Lista ocenionych piw

poniedziałek, 30 listopada 2015

Argus, Łowczy Słodowy Tercet

0 komentarze

Alkohol: 8%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 3,99 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Słodowy Tercet czyli coś na wzór belgijskiego tripla, uwarzone pod marką lidlowego Argusa przez browar Fortuna. Po przelaniu do pokala otrzymujemy słomkowy (jaśniejszy niż na zdjęciu), opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, ale jest dziurawa, szara, szybko opada i nie oblepia ścianek - prezentuje się niezbyt okazale. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu mamy nuty słodowe, pojawia się zapałczana siarka i sporo nut metalicznych. Poza tym ciężko czegoś tutaj się doszukać. Nie ma co liczyć na owocowe lub fenolowe nuty, czyli to czego spodziewałbym się po triplu. Całość pachnie niezbyt intensywnie i nie ma tutaj niczego za co można by pochwalić piwo.

W smaku mamy piwo wytrawne, ale z lekko wyczuwalną słodyczą (trochę jakby dodać słodzik). Znów mamy trochę nut słodowych, sporo metaliczności, trochę mokrego kartonu i w końcu pojawiają się delikatnie estrowe nuty. Na plus ewentualnie alkohol, który jest wyczuwalny, ale raczej grzeje, aniżeli uderza nieprzyjemnymi bimbrowymi nutami. Pijalność na niskim poziomie, po połowie nie ma się zbytnio ochoty na więcej (ale akurat to jest problem wielu triplów, nawet tych z wyższej półki).

Podsumowując, słaby piwo, ma mało wspólnego z Belgią i zakładanym przeze mnie stylem (triplem), ale o dziwo piłem już gorsze próby uwarzenia tego bardzo trudnego stylu (czy to w wykonaniu piwowarów domowych czy też browarów komercyjnych). Ale mała z tego pociecha. Można sobie odpuścić.

Ocena końcowa: 5-/10

sobota, 28 listopada 2015

Przegląd craftu 4

0 komentarze
Przegląd polskiego craftu, tym razem piwa z nowych lub mniej popularnych browarów. Jeden dyniowy ale, dwie sztuki American Pale Ale i jedno American Red Ale. W tym towarzystwie tylko 1 świetne piwo, 1 poprawne i 2 słabe. Zapraszam do recenzji.

Bazyliszek, Gruba Kaśka



Alkohol: 5,5%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: Dyniowe ale z browaru Bazyliszek pite z okolicach Halloween. Kolor złoty, opalizujący. Piana mała i szybko opada do niewielkiej obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje głównie kardamon, dopiero po chwili pojawiają się nuty dyniowe i innych przypraw. Całość jest słodka w odbiorze, intensywna (nawet trochę zbyt - męczy lekko), ale trochę zbyt przesadzono tutaj z tą jedną przyprawą, która przykrywa niemalże całość. Ale ogólnie przyjemny aromat, nie ma większych wad.

W smaku mamy słodkie piwo, z podbudową słodowo-biszkoptową i minimalną goryczką. Znów dominuje kardamon, pojawia się dynia i przyprawy. Pojawia się też lekko paląca nuta, jakby dodano tutaj chilli (jest delikatna i nie przeszkadza). Przez przesadną słodycz i znów sporą ilość kardamonu piwo jest dobre na kilka pierwszych łyków, ale całe 0,5 litra mogłoby być męczące.

Podsumowując, trochę nie do końca w moim stylu dyniowy ale, ale widać, że był jakiś zamysł i pewnie niektórym zasmakuje.

Ocena końcowa: 7/10


Browar Spółdzielczy, Szotowe



Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: American Pale Ale z Browaru Spółdzielczego, dosyć młodego browaru rzemieślniczego z Pucka. Otrzymane piwo jest słomkowe (jaśniejsze niż na zdjęciu) i klarowne. Piana średnio obfita, średnio i drobno pęcherzykowa, trwała i mocno oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, mogłoby być odrobinę wyższe.

W zapachu na początku pojawia się lekko siarkowa nuta, nawet w kierunku kanalizacyjnej. Dopiero po chwili docierają przemieszane nuty chmielowe (cytrusowe) i słodowo-zbożowe. Zboże w tej niezbyt lubianej przeze mnie wersji siana.

W smaku zboże wychodzi jeszcze bardziej, piwo ma charakter słodowy, brakuje tutaj ewidentnie większej ilości goryczki. Są przyjemne cytrusy (głównie grejpfrut), ale pojawia się też niewielka ilość posmaków kanalizacyjnych. Piwo jest z jednej strony nawet jako tako pijalne, ale z drugiej ma kilka wad, brakuje goryczki i pojawia się te nielubiane przeze mnie zboże.

Podsumowując, zdecydowanie można sobie odpuścić o ile browar nie popracuje nad recepturą. Jest masa lepszych piw tego typu na rynku.

Ocena końcowa: 6-/10


Piwne Podziemie, Red Rad Rat



Alkohol: 5,6%
Ekstrakt: 13,8%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: Red Ale na amerykańskich chmielach od Piwnego Podziemia. Piwo o głębokim złotym kolorze, opalizujące. Nie udało się tutaj uzyskać czerwoności (jak np. w Red IPA z Hausta/Birbanta). Piana mała, lekko oblepia i opada do obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu od początku dominuje spora ilość intensywnych aromatów chmielowych, owocowych, cytrusowych, kwiatowych i lekko cebulowych. Całość nieźle się komponuje i jest bardzo przyjemna. Nie ma może tutaj efektu "wow" jakie wywołują najlepsze chmielone na amerykańską modłę ejle, ale i tak jestem na tak.

W smaku mamy pół pełny charakter, lekką słodycz i średniej wielkości, lekko trawiastą w odbiorze goryczkę. Znów dominują chmielowe, cytrusowe, owocowe i kwiatowe, bardzo przyjemne aromaty. Całość jest nieźle zbalansowana i piwo pije się z niekłamaną przyjemnością. O dziwo ciężko się tutaj doszukać typowych dla Red Ale nut karmelowych i innych ciemniejszych aromatów od słodów. Mi to akurat nie przeszkadza.

Podsumowując, kolejne bardzo udane piwo z tego browaru.

Ocena końcowa: 8/10


Roch, Nokota



Alkohol: 5%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: Roch to kolejny całkiem świeży browar rzemieślniczy położony w małej miejscowości Nowe Rochowice znajdującej się ok 20 km na wschód od Jeleniej Góry. Testowane przeze mnie piwo to American Pale Ale, czyli niemalże norma dla każdego nowego browaru, który chce warzyć nowofalowe piwa.

Wracając do samej recenzji, otrzymany trunek jest koloru złotego, klarowny. Piana jest mała i szybko opada do obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej, mogłoby być trochę wyższe.

W zapachu od początku męczy słodki, landrynkowy i diacetylowy aromat. Dopiero gdzieś tam w oddali majaczy nuta chmielowa. Na dodatek piwo pachnie po prostu mało intensywnie. Słabiutko.

W smaku pojawia się jeszcze więcej diacetylu. Piwo smakuje dosłownie jak mieszanka masła i toffi. Dopiero gdzieś dalej pojawia się lekko słodka słodowa podbudowa, trochę goryczki (na dodatek lekko ściągającej i tępej). Do tego trochę żywicy i landrynki, które i tak nie potrafią się przebić przez maślane nuty.

Podsumowując, bardzo słabe i męczące przez te masło APA. Zdecydowanie można sobie odpuścić i poczekać na czas, kiedy browar zacznie warzyć lepsze piwa (mam nadzieję, że taka chwila nastąpi).

Ocena końcowa: 5/10

środa, 11 listopada 2015

Warszawski Festiwal Piwa - jesień 2015 - recenzje pitych piw 4/4

1 komentarze
Ostatnia porcja recenzji piw pitych podczas Warszawskiego Festiwalu Piwa. Tym razem wędzone i żytnie AIPA z Nepomucena, Blueberry IPA z browaru Waszczukowe oraz dwa trunki leżakowane w beczkach po whisky (RIS od Birbanta i Brown Imperial Porter z Widawy). Zapraszam do recenzji.

Nepomucen, AIPA Rye & Smoked



Alkohol: 5,6%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: American IPA z żytem i wędzonym słodem w zasypie. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, lekko opalizujący trunek. Piana średnio obfita, dosyć trwała i ładnie oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, pasuje do stylu.

W zapachu z jednej strony mamy sporo wędzonki, z drugiej amerykański chmiel (głównie cytrusy i sosna). Całość intensywna, nie do końca do siebie pasująca, ale ma się jakąś perwersyjną przyjemność z wąchania tego piwa.

W smaku mamy średnią w kierunku niskiej goryczkę i półwytrawny charakter. Dominuje tutaj kiełbasiana wędzonka, a dopiero w drugim rzucie pojawia się nuta amerykańskiego chmielu, głównie sosnowa. Na plus niezła pijalność piwa.

Podsumowując, jest to całkiem ciekawy trunek. Z jednej strony ciągle ma się wrażenie, że nie do końca takie połączenie pasuje, z drugiej chce się kolejnego łyka. Warto spróbować i się przekonać.

Ocena końcowa: 8-/10


Widawa, Miss Eva



Alkohol: 7%
Ekstrakt: 18%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak

Cena: 12 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Brown Imperial Porter leżakowany w beczce po niemieckiej whisky. 18 stopni Plato to trochę mało jak na imperiala, ale i tak miałem spore nadzieje. Otrzymany trunek jest koloru ciemnobrunatnego. Piana w kolorze beżowym jest spora, gęsta, trwała i świetnie się prezentuje. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemal zerowym poziomie intensywności.

W zapachu dominuje aromat whisky, nawet bardziej w stylu amerykańskich bourbonów. Jest sporo estrów, owoców leśnych i suszonych śliwek oraz rodzynek. Trochę brakuje jednak gorzkiej czekolady i karmelu (jest, ale niezbyt intensywnie). Ogólnie jest dobrze, ale nie wybitnie.

W smaku mamy sporą słodycz i sporo kwaskowatości (trochę jakby piwo leżakowało w beczce po winie a nie whisky). Brakuje mi tutaj kontry goryczkowej, przez co piwo jest dosyć mdłe i ulepktowate. Mamy tutaj owoce leśne, suszone śliwki, rodzynki, a w mniejszym stopniu czekoladę gorzką. Ogólnie piwo smakuje zdecydowanie słabiej niż pachnie.

Podsumowując, niezbyt udany eksperyment.

Ocena końcowa: 7-/10


Waszczukowe, Ryszard Borówa



Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Borówkowe American IPA o złotym, lekko opalizujący kolorze. Piana jest mizerna, ale dosyć trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu dominuje niezbyt przyjemny i lubiany przeze mnie aromat chmielu Sorachi Ace, czyli jest korzennie i cebulowo. Jagód tutaj nie czuć, tak samo jak innych odmian chmielu, które były w składzie. Ogólnie piwo pachnie jak przeciętne AIPA.

W smaku mamy średnio wytrawne piwo z lekką podbudową biszkoptową, przeciętną goryczką (jak na styl) i korzenno-cebulowym aromatem chmielowym. Pije się przeciętnie, bez większych "ochów", ale też ciężko się doszukać jakichś wad technologicznych.

Podsumowując, chmielu, który został użyty nie lubię, jagód/borówek nie czuć w piwie. A całość smakuje jak przeciętne IPA.

Ocena końcowa: 7-/10


Birbant, RIS Whisky Barrel Aged



Alkohol: 10,5%
Ekstrakt: 24,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [2/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak

Cena: 15 zł / 0,2 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Kolejny leżakowany w beczce po destylacie RIS z Birbanta - tym razem w beczce po whisky (była jeszcze wersja leżakowana w beczce po rumie, ale nie udało mi się na nią trafić). Piwo czarne jak smoła, z niemal zerową pianą, która po chwili znika całkowicie. Wysycenie dwutlenkiem węgla niemal niewyczuwalne.

W zapachu od początku uderza spora ilość alkoholu. Nie jest jakoś super ułożony, ale też jakoś mocno nie przeszkadza. Jest za to sporo aromatu whisky, sporo gorzkiej czekolady, trochę kokosa i wanilii i co mnie cieszy, nie ma tutaj za dużo estrowych nut. Całkiem przyjemnie pachnący RIS, ale do Artezana jednak daleko.

W smaku mamy sporą pełnię, oleistość i niezbyt dużą goryczkę (brakuje jej, żeby skontrować słodycz piwa). Na plus dużo czekolady i wanilii w aromacie, do tego nuty whisky oraz mało estrów. Znów pojawia się niezbyt udanie ukryty alkohol, ale pomimo tego piwo pije się całkiem przyjemnie.

Podsumowując, lepszy RIS niż wersja leżakowana w beczce po bourbonie z tego samego browaru, ale jednak do ideału z Artezana brakuje.

Ocena końcowa: 8/10

poniedziałek, 9 listopada 2015

Warszawski Festiwal Piwa - jesień 2015 - recenzje pitych piw 3/4

0 komentarze
Trzecia, przedostania porcja recenzji z Warszawskiego Festiwalu Piwa. Tym razem same ciemne produkty. Jest mlecznie, jest wędzono i jest leżakowanie w beczkach po bourbonie - czyli totalnie różne koloryty ciemnych piw. Nie było ewidentnych wtop, ale 2 piwa mnie lekko rozczarowały, a 2 pozostałe też nie były perfekcyjne.
Zapraszam do recenzji.

Szałpiw, Glapa



Alkohol: 5%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Mleczny kawowy stout koloru czarnego i tylko pod światłem nabierającego brązowej barwy. Piana beżowa średnio obfita, niezbyt trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie na niskim, typowym dla stylu poziomie.

W zapachu dominuje kawa, śmietanka i mleczna czekolada, czyli dokładnie to czego spodziewam się po tym podstylu stoutu. Ogólnie jest jak najbardziej ok, chociaż samo piwo mogłoby być bardziej intensywne w aromacie. Piłem mocniej i lepiej pachnące mleczne stouty.

W smaku z jednej strony mamy sporą wodnistość, z drugiej sporo ulepkowatej słodyczy (jakby trochę przesadzono z ilością laktozy). Jest lekka kwaskowatość, dominuje tutaj nuta mleczno-śmietankowa, a dopiero gdzieś dalej pojawia się czekolada i kawa. Piwo pije się nie do końca przyjemnie, jest po prostu męczące.

Podsumowując, o ile lubię mleczne stouty, to tutaj ilość mlecznych nut i słodyczy po prostu męczy. Szkoda, bo piwo pachnie bardzo dobrze i liczyłem na więcej.

Ocena końcowa: 7-/10


Kingpin, Turbo Geezer Double Irish Espresso Stout Bourbon Barrel Aged



Alkohol: 8,3%
Ekstrakt: 19,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 15 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Piłem Geezera i Turbo Geezera z Kingpina i o dziwo bardziej smakowała mi wersja lżejsza, podstawowa. Wersję leżakowaną w beczce po bourbonie piłem już podczas jej premiery na urodzinach browaru (jednak bez recenzji), zrobiła na mnie spore wrażenie, więc nadrabiam zaległość.

Otrzymany trunek jest czarny jak smoła. Piana w kolorze beżowym jest średnio obfita, dosyć trwała i ładnie oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, typowym dla stylu poziomie.

W zapachu dominuje nuta whisky, podobnie jak w przypadku RISa z Artezana w stylu Jacka Daniel'sa. Do tego dochodzi czekolada, trochę kokosa i niewiele suszonych owoców (śliwka, rodzynki) oraz likieru. Całość jest intensywna i bardzo przyjemna. Świetnie pachnące piwo. Nie czuć, że ma tylko 19 stopni Plato.

W smaku mamy sporą pełnię, sporą ilość słodyczy i średniej wielkości goryczkę, której nie udaje się jednak skontrować tej słodyczy. Na dodatek alkohol nie jest idealnie ukryty (nie przeszkadza zbytnio, ale można go wyczuć). Znów dominują nuty whisky i czekolady, ale bardziej wychodzą też owoce leśne i suszona śliwka (jak już wspominałem nie jestem ogromnym fanem tego typu nut w piwie) oraz likier. Piwo smakuje bardzo dobrze, ale jednak do RISa z Artezana mu brakuje.

Podsumowując, gdy piłem piwo pierwszy raz zrobiło na mnie spore wrażenie, gdy piłem je dzień po RIS z Artezana nie było już tak genialnie. Ale ciągle jest to bardzo, bardzo udany trunek.

Ocena końcowa: 8,5/10


Birbant, RIS Bourbon Barrel Aged



Alkohol: 10,5%
Ekstrakt: 24,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [2/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 15 zł / 0,2 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Niektórzy twierdzą, że zalanie RISa w beczce po bourbonie to samograj - nie można wtopić. Przykład Birbanta pokazuje, że beczka to nie wszystko, liczą się też umiejętności.

Piwo jest czarne jak smoła, piana jest minimalna, a po chwili znika całkowicie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje nuta whisky oraz sporo gorzkiej czekolady. Pojawia się jednak też dosyć ostry i nieprzyjemny alkohol (chyba trochę zbyt krótko leżakowano) oraz niewielka metaliczność. Nie ma szału jak na ten styl.

W smaku mamy sporą pełnię, dużo słodyczy i niewielką goryczkę, której nie udaje się w żadnym momencie skontrować sporego ciała. Mamy tutaj sporo czekolady, trochę owoców leśnych i suszonych śliwek. Ogólnie jest dosyć owocowo, za czym nie przepadam w RISach. Brakuje mi też tej genialnej nuty whisky, która mnie urzekła w beczkowych leżakach z Artezana i Kingpina.

Podsumowując, bardzo przeciętny RIS barrel aged, nie ma żadnego podejście do najlepszych polskich przedstawicieli.

Ocena końcowa: 7/10


Piwne Podziemie, Katastorfa



Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 6 zł / 0,2 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Wg producenta ciemny ale w którym 83% zasypu stanowi słód wędzony torfem. Po kolorze piwu bliżej do portera albo nawet stoutu, bo jest ciemnobrunatne. Piana jest mizerna i szybko opada do niewielkiej obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla na zdecydowanie niskim poziomie intensywności, trochę w stylu szkockich Wee Heavy.

W zapachu rzeczywiście dominuje torfowa wędzonka, są przewody palone, jest rozgrzany asfalt. Pojawia się również trochę czekolady. Całość jest niezbyt intensywna, ale bardzo przyjemna. Brakuje mi tutaj tylko konkretnego kopa.

W smaku mamy pół pełny charakter z niską goryczką i delikatną kwaskowatością. Mamy sporo paloności i sporo torfowej wędzonki, są przewody elektryczne, jest asfalt, jest ogólnie fenolowo. I znów trochę brakuje intensywności. Z jednej strony wszystko jest na swoim miejscu, ale czuje się ciągle, że jest za grzecznie.

Podsumowując, bardzo udana torfowa wędzonka dla osób nieszukających ekstremalnych doznań. Dla mnie ciągle było za grzecznie, chciałbym, żeby palone przewody kopnęły mnie w twarz jak Chuck Norris za najlepszych lat w swoich produkcjach. Tutaj tego nie dostałem. Liczę jednak na jakąś wersję dla totalnych wędzonych freaków, bo jest potencjał :)

Ocena końcowa: 8-/10

niedziela, 8 listopada 2015

Warszawski Festiwal Piwa - jesień 2015 - recenzje pitych piw 2/4

0 komentarze
Druga porcja recenzji piw pitych podczas jesiennej edycji Warszawskiego Festiwalu Piwa. Tym razem 2 całkiem różne, kreatywne podejścia do klasycznego niemieckiego stylu Gose, American Pale Ale z nowego browaru, Borsuk z Widawy "na sterydach" oraz leżakowany w beczce po bourbonie RIS od Artezana. Piwa trzymały poziom (żadne nie było totalną wtopą), a jedno miało poziom mistrzowski, światowy... Zapraszam do recenzji.

Olimp, Talia



Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 11,8%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,1 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Gose z browaru Olimp. Otrzymany trunek jest koloru słomkowego, mocno mętny (jak witbier). Piana jest dziurawa, spora, ale szybko opada i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy cytrusy, nuty słodowe i biszkoptowe, pojawia się też nuta perfumowa (trochę w stylu amerykańskich odmian chmielu). Jest też jakiś dziwny i nie do końca przyjemny aromat, który jednak nie byłem w stanie do niczego przypasować.

W smaku jest dosyć sporo chmielu w aromacie (kwiatowego i perfumowego), pojawiają się słodowość i biszkoptowość. Piwo jest lekko słone, ale i tak nie za dużo tutaj Gose. Brakuje mi kwaskowatości o rześkości. Mało się tutaj dzieje i trochę przegięto z ilością chmielu na aromat.

Podsumowując, piwo nie do końca udane. Wygląda jakby miałoby to być nowofalowe podejście do tego klasycznego stylu, ale nie wyszło imho.

Ocena końcowa: 6,5/10


Widawa, Wściekły Borsuk



Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 6 zł / 0,2 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Smoked Stout różniący się tym od pierwowzoru, że użyto w nim również słodu wędzonego torfem. Otrzymane piwo jest koloru ciemnobrunatnego, piana jest szara i mocno dziurawa, oraz lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty gorzkiej czekolady, jest trochę karmelu i wędzonki. Szkoda tylko, że wędzonka jest typowa dla słodu wędzonego drewnem bukowym (kiełbasa wędzona, oscypek). Brakuje mi tutaj tego co miało wyróżniać tą wersję, czyli nut typowych dla wędzenia torfem.

W smaku jest podobnie, jest sporo czekolady, niska goryczka i spora wytrawność. Jest trochę karmelu, jest wędzoność w stylu niemieckim (oscypek, kiełbasa wędzona) i znów brakuje torfowych nut (palonych przewodów, asfaltu, itd.). Pomimo tego piwo jest całkiem przyjemne, aksamitne i pijalne.

Podsumowując, dobre piwo, ale trochę nie trafiono z ilością słodu wędzonego torfem - ilość za mała, żeby powiedzieć, że może to być konkurencja dla typowych "torfowych" Stoutów.

Ocena końcowa: 8-/10


Artezan, Samiec Alfa Barrel Aged



Alkohol: 11%
Ekstrakt: 27%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [10/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak

Cena: 20 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Artezan dosyć długo się rozkręcał z uwarzeniem RISa na poziomie światowym. Na początku był co najwyżej poprawny Dziadek Mróz, później niezbyt ułożony Samiec Alfa (piłem wersję z pierwszej warki), ale w końcu wersja leżakowana w beczce po bourbonie sprawiła, że krzyknąłem "wow".

Wracając jednak do początku, piwo jest idealnie czarne, z genialną gęstą, kremową, długo się utrzymującą i świetnie oblepiającą pianą (pokazuje, że RIS 27 stopni Plato może mieć pianę niemal jak Dry Stouty na azocie). Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, typowym dla stylu poziomie intensywności.

W zapachu mamy gorzką czekoladę, kawę, trochę wanilii i dużą ilość nuty przypominającą trochę Jacka Daniel'sa. Całość jest intensywna, świetna i nie ma tutaj mowy o żadnych nieprzyjemnych nutach alkoholowych. Nie ma też oznak utlenienia (śliwka suszona, rodzynki, itp.) co mnie akurat mocno cieszy. Idealnie pachnący RIS.

Smakowo jest jeszcze lepiej, piwo jest gęste, wręcz oleiste, ze sporą goryczką, której prawie udaje się skontrować słodycz (mogłaby być jeszcze wyższa). Mamy sporo gorzkiej czekolady, trochę karmelu, kawy i wanilii. Brakuje może ewentualnie trochę większej paloności, ale całości rekompensuje aromat bourbona w stylu Jacka Daniel'sa. Nie ma też za dużo estrów, co mnie bardzo cieszy.

Podsumowując, genialny RIS, który może stawać w szranki z najlepszymi RISami z każdego zakątku świata. Jedno z najlepszych (jeśli nie najlepsze) polskich piw, jakie kiedykolwiek piłem. Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9,5/10


Warsztat Piwowarski, Pierwsza Warka



Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [5/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: American Pale Ale z nowopowstałego wrocławskiego browaru Warsztat Piwowarski. Otrzymany trunek jest w kolorze złotym, mocno mętny (brzydki, niemal jak gęstwa drożdżowa i zdecydowanie nie pasujący do stylu). Piana jest średnio obfita, dziurawa, oblepiająca ładnie ścianki i średnio trwała. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje niezbyt lubiany przeze mnie aromat zbożowy. Pojawia się słodowość i nuty chmielowe, dosyć słodkie, mandarynkowe i sosnowo-herbaciane. A całość ma charakter trochę podobny do piw warzonych w domu (jest tam taki charakterystyczny sznyt, który też mamy tutaj). Ogólnie nie powala, chmielem nadrabia, ale ta zbożowość przeszkadza.

W smaku mamy niezbyt dużą goryczkę, pół pełny charakter i lekką kwaskowatość. Tutaj na szczęście zbożowa nuta jest na mniejszym poziomie i pierwsze skrzypce gra chmiel, herbaciano-sosnowo-cytrusowy. Całość smakuje ciągle jak piwo domowe, ale na plus niezła pijalność. Na minus jednak pojawiający się po ogrzaniu alkohol.

Podsumowując, przeciętne APA, są na rynku gorsze, ale jest też sporo lepszych.

Ocena końcowa: 7,5/10


Brokreacja, Fuck The Boundaries



Alkohol: 6,4%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Imperial Gose z browaru Brokreacja, czyli drugie kreatywne podejście w tym zestawieniu do tego klasycznego niemieckiego stylu. Piwo mętne, w kolorze słomkowym (dla Gose taki poziom zmętnienia jest akceptowalny). Piana jest spora, ale dziurawa, na plus jednak fakt, że ładnie oblepia ścianki pokala. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności.

W zapachu od początku do końca dominują cytrusy, a nawet szczegółowiej cytryny. Cytryny, cytryny, cytryny... Gdzieś tam w oddali pojawia się nuta świeżego chmielu, ale i tak piwo pachnie cytrynami. Całość jest intensywna i całkiem przyjemna.

W smaku mamy lekko słone piwo idące w kierunku pół pełnego charakteru, z średniej wielkości goryczką chmielową. Znów dominują cytrusy, jest trochę chmielu, a po ogrzaniu niezbyt przyjemna nuta alkoholowa (na szczęście nie jest zbyt duża). Piwu brakuje trochę kwaskowatości, przez co jest lekko mdłe. Przez to również trochę mało tutaj cech typowych dla stylu wyjściowego.

Podsumowując, nie jest to złe piwo, ale trochę popracowałbym nad pijalnością.

Ocena końcowa: 7/10

sobota, 7 listopada 2015

Warszawski Festiwal Piwa - jesień 2015 - recenzje pitych piw 1/4

0 komentarze
Podczas jesiennej edycji Warszawskiego Festiwalu Piwa byłem dłużej aniżeli na wiosnę, dlatego udało się spróbować niemalże 20 piw. Część to mocne, leżakowane w beczce RISy, sporo piw było sprzedawanych co najmniej w ilości 300 ml - dlatego nie dało się spróbować wszystkiego na co miało się ochotę. 

Na początek Foreign Extra Stout z Pinty i 4 owocowe kwasy od Szałpiw. Zapraszam do recenzji.

Pinta, Havana Stout



Alkohol: 6,5%
Ekstrakt: 16,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Foreign Extra Stout to styl, który najbardziej znany jest pod postacią butelkowanego Guinnessa. Wersja tropical (jaką jest Havana Stout) to wersja tego stylu, która zaczęła być warzona w koloniach (aktualnie byłych koloniach) brytyjskich, m. in. w krajach Karaibów, Indiach, Sri Lance czy też w krajach Afryki (m. in. Nigerii czy Kenii). Różnica pomiędzy zwykłym FES a wersją tropikalną to najczęściej mniejsza paloność i większa słodycz, czyli coś co nie do końca mnie pociąga.

Wracając do samej recenzji, otrzymany trunek jest koloru ciemno brązowego, piana jest beżowa i średnio oblepiająca ścianki a wysycenie na poziomie typowym dla stylu, czyli na niskim (aczkolwiek lekko odczuwalnym) poziomie.

W zapachu dominują nuty czekoladowe, które przełamywane są aromatami waniliowymi i śmietankowymi. Całość jest przyjemna, ale trochę mało tutaj FES'a. Bardziej pachnie to jak Double Milk Stout (w stylu tegorocznego Lublin to Dublin).

W smaku mamy niską goryczkę z pół wytrawnym charakterem. Pojawia się delikatna paloność (bardzo delikatna), a do tego czekolada mleczna i trochę zbyt wysoka kwaskowatość. Piwo jest przyjemne, ale trochę mało się tutaj dzieje.

Podsumowując, przyjemne piwo. Mało tutaj deklarowanego stylu, jest trochę małych minusików, ale nawet pomimo tego piwo jest zdecydowanie warte polecenia.

Ocena końcowa: 8-/10


Szałpiw, Rubus idaeus maleficus



Alkohol: 5,8%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [5/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak

Cena: 5 zł / 0,1 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Kwasów było u nas dosyć mało, nie jest to zbyt popularna grupa stylów piwnych - dlatego bardzo cieszy, że Szałpiw uderza na raz z 4 różnymi kwachami. Szkoda trochę, że nie ma żadnej wersji "straight", pojawiły się wyłącznie owocowe blendy. Pierwszy pity to Sour Ale z dodatkiem malin.

Piwo różowe, wpadające w czerwień, równomiernie mętne z małą, nieoblepiającą pianą. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemal zerowym poziomie intensywności.

W zapachu od początku uderza sporo dzikich i kwaśnych nut. Całość ma dosyć czysty (tj. mało malinowy) i bardzo przyjemny charakter. W smaku znów dominuje czysta kwaśność, dzika nuta i trochę buraków oraz końskiej derki. Piwo jest intensywne, mało tutaj malin w aromacie (co mnie cieszy) i całość sprawia bardzo świetne wrażenie.

Podsumowując, świetny kwach, na poziomie najlepszych europejskich nowofalowych browarów.

Ocena końcowa: 8/10


Szałpiw, Ribesium nigrum arcanum



Alkohol: 5,8%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 5 zł / 0,1 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Kolejny kwach to wersja z dodatkiem czarnej porzeczki, czyli owocu za którym nie przepadam (tak jak i za sokiem z czarnej porzeczki). W kolorze mamy wiśniowy i ładnie klarowny trunek. Piana jest mocno różowa, średnio obfita i nieoblepiająca ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, ale wyższym niż w wersji malinowej poziomie.

W zapachu zasadniczo mamy intensywny i mocno aromat czarnej porzeczki, dosłownie jak w świeżo wyciśniętym soku. Dopiero gdzieś w oddali trochę kwaśności.

Smakowo jest kwaśno, ale głównie z nutą czarnej porzeczki (jak sok z tego owocu). Jest też delikatna słodycz i mało nut funky oraz końskiej derki. Zdecydowanie bardziej owocowe niż kwaśne piwo. Ale na plus, że całość ma bardzo naturalny smak.

Podsumowując, nie jestem fanem mocno owocowych piw, jak i fanem czarnej porzeczki. Jeśli ktoś lubi takie połączenie może sobie dodać punkt do oceny finalnej.

Ocena końcowa: 7/10


Szałpiw, Fragum ambitiosum



Alkohol: 5,8%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 5 zł / 0,1 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Wersja z dodatkiem truskawek. Kolor bursztynowy, piwo dosyć mętne. Piana średnio obfita, całkiem ładna, trwała, ale nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje nieprzyjemny i dosyć sztuczny aromat truskawek (jak z tanich napojów lub truskawkowego szamponu dla dzieci). Mało tutaj kwaśnych nut. Najsłabiej w tym elemencie z całej czwórki.

W smaku jest lepiej, też dominuje truskawka, ale jest bardziej naturalna w odbiorze (jak sok z truskawek). Pojawia się lekka kwaśność (najmniejsza z całej czwórki), mało jest też dzikich nut, ale sam smak jest dosyć intensywny.

Podsumowując, najsłabszy Sour Ale z całej czwórki. Można sobie odpuścić.

Ocena końcowa: 6/10


Szałpiw, Prunum Lascivum



Alkohol: 5,8%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 5 zł / 0,1 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Ostatni kwach, tj. z dodatkiem śliwki. Kolor ciemnozłoty wpadający w herbaciany, lekko opalizujący. Piana średnio trwała, ale nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie.

W zapachu piwo jest dosyć słodkie, głównie śliwkowe. Brakuje tutaj ewidentnie kwasowych aromatów i jakiejś dzikości czy też końskiej derki. Na plus fakt, że jest intensywne w aromacie i mocno naturalne w odbiorze.

W smaku kwaśność już się pojawia, nawet lekko buraczana. Śliwka jest wyczuwalna, ale nie jest jej za wiele, a do tego dochodzi trochę derki, która nadaje lekko funky stylu.

Podsumowując, lepsze niż porzeczka i truskawka, słabsze niż malina, ale nadal godne polecenia.

Ocena końcowa: 7,5/10

środa, 4 listopada 2015

Estrella Galicia

0 komentarze

Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Hiszpania

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [4/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 2,77 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Hiszpański eurolager zakupiony w dyskoncie. Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, klarowny trunek. Piana jest niezbyt obfita, średnio trwała i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na wysokim poziomie, które już lekko zaczyna przeszkadzać (ale jeszcze nie na tyle, żeby nie dało rady piwa pić).

W zapachu na początku pojawia się lekko siarkowa nuta, czysta, zapałczana. Później jest już tylko odrobina słodowych i biszkoptowych aromatów, oraz zero chmielu. Całość jest bardzo pusta w odbiorze.

W smaku mamy aldehyd octowy (zielone jabłko), trochę nut słodowych, zero chmielu w aromacie i tylko odrobinę goryczki, która jest nawet przy sporej wytrawności niemal na zerowym poziomie. Po ogrzaniu pojawia się lekka alkoholowość, a całość jest po prostu pusta i miałka.

Podsumowując, słaby hiszpański lager, który jest nawet bardziej jałowy w smaku niż rodzime produkty tego typu.

Ocena końcowa: 4/10