Lista ocenionych piw

niedziela, 31 marca 2013

Jopen, Gratzer

0 komentarze


Alkohol: 4%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Holandia

Kolor: [3/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [3/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 10 zł / 0,33 l [Piwonia - Warszawa]

Uwagi: Piwo w stylu grodziskim, uwarzone w Holandii i ostatnio sprowadzone do Polski przez Piwiarnię Żywiecką. Od razu napomnę, że nie jest to mój ulubiony styl i będzie tak jak zawsze w pełni subiektywnie. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy mętny, szaro-słomkowy, brzydki, wyglądający jak brudna woda z polskiej rzeki trunek. Piana jest średnio-niskiej wielkości, dosyć gęsta, oblepiająca i opadająca bardzo powoli (w tym aspekcie jak najbardziej na plus). Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, który w innych gatunkach może i by pasował, jednak w grodziskim spodziewam się zdecydowanie wyższego nasycenia.

W zapachu pierwsze co od razu się rzuca to na prawdę mała siła aromatów, całość jest bardzo mało intensywna. Mamy tutaj niewielkie nuty wędzone, a poza tym wielką pustkę. Na dodatek te nuty wędzone nie należą do najprzyjemniejszych jakie można w piwie spotkać.

W smaku jest trochę lepiej, mamy średnią w kierunku niskiej wędzonkę, trochę nut typowych dla weizenów (banany i wanilia) i to co najbardziej cieszy czyli całkiem niezłą goryczkę chmielową, która ratuje piwo w największym stopniu. Piwo jest zdecydowanie wodniste, ale wcale nie oznacza to, że jest jakoś mocno pijalne, ponieważ przyjemność z picia psuje ta wodnistość i niezbyt fajna wędzonka.

Podsumowując, jest to piwo lepsze niż jedyny aktualnie polski produkt w tym stylu z browaru Pinta, ale nadal jest to co najwyżej przeciętniak.

Ocena końcowa: 5-/10

sobota, 30 marca 2013

Brovaria, Chmielowa Bomba

0 komentarze


Alkohol: nie podano
Ekstrakt: 14,5%

Kraj pochodzenia:

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Browar restauracyjny Brovaria]

Uwagi: Piwo w stylu American India Pale Ale, które trochę niespodziewanie pojawiło się w poznańskim browarze Brovaria. Otrzymane piwo jest koloru miedzianego, lekko mętne (ale wygląda zdecydowanie lepiej niż to wynikałoby z fotki). Piana jest mała, szybko opada do ledwie kożucha i tylko lekko oblepia ścianki szkła. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności i pasuje tutaj całkiem nieźle.

W zapachu od razu wiemy, że mamy do czynienia z piwem w stylu IPA chmielonymi odmianami tej rośliny. Dominują tutaj nuty żywiczne, sosnowe, grejpfrutowe i lekko landrynkowe, całość jest trochę cięższa aniżeli typowe rześkie i cytrusowe AIPA i przypomina mi bardziej Kangura z Widawy (który był Amber Ale chmielony australijskimi chmielami). Ale są to zapachy jak najbardziej pozytywne, może tylko intensywność mogłaby być trochę wyższa.

Smakowo na pewno nie jest to "chmielowa bomba" - przynajmniej dla mnie. Jest oczywiście goryczka chmielowe, całkiem niezła, ale jednak na tle innych piw w tym stylu plasuje się raczej w środkowych, jak nie dolnych miejscach rankingu goryczki. Mamy tutaj nuty żywiczne, sosnowe, pojawia się również lekki popiół - całość po raz wtóry przypomina Kangura w Widawy. Piwo jest średnio treściwe, zdecydowanie pijalne, ale jednak brakuje tutaj mi efektu "wow".

Podsumowując, jest to piwo dobre, ale nie wybitne. Sam styl jest wdzięcznym tematem i coraz bardziej przekonuję się, że niemal niemożliwym jest zepsuć mocno chmielone IPA (ktokolwiek by się za nie zabrał). Nie zmienia to jednak faktu, że i tak bije na głowę większość, którą oferują wszelkiej maści polskie browary restauracyjne w innych stylach. Mam nadzieję, że trafi na stałe do oferty bo ceny 8  i 10 zł odpowiednio za małe i duże piwo jest ceną naprawdę uczciwą (a przypominam, że jest to browar restauracyjny przy samym poznańskim rynku, gdzie byle Tyskie czy Żywiec potrafią kosztować 10 zł i więcej w innych przybytkach).

Ocena końcowa: 8/10

środa, 27 marca 2013

Birra del Borgo, Re Ale Extra

0 komentarze



Alkohol: 6,4%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Włochy

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 17 zł / 0,33 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Włochy i piwo? Dla większości na myśl przychodzi kilka eurolagerów, gorszych od tego co można dostać w Polsce od koncernowych producentów, jednak zagłębiając się bardziej można dostrzec, że jest to kraj, który chyba najwięcej zyskał w Europie dzięki rewolucji piwnej, która została zapoczątkowana w USA 30-40 lat temu. Włochy to na ten moment miejsce powstawania wielu małych i mikrobrowarów, warzących style zapomniane, często również piw, które garściami czerpią z doświadczeń producentów win z tego kraju. Wystarczy spojrzeć na ratebeer, żeby zauważyć jakie bogactwo piwnego świata jest dostępne w ichniejszych browarach. Jest jeszcze jeden aspekt, który wyróżnia piwa włoskie na tle innych państw Europy - ceny, który przyprawić potrafią o ból głowy chyba każdego (może pomijając garstkę ludów nordyckich, gdzie to jednak państwo i podatki są głównym czynnikiem finalnej ceny).

Birra del Borgio należy właśnie do takich niedużych browarów, które warzą piwa nieszablonowe i zdecydowanie dla wybrednych konsumentów. To z czego słynie również to piękne butelki i artystyczne etykiety (głównie w przypadku dużych 750 ml butelek). Piwo degustowane przeze mnie to dobrze znana w Polsce już AIPA o nazwie Re Ale Extra.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, lekko mętny trunek. Piana jest spora, gęsta i opada bardzo powoli, a jedyny minus ewentualnie za to, że nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim i pasującym tutaj poziomie intensywności.

W zapachu od razu na starcie uderza spora dawka chmielowych, amerykańskich nut. Mamy tutaj grejpfruty, mandarynki, mango i nuty sosnowo-trawiaste. Całość nie jest może najbardziej intensywna wśród wszelkich piw w tym stylu jakie dane mi było kosztować, ale i tak jest znakomicie i wybornie.

W smaku piwo jest nad wyraz wytrawne, chmielowe, ze sporą goryczką, która jednak idealnie i łagodnie finiszuje na podniebieniu i w przełyku. Woni alkoholowej nie stwierdziłem, nawet po sporym ogrzaniu piwa. Dominują tutaj nuty cytrusowe z grejpfrutem na czele, a także aromaty żywiczne i sosnowe. Jedyny mały minusik jaki się należy temu piwu to za bardzo (ale to bardzo) minimalną nutę rozpuszczalnikową, która czasami pojawia się w oddali, w tle. Piwo jest świetnie pijalne i dosłownie w oka mgnieniu znika z pokala.

Podsumowując, jest to wybitne i świetne piwo w stylu American India Pale Ale, może nie najlepsze jakie mi dane było pić, ale do ideału brakuje niewiele, a największym minusem jest chyba cena (ponad 15 zł za butelkę 0,33 litra i bodajże ponad 40 zł za butelki 0,75 litra). Jednak nie żałuję żadnej ze złotówek wydanych na ten trunek, zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9/10

wtorek, 26 marca 2013

Łomża, Eksport Pszeniczne

0 komentarze


Alkohol: 5,7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 2,99 zł / 0,5 l [Real]

Uwagi: Piwo pszeniczne z polskiego koncernu (niby mniejszego, ale sposobami produkcji nie różniącego się czymkolwiek od wielkiej trójcy)? Sprawdźmy to. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty i lekko mętny trunek, który mało przypomina typowe hefeweizeny, a zdecydowanie bardziej niefiltrowane lagery. Piana jest kiepska jak na pszenicę, szybko opada do ledwie kożucha i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności (jednak na tle konkurentów jest to raczej dolny zakres).

Zapach piwa uświadamia nas bezzwłocznie, że mamy zdecydowanie do czynienia z weizenem. Dominują tutaj nuty goździkowe, a banany są w zdecydowanej mniejszości. Cały aromat jest poprawny, ale delikatny i bez jakichkolwiek fajerwerków (po tym stylu nigdy nie spodziewam się zbyt wiele, a tutaj było jeszcze bardziej ugrzecznione).

W smaku w przeciwieństwie do aromatów zapachowych to banany i guma balonowa wiodą prym, a goździki są mniej wyczuwalne. Dochodzę do tego jeszcze lekkie nuty przyprawowe i pieprzne. Całość jest poprawna, nad wyraz weizenowa, ale znów bez szału.

Podsumowując, jest to piwo na wskroś nudne (jak niemal cały styl), ale z drugiej nie można się w nim do niczego przyczepić (nie wyczułem żadnych aromatów, których w tym stylu być nie powinno), a przy tym jest całkiem rześkie i pijalne (mimo niemal 6% alkoholu). Nie jest to najgorsza pszenica jaką piłem, nie jest też oczywiście najlepsza, ale wcale nie ustępuje sporej liczbie piw tego typu z małych i średnich browarów.

Ocena końcowa: 6,5/10

niedziela, 24 marca 2013

Policka, Zavis Svetly Lezak

0 komentarze


Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: 12,4%

Kraj pochodzenia: Czechy

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 4,10 zł / 0,5 l [Piwonia - Warszawa]

Uwagi: Ostatnie z trójki piw z browaru Policka, które wpadły w moje ręce. Tym razem dwunastka, która po przelaniu do szklanki nabiera nad wyraz typowego dla tego stylu złotego i klarownego koloru. Piana jest średniej wielkości, dosyć szybko opada do ledwie obręczy i lekko oblepia ścianki. Nasycenie dwutlenkiem węgla na całkiem niezłym, powyżej średniej, poziomem intensywności.

W zapachu dominują nuty słodowe, jest delikatny i ledwie wyczuwalny aromat chmielu, oraz po raz kolejny pojawia się DMS (definitywnie browar ma z tą wadą problem). W smaku mamy średnią bazę słodową, lekkie aromaty chmielu (to na plus), średnią w kierunku niskiej goryczkę. Pojawiają się również nuty pieprzne, ziemiste i lekko orzechowe. Całość smakuje całkiem nieźle, ale znów w tle delikatny DMS.

Podsumowując, dwunastka z Policki smakuje lepiej od swoich słabszych woltażowo braci, ale nadal nie jest to piwo bez wad i nie jest to najlepszy czeski pils. W tej cenie można kupić smaczniejsze piwa od naszych południowych sąsiadów. Co nie zmienia faktu, że jeśli ktoś już znajdzie się w posiadaniu tego piwa to nie ma co kombinować, tylko pić.

Ocena końcowa: 6,5/10

sobota, 23 marca 2013

Dogoniliśmy resztę Świata?

1 komentarze
Regały z zagranicznymi piwami w poznańskich Piwach Świata.
Źródło zdjęcia: Fanpage Piwa Świata Poznań
Od jakiegoś czasu zauważam, że nie kupuję już wszystkich zagranicznych, ciekawych z mojego punktu widzenia (górna fermentacja głównie w stylach amerykańskich i wyspiarskich) nowości pojawiających się na rynku. Powodami, które w tym upatruje są brak czasu (co wcale nie oznacza, że piję mniej piwa niż 2 lata temu) i często również ucinanie zakupów na jakimś założonym wcześniej limicie kwotowym. Oba powody objawiają jednak całkiem inną i zdecydowanie ciekawszą regułę (aniżeli to, czemu akurat ja nie kupuję wszystkie co się pojawia w sprzedaży), którą można na naszym rynku zauważyć. Rynek piw ciekawych jest coraz większy, a także pojawiają się piwa coraz droższe (co implikowane jest przez import do polski piw z coraz mniejszych browarów).

Włoskie specjały z browaru Toccalmatto.
Źródło zdjęcia: Fanpage Centrala Piwna
Wiem, że są osoby, które ciągle narzekają (i zapewne zawsze narzekać będą) na to co aktualnie mamy na polskim rynku piwnym. Ale jeśli cofniemy się jakiś czas wstecz (nawet 2 lata, co wydaje się niewielkim okresem czasu) to łatwo zauważyć jakie postępy zostały poczynione. Wtedy zagraniczne piwa, które można było kupić dzieliły się na 3 główne kategorie: 
- piwa od naszych bezpośrednich sąsiadów (były to głównie lagery ze wschodu, pilsy i tmave z południa, oraz pszeniczne i szeroko rozumiana dolna fermentacja z Niemiec), gdzie większość tych piw pochodziła z wielkich przemysłowych fabryk (nawet jeśli czasami niektóre trzymały jako taki poziom), 
- piwa belgijskie, które były importowane w całkiem sporej wielkości i różnorodności, jednakże również tutaj były to głównie duże i wielkie (a przynajmniej najbardziej znane) browary z piwami, których receptury nie zmieniały się od dziesiątek (jeśli nie setek lat),
- najbardziej znane piwa z innych krajów niż wyżej wymienione, gdzie wpadały ikony stylu pokroju Guinnessa, kilka najpopularniejszych koncernowych bitterów z Anglii i znane na całym świecie jasne lagery pokroju Heinekena.
Szkocki "punkowy" BrewDog.
Źródło zdjęcia: Fanpage Centrala Piwna
Niby było fajnie, mieliśmy trochę belgijskiej klasyki (których w większości nie można było traktować jako piw sesyjnych), a także czeskie i niemieckie lekkie lagery (które niszczyły polskie próby na tym polu) i chyba większość nie miała nawet pojęcia jak wiele nas omija. Głównym impulsem, który popchnął polski rynek piwny w miejsce, w którym aktualnie jesteśmy było pojawienie się kontraktowej inicjatywy Pinta i jej najbardziej ekstrawaganckiego i odrzucającego wszystko co do tej pory znaliśmy (nie licząc piwowarów domowych) Ataku Chmielu. W mojej opinii to piwo (i jego entuzjastyczne przyjęcie, z nagrodą piwa roku 2011 w plebiscycie portalu browar.biz włącznie) było głównym motorem dla ludzi sprowadzających piwa inne niż 3 grupy opisane przeze mnie wcześniej.

Włoski Birra del Borgo i jego piękne butelki.
Źródło zdjęcia: Fanpage Piwa Świata Poznań
Oczywiście import piw ciekawych nie rozpoczął się z wielkim hukiem. Najpierw były to pojedyncze marki sprowadzane od zachodnich dystrybutorów i hurtowników. Pamiętam jak dziś gdy po raz pierwszy zobaczyłem w swoim sklepie ze specjalistycznym piwem trunki z USA, będące pionierami piwnej rewolucji w Ameryce Północnej (5 czy 6 piw z browaru Anchor i jednego Samuel Adams Boston Lager), kupiłem wszystkie po jednej sztuce nawet o tym nie myśląc. Później zaczęły pojawiać się również nieszablonowe piwa z krajów europejskich poczynając od szkockiego BrewDoga, poprzez duńskiego Mikkelera, holenderskiego De Molena, na czeskich browarach nowej fali z Kocourem i Matuską na czele kończąc. Pojawiały się również coraz to kolejne marki piw amerykańskich i sporo piw włoskich (jest to kraj, który był jeszcze nie tak dawno piwną pustynią z kilkoma krajowymi markami jasnych eurolagerów, a rewolucja piwna, która się w nim przetoczyła mogłaby konkurować nawet z tą amerykańską). Duża w tym zasługa żywieckiej hurtowni Kraina Piwa, która stała się głównym orędownikiem i importerem ciekawych zagranicznych piw (a jeśli dopowiem, że współwłaścicielem tej hurtowni jest Ziemowit Fałat, współzałożyciel browaru Pinta to wszystko staje się jasne).

Amerykański browar Rogue Ales.
Źródło zdjęcia: Fanpage Piwa Świata Poznań
W taki oto sposób nie wiadomo do końca kiedy (bo działo się to tak szybko) okazało się, że niemal 2-3 razy w miesiącu pojawiają się na polskim rynku nowości z zagranicy (i nie są to już tylko lagery jak kiedyś), często kosztujące po kilkadziesiąt złotych za butelkę. Nie ma chyba na ten moment stylu piwnego, którego nie dałoby rady kupić wśród piw, które są importowane do Polski, albo warzone w Polsce (nie można zapominać o coraz silniejszej grupie browarów produkujących piwa specjalne, zaczynając na kontraktowcach z Pinty i AleBrowaru, poprzez rzemieślniczego Artezana, na browarach restauracyjnych pokroju Widawy czy Hausta kończąc). 

Browar Pinta - sprawca całego "zamieszania"?
Źródło zdjęcia: Oficjalna strona browaru Pinta
Wydaje mi się, że polski rynek piwa (i nie mówię tylko o polskim piwie, ale piwie dostępnym w polskich sklepach) jest już na tyle duży i na tyle różnorodny, że każdy znajdzie coś dla siebie. W niemal każdym większym mieście istnieją już sklepy specjalistyczne, mamy kilka sklepów, które prowadzą sprzedaż internetową i zakup któregokolwiek z tych piw wymaga tylko i wyłącznie jako tako zasobnego portfela i odrobiny chęci. Można znaleźć w sieci narzekania, czemu nie ma piwa marki X albo Y z USA czy Włoch, ale prawda jest taka, że takim osobom nigdy się nie dogodzi (jeśli pojawiłoby się piwo X i Y, to narzekałby, że nie ma piwa marki Z). W tej chwili jeśli chcę się napić piwa w stylu IPA to mam do wyboru kilka polskich i kilkanaście zagranicznych, jeśli chcę się napisać stoutu to jest podobnie. Wiadomo, że nie ma u nas takiego wyboru jak w USA (gdzie w takim Denver wchodzisz do sklepu z piwem i widzisz 200 różnych piw w stylu IPA, ale co z tego skoro i tak większość ludzi nigdy nie spróbuje chociaż raz każdego z nich).

Podsumowując, jest dobrze i nie wygląda na to, żeby nie miało być lepiej. A my piwni blogerzy będziemy musieli coraz częściej odsiewać piwa, które nas interesują od tych dobrych, ale mniej interesujących. To samo przyjdzie zapewne czynić piwoszom, lubiącym eksperymentować. Całe szczęście, że to aktualnie nasz największy problem :)

piątek, 22 marca 2013

Policka, Otakar Svetly Lezak

1 komentarze


Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 11,4%

Kraj pochodzenia: Czechy

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 3,90 zł / 0,5 l [Piwonia - Warszawa]

Uwagi: Po przelaniu do szklanki otrzymujemy typowy, złoty, w pełni klarowny trunek. Piana jest spora i oblepia ścianki, jednak posiada trochę brzydkich i sporych pęcherzyków (które na fotce nie są zbytnio widoczne). Wysycenie dwutlenkiem węgla na całkiem sporym poziomie intensywności (który tutaj jednak pasuje).

W zapachu mamy nuty słodowe, biszkoptowe i orzechowe. Pojawia się tutaj również nuta zapałczana (siarka) i lekka woń alkoholu. Minus za brak aromatów chmielowych. W smaku mamy średnią treściwość, niewielką bazę słodową, delikatną goryczkę, lekkie nuty orzechowe i wyczuwalny DMS. Pojawiają się też lekkie oznaki zepsucia (mimo, że piwo do końca terminu ważności miało jeszcze trochę czasu).

Podsumowując, nie jest to zbyt udany czeski pils, bardzo podobny do swojego słabszego woltażowo brata. Wady o których wspominam nie są mocno intensywne i niektórym mogą nie przeszkadzać. Myślę również, że gdybym spróbował tego piwa dosłownie kilka dni po rozlewie to ocena mogłaby trochę do góry podskoczyć (bo czuć w nim mały - ale jednak - potencjał). Na ten moment jednak piwo nie zdobyło mojego serca.

Ocena końcowa: 5,5/10

środa, 20 marca 2013

Policka, Hradebni Svetle Vycepni

0 komentarze


Alkohol: 4,1%
Ekstrakt: 10,6%

Kraj pochodzenia: Czechy

Kolor: [6/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 3,60 zł / 0,5 l [Piwonia - Warszawa]

Uwagi: Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty trunek z lekką brzydko wyglądającą mgiełką (jakaś zawiesina, której definitywnie nie powinno być). Piana jest średniej wielkości, opada po jakimś czasie do ledwie kożucha i oblepia w dosyć pokaźnym stopniu ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty słodowe, oraz w zdecydowanie mniejszym stopniu orzechowe, miodowe i waniliowe. Nie ma jakichś większych wad, ale brakuje mi tutaj aromatów chmielowych. Smakowo mamy lekką słodowość, nuty orzechów, małą goryczkę chmielową i dosyć sporą wodnistość. Do tego dochodzą w lekkim stężeniu ewidentne wady - metaliczne posmaki, diacetyl i dms (na szczęście nie są to stężenia, które miałyby uniemożliwić wypiciu tego piwa).

Podsumowując, nie jest to szczyt czeskiego, piwnego rzemiosła. W tej cenie można dostać lepsze piwa od naszych południowych sąsiadów.

Ocena końcowa: 5,5/10

niedziela, 17 marca 2013

Artezan, Brown Porter

1 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [2/10]

Cena: 6,50 zł / 0,5 l [Piwonia - Warszawa]

Uwagi: Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemnobrązowy trunek, który wygląda na rasowego brown portera. Piana koloru cappuccino jest mizerna i szybko opada do obręczy, a po chwili pozostaje po niej tylko wspomnienie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, w kierunku niskiego nawet trochę.

W zapachu dominują nuty palone, mamy również czekoladę i kawę w mniejszym stężeniu. Całość jest nad wyraz wytrawna i dosyć uboga (bardziej przypomina czystsze w aromacie piwa dolnej fermentacji, a nie górniaka). W smaku również paloność gra pierwsze skrzypce. Do tego dochodzą nuty czekoladowe, kawowe, wyczuwalny jest również lekki popiół. Piwo wydaje się dosyć mocno wytrawne i brakuje mi trochę ciała - co wcale nie oznacza, że jest to złe piwo - co to, to nie.

Podsumowując, jest to piwo smaczne, cieszy fakt, że się pojawiło na rodzimym rynku - tylko ciągle mam przeświadczenie, że degustowałem typowego wyspiarskiego dry stouta, a nie brown portera. Brakowało mi tutaj trochę nut "brązowych", tj. przypieczonej skórki od chleba, toffi czy karmelu, oraz odrobiny estrów (suszona śliwka, jeżyny, itp.). Ale i tak piwo na pewno warte spróbowania.

Ocena końcowa: 8/10

sobota, 16 marca 2013

Widawa, Orka

0 komentarze


Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 8,50 zł / 0,33 l [Piwonia - Warszawa]

Uwagi: Piwo w stylu Black IPA (tudzież Cascadian Dark Ale lub India Black Ale, ja pozostaję jednak przy tej najbardziej rozpoznawalnej nazwie stylu) od kolaborantów z Widawy, drugie w Polsce po świetnym Black Hope z AleBrowaru. Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, który wyłącznie pod ostrym światłem nabiera ciemno-bordowych barw. Piana jest mała, szybko opada do kożucha, nie oblepia ścianek i wygląda zdecydowanie mizernie (jest to chyba najsłabszy element piwa). Nasycenie dwutlenkiem węgla na dosyć niskim poziomie intensywności, jednak tutaj pasuje całkiem nieźle.

W zapachu dominują oczywiście nuty chmielowe z sosną, trawą i żywicą na czele (cytrusy są zdecydowanie mniej wyczuwalne). Na dalszym planie mamy czekoladę i kawę (jednak w bardzo delikatnym wydaniu). Pojawia się się też niezbyt przyjemna nuta zbożowo-obornikowa, która na szczęście nie jest zbyt duża i po chwili przestaje się na nią zwracać uwagę. Minusem można również uznać niezbyt wysoką intensywność aromatów chmielowych, które na tle konkurenta wypadają co najmniej blado.

Smakowo jest lepiej, co wcale nie oznacza, że nad wyraz genialnie. Pierwsze co uderza to całkiem niezła goryczka, która jednak wydaje się bardziej palona niż chmielowa. W ogóle paloność gra tutaj pierwsze, drugie i trzecie skrzypce. Mimo wydawałoby się sporej pełni (patrząc na ekstrakt i zawartość alkoholu) Orka jest piwem na wskroś wytrawnym, mocno palonym (w okolicach dry stoutów) z nutami popiołowymi i lekko kwaśnymi (znów o sobie dają znać słody palone). Aromaty chmielowe (sosnowo-trawiaste) oczywiście wyczuwalne, jednak są zdecydowanie na drugim planie. Z każdym kolejnym łykiem miałem coraz większe przeświadczenie, że temu piwu bardziej pasuje określenie American Stout (tak samo jak miało to miejsce w Kruku) niż Black IPA.

Podsumowując, jest kolejne świetne piwo od kolaborantów z Widawy, jednak nie jest to Black IPA (chmielowa bomba w czarnym kolorze), a wytrawny stout z dodatkiem amerykańskiego chmielu. Jeśli ktoś chce bardziej ortodoksyjnego piwa w tym stylu zdecydowanie lepszym wyborem będzie Black Hope z AleBrowaru.

Ocena końcowa: 8/10

czwartek, 14 marca 2013

Artezan, Pacific Pale Ale

1 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 6,50 zł / 0,5 l [Piwonia - Warszawa]

Uwagi: Piwo w stylu APA (aczkolwiek na etykiecie określają się jako Pacific Pale Ale) z browaru Artezan. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemnozłoty, wpadający w miedź, lekko mętny trunek. Piana jest dosyć gęsta, drobno pęcherzykowata, średniej wielkości, a przy tym opada bardzo leniwie i mocno oblepia ścianki (pojawia się ładne krążkowanie). Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności i pasuje tutaj w sam raz.

W zapachu dominują nuty tropikalne, z mango i papają na czele, w mniejszym stopniu mamy tutaj aromaty cytrusowe i landrynkowe. Całość ma wyraźnie słodki aromat. Największym minusem jest jednak niezbyt wysoka intensywność tych zapachów - po piwie w tym stylu spodziewam się zdecydowanie więcej (buchających i zawłaszczających całe pomieszczenie aromatów).

Smakowo mamy tutaj średniej intensywności i dosyć krótko finiszującą goryczkę, niezbyt dużą treściwość (która jednak przekłada się na świetną pijalność i sesyjność). Balans pomiędzy wytrawnością a bazą słodową jest nieźle zachowany i nie ma problemów ani z tym, że piwo mogłoby być zbyt słodkie, ani z tym, że mogłoby być zbyt wodniste. Mamy tutaj aromaty owoców tropikalnych, trawiaste, sosnowe i żywiczne. Pojawia się również niewielka pieprzność i delikatne nuty perfumowe. Całość jest jednak świetnie spasowana. Jedynym chyba minusem tego piwa jest to, że nie jest ekstremalne, a nad wyraz mocno ugrzecznione (dla niektórych może być to jednak pozytyw).

Podsumowując, jest to bardzo udany produkt Artezana i kolejne piwo z Polski, którego nie musimy się wstydzić na świecie. Co warte podkreślenia to również całkiem znośna cena jak na tak niszowy produkt. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8,5/10

środa, 13 marca 2013

Widawa, Piwo Parowe

0 komentarze


Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: 11,6%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 7,50 zł / 0,5 l [Piwonia - Warszawa]

Uwagi: Piwo w mało znanym stylu dampfbier (piwo parowe) z browaru rzemieślniczego Widawa - nie jest to jednak receptura Tomka Kopyra, a własna właściciela Wojtka Frączyka. Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnozłoty, wpadający w miedź i dosyć mętny trunek, który nie wygląda zbyt okazale. Piana jest niewielka, szybko opada do kożucha i w takim stanie pozostaje dłuższy czas. Wysycenie dwutlenkiem na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo powoduje pewną konfuzję, jest co najmniej dziwnie, nie do końca przyjemnie. Mamy tutaj nuty słodowe, apteczne, dziwnie przyprawowe i lekko utlenione (mokry karton). W smaku jest również niezbyt udanie i dosyć nierówno. Jest całkiem niezła goryczka, aromaty przypieczonej skórki chleba (melanoidowe), ale z drugiej strony dostajemy nuty apteczne, mokry karton i kwas masłowy (niemowlęce wymioty) - na szczęście wady nie są zbyt intensywne i ewidentnie obniżają całkowitą ocenę, ale nie powodują chęci wylania piwa do zlewu. Co jednak najciekawsze pomimo słabości i wielu wad, dziwnych aromatów, piwo jest nad wyraz pijalne i dosyć szybko znika z pokala (mimo, że nie wywołuje uśmiechu na ustach).

Podsumowując jest to na pewno eksperyment, bo piwo w moim przekonaniu niepodobne do niczego co do tej pory piłem. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to eksperyment raczej nieudany.

Ocena końcowa: 5/10

poniedziałek, 11 marca 2013

Emelisse, Espresso Stout

1 komentarze


Alkohol: 9,5%
Ekstrakt: 22,44%

Kraj pochodzenia: Holandia

Kolor: [10/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 15,50 zł / 0,33 l [Piwonia - Warszawa]

Uwagi: Piwo w stylu RIS, jednak dodatkowo potraktowane potężną porcją kawy (a już same stouty słyną z tych aromatów w swoim bukiecie). Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny jak smoła (nawet pod ostrym światłem trunek). Piana koloru kakao, mimo, że niewielka to jednak opada powoli i długo się utrzymuje na powierzchni. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności - jednak tutaj całkiem nieźle pasuje.

W zapachu dominuje i przytłacza całą resztę oczywiście nuta kawowa (świeżo mielonej kawy dobrej klasy). Do tego dochodzi ledwie wyczuwalna czekolada i całkiem pokaźna woń alkoholu. Zdecydowanym minusem jest tutaj dosyć ubogi wachlarz aromatów - spodziewałem się zdecydowanie więcej (a piwo miało nabrane już całkiem wysokiej temperatury).

W smaku piwo jest nad wyraz treściwie, aż oleiste. Mamy tutaj pokaźną słodycz, która jest jednak świetnie balansowana goryczką kawową, palonych słodów i w zdecydowanie mniejszym stopniu chmielową. Na pierwszym, drugim i trzecim planie rządzi i dominuje kawa (porządna kawa). Mamy również nuty palone, lekko popiołowe, czekoladowe i orzechowe. Lekki minus za konkretnie wyczuwalny alkohol (piłem RIS i portery bałtyckie, które potrafiły tą woń zdecydowanie lepiej ukryć). Piwo jest nad wyraz degustacyjne do powolnego sączenia wieczorem.

Podsumowując, jest to piwo definitywnie smaczne, jednak nie do końca spełniło moje oczekiwania. Minus na pewno za aromat i alkohol. Jednak nadal jest to RIS warty zakupu i spróbowania.

Ocena końcowa: 8/10

niedziela, 10 marca 2013

Haust, Klasztorne

0 komentarze


Alkohol: 6,5%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: brak

Cena: 10 zł / 0,5 l [Setka Pub]

Uwagi: Piwo z zielonogórskiego browaru restauracyjnego Haust, które w zamierzeniu miało być belgijskim ale w stylu klasztornym. Otrzymane piwo jest koloru miedzianego, lekko mętne. Piana średniej wielkości, opada dosyć leniwie do dosyć grubego kożucha i pokaźnie oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest słodko-korzenne, przełamywane jednak ostrością (która mi się trochę z chrzanem skojarzyła). Mamy tutaj nuty landrynkowe i fenolowe (goździki i guma balonowa). Całość jest dosyć mocno doprawiona i jakoś nie do końca to do mnie trafia - preferuję trochę bardziej klasyczne piwa tego typu.

Smakowo jest podobnie, dosyć korzennie i fenolowo. Mamy tutaj gumę balonową, goździki i chrzan. Całość jest dosyć słodka, ale pomimo niewielkiego odfermentowania i sporego ekstraktu początkowego jest lekko wodniste. Brakuje mi tutaj definitywnie nut chmielowych i jakiejkolwiek konkretniejszej goryczki.

Podsumowując, piwo jest poprawne, ale nie do końca trafia w mój gust. Jeśli ktoś lubi piwa potężnie doprawione rozmaitymi niechmielowymi przyprawami to może sobie ocenę podnieść o pół, albo i jeden punkt. 

Ocena końcowa: 6,5/10

środa, 6 marca 2013

Ciechan, Porter

4 komentarze


Alkohol: 9%
Ekstrakt: 18,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 6,10 zł / 0,5 l [Piwa Świata]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny jak smoła (nawet pod światłem) trunek.Piana koloru jasnego brązu jest niewielka i dosyć szybko opada do ledwie obręczy (która to jednak utrzymuje się przez jakiś czas). Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności.

W zapachu mamy nuty palone, kawowe i orzechowe. Całości akompaniuje woń alkoholu w średniej intensywności, która trochę psuje całościowy efekt. Porter z Ciechana pachnie poprawnie, ale bez szału, zdecydowanie brakuje mi tutaj nut gorzkiej czekolady, które w tego typu piwach bardzo cenię.

W smaku zdecydowanie lepiej, piwo jest nad wyraz wytrawne (jak na bałtyckiego portera) co jest dla mnie sporym plusem. Mamy tutaj mocną paloność (chyba największą wśród rodzimych wyrobów), aromaty kawowe, orzechowe i podobne trochę do popiołu z węgla drzewnego. Piwo co mnie świetnie raduje, nie jest słodkie, a dzięki sporej wytrawności wydaje się zdecydowanie bardziej pijalna niż inne polskie portery (pojawia się delikatne uczucie wodnistości, ale jest minimalne). Mamy tutaj również typową dla palonych słodów delikatną nutę kwaskowatą. Na plus również genialnie ukryty alkohol. Piwo jest nieźle zbilansowane i każdy kolejny łyk zachęca do dwóch następnych.

Podsumowując, jest to jeden z lepszych polskich porterów, głównie z tego względu, że jest tak inny od tego co jest typowe w rodzimym wydaniu (czyli w większości słodkich, mało wytrawnych i mocno alkoholowych dwudziestek dwójek). Jeśli ktoś lubi piwa w stylu bardziej wyspiarskim to Ciechan Porter będzie idealnym wyborem.

Ocena końcowa: 8-/10

poniedziałek, 4 marca 2013

De Molen, Rook & Vuur

0 komentarze


Alkohol: 8,2%
Ekstrakt: 18%

Kraj pochodzenia: Holandia

Kolor: [8/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [2/10]
Smak: [3/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [2/10]

Cena: 15 zł / 0,33 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Piwo po przelaniu do pokala ukazuje całkiem ładny trunek koloru ciemno-brunatnego, wpadającego w lekki rubin. Zdecydowanie słabiej wygląda beżowa piana, która jest bardzo mizerna i po dosłownie chwili znika całkowicie. Na minus również niemal zerowe wysycenie dwutlenkiem węgla.

Po pierwszym powąchaniu wpadłem w konsternację - dostałem piwo czy butelkę z rozpuszczalnikiem? Miałem już do czynienia z tą wadą w niektórych piwach (nieraz to przeszkadzało bardziej, nieraz niemal zupełnie), ale tutaj poza tym aromatem nie ma niczego więcej (no może ledwie wyczuwalna czekolada). Piwo jest ewidentnie walnięte i nic nie może tego tłumaczyć.

W smaku jest tylko trochę lepiej, ale tylko trochę. Piwo jest ewidentnie kwaśne, przełamywane niewielką słodyczą. Mamy tutaj aromaty śliwek i wiśni w czekoladzie, a także lekko wędzone - ale co z tego, skoro na pierwszym planie rządzi i panuje nieprzenikliwa kwaśność.

Podsumowując piwo za 15 zł z poważanego browaru poszło w kanał po połowie męczarni z nim związanych. Wada jest ewidentnie po stronie browaru, bo miałem kilka różnych piw od nich i żadne inne (przynajmniej z tych pitych przeze mnie do tej pory) - a trzymane były tak samo w sklepie jak i u mnie - nie miało ewidentnych wad. Na ten moment zdecydowanie nie polecam.

Ocena końcowa: 3/10