Alkohol: 10,2%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Belgia
Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [3/10]
Cena: 90 zł / 0,33 l [Piwa Świata]
Uwagi: Najlepsze piwo świata wg rankingu ratebeer, które kupiłem za dosyć astronomiczną cenę, ale czego się nie robi dla tego naj-? Wiem, że zaraz się dowiem od kogoś, iż cena w browarze to niespełna 2€ za butelkę, ale w najbliższym czasie nie planuję wycieczki własnym autem w tamte rejony Europy (a tylko w ten sposób można za ową cenę nabyć tego trapistę).
Wracając do samego piwa, 12-tka to najmocniejszy z gamy (niezbyt okazałem) piw browaru w Vleteren, w stylu quadrupel, który było mi już dane próbować (recenzowałem kiedyś na blogu inne bardzo znane piwo w tym stylu - Rochefort 10).
Przy próbie otwarcia butelki pojawił się problem, bo piwo było ewidentnie przegazowane przez co dosyć szybko zaczęło uciekać. Na szczęście gushing udało się szybko opanować i tylko bardzo niewielka część piwa wylądowała poza snifterem. Kolor piwa oscylował wokół brunatno-fioletowego, lekko wpadającego w rdzę i dosyć mocno mętnego. Piana nie była zbyt okazała, jednak dosyć długo utrzymywała się na powierzchni w postaci niewielkiego kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie poniżej średniej, ale podejrzewam, że normalnie jest wyższe.
W zapachu dominują tutaj nuty typowo winne (czerwone wina) z suszonymi śliwkami i wiśniami na czele. Mamy tutaj również aromaty rodzynek, lekko czekoladowe, a także typowe dla portugalskich piw typu porto. Na minus bardzo intensywna i mało przyjemna woń alkoholowa (tak, wiem, że piwo jest mocne, ale rodzime portery, czy amerykańskie RIS lub barley wine potrafią w tym aspekcie lepiej ukrywać alkohol). Ten aspekt na prawdę mógł odrzucać.
W smaku jest zdecydowanie lepiej. Piwo jest bardzo pełne, słodkie, z niewielką goryczką i dosyć mocno alkoholowe. Ale co ważne pełnia nie powoduje, aby piwo było ciężkie. Co to, to nie - jest dosyć smukłe, a alkohol jest bardzo fajnie zbalansowany. Mamy tutaj aromaty suszonych wiśni i śliwek, sherry, porto i jeżyn. Są też lekko przyprawowe nuty fenolowe. Intensywność jest na poziomie średnim. Całość smakuje całkiem ciekawie, ale z drugiej strony do wybitności też tutaj daleko.
Podsumowując, piwo zdecydowanie lepiej smakuje niż pachnie, ale czy jest to najlepsze piwo na świecie? Zdecydowanie nie, śmiem twierdzić, że Rochefort 10 jest lepszym quadruplem. A skąd wynika ta ocena w rankingu? Zapewne jest proporcjonalna do trudności zakupu owego trunku, bo przecież od dawna wiadomo, że im coś trudniej dostać tym musi być lepsze ;). Ze swojej strony przy cenie za jaką piwo można nabyć w Polsce jest zdecydowanie nie warte zakupu, jeśli komuś uda się dostać buteleczkę za ~10 zł to warto sprawdzić "o co takie wielkie halo", reszta nie ma czego żałować i jeśli jest ktoś fanem belgijskiego piwowarstwa to Rochefort 10 będzie zdecydowanie lepszym wyborem.
Wracając do samego piwa, 12-tka to najmocniejszy z gamy (niezbyt okazałem) piw browaru w Vleteren, w stylu quadrupel, który było mi już dane próbować (recenzowałem kiedyś na blogu inne bardzo znane piwo w tym stylu - Rochefort 10).
Przy próbie otwarcia butelki pojawił się problem, bo piwo było ewidentnie przegazowane przez co dosyć szybko zaczęło uciekać. Na szczęście gushing udało się szybko opanować i tylko bardzo niewielka część piwa wylądowała poza snifterem. Kolor piwa oscylował wokół brunatno-fioletowego, lekko wpadającego w rdzę i dosyć mocno mętnego. Piana nie była zbyt okazała, jednak dosyć długo utrzymywała się na powierzchni w postaci niewielkiego kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie poniżej średniej, ale podejrzewam, że normalnie jest wyższe.
W zapachu dominują tutaj nuty typowo winne (czerwone wina) z suszonymi śliwkami i wiśniami na czele. Mamy tutaj również aromaty rodzynek, lekko czekoladowe, a także typowe dla portugalskich piw typu porto. Na minus bardzo intensywna i mało przyjemna woń alkoholowa (tak, wiem, że piwo jest mocne, ale rodzime portery, czy amerykańskie RIS lub barley wine potrafią w tym aspekcie lepiej ukrywać alkohol). Ten aspekt na prawdę mógł odrzucać.
W smaku jest zdecydowanie lepiej. Piwo jest bardzo pełne, słodkie, z niewielką goryczką i dosyć mocno alkoholowe. Ale co ważne pełnia nie powoduje, aby piwo było ciężkie. Co to, to nie - jest dosyć smukłe, a alkohol jest bardzo fajnie zbalansowany. Mamy tutaj aromaty suszonych wiśni i śliwek, sherry, porto i jeżyn. Są też lekko przyprawowe nuty fenolowe. Intensywność jest na poziomie średnim. Całość smakuje całkiem ciekawie, ale z drugiej strony do wybitności też tutaj daleko.
Podsumowując, piwo zdecydowanie lepiej smakuje niż pachnie, ale czy jest to najlepsze piwo na świecie? Zdecydowanie nie, śmiem twierdzić, że Rochefort 10 jest lepszym quadruplem. A skąd wynika ta ocena w rankingu? Zapewne jest proporcjonalna do trudności zakupu owego trunku, bo przecież od dawna wiadomo, że im coś trudniej dostać tym musi być lepsze ;). Ze swojej strony przy cenie za jaką piwo można nabyć w Polsce jest zdecydowanie nie warte zakupu, jeśli komuś uda się dostać buteleczkę za ~10 zł to warto sprawdzić "o co takie wielkie halo", reszta nie ma czego żałować i jeśli jest ktoś fanem belgijskiego piwowarstwa to Rochefort 10 będzie zdecydowanie lepszym wyborem.
Ocena końcowa: 8/10
W recenzji nie uwzględniono chyba najważniejszej rzeczy jaka decyduję o tym jakie piwo będzie w odczuciu czyli daty ważności ! Miałem okazję próbować quadrupli z tego samego rozlewu i po 3 latach leżakowania piwo zmienia się kompletnie, alkohol niemalże znika a aromaty się podwyższają, w smaku nabiera gładkości i kremowości i właśnie wtedy dopiero robi wrażenie. Browar nie może sobie pozwolić aktualnie na leżakowanie we własnym budynku piw po kilka lat, ale konsumenci już mogą. Tylko od nas zależy czy chcemy pić piwo dobre ułożone czy świeże aby narzekać na alkohol.
OdpowiedzUsuńDokladnie, taaaki specjalista a nie odniosl sie wogole do wieku piwa czyli prawie napewno piwo nie osiagnelo nawet minimalnej daty zalecanej do jego otworzenia. Proponuje Panu degustatorowi nabyc buteleczke vintage - min dwu letnia i zrobic test raz jeszcze, zdziwienie murowane :)
OdpowiedzUsuńJeśli browar sprzedaje piwo niewyleżakowane to musi się liczyć z wypiciem i ocenami od razu po zakupie. Serio, nie mam ochoty i czasu czekać 2 lata aby napić się piwa. Jest masa browarów, która warząc quadruple nie ma z tym problemów. Co więcej są amerykańskie browary, które potrafią wypuszczać RISy po 10 tygodniach od uwarzenia, które są idealnie ułożone - to nie tylko kwestia leżakowania, ale receptury, użytych drożdży, temperatury fermentacji, itd.
Usuń