy trochę nut słodowych, sporo metaliczności, trochę mokrego kartonu i w końcu pojawiają się delikatnie estrowe nuty. Na plus ewentualnie alkohol, który jest wyczuwalny, ale raczej grzeje, aniżeli uderza nieprzyjemnymi bimbrowymi nutami. Pijalność na niskim poziomie, po połowie nie ma się zbytnio ochoty na więcej (ale akurat to jest problem wielu triplów, nawet tych z wyższej półki).

Podsumowując, słaby piwo, ma mało wspólnego z Belgią i zakładanym przeze mnie stylem (triplem), ale o dziwo piłem już gorsze próby uwarzenia tego bardzo trudnego stylu (czy to w wykonaniu piwowarów domowych czy też browarów komercyjnych). Ale mała z tego pociecha. Można sobie odpuścić.

Ocena końcowa: 5-/10

sobota, 28 listopada 2015

Przegląd craftu 4

0 komentarze
Przegląd polskiego craftu, tym razem piwa z nowych lub mniej popularnych browarów. Jeden dyniowy ale, dwie sztuki American Pale Ale i jedno American Red Ale. W tym towarzystwie tylko 1 świetne piwo, 1 poprawne i 2 słabe. Zapraszam do recenzji.

Bazyliszek, Gruba Kaśka



Alkohol: 5,5%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: Dyniowe ale z browaru Bazyliszek pite z okolicach Halloween. Kolor złoty, opalizujący. Piana mała i szybko opada do niewielkiej obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje głównie kardamon, dopiero po chwili pojawiają się nuty dyniowe i innych przypraw. Całość jest słodka w odbiorze, intensywna (nawet trochę zbyt - męczy lekko), ale trochę zbyt przesadzono tutaj z tą jedną przyprawą, która przykrywa niemalże całość. Ale ogólnie przyjemny aromat, nie ma większych wad.

W smaku mamy słodkie piwo, z podbudową słodowo-biszkoptową i minimalną goryczką. Znów dominuje kardamon, pojawia się dynia i przyprawy. Pojawia się też lekko paląca nuta, jakby dodano tutaj chilli (jest delikatna i nie przeszkadza). Przez przesadną słodycz i znów sporą ilość kardamonu piwo jest dobre na kilka pierwszych łyków, ale całe 0,5 litra mogłoby być męczące.

Podsumowując, trochę nie do końca w moim stylu dyniowy ale, ale widać, że był jakiś zamysł i pewnie niektórym zasmakuje.

Ocena końcowa: 7/10


Browar Spółdzielczy, Szotowe



Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: American Pale Ale z Browaru Spółdzielczego, dosyć młodego browaru rzemieślniczego z Pucka. Otrzymane piwo jest słomkowe (jaśniejsze niż na zdjęciu) i klarowne. Piana średnio obfita, średnio i drobno pęcherzykowa, trwała i mocno oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, mogłoby być odrobinę wyższe.

W zapachu na początku pojawia się lekko siarkowa nuta, nawet w kierunku kanalizacyjnej. Dopiero po chwili docierają przemieszane nuty chmielowe (cytrusowe) i słodowo-zbożowe. Zboże w tej niezbyt lubianej przeze mnie wersji siana.

W smaku zboże wychodzi jeszcze bardziej, piwo ma charakter słodowy, brakuje tutaj ewidentnie większej ilości goryczki. Są przyjemne cytrusy (głównie grejpfrut), ale pojawia się też niewielka ilość posmaków kanalizacyjnych. Piwo jest z jednej strony nawet jako tako pijalne, ale z drugiej ma kilka wad, brakuje goryczki i pojawia się te nielubiane przeze mnie zboże.

Podsumowując, zdecydowanie można sobie odpuścić o ile browar nie popracuje nad recepturą. Jest masa lepszych piw tego typu na rynku.

Ocena końcowa: 6-/10


Piwne Podziemie, Red Rad Rat



Alkohol: 5,6%
Ekstrakt: 13,8%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: Red Ale na amerykańskich chmielach od Piwnego Podziemia. Piwo o głębokim złotym kolorze, opalizujące. Nie udało się tutaj uzyskać czerwoności (jak np. w Red IPA z Hausta/Birbanta). Piana mała, lekko oblepia i opada do obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu od początku dominuje spora ilość intensywnych aromatów chmielowych, owocowych, cytrusowych, kwiatowych i lekko cebulowych. Całość nieźle się komponuje i jest bardzo przyjemna. Nie ma może tutaj efektu "wow" jakie wywołują najlepsze chmielone na amerykańską modłę ejle, ale i tak jestem na tak.

W smaku mamy pół pełny charakter, lekką słodycz i średniej wielkości, lekko trawiastą w odbiorze goryczkę. Znów dominują chmielowe, cytrusowe, owocowe i kwiatowe, bardzo przyjemne aromaty. Całość jest nieźle zbalansowana i piwo pije się z niekłamaną przyjemnością. O dziwo ciężko się tutaj doszukać typowych dla Red Ale nut karmelowych i innych ciemniejszych aromatów od słodów. Mi to akurat nie przeszkadza.

Podsumowując, kolejne bardzo udane piwo z tego browaru.

Ocena końcowa: 8/10


Roch, Nokota



Alkohol: 5%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: Roch to kolejny całkiem świeży browar rzemieślniczy położony w małej miejscowości Nowe Rochowice znajdującej się ok 20 km na wschód od Jeleniej Góry. Testowane przeze mnie piwo to American Pale Ale, czyli niemalże norma dla każdego nowego browaru, który chce warzyć nowofalowe piwa.

Wracając do samej recenzji, otrzymany trunek jest koloru złotego, klarowny. Piana jest mała i szybko opada do obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej, mogłoby być trochę wyższe.

W zapachu od początku męczy słodki, landrynkowy i diacetylowy aromat. Dopiero gdzieś tam w oddali majaczy nuta chmielowa. Na dodatek piwo pachnie po prostu mało intensywnie. Słabiutko.

W smaku pojawia się jeszcze więcej diacetylu. Piwo smakuje dosłownie jak mieszanka masła i toffi. Dopiero gdzieś dalej pojawia się lekko słodka słodowa podbudowa, trochę goryczki (na dodatek lekko ściągającej i tępej). Do tego trochę żywicy i landrynki, które i tak nie potrafią się przebić przez maślane nuty.

Podsumowując, bardzo słabe i męczące przez te masło APA. Zdecydowanie można sobie odpuścić i poczekać na czas, kiedy browar zacznie warzyć lepsze piwa (mam nadzieję, że taka chwila nastąpi).

Ocena końcowa: 5/10

środa, 11 listopada 2015

Warszawski Festiwal Piwa - jesień 2015 - recenzje pitych piw 4/4

1 komentarze
Ostatnia porcja recenzji piw pitych podczas Warszawskiego Festiwalu Piwa. Tym razem wędzone i żytnie AIPA z Nepomucena, Blueberry IPA z browaru Waszczukowe oraz dwa trunki leżakowane w beczkach po whisky (RIS od Birbanta i Brown Imperial Porter z Widawy). Zapraszam do recenzji.

Nepomucen, AIPA Rye & Smoked



Alkohol: 5,6%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: American IPA z żytem i wędzonym słodem w zasypie. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, lekko opalizujący trunek. Piana średnio obfita, dosyć trwała i ładnie oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, pasuje do stylu.

W zapachu z jednej strony mamy sporo wędzonki, z drugiej amerykański chmiel (głównie cytrusy i sosna). Całość intensywna, nie do końca do siebie pasująca, ale ma się jakąś perwersyjną przyjemność z wąchania tego piwa.

W smaku mamy średnią w kierunku niskiej goryczkę i półwytrawny charakter. Dominuje tutaj kiełbasiana wędzonka, a dopiero w drugim rzucie pojawia się nuta amerykańskiego chmielu, głównie sosnowa. Na plus niezła pijalność piwa.

Podsumowując, jest to całkiem ciekawy trunek. Z jednej strony ciągle ma się wrażenie, że nie do końca takie połączenie pasuje, z drugiej chce się kolejnego łyka. Warto spróbować i się przekonać.

Ocena końcowa: 8-/10


Widawa, Miss Eva



Alkohol: 7%
Ekstrakt: 18%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak

Cena: 12 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Brown Imperial Porter leżakowany w beczce po niemieckiej whisky. 18 stopni Plato to trochę mało jak na imperiala, ale i tak miałem spore nadzieje. Otrzymany trunek jest koloru ciemnobrunatnego. Piana w kolorze beżowym jest spora, gęsta, trwała i świetnie się prezentuje. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemal zerowym poziomie intensywności.

W zapachu dominuje aromat whisky, nawet bardziej w stylu amerykańskich bourbonów. Jest sporo estrów, owoców leśnych i suszonych śliwek oraz rodzynek. Trochę brakuje jednak gorzkiej czekolady i karmelu (jest, ale niezbyt intensywnie). Ogólnie jest dobrze, ale nie wybitnie.

W smaku mamy sporą słodycz i sporo kwaskowatości (trochę jakby piwo leżakowało w beczce po winie a nie whisky). Brakuje mi tutaj kontry goryczkowej, przez co piwo jest dosyć mdłe i ulepktowate. Mamy tutaj owoce leśne, suszone śliwki, rodzynki, a w mniejszym stopniu czekoladę gorzką. Ogólnie piwo smakuje zdecydowanie słabiej niż pachnie.

Podsumowując, niezbyt udany eksperyment.

Ocena końcowa: 7-/10


Waszczukowe, Ryszard Borówa



Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Borówkowe American IPA o złotym, lekko opalizujący kolorze. Piana jest mizerna, ale dosyć trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu dominuje niezbyt przyjemny i lubiany przeze mnie aromat chmielu Sorachi Ace, czyli jest korzennie i cebulowo. Jagód tutaj nie czuć, tak samo jak innych odmian chmielu, które były w składzie. Ogólnie piwo pachnie jak przeciętne AIPA.

W smaku mamy średnio wytrawne piwo z lekką podbudową biszkoptową, przeciętną goryczką (jak na styl) i korzenno-cebulowym aromatem chmielowym. Pije się przeciętnie, bez większych "ochów", ale też ciężko się doszukać jakichś wad technologicznych.

Podsumowując, chmielu, który został użyty nie lubię, jagód/borówek nie czuć w piwie. A całość smakuje jak przeciętne IPA.

Ocena końcowa: 7-/10


Birbant, RIS Whisky Barrel Aged



Alkohol: 10,5%
Ekstrakt: 24,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [2/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak

Cena: 15 zł / 0,2 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Kolejny leżakowany w beczce po destylacie RIS z Birbanta - tym razem w beczce po whisky (była jeszcze wersja leżakowana w beczce po rumie, ale nie udało mi się na nią trafić). Piwo czarne jak smoła, z niemal zerową pianą, która po chwili znika całkowicie. Wysycenie dwutlenkiem węgla niemal niewyczuwalne.

W zapachu od początku uderza spora ilość alkoholu. Nie jest jakoś super ułożony, ale też jakoś mocno nie przeszkadza. Jest za to sporo aromatu whisky, sporo gorzkiej czekolady, trochę kokosa i wanilii i co mnie cieszy, nie ma tutaj za dużo estrowych nut. Całkiem przyjemnie pachnący RIS, ale do Artezana jednak daleko.

W smaku mamy sporą pełnię, oleistość i niezbyt dużą goryczkę (brakuje jej, żeby skontrować słodycz piwa). Na plus dużo czekolady i wanilii w aromacie, do tego nuty whisky oraz mało estrów. Znów pojawia się niezbyt udanie ukryty alkohol, ale pomimo tego piwo pije się całkiem przyjemnie.

Podsumowując, lepszy RIS niż wersja leżakowana w beczce po bourbonie z tego samego browaru, ale jednak do ideału z Artezana brakuje.

Ocena końcowa: 8/10

poniedziałek, 9 listopada 2015

Warszawski Festiwal Piwa - jesień 2015 - recenzje pitych piw 3/4

0 komentarze
Trzecia, przedostania porcja recenzji z Warszawskiego Festiwalu Piwa. Tym razem same ciemne produkty. Jest mlecznie, jest wędzono i jest leżakowanie w beczkach po bourbonie - czyli totalnie różne koloryty ciemnych piw. Nie było ewidentnych wtop, ale 2 piwa mnie lekko rozczarowały, a 2 pozostałe też nie były perfekcyjne.
Zapraszam do recenzji.

Szałpiw, Glapa



Alkohol: 5%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Mleczny kawowy stout koloru czarnego i tylko pod światłem nabierającego brązowej barwy. Piana beżowa średnio obfita, niezbyt trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie na niskim, typowym dla stylu poziomie.

W zapachu dominuje kawa, śmietanka i mleczna czekolada, czyli dokładnie to czego spodziewam się po tym podstylu stoutu. Ogólnie jest jak najbardziej ok, chociaż samo piwo mogłoby być bardziej intensywne w aromacie. Piłem mocniej i lepiej pachnące mleczne stouty.

W smaku z jednej strony mamy sporą wodnistość, z drugiej sporo ulepkowatej słodyczy (jakby trochę przesadzono z ilością laktozy). Jest lekka kwaskowatość, dominuje tutaj nuta mleczno-śmietankowa, a dopiero gdzieś dalej pojawia się czekolada i kawa. Piwo pije się nie do końca przyjemnie, jest po prostu męczące.

Podsumowując, o ile lubię mleczne stouty, to tutaj ilość mlecznych nut i słodyczy po prostu męczy. Szkoda, bo piwo pachnie bardzo dobrze i liczyłem na więcej.

Ocena końcowa: 7-/10


Kingpin, Turbo Geezer Double Irish Espresso Stout Bourbon Barrel Aged



Alkohol: 8,3%
Ekstrakt: 19,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 15 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Piłem Geezera i Turbo Geezera z Kingpina i o dziwo bardziej smakowała mi wersja lżejsza, podstawowa. Wersję leżakowaną w beczce po bourbonie piłem już podczas jej premiery na urodzinach browaru (jednak bez recenzji), zrobiła na mnie spore wrażenie, więc nadrabiam zaległość.

Otrzymany trunek jest czarny jak smoła. Piana w kolorze beżowym jest średnio obfita, dosyć trwała i ładnie oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, typowym dla stylu poziomie.

W zapachu dominuje nuta whisky, podobnie jak w przypadku RISa z Artezana w stylu Jacka Daniel'sa. Do tego dochodzi czekolada, trochę kokosa i niewiele suszonych owoców (śliwka, rodzynki) oraz likieru. Całość jest intensywna i bardzo przyjemna. Świetnie pachnące piwo. Nie czuć, że ma tylko 19 stopni Plato.

W smaku mamy sporą pełnię, sporą ilość słodyczy i średniej wielkości goryczkę, której nie udaje się jednak skontrować tej słodyczy. Na dodatek alkohol nie jest idealnie ukryty (nie przeszkadza zbytnio, ale można go wyczuć). Znów dominują nuty whisky i czekolady, ale bardziej wychodzą też owoce leśne i suszona śliwka (jak już wspominałem nie jestem ogromnym fanem tego typu nut w piwie) oraz likier. Piwo smakuje bardzo dobrze, ale jednak do RISa z Artezana mu brakuje.

Podsumowując, gdy piłem piwo pierwszy raz zrobiło na mnie spore wrażenie, gdy piłem je dzień po RIS z Artezana nie było już tak genialnie. Ale ciągle jest to bardzo, bardzo udany trunek.

Ocena końcowa: 8,5/10


Birbant, RIS Bourbon Barrel Aged



Alkohol: 10,5%
Ekstrakt: 24,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [2/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 15 zł / 0,2 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Niektórzy twierdzą, że zalanie RISa w beczce po bourbonie to samograj - nie można wtopić. Przykład Birbanta pokazuje, że beczka to nie wszystko, liczą się też umiejętności.

Piwo jest czarne jak smoła, piana jest minimalna, a po chwili znika całkowicie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje nuta whisky oraz sporo gorzkiej czekolady. Pojawia się jednak też dosyć ostry i nieprzyjemny alkohol (chyba trochę zbyt krótko leżakowano) oraz niewielka metaliczność. Nie ma szału jak na ten styl.

W smaku mamy sporą pełnię, dużo słodyczy i niewielką goryczkę, której nie udaje się w żadnym momencie skontrować sporego ciała. Mamy tutaj sporo czekolady, trochę owoców leśnych i suszonych śliwek. Ogólnie jest dosyć owocowo, za czym nie przepadam w RISach. Brakuje mi też tej genialnej nuty whisky, która mnie urzekła w beczkowych leżakach z Artezana i Kingpina.

Podsumowując, bardzo przeciętny RIS barrel aged, nie ma żadnego podejście do najlepszych polskich przedstawicieli.

Ocena końcowa: 7/10


Piwne Podziemie, Katastorfa



Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 6 zł / 0,2 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Wg producenta ciemny ale w którym 83% zasypu stanowi słód wędzony torfem. Po kolorze piwu bliżej do portera albo nawet stoutu, bo jest ciemnobrunatne. Piana jest mizerna i szybko opada do niewielkiej obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla na zdecydowanie niskim poziomie intensywności, trochę w stylu szkockich Wee Heavy.

W zapachu rzeczywiście dominuje torfowa wędzonka, są przewody palone, jest rozgrzany asfalt. Pojawia się również trochę czekolady. Całość jest niezbyt intensywna, ale bardzo przyjemna. Brakuje mi tutaj tylko konkretnego kopa.

W smaku mamy pół pełny charakter z niską goryczką i delikatną kwaskowatością. Mamy sporo paloności i sporo torfowej wędzonki, są przewody elektryczne, jest asfalt, jest ogólnie fenolowo. I znów trochę brakuje intensywności. Z jednej strony wszystko jest na swoim miejscu, ale czuje się ciągle, że jest za grzecznie.

Podsumowując, bardzo udana torfowa wędzonka dla osób nieszukających ekstremalnych doznań. Dla mnie ciągle było za grzecznie, chciałbym, żeby palone przewody kopnęły mnie w twarz jak Chuck Norris za najlepszych lat w swoich produkcjach. Tutaj tego nie dostałem. Liczę jednak na jakąś wersję dla totalnych wędzonych freaków, bo jest potencjał :)

Ocena końcowa: 8-/10

niedziela, 8 listopada 2015

Warszawski Festiwal Piwa - jesień 2015 - recenzje pitych piw 2/4

0 komentarze
Druga porcja recenzji piw pitych podczas jesiennej edycji Warszawskiego Festiwalu Piwa. Tym razem 2 całkiem różne, kreatywne podejścia do klasycznego niemieckiego stylu Gose, American Pale Ale z nowego browaru, Borsuk z Widawy "na sterydach" oraz leżakowany w beczce po bourbonie RIS od Artezana. Piwa trzymały poziom (żadne nie było totalną wtopą), a jedno miało poziom mistrzowski, światowy... Zapraszam do recenzji.

Olimp, Talia



Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 11,8%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,1 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Gose z browaru Olimp. Otrzymany trunek jest koloru słomkowego, mocno mętny (jak witbier). Piana jest dziurawa, spora, ale szybko opada i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy cytrusy, nuty słodowe i biszkoptowe, pojawia się też nuta perfumowa (trochę w stylu amerykańskich odmian chmielu). Jest też jakiś dziwny i nie do końca przyjemny aromat, który jednak nie byłem w stanie do niczego przypasować.

W smaku jest dosyć sporo chmielu w aromacie (kwiatowego i perfumowego), pojawiają się słodowość i biszkoptowość. Piwo jest lekko słone, ale i tak nie za dużo tutaj Gose. Brakuje mi kwaskowatości o rześkości. Mało się tutaj dzieje i trochę przegięto z ilością chmielu na aromat.

Podsumowując, piwo nie do końca udane. Wygląda jakby miałoby to być nowofalowe podejście do tego klasycznego stylu, ale nie wyszło imho.

Ocena końcowa: 6,5/10


Widawa, Wściekły Borsuk



Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 6 zł / 0,2 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Smoked Stout różniący się tym od pierwowzoru, że użyto w nim również słodu wędzonego torfem. Otrzymane piwo jest koloru ciemnobrunatnego, piana jest szara i mocno dziurawa, oraz lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty gorzkiej czekolady, jest trochę karmelu i wędzonki. Szkoda tylko, że wędzonka jest typowa dla słodu wędzonego drewnem bukowym (kiełbasa wędzona, oscypek). Brakuje mi tutaj tego co miało wyróżniać tą wersję, czyli nut typowych dla wędzenia torfem.

W smaku jest podobnie, jest sporo czekolady, niska goryczka i spora wytrawność. Jest trochę karmelu, jest wędzoność w stylu niemieckim (oscypek, kiełbasa wędzona) i znów brakuje torfowych nut (palonych przewodów, asfaltu, itd.). Pomimo tego piwo jest całkiem przyjemne, aksamitne i pijalne.

Podsumowując, dobre piwo, ale trochę nie trafiono z ilością słodu wędzonego torfem - ilość za mała, żeby powiedzieć, że może to być konkurencja dla typowych "torfowych" Stoutów.

Ocena końcowa: 8-/10


Artezan, Samiec Alfa Barrel Aged



Alkohol: 11%
Ekstrakt: 27%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [10/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak

Cena: 20 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Artezan dosyć długo się rozkręcał z uwarzeniem RISa na poziomie światowym. Na początku był co najwyżej poprawny Dziadek Mróz, później niezbyt ułożony Samiec Alfa (piłem wersję z pierwszej warki), ale w końcu wersja leżakowana w beczce po bourbonie sprawiła, że krzyknąłem "wow".

Wracając jednak do początku, piwo jest idealnie czarne, z genialną gęstą, kremową, długo się utrzymującą i świetnie oblepiającą pianą (pokazuje, że RIS 27 stopni Plato może mieć pianę niemal jak Dry Stouty na azocie). Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, typowym dla stylu poziomie intensywności.

W zapachu mamy gorzką czekoladę, kawę, trochę wanilii i dużą ilość nuty przypominającą trochę Jacka Daniel'sa. Całość jest intensywna, świetna i nie ma tutaj mowy o żadnych nieprzyjemnych nutach alkoholowych. Nie ma też oznak utlenienia (śliwka suszona, rodzynki, itp.) co mnie akurat mocno cieszy. Idealnie pachnący RIS.

Smakowo jest jeszcze lepiej, piwo jest gęste, wręcz oleiste, ze sporą goryczką, której prawie udaje się skontrować słodycz (mogłaby być jeszcze wyższa). Mamy sporo gorzkiej czekolady, trochę karmelu, kawy i wanilii. Brakuje może ewentualnie trochę większej paloności, ale całości rekompensuje aromat bourbona w stylu Jacka Daniel'sa. Nie ma też za dużo estrów, co mnie bardzo cieszy.

Podsumowując, genialny RIS, który może stawać w szranki z najlepszymi RISami z każdego zakątku świata. Jedno z najlepszych (jeśli nie najlepsze) polskich piw, jakie kiedykolwiek piłem. Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9,5/10


Warsztat Piwowarski, Pierwsza Warka



Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [5/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: American Pale Ale z nowopowstałego wrocławskiego browaru Warsztat Piwowarski. Otrzymany trunek jest w kolorze złotym, mocno mętny (brzydki, niemal jak gęstwa drożdżowa i zdecydowanie nie pasujący do stylu). Piana jest średnio obfita, dziurawa, oblepiająca ładnie ścianki i średnio trwała. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje niezbyt lubiany przeze mnie aromat zbożowy. Pojawia się słodowość i nuty chmielowe, dosyć słodkie, mandarynkowe i sosnowo-herbaciane. A całość ma charakter trochę podobny do piw warzonych w domu (jest tam taki charakterystyczny sznyt, który też mamy tutaj). Ogólnie nie powala, chmielem nadrabia, ale ta zbożowość przeszkadza.

W smaku mamy niezbyt dużą goryczkę, pół pełny charakter i lekką kwaskowatość. Tutaj na szczęście zbożowa nuta jest na mniejszym poziomie i pierwsze skrzypce gra chmiel, herbaciano-sosnowo-cytrusowy. Całość smakuje ciągle jak piwo domowe, ale na plus niezła pijalność. Na minus jednak pojawiający się po ogrzaniu alkohol.

Podsumowując, przeciętne APA, są na rynku gorsze, ale jest też sporo lepszych.

Ocena końcowa: 7,5/10


Brokreacja, Fuck The Boundaries



Alkohol: 6,4%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Imperial Gose z browaru Brokreacja, czyli drugie kreatywne podejście w tym zestawieniu do tego klasycznego niemieckiego stylu. Piwo mętne, w kolorze słomkowym (dla Gose taki poziom zmętnienia jest akceptowalny). Piana jest spora, ale dziurawa, na plus jednak fakt, że ładnie oblepia ścianki pokala. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności.

W zapachu od początku do końca dominują cytrusy, a nawet szczegółowiej cytryny. Cytryny, cytryny, cytryny... Gdzieś tam w oddali pojawia się nuta świeżego chmielu, ale i tak piwo pachnie cytrynami. Całość jest intensywna i całkiem przyjemna.

W smaku mamy lekko słone piwo idące w kierunku pół pełnego charakteru, z średniej wielkości goryczką chmielową. Znów dominują cytrusy, jest trochę chmielu, a po ogrzaniu niezbyt przyjemna nuta alkoholowa (na szczęście nie jest zbyt duża). Piwu brakuje trochę kwaskowatości, przez co jest lekko mdłe. Przez to również trochę mało tutaj cech typowych dla stylu wyjściowego.

Podsumowując, nie jest to złe piwo, ale trochę popracowałbym nad pijalnością.

Ocena końcowa: 7/10