Lista ocenionych piw

niedziela, 29 września 2013

Pinta, Ce n'est pas IPA

0 komentarze


Alkohol: 5,3%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 6,90 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: IPA w nazwie piwa niech nie zmyli. W tłumaczeniu z francuskiego piwo nazywa się "To nie jest IPA", z jednej strony nazwa zabawna, z drugiej może co mniej doświadczonych piwoszy wprowadzić w maliny. Co do samego stylu jest to Bier de Garde, co oznacza dosłownie piwo do trzymania/leżakowania. Nie jest to jakiś mocno sprecyzowany styl, a raczej cała grupa mocniejszych francuskich piw górnej fermentacji, które mogą być jaśniejsze, mogą być bursztynowe, mogą być mętne, mogą być klarowne - istny misz-masz. Są raczej mało goryczkowe i w wielu publikacjach można znaleźć informację, że mają sporo cech wspólnych z belgijskim Saison.

Wracając do samej recenzji, piwo w wykonaniu Pinty jest ciemnozłote, mętne. Piana jest mizerna, na dodatek szybko opada do ledwie obręczy i w ogóle nie oblepia ścianek pokala. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej.

W zapachu dominują nuty fenolowe (goździki) i drożdżowe. Do tego dochodzą waniliowe, gumy balonowej, lekko dzikie i lekko perfumowe. Na minus wyłącznie niewielki aromat rozpuszczalnikowy. Całość pachnie jak skrzyżowanie belgijskiego ale z saisonem i niemieckim weizenem.

W smaku jest zdecydowanie słodko (oczywiście nie ulepkowato jak w polskich dosładzanych lagerach smakowych, jest to słodycz cukrów resztkowych), brakuje tutaj jakiejkolwiek kontry w postaci goryczki. Mamy tutaj nuty goździkowe, lekko drożdżowe i waniliowe. Całości dopełnia delikatny aromat skórki od pomarańczy i brzoskwiń (które nadają lekko perfumowanego charakteru). Całość jest średnio treściwa, ale nawet pomimo braku jakiejkolwiek goryczki, całkiem pijalna.

Podsumowując, nie jest to może mistrzostwo świata w wykonaniu chłopaków z Pinty, ale i tak jest nieźle. Nie jest to do końca mój styl, ale piwo wypiłem z uśmiechem na twarzy.

Ocena końcowa: 7/10

sobota, 28 września 2013

Lambrate, Imperial Ghisa

0 komentarze


Alkohol: 8,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Włochy

Kolor: [10/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 19,99 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: Wędzony porter bałtycki z włoskiego mikrobrowaru Lambrate. Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny jak smoła (nawet pod ostrym światłem) trunek. Piana w kolorze kawowo-brązowym jest niezbyt duża, jednak długo utrzymuje się w postaci całkiem grubego kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla na minimalnym (niemalże zerowym) poziomie intensywności. Niby ok jak na mocnego portera, ale jednak mnie to nie do końca przekonuje.

W zapachu dominują nuty dobrej gorzkiej czekolady, a w mniejszym stopniu kawowe. Paloność jest tylko lekko nakreślona - czyli jest dokładnie tak jak w porterze być powinno. Mamy tutaj również nuty wędzone, ale nie są one zbytnio intensywne. Piwo pomimo 8,5% woltażu (nie jest to porter najcięższego kalibru) jest bardzo ciężkie i gęste w swoim aromacie, z nutami szlachetnego utlenienia (porto, suszone śliwki i wiśnie, rodzynki), a przy tym z całkiem poprawnie ułożonym i ukrytym alkoholem.

W smaku piwo jest nad wyraz pełne, gęste (niemalże oleiste), ze sporą słodyczą cukrów resztkowych. Goryczka mimo, że ma zapewne znaczną ilość IBU to jednak nie potrafi skontrować słodyczy i sprawia wrażenie niezbyt dużej. Mamy tutaj nuty kawowe, czekoladowe, lekko palone, a także rodzynkowe i suszonych śliwek oraz wiśni. Alkohol jest niemalże niewyczuwalny. Co do aromatów wędzonych są one obecne, ale na tak małym poziomie, że jest to raczej najmniej znaczący element całego bukietu.

Podsumowując, jest to świetny porter bałtycki, może nie taki 100% ortodoksyjny, ale również nie jest bardzo odbiegający od utartego w Polsce archetypu tego stylu piwnego. W piwie poza słodyczą (a może nawet bardziej brakiem kontrującej goryczki) trudno jest się do czegokolwiek przyczepić. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8,5/10

piątek, 27 września 2013

Volfas Engelman, Bravoro

1 komentarze


Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Litwa

Kolor: [5/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [4/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 4,49 zł / 0,568 l [Auchan]

Uwagi: Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, lekko mętny (a powinien być chyba klarowny?) trunek. Piana jest mizerna, mocno dziurawa, a na dodatek szybko opada i po chwili znika całkowicie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty słodowe, ciężko się tutaj doszukać jakichkolwiek aromatów chmielowych. Do tego dochodzi lekka maślaność i biszkoptowość (ale ten delikatny diacetyl w żadnym wypadku nie przeszkadza). Zdecydowanie gorzej sprawa się ma z aromatem kalafiora (trochę w stylu DMS'u) i miodowym (tutaj też mogło pójść gorzej i utlenienie mogło się objawić mokrym kartonem). Do tego wyczuwalna jest woń alkoholu. W smaku piwo jest dosyć słodkie i pełne, zdecydowanie słodowe, goryczka wręcz mikroskopijna. Dodatkowo po raz kolejny mamy kalafiorowy DMS.

Podsumowując, jest to niezbyt udany litewski lager, który nawet na tle polskich produkcji tego typu wypada niezbyt okazale.

Ocena końcowa: 4/10

Red Pig Mexican Ale

0 komentarze


Alkohol: 5,4%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Meksyk

Kolor: [9/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 12 zł / 0,33 l [Festiwal Birofilia w Żywcu]

Uwagi: Muszę przyznać od razu, że do tej pory Meksyk kojarzył mi się z Coroną i kilkoma podobnej jakości jasnymi lagerami. Jednak po zakupie tego ejla spojrzałem w ratebeer i może nie jest to piwna potęga w dalszym ciągu, ale na tle Polski sprzed ery zapoczątkowanej przez Pintę nie wypada wcale tak źle.

Wracając jednak do piwa, Red Pig Mexican Ale to piwo w stylu bursztynowego ale. Po przelaniu do pokala otrzymujemy pięknie się prezentujący, soczyście intensywny, bursztynowy i w pełni klarowny trunek. Piana jest średniej wielkości, szybko opada do kożucha, jednak mocno oblepia ścianki i mimo niewielkich rozmiarów prezentuje się całkiem nieźle. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty melanoidynowe (przypieczona skórka od chleba), które są jak najbardziej typowe dla słodów dających bursztynową barwę. Do tego dochodzą aromaty kakao, orzechowe i słodowe, a całość trochę przypomina czeskie polotmave. Jest przyjemnie, ale bez żadnych ekstrawagancji - brakuje mi tutaj głównie nut chmielowych.

W smaku po raz kolejny dominuje przypieczona skórka od chleba, pojawiają się delikatne nuty estrowe, biszkoptowe, a w tle trzepocze gdzieś posmak kakao. Całość jest średnio treściwa (nawet w kierunku bardziej wytrawnym) z niezbyt wysoką goryczką. Piwo jest świetnie pijalne i po raz kolejny stwierdzam, że nuty chmielowe (nawet klasyczne wyspiarskie) wniosłyby sporo dobrego do finalnego produktu.

Podsumowując, jest to poprawny amber ale, który nie zachwyca może niczym szczególnym, ale gdyby tak miały wyglądać ogólnodostępne zamienniki jasnych lagerów to byłbym jak najbardziej na tak.

Ocena końcowa: 7/10

czwartek, 26 września 2013

Pracownia Piwa, Hey Now

0 komentarze


Alkohol: 3,8%
Ekstrakt: 11%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [8/10]
Opakowanie: brak

Cena: 10 zł / 0,5 l [Setka Pub]

Uwagi: Otrzymany trunek jest koloru jasnozłotego (nawet bardziej słomkowego), zdecydowanie mętny. Piana koloru białego jest spora, gęsta i zbita, jak również bardzo trwała. Opada w leniwym tempie i pięknie krążkuje na szkle. Wysycenie dwutlenkiem węgla na wysokim poziomie intensywności i jak dla mnie trochę jednak zbyt bardzo (szczypanie na języku było odczuwalne).

W zapachu dominują oczywiście jak przystało na piwo w stylu American Wheat amerykańskie chmiele, z nutami cytrusowymi i sosnowymi na czele. Do tego dochodzą aromaty lekko korzenne, a całość jest średnio intensywna (w kierunku wysokim). Hey Now pachnie na prawdę przyjemnie.

W smaku po raz kolejny mamy sporo amerykańskiego chmielu, ale głównie w wydaniu aromatycznym - goryczka pozostaje jednak nie dosyć niskim poziomie mocy. Mamy tutaj owoce tropikalne, cytrusy, nuty sosnowe i w mniejszym stopniu korzenne. Całość jest nad wyraz smukła i gładka w odbiorze, ale dzięki amerykańskim chmielom w żadnym wypadku nie można powiedzieć, aby wiało nudą. Piwo jest świetnie zbalansowane, nie jest ani za wytrawne, ani za słodkie (a po ledwie 3,8% alkoholu z jedenastki można by się spodziewać słodkiego ulepku) i przy tym pije je się znakomicie. W żadnym momencie nie ma się odczucia, że jest to tak słaby woltażowo trunek. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8,5/10

środa, 25 września 2013

Pracownia Piwa, Like On Neck

0 komentarze


Alkohol: 3,7%
Ekstrakt: 10,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 10 zł / 0,5 l [Setka Pub]

Uwagi: Bitter z podkrakowskiego browaru Pracownia Piwa. Otrzymany trunek jest koloru miedzianego, lekko mętny. Piana średniej wielkości, szybko opada, ale równocześnie ładnie i mocno oblepia ścianki, a także utrzymuje się w postaci grubego kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla zdecydowanie poniżej średniej, ale tutaj pasuje idealnie.

W zapachu dominują nuty słodowe, zbożowe i przypieczonej skórki od chleba. Do tego dochodzą lekkie nuty toffi (ale nie jest to diacetyl), lekko metaliczne i chmielowe (ale w bardzo minimalnym stężeniu). Do tego dochodzi nie do końca przyjemna (aczkolwiek niezbyt intensywna) nuta gotowanej kapusty.

Smakowo jest zdecydowanie wytrawnie, aż wodniście. Mamy tutaj nutę chmielową (żywiczno-torfową), słodową i przypieczonego chleba. Goryczka jest niezbyt duża i zdecydowanie brakuje tutaj trochę pazura.

Podsumowując, jest to poprawny, smaczny, z niewielkimi wadami bitter, któremu brakuje jednak trochę ożywienia i kreatywności. Piwo nad wyraz sesyjne i głównie w tej materii się potrafi obronić.

Ocena końcowa: 7/10

poniedziałek, 23 września 2013

Widawa, Summer Ale

0 komentarze


Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 11,6%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 7,99 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, lekko mętny trunek. Piana jest niewielka, nie oblepia i dosyć szybko znika całkowicie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie zdecydowanie poniżej średniego.

W zapachu dominują nuty chmielowe z owocami tropikalnymi i sosną na czele. Do tego dochodzi spora słodycz i landrynkowość, oraz niezbyt przyjemna (aczkolwiek nie za mocno intensywna) nuta rozpuszczalnikowa. Jest poprawnie, ale nie wybitnie.

W smaku mamy średniej intensywności goryczkę, która jest kontrowana całkiem sporą bazą słodową, które nadaje piwu pełni i lekkiej słodyczy. Tutaj nuty chmielowe przechodzą w bardziej ciężkie aromaty korzenne i ziołowe, a także pojawia się delikatny rozpuszczalnik.

Podsumowując, jest to smaczne piwo w stylu APA (American Pale Ale), jednak zdecydowanie słabsze od swojego czarnego brata. Ma kilka wad, po których wyeliminowaniu Summer Ale z Widawy może stanąć w szranki z najlepszymi tego typu piwami dostępnymi na rodzimym rynku.

Ocena końcowa: 7/10

niedziela, 22 września 2013

Widawa, Summer Black Ale

0 komentarze


Alkohol: 4,8%
Ekstrakt: 12,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 7,99 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: Piwo, które pokazuje, że dzięki współpracy piwowara domowego z browarem restauracyjnym powstają nie tylko świetne i nowatorskie piwa, ale co ważniejsze ostaje się wiedza. Dzięki tej wiedzy już bez udziału Tomka Kopyra właściciel browaru Widawa, Wojtek Frączyk uwarzył 2 mocno chmielone, lekkie ejle. Na pierwszy ogień idzie wersja czarna.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemny trunek, który jedynie pod światłem nabiera rubinowych refleksów. Piana koloru beżowego jest średniej wielkości, ale bardzo szybko opada i po chwili zostaje po niej wyłącznie maleńka obręcz. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie zdecydowanie poniżej średniej i jak dla mnie mogłoby być jednak trochę wyższe.

W zapachu dominują aromaty chmielowe (oczywiście w amerykańskim wydaniu), tj. mamy tutaj sporo cytrusów, owoców tropikalnych, sosnowości i świerkowych nut. Poza tym mamy tutaj oczywiście dosyć sporo czekolady, kawy i delikatną paloność. Całość jest nad wyraz intensywna i świetnie zbalansowana.

Smakowo mamy dużo aromatu chmielowego z średniej wielkości goryczką. Piwo jest dosyć wytrawne (ale nie wodniste). Jest również bardzo mocno palone (co nie do końca pasuje mi przy black ale, bardziej bym takie nuty widział w stoutach), lżej kawowe i orzechowe. Piwo pije się świetnie i lekko.

Podsumowując, jest to genialny, chmielowy czarny ejl, którego chyba jedynym minusem jest trochę zbyt wysoka paloność (wolałbym więcej czekolady, w końcu czymś black ale powinien się wyróżniać od stylu american stout). Ze swojej strony zdecydowanie polecam i czekam na więcej tak udanych piw od Wojtka.

Ocena końcowa: 9-/10

czwartek, 19 września 2013

Podróże Kormorana, Witbier

0 komentarze


Alkohol: 4,6%
Ekstrakt: 12,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 6,69 zł / 0,5 l [Piwa Świata]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy słomkowy, zdecydowanie mętny trunek. Piana białego koloru jest spora, wolno opada i konkretnie oblepia ścianki - w tym aspekcie prezentuje się bardzo dobrze. Wysycenie dwutlenkiem węgla wysokie i zdecydowanie tutaj pasuje jak ulał.

W zapachu dominują nuty cytrusowe, kwiatowe, lekko perfumowe i kolendrowe. Całości dopełnia niezbyt lubiany przeze mnie aromat zbożowy (ale to jest często spotykana nuta w jasnych piwach z Kormorana). Jednak poza tym ostatnim reszta pasuje świetnie, jest mocno intensywna i naprawdę może się podobać.

W smaku po raz kolejny główne skrzypce grają cytrusy, kolendra, aromaty perfumowane i zbożowe. Całość jest bardzo lekka i rześka, jedynie zgrzyt pojawia się w tym zbożu.

Podsumowując, jest to całkiem udany witbier, jednak do najlepszych belgijskich wyrobów w tym stylu trochę mu brakuje. Ze swojej strony polecam nawet pomimo kilku drobnych wad.

Ocena końcowa: 7/10

środa, 18 września 2013

La Trouffette, Belle d'Ete

0 komentarze


Alkohol: 6%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Belgia

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 24 zł / 0,75 l [Festiwal Piw Rzemieślniczych - Annopole]

Uwagi: Belgijski witbier, który po przelaniu do pokala ukazuje niezbyt typową dla stylu jasnozłotą, opalizującą z niezbyt przyjemną zawiesiną postać. Zdecydowanie bardziej przypomina to golden ale. Piana średniej wielkości, opada dosyć leniwie i nie oblepia w żadnym momencie ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności i jak dla mnie mogłoby być jednak trochę wyższe.

W zapachu rządzą i dominują nuty kolendrowe, dopiero w dalszej perspektywie pojawiają się aromaty cytrusowe, delikatnie słodkie i goździkowe. Na niewielki minus lekko wyczuwalna woń alkoholu, jednak całościowo piwo pachnie zdecydowanie intensywnie i bardzo przyjemnie.

W smaku po raz kolejny potężna porcja kolendry, cytrusy, a także nuty przyprawowe, drożdżowe, delikatnie waniliowe i bananowe. Całość jest może nie ortodoksyjnie witbierowa, ale bardzo intensywna i zdecydowanie pijalna.

Podsumowując, nie jest to może archetyp witbiera, ale nie zmienia to faktu, że jest to świetna interpretacja stylu w wydaniu małego belgijskiego browaru rzemieślniczego.

Ocena końcowa: 7,5/10

wtorek, 17 września 2013

Mythos

3 komentarze


Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Grecja

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [3/10]
Smak: [3/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 2,99 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, w pełni klarowny trunek. Piana jest mała, szybko opada do obręczy, a po jakiejś chwili znika całkowicie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty słodowe i niezbyt przyjemne zbożowe. Do tego dochodzi nieprzyjemny DMS (taki cebulowy) oraz delikatna siarka. Całość jest mało intensywna, mało przyjemna i zdecydowanie brakuje tutaj jakichkolwiek nut chmielowych.

W smaku mamy dosyć sporą wodnistość, nuty zbożowe, cebulowy DMS i brak jakiejkolwiek goryczki lub jakichkolwiek aromatów chmielowych. Całość jest kiepska nawet jak na poziom koncernowy. Przy tym piwie nawet rodzime wytwory okazują się całkiem niezłymi trunkami. Szkoda zachodu.

Ocena końcowa: 3,5/10

SzałPiw, Ciemny Dynks

0 komentarze


Alkohol: 5,3%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [3/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 7,30 zł / 0,5 l [Piwa Świata]

Uwagi: Piwo, które zrobiło bardzo zły PR browarowi SzałPiw - zapewne gdybym pił piwo później (spoglądam w notatki i widzę datę degustacji z 2 sierpnia) to nie pokusiłbym się o jego zakup, ale skoro już spróbowałem wypić, podzielę się swoimi odczuciami.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy brunatno-rdzawy trunek z brzydko wyglądającą zawiesiną. Piana średniej wielkości, koloru beżowego bardzo szybko opada do ledwie obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla na wysokim poziomie intensywności.

W zapachu od początku atakują nuty dzikie, winne, kwaśne i lekko rozpuszczalnikowe. Dopiero po chwili pojawiają się ciemne owoce (jeżyny) i lekka drożdżowość - całość sprawia na prawdę mało przyjemne wrażenie. W smaku mamy znów definitywnego kwacha, dziwny fenolowo-goździkowy posmak, nuty jeżynowe mieszająca się z nutami winnymi i octowymi.

Podsumowując, była to zdecydowanie porażka w wykonaniu browaru SzałPiw. Nie przekonuje mnie do końca również argument o tym, że infekcja pojawiła się już po tym jak piwo wyszło z browaru. Zakupiłem je  z lodówki, pierwszego dnia gdy było oferowane w Poznaniu (siedzibie kontraktowców, na dodatek mieście niewiele oddalonym od browaru Bartek, gdzie było uwarzone). Mam tylko nadzieję, że była to pojedyncza wpadka, na ten moment chłopaki mają ode mnie żółtą kartkę. Nadal zamierzam jednak testować ich nowości, które uwarzą, bo ciągle ufam, że będzie to za jakiś czas jedna z jaśniejszych perełek na rodzimym rynku.

Ocena końcowa: 3,5/10

poniedziałek, 16 września 2013

Robinsons, Trooper

2 komentarze


Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Anglia

Kolor: [8/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 13,99 zł / 0,5 l [Piwa Świata]

Uwagi: ESB, które stało się popularne głównie przez fakt bycia "piwem Iron Maiden". Sam nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem twórczości zespołu (aczkolwiek gdzieś tam w pokaźnej wielkości biblioteczce znalazłbym 1 czy 2 albumy), a piwo mam zamiar ocenić wyłącznie z uwagi na walory smakowe. No może jedynie na ocenę etykiety (świetnej swoją drogą) miał fakt wykorzystania grafiki w stylistyce znanej fanom zespołu.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy typowy dla tego stylu, klarowny, herbaciany i bardzo ładnie się prezentujący trunek. Piana koloru szarego jest mizerna i szybko opada - niby tak jak powinno być w wyspiarskich ejlach, ale do mnie to nie przemawia. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej i w tym aspekcie nie czegokolwiek do czego można by się przyczepić.

W zapachu dominują nuty melonoidynowe (przypieczona skórka od chleba), karmelowe, biszkoptowe i toffi (delikatny, ale przyjemny i pasujący diacetyl). Pojawia się również delikatna nuta waniliowa i chmielowa (żywiczna). Całość jest lekko słodkawa w odbiorze i niezbyt intensywna, jednak zdecydowanie przyjemna i stylowa.

Smakowo mamy znów przypieczoną skórkę od chleba, znów lekki diacetyl w postaci toffi i biszkoptów (mi ten element w żadnym wypadku nie przeszkadza i nadaje lekkości piwu). Do tego dochodzi lekka karmelowa słodycz. Trochę brakuje mi tutaj goryczki, która jest niezbyt intensywna. Piwo jest jest nad wyraz pijalne i dosyć czyste w swoim profilu (estry i alkohole wyższe są na naprawdę znikomym poziomie intensywności, pomijalnym dla zdecydowanej wielkości). Po ogrzaniu piwo staje się trochę zbyt alkoholowe (mimo tylko 4,7% alkoholu) i bardzo lekko rozpuszczalnikowe.

Podsumowując, smaczny, aczkolwiek nie wybitny przedstawiciel stylu Extra Special Bitter. Cena w Polsce jest trochę zbyt wysoka jeśli weźmiemy pod uwagę, że za 6-7 zł można zakupić smaczniejsze Angielskie Śniadanie z Pinty. Piwo nie tylko dla fanów Iron Maiden, ale raczej na jeden raz. I polecam jednak pić zimniejsze (powiedzmy 10-12 stopni), bo wtedy jest zdecydowanie świeższe i pijalniejsze.

Ocena końcowa: 7-/10