Lista ocenionych piw

piątek, 30 grudnia 2016

Przegląd craftu 20

0 komentarze
Kolejna porcja craftowego piwowarstwa. Tym razem jedno piwo dobre w kooperacji irlandzko-polskiej, dwa poprawne i jedno słabe. Zapraszam do czytania.


Krewni i Znajomi, Cziluj



Alkohol: 3,5%
Ekstrakt: 10%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 7,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Gose z dodatkiem chmielu Citra od kontraktowej inicjatywy Krewni i Znajomi. Przestałem już jakiś czas temu być na bieżąco z coraz to nowszymi browarami kontraktowymi, więc przy zakupie kieruję się głównie ciekawymi stylami. Tutaj było podobnie.

Wracając do samej recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy słomkowe, opalizujące piwo. Piana jest mała, szybko opada i nie oblepia. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy nuty cytrusowe, białych owoców i trochę cebulowych oraz siarkowych aromatów. Brak tutaj nut typowych dla Gose, ale ogólnie jest cytrynowo i przyjemnie, mimo, że intensywność nie powala.

W smaku piwo jest słone, lekko kwaskowate, wytrawne, głównie trawiaste i herbaciane (utlenienie, słabej jakości chmiel), a cytrusów jest niewiele. Ogólnie bez szału, na dodatek gdzieś w oddali pojawia się jakiś dziwny posmak.

Podsumowując, piwo lepiej pachnie niż smakuje. Niby jest to Gose (bo słone), niby są cytrusy w aromacie, ale coś się nie do końca tutaj klei.

Ocena końcowa: 7-/10


O’Hara’s & Pinta, Lublin to Dublin 2016



Alkohol: 7%
Ekstrakt: 18,5%

Kraj pochodzenia: Irlandia

Kolor: [10/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 13,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Kolejna wersja kooperacyjnego stoutu z irlandzkiego O'Hara's i naszej rodzimej Pinty. Tym razem dostajemy FESa. Piwo czarne z brązową, sporą, ale niezbyt trwałą pianą - nie oblepia. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy gorzką czekoladę, kawę, karmel i trochę orzechów. Profil jest czysty, nie ma tutaj zbędnych estrów. Całość jest średnio intensywna, przyjemna.

Smakowo dostajemy sporo gorzkiej i mlecznej czekolady, kawę (nawet w kierunku espresso), orzechy. Pojawia się też sporo paloności, nawet lekko "pety w gębie". Piwo ma półwytrawny charakter, goryczka jest wyczuwalna, na plus dobrze ukryty alkohol. Znów dostajemy czysty profil, aczkolwiek są też tego minusy - trochę mało się tutaj dzieje, brakuje też więcej ciała (jak na ponad 18 stopni Plato).

Podsumowując, smaczny FES, któremu brakuje efektu "wow", żeby powiedzieć, że jest genialny. Nie zmienia to faktu, że piwo warte spróbowania.

Ocena końcowa: 8/10


ReCraft, Imperial IPA



Alkohol: 7,6%
Ekstrakt: 20%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 8,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: ReCraft czyli kiedyś browar Reden (ten większy, z Świętochłowic) - o czym świadczy kapsel. Piwo w kolorze głęboko złotym wchodzącym nawet w bursztyn. Piana średnio obfita, średnio trwała, ale gęsta, ładna, oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy nuty chmielowe, głównie żywiczne, a do tego rozpuszczalnik i lekki siarkowodór. Bez szału, na dodatek lekko walnięte. Smakowo dostajemy piwo półpełne, alkoholowe, grzejące. Lekko kwaskowate i ze znów pojawiającym się siarkowodorem. Do tego nuty żywiczne, tytoniowe i średnia goryczka. Piwo nie powala, męczy i jest po prostu słabe.

Podsumowując, zdecydowanie nieudane Imperial IPA.

Ocena końcowa: 5,5/10


Kraftwerk, Jolly Roger



Alkohol: 9,8%
Ekstrakt: 21%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: ~10 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Porter bałtycki od Kraftwerka. Piwo w kolorze ciemnobrunatnym. Piana spora, średnio trwała, ładna, ale nieoblepiająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu pojawiają się praliny, czekolada, karmel i sporo nut waniliowo-mlecznych. Jest poprawnie, ale niezbyt intensywnie.

W smaku piwo jest słodkie, pełne, z dobrze ukrytym alkoholem. Mamy tutaj nuty karmelowe, toffi, czekoladowe i lukrecji. Alkohol dobrze ukryty, ale piwo nie powala pijalnością.

Podsumowując, poprawne porter bałtycki, który jednak niczym się nie wybija na tle wielu innych piw tego typu na rodzimym rynku.

Ocena końcowa: 7/10

czwartek, 15 grudnia 2016

Ghost King, Kegwa Coffee Imperial Stout

0 komentarze

Alkohol: 10,7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Dania

Kolor: [10/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 17,70 zł / 0,33 l [Piwomaniak]

Uwagi: Ghost Brewing to duński browar kontraktowy, który warzy w wielu europejskich, znanych browarach. Kegwa Coffee to RIS uwarzonyw hiszpańskiej Nomadzie z dodatkiem ziaren kenijskiej kawy. Piwo w kolorze czarnym, piana mizerna, nie oblepia i szybko opada. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy aromaty gorzkiej czekolady, kawowe, intensywne i przyjemne. Do tego trochę nut orzechowych, owoców leśnych i porto. Nie jest to jakoś kosmicznie rozbudowany RIS, ale jest zdecydowanie przyjemny. Na plus dobrze ukryty alkohol.

Smakowo dostajemy pełne, lekko słodkie piwo z średniej w kierunku niskiej goryczką. Alkohol lekko grzeje, ale ogólnie jest dobrze ukryty. Mamy tutaj gorzką czekoladę, karmel, orzechy, kawę, delikatnie śmietankowe nuty, a także trochę estrów (owoców leśnych i rodzynek). Piwo jest świetne, nieźle pijalne jak na swoją moc, kawę czuć, ale czy można powiedzieć, że smakuje inaczej niż jakaś zwykła południowoamerykańska kawa, aż takim specjalistą od kaw nie jestem, żeby to stwierdzić.

Nie zmienia to faktu, że piwo warte spróbowania.

Ocena końcowa: 8,5/10

wtorek, 13 grudnia 2016

Przegląd craftu 19

0 komentarze
Tym razem 3 piwa, jeden RIS z Warpigs na którego sobie ostrzyłem zęby, a okazał się najsłabszy z całej trójki i 2 całkiem różne podejścia do IPA od BrewDoga oraz Piwnego Podziemia (oba zdecydowanie udane). Zapraszam do czytania.

Warpigs, Frankenstout



Alkohol: 8,9%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Dania

Kolor: [10/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 12 zł / 0,19 l [BrewDog Warszawa]

Uwagi: Imperialny stout z duńskiego brewpubu Warpigs. Piwo w kolorze czarnym, ze sporą, średnio trwała i lekko oblepiającą pianą. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dostajemy czekoladę, karmel, trochę orzechów i owoców leśnych. Alkohol delikatnie wychodzi, ale nie przeszkadza. Ogólnie przyjemnie pachnący RIS, ale nie ma tutaj żadnych "ochów" i "achów".

Smakowo mamy piwo półpełne, czekoladowe i orzechowe. Jest trochę owoców leśnych, nut wiśniowych i niezbyt pasujące tutaj fenole. Goryczka na średnim poziomie intensywności. Piwo nie powala pijalnością i ciężko tutaj za coś rzeczywiście się wybijającego pochwalić.

Podsumowując, liczyłem na więcej. Dostałem poprawnego RISa, ale to chyba trochę mało jak na tak chwalony browar.

Ocena końcowa: 7,5/10

BrewDog, Ace of Chinook



Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [7/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 7 zł / 0,19 l [BrewDog Warszawa]

Uwagi: Session IPA na chmielu Chinook od BrewDoga. Piwo w kolorze złotym, mocno opalizujące. Piana biała, ogromna, trwała i mocno oblepiająca, niemalże jak w weizenie. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu zdecydowanie dominują nuty chmielowe. Całość jest świeża, cytrusowa, intensywna i bardzo przyjemna. Można się wyłącznie przyczepić do małego urozmaicenia aromatów, ale taka już często natura single hopów.

Smakowo dostajemy średnio wytrawne piwo z krótką i przyjemną goryczką średniej wielkości. Pierwsze skrzypce grają oczywiście aromaty chmielowe, cytrusowe, kwiatowe, trawiaste i perfumowe. Piwo jest ekstremalnie pijalne, a BrewDog utwierdza mnie w przekonaniu, że można uzyskać świetne piwo na jednym chmielu.

Podsumowując, świetne, sesyjne IPA, które można by pić litrami. Widać też, że IPA musi być świeża, wtedy aromaty amerykańskiego chmielu miażdżą.

Ocena końcowa: 8,5/10

Piwne Podziemie, Chmielokrata 2.0



Alkohol: 6,6%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 7 zł / 0,19 l [BrewDog Warszawa]

Uwagi: Hop Heavy IPA - brzmi nieźle. Piwo złote, opalizujące. Piana średnio obfita, lekko oblepiająca i szybko opadająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim (może delikatnie poniżej średniej) poziomie intensywności.

W zapachu dominują białe owoce, lupulina, trochę cebuli. Ogólnie aromaty chmielowe, które nie należą do moich najbardziej ulubionych (jak cytrusy i owoce tropikalne), ale ich intensywność, oraz wyrazistość nawet na mnie zrobiły wrażenie.

Smakowo jest podobnie, znów białe owoce dominują, trochę cebuli, a do tego półwytrawny charakter i średniej wielkości, krótka goryczka. Piwo jest całkiem przyjemne i pijalne. Nie czuć tej mocy. Na plus, że góra chmielu, którą się chwalono poszedł głównie na aromat, a goryczka pozostała na znośnym poziomie nawet dla początkujących adeptów IPA.

Podsumowując, brakuje mi tutaj cytrusów, owoców tropikalnych, ale nawet pomimo tego jest to kawał dobrej roboty.

Ocena końcowa: 8-/10

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Czy istnieją nudne style?

0 komentarze
Source: seanseidell.com
Pewien znany bloger piwny twierdzi, że tak, sporo jednak widzę opinii, że nie ma stylów nudnych (w domyśle pewnie poza koncernowymi lagerami - bo te przecież muszą być złe i nudne).  Sporo osób twierdzi, że wszystkie style są równe, tak samo ciekawe (jeśli dobrze uwarzone) i brzmi to niemal jak brednie, że wszyscy ludzie są równie, startują z tego samego poziomu i mogą być kim chcą (powiedzcie to Arnoldowi, że jednak może zostać prezydentem USA, albo dziecku z Bangladeszu, że ma takie same szanse na sukces zawodowy jak dzieci Trumpa).

To jak to w końcu jest? Sam twierdzę, że każde piwo może w odpowiednim kontekście być najdroższą ambrozją (np. Bud Light po 3 godzinach gry w koszykówkę podczas 35-stopniowego upału), ale chyba nie do końca o to chodzi tym, którzy zarzucają nudność niektórym stylom.

Podejdźmy do tego od innej strony, np. kulinarnej. Mając jajko (i powiedzmy sól oraz pieprz) możemy wyczarować kilka dań (na twardo, miękko, sadzone, w koszulce, jajecznicę), ale jakiego byśmy dobrego kucharza nie znaleźli i jak dobrych jajek byśmy nie posiadali nie przeskoczymy pewnego poziomu i nie dostaniemy dania jakie można wyczarować z wołowiny wagyu (też mając tylko sól i pieprz). No nie ma takiej możliwości, żeby nawet najlepiej przyrządzone jajko było bardziej ekscytujące i mniej nudne niż krwisty stek najlepszej jakości (nawet jeśli przygotuje go przeciętny kucharz). Oczywiście można do jajka dorzucić parę dodatków i zrobić wystrzałowe danie, ale czy taki American Hoppy Maibock albo Bitter Barrel Aged to ciągle są wyjściowe, nudne style?

Każdy może potwierdzić, że często im mniej efektowny styl, tym trudniej go nie spartaczyć, ale czy mnie jako konsumenta interesuje ile pracy trzeba włożyć, aby piwo powstało? Nie, mnie interesuje efekt końcowy, więc jeśli dorzucenie tony amerykańskiego chmielu, bakterii kwasu mlekowego czy zalanie piwa do beczki po Bourbonie załatwia sprawę to czemu z tego nie skorzystać (mógłbym wspomnieć jeszcze o bardziej laboratoryjnych dodatkach w piwie, ale wtedy niektórzy obrońcy czystości craftu mogliby dostać palpitacji serca)?

Czasami słyszę od browarów, że kolejne wypasione i ekscytujące piwa interesują garstkę, piwnych nerdów, neofitów i ogólnie picie BA czy Peated/Sour Ale zakrawa o piwną masturbację. Często argument jest podobny "wiemy co się sprzedaje, na czym zarabiamy". Podobnie twierdzą koncerny sprzedając bezpłciowe lagery (przecież gdyby był zbyt i pieniądze z tego to jeszcze jutro wszystkie tankofermentatory koncernów zalane byłyby RISami), czym w takim razie różnią się oni od dużych? "Nakłanianie" do odejścia od bezsmakowych lagerów koncernowych na rzecz APA, IPA czy Milk Stoutów jest ok, ale już pójście dalej i "nakłanianie" do picia RISów BA, Sour Ale’ów czy też Peated Stoutów (zamiast grzecznych Milk Stoutów czy Bocków) to już bufonada i przerost ego? Trochę hipokryzji w tym wyczuwam.

Ludzie lubiący piwo chcą coraz intensywniejszych doznań, ale czasami słyszę, że piwo to napój socjalizujący i nie ma co się w pubie roztrząsać nad RISami z Omnipollo, ale w takim wypadku czemu nie koncernowy lager? Albo wino? Albo coś mocniejszego? Albo woda, jeśli chodzi o spotkanie i rozmowę ze znajomymi?

Podsumowując, są nudne style i nic tego nie zmieni. Tak jak większość (co nie znaczy, że wszyscy) fanów motoryzacji woli szybkie kabriolety (a nie vany na 7 osób), większość miłośników jedzenia woli steka a nie burgera w sieciówce, a większość miłośników mody woli ciuchy od Versace, a nie chińskie t-shirty w klasycznym kroju, tak większość miłośników piwa lubi to co daje większą intensywność aromatów i smaków. Nie ma co się obruszać, że jak ktoś ma do wyboru RISa czy Imperial IPA to wybierze takowe zamiast Maibocka czy innego Kolsha (na pewno znajdzie się ktoś kto będzie święcie twierdził, że woli jednak te niemieckie klasyki - albo kontrrewolucyjny neofita, albo ma pecha, bo jest w mniejszości, a prawa rynku są nieubłagane).

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Bułgarski craft

0 komentarze
Bułgarski craft istnieje (nie jest to totalna piwna pustynia), ale wygląda raczej jak w Polsce w 2012 roku. Jeśli w Warnie, 300-tysięcznym kurorcie turystycznym i trzecim największym mieście w kraju jest jeden sensowny sklep z piwami rzemieślniczymi, a półka z rodzimymi piwami ma dosłownie kilkadziesiąt centymetrów (reszta to piwa z zachodniej Europy i USA) i w sumie może z 8-10 butelek.
Wybrałem najlepsze wg ratebeer piwo bułgarskie, które później okazało się być warzonym w innym kraju i 4 piwa o świetnych etykietach, a wszystkie krążące wokół klasycznych (w sensie nieudziwnionych dodatkami) IPA/APA.
Ogólnie poziom jest poprawny, nie ma oczywiście żadnych ochów i achów, nie ma niczego co by mogło mnie zachwycić bardziej niż to co jestem w stanie dostać w najbliższym sklepie z craftem w Polsce.
Zapraszam do szczegółowych recenzji.

Ailyak, Mosaic Hmel IPA



Alkohol: 6%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Bułgaria

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 4 BGN (~9 zł) / 0,33 l [Averi Beers, Warna, Bułgaria]

Uwagi: American IPA chmielone chmielem Mosaic. Ailyak wg tego co udało mi się znaleźć w sieci to inicjatywa kontraktowa z Sofii, a samo piwo zostało uwarzone w Grecji, a dokładniej w browarze Siris. Widać, nie jest to tylko polska specyfika, że kontraktuje się warzenie piwa u kogoś innego.

Wracając do samego piwa, po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, lekko opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, średnio trwała, ale też ładnie oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, mogłoby być odrobinę wyższe.

W zapachu mamy głównie nuty chmielowe, cytrusowe, owoców tropikalnych, białych owoców i landrynkowe. Do tego trochę biszkoptów i średnia intensywność. Piwo pachnie przyjemnie, trochę w kierunku piw domowych. Nie jest to jakieś wyrywające z butów IPA, ale ogólnie jest całkiem przyzwoicie.

Smakowo dostajemy półwytrawne piwo, nawet trochę wodniste z średnią goryczką chmielową (trochę ściągającą). Mamy tutaj cytrusy, białe owoce, ananasa - wygląda to na pierwszy rzut ok, ale całość jest niezbyt intensywna, mało się tutaj dzieje. Jest pijalnie, ale grzecznie i znów w kierunku piw domowych.

Podsumowując, nie ma czego się tutaj wstydzić bułgarska (grecka?) scena craftowa, ale też nie ma niczego czego bym nie znalazł u nas.

Ocena końcowa: 7,5/10


Blek Pine, Session IPA



Alkohol: 4,2%
Ekstrakt: 10,4%

Kraj pochodzenia: Bułgaria

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 3,50 BGN (~8 zł) / 0,33 l [Averi Beers, Warna, Bułgaria]

Uwagi: Blek Pine to mały bułgarski rzemieślniczy browar z Sofii, założony (na ile tłumaczenie google mówi prawdę) przez piwowarów domowych. Pierwsze próbowane piwo z tego browaru to Session IPA.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy słomkowy, opalizujący z lekką chmielową zawiesiną trunek. Piana jest mała, średnio trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu jest sporo siarki, a do tego nuty białych owoców, grejpfrutów i mango, oraz trochę zboża i mokrej szmaty. Ogólnie aromaty przyjemne wymieszane są z niezbyt przyjemnymi.

Smakowo dostajemy piwo wytrawne z średniej wielkości goryczką chmielową. Do tego sporo owoców tropikalnych, białych owoców, cytrusów i mango. Piwo jest rześkie, pijalne, przyjemne. Chce się pić łyk za łykiem. Smakuje lepiej niż pachnie i zdecydowane sprawia przyjemność.

Podsumowując, całkiem udane piwo mimo niezbyt zachwycającego zapachu.

Ocena końcowa: 8-/10


Blek Pine, Amerikan Pale Ale



Alkohol: 4,8%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Bułgaria

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 3,50 BGN (~8 zł) / 0,33 l [Averi Beers, Warna, Bułgaria]

Uwagi: APA z browaru Blek Pine o jasnozłotym, opalizującym kolorze. Piana średnio obfita, średnio trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej.

W zapachu mamy nuty chmielowe, cytrusowe. Do tego słodowo-zbożowe aromaty. Całość jest niezbyt intensywna i idzie w kierunku piw domowych. Nie jest źle, ale brakuje tu czegoś ekstra.

W smaku dostajemy piwo wytrawne w kierunku półwytrawnego z średniej wielkości goryczką chmielową, która jest trochę taninowa i trawiasta. Poza tym dostajemy aromaty tytoniowe, trawiaste i trochę cytrusowe. Brakuje większej ilości owoców. Mogłoby mieć więcej intensywności i o dziwo nawet ciała, ale poza tym jest całkiem pijalne i to jest chyba największa siła tego piwa.

Podsumowując, bardzo grzeczne i poprawne APA. Pijalne, ale to jednak trochę za mało.

Ocena końcowa: 7/10


Blek Pine, Rye IPA



Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Bułgaria

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 3,50 BGN (~8 zł) / 0,33 l [Averi Beers, Warna, Bułgaria]

Uwagi: Żytnie IPA o głęboko złotym, opalizującym kolorze. Piana jest obfita, średnio trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności - mogłoby być wyższe.

W zapachu mamy utlenienie (mokry karton) i mokrą szmatę. Piwo pachnie w kierunku przeciętnych Irish Red Ale. Do tego trochę owoców, niewielka ilość chmielu, nuty landrynkowe i lekki rozpuszczalnik. Ogólnie piwo pachnie bardzo przeciętnie a nawet słabo.

W smaku jest trochę lepiej, znów mamy mokry karton i trochę mokrej ściery. Ale jest krótka i przyjemna goryczka chmielowa o średniej intensywności. Do tego podbudowa słodowa, trochę chmielu, tytoniu, landrynki i żywicy. Pijalność poprawna. Nie jest to wybitne dzieło, ale w stosunku do zapachowych nut i tak jest na plus.

Podsumowując, najsłabsze piwo z całej czwórki pitej z tego browaru.

Ocena końcowa: 6,5/10

Blek Pine, IPA



Alkohol: 6,7%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Bułgaria

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 3,50 BGN (~8 zł) / 0,33 l [Averi Beers, Warna, Bułgaria]

Uwagi: Ostatnie piwo z paczki bułgarskiego craftu, czyli American IPA. Piwo w kolorze złotym, opalizujące. Piana mała, lekko oblepiająca ścianki i szybko opadająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla lekko poniżej średniej.

W zapachu dostajemy lekki mokry karton, do tego siarkowe nuty, trochę chmielowych aromatów, białych owoców, cebuli, tytoniu i drewna. Trochę dziwny i nie do końca przyjemny miszmasz.

W smaku mamy półwytrawne piwo z średniej wielkości goryczką chmielową. Jest trochę puste jak na 15 stopni Plato, ale o dziwo całkiem pijalne. Do tego aromaty chmielowe, żywiczne, trochę cebulowe i utlenione. Ogólnie nie jest to zabójcze IPA, ale pijalność trochę podnosi finalną ocenę.

Podsumowując, po 4 piwach z Blek Pine można zauważyć już kilka rzeczy. Po pierwsze nie powalają aromatem, po drugie wszystkie mają niezłą pijalność. Po trzecie im mocniejsze piwo tym wychodzi więcej wad, a najlepsze okazało się niewiele ponad 10 blg Session IPA.

Ocena końcowa: 7/10

czwartek, 1 grudnia 2016

Porter Ze Szwestką Jubileuszowy

0 komentarze

Alkohol: 10,5%
Ekstrakt: 23%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 65 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Porter bałtycki z śliwką węgierską, płatkami dębowymi, leżakowany półtora roku, uwarzony na 170-lecie browaru w Cieszynie. Na pewno przegięta jest cena piwa (nawet pomijając fakt, że dołożono całkiem ładne szkło i to, że dało się te piwo znaleźć ponoć nawet za 50 zł).

Wracając jednak do samej recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnobrunatny, niemalże czarny trunek. Piana w kolorze kawy z mlekiem, średnio obfita, niezbyt trwała i nie oblepiająca ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, acz wyczuwalnym poziomie intensywności.

W zapachu dominuje aromat mlecznej czekolady, do tego śmietanka i trochę wanilii. Brakuje tutaj intensywności aromatów oraz rozbudowanego charakteru. Na plus dobrze ukryty alkohol. Ogólnie piwo pachnie przyjemnie, ale raczej nie jak na ponad 10% mocarza.

W smaku piwo jest słodkie, średnio gęste z niezbyt wysoką goryczką i lekko wyczuwalnym alkoholem. Do tego sporo mlecznych nut, czekolady mlecznej, orzechów i wanilii. Ciężko doszukać się śliwek i beczkowych aromatów. Całość smakuje jak poprawny podwójny mleczny stout.

Ogólnie piwo nie robi szału, jest sporo mlecznych aromatów, brakuje jednak śliwek. Na plus nieźle ukryty alkohol, ale to trochę mało.

Ocena końcowa: 7,5/10

sobota, 26 listopada 2016

Przegląd craftu 18

0 komentarze
Tym razem w przeglądzie craftu dwa duńskie portery (w norweskich kooperacjach), imbirowy ale znaleziony w lidlu i gueze ze znanego belgijskiego browaru Lindemans (które nie było dosładzane). Wybija się jedno piwo, reszta raczej przeciętnie. Zapraszam do czytania.


Amager & Nogne O, The Gay Gondolier



Alkohol: 8%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Dania

Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 23,40 zł / 0,5 l [Piwomaniak]

Uwagi: Imperial Caffe Latte Brown z duńskiego Amagera w kooperacji z norweskim browarem Nogne O, brzmi nieźle. Piwo w kolorze ciemno rubinowym. Piana średnio obfita, nie oblepia, niezbyt trwała i przeciętnie się prezentująca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje aromat czekolady mlecznej, nawet w kierunku likieru czekoladowego. Do tego lekkie cappuccino, aromaty śmietanowe i delikatna paloność. Piwo pachnie intensywnie i bardzo przyjemnie.

Smakowo dostajemy słodycz, słodycz i w sumie jeszcze słodycz. Piwo jest pełne, ale z dobrze ukrytym alkoholem. Goryczka minimalna. Mamy tutaj mleczną czekoladę, cappuccino, kawę i karmel. A wspominałem już o przeogromnej słodyczy?

Ogólnie piwo mogłoby być genialne, gdyby nie ta słodycz, która po prostu męczy. Jak ktoś lubi słodkie piwa, albo słodką kawę to może podnieść ocenę w górę.

Ocena końcowa: 7,5/10


Lindemans, Oude Gueuze Cuvee Rene Grand Cru



Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 14 zł / 0,375 l [Piwomaniak]

Uwagi: Niedosładzane Gueze z belgijskiego browaru znanego najbardziej ze słodzonych, owocowych lambików. Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasnozłoty, lekko opalizujący trunek. Piana jest mizerna i szybko opada. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest zdecydowanie dzikie, mamy sporo końskiej derki, piwnicy, a do tego winne i kwaśne nuty. Nie dzieje się tutaj dużo, ale to co się pojawia jest intensywne i dokładnie takie jakie w Gueze powinno być.

Smakowo mamy kwaśne piwo, ze sporą ilością dzikości i końskiej derki. Do tego nuty piwniczne i winne. O dziwo, pomimo 4,5% czuć alkohol (to na minus). Ale nawet pomimo tego piwo jest całkiem dobre. Dobre, ale nie wybitne.

Podsumowując, nie jest to złe piwo, ale do piw z np. Cantillon brakuje trochę.

Ocena końcowa: 7,5/10


Wychwood, Ginger Beard



Alkohol: 5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Anglia

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [10/10]

Cena: 6,99 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Imbirowy ale z angielskiego browaru Wychwood. W czasach sprzed craftowej rewolucji (w Polsce) piwa tego browaru mogły być nie lada gratką, w tej chwili raczej nie ma sensu jeździć za nimi. Ale jak się trafia w dyskoncie i można wrzucić do wózka owe piwo pomiędzy mlekiem a jajkami, to czemu nie?

Piwo w kolorze złotym, klarowne. Piana bardzo obfita, ładna, ale niezbyt trwała i nieoblepiająca ścianek. Wysycenie dwutlenkiem trochę poniżej średniej.

W zapachu dominuje i mocno przeważa imbir. Do tego dochodzi trochę cytrusów. Piwo jest jednowymiarowe, ale przyjemne i intensywne. Zdecydowanie jest to Ginger Ale.

Smakowo dostajemy słodkie, lekko ostre i mocno imbirowe piwo. Do tego trochę cytrusów, biszkoptu i męczący (przez słodycz i ostrość) charakter. Ogólnie piwo nie jest złe, jak ktoś lubi imbir może podnieść ocenę, ale mnie nie do końca przekonuje "ruda broda".

Ocena końcowa: 6,5/10


Amager & Lervig, Brown Boobies Falling



Alkohol: 7,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Dania

Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 24,70 zł / 0,5 l [Piwomaniak]

Uwagi: Kokosowy porter od duńskiego Amagera w kooperacji z norweskim broawerm Lervig. Piwo w kolorze ciemno brunatnym. Piana beżowa, gęsta, kremowa, spora, ładnie oblepiająca i średnio trwała. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy nuty czekoladowe, kokosowe, orzechowe (w stylu wafelków orzechowych) i waniliowe. Całość jest świetna, zróżnicowana i intensywna. Na plus ukryty dobrze alkohol.

Smakowo dostajemy półpełne piwo z wyczuwalną goryczką w kontrze. Mamy tutaj nuty czekoladowe, orzechów laskowych, kokosowe, lekko palone i kawowe. Tym razem pojawia się lekko alkoholowy, grzejący posmak, ale jest delikatny i nie przeszkadza. Do tego lekko ostry posmak, który też może lekko obniża ocenę, ale raczej nie przeszkadza.

Podsumowując, świetnie pachnące, trochę słabiej smakujące, ale ciągle wybitne piwo. Jednak można zrobić kokosowego ciemniaka, który będzie miał dobrą pianę i rzeczywiście smakuje kokosem.

Ocena końcowa: 8,5/10

wtorek, 22 listopada 2016

Przegląd craftu 17

0 komentarze
Tym razem amerykańskie Imperial IPA, dyskontowe podrabiane "craftowe" IPA, Gose, które nie jest Gose i Barley Wine, którego zepsuła męcząca goryczka. Żadne z piw nie jest totalnie złe, ale żadne nie jest też godne polecenia z czystym sumieniem. Zapraszam do recenzji.


Flying Dog, The Truth Imperial IPA



Alkohol: 8,7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 14 zł / 0,355 l [Piwomaniak]

Uwagi: Imperial IPA z amerykańskiego browaru Flying Dog. Kolor piwa, złoty, delikatnie opalizujące, niemalże klarowne. Piana spora, gęsta, ładna, oblepiająca i średnio trwała. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności, mogłoby być wyższe.

W zapachu mamy z jednej strony nuty chmielowe, sosnowe, świerkowe, lekko grejpfrutowe i żywiczne, z drugiej pojawia się utlenienie (granulat herbaty).

Smakowo dostajemy średnią pełnię ze sporą goryczką chmielową. Jest długa i zalegająca, alkoholowa, męcząca. Alkohol grzeje, całość smakuje jak nalewka chmielowa. Jest trochę nut sosnowych, świerkowych, żywicznych i grejpfrutowych.

Podsumowując, IPA to nie tylko naładowanie chmielu na goryczkę. Trzeba to robić z głową, tutaj nie do końca wyszło. IPA, nawet w wersji imperialnej powinno być pijalne. Tutaj tego zabrakło.

Ocena końcowa: 7/10


Kingpin & Freigeist, Gosebuster



Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 9,50 zł / 0,5 l [Piwomaniak]

Uwagi: Ciemne, karmelowe Gose? Brzmi ekstrawagancko, ale trochę mało tutaj z Gose, bo nie mamy do czynienia z fermentacją spontaniczną, a zwykłe WB-06.

Wracając do samej recenzji, po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemno miedziany trunek. Piana średnio obfita, ale szara, brzydka i szybko opadająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu zdecydowanie dominuje karmel, do tego mamy trochę kakao, słonych nut i fenoli (goździków). Całość jest średnio intensywna i pachnie bardziej jak Dunkel Weizen z dodatkiem odrobiny soli, aniżeli Gose.

Smakowo piwo na pewno jest słone - tego nie można mu odmówić. Jest też trochę kwaskowate, lekko biszkoptowe, a do tego karmel, kakao i fenole (goździki). Piwo ma wytrawny charakter, mało się tutaj dzieje.

Podsumowując, piwo pachnie i smakuje jak słony Dunkel Weizen. Określanie go jako Gose jest zdecydowanie nadużyciem, bo tak jak nie każdy ejl z amerykańskim chmielem to IPA, tak nie każde piwo z solą to Gose. Pomijając ten fakt, jest to poprawne, ale na pewno nie wybitne piwo.

Ocena końcowa: 7/10


Hatherwood, The Green Gecko



Alkohol: 5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Anglia

Kolor: [8/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 3,99 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Piwo produkowane dla Lidla. Ładna etykieta, IPA i "craft beer company" w nazwie - można się nabrać, że to jakiś mały browar. Ale pomijając tą otoczkę jak już pojawił się łatwy dostęp postanowiłem spróbować owego piwa.

Kolor bursztynowy, klarowny. Piana jest średnio obfita, średnio trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje utlenienie (mokry karton, granulat herbaty) oraz mokra ściera. Do tego trochę chmielowych, żywicznych i tytoniowych nut. Piwo pachnie intensywnie, ale mało przyjemnie.

Smakowo dostajemy półwytrawne piwo z średniej wielkości goryczką chmielową. Jest lekko ściągająca, ale ogólnie nie przeszkadza. Do tego karmel, trochę nut żywicznych, tytoniowych i lekka ściera. Mało się tutaj dzieje, piwo jest dosyć puste, ale dzięki goryczce smakuje lepiej niż pachnie.

Podsumowując, nie jest to wybitne piwo, ale gdyby Lidl miał je zawsze w ofercie to jako backup w razie braku dostępu do craftu mogłoby się jakoś obronić.

Ocena końcowa: 6/10


Raduga, Big Sleep



Alkohol: 10,5%
Ekstrakt: 24%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 12,90 zł / 0,33 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Barley Wine od Radugi. Po przelaniu do pokala otrzymujemy bursztynowy, klarowny trunek. Piana jest mizerna, nie oblepia i szybko znika. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, aczkolwiek wyczuwalnym poziomie intensywności.

W zapachu dostajemy utlenienie, rodzynki, owoce leśne, a do tego karmel, trochę chmielowo-żywicznych nut i niedużą ilość diacetylu. Piwo pachnie średnio intensywnie, nie powala i ogólnie ciężko je za coś pochwalić.

Smakowo dostajemy pełne, gęste, słodkie piwo z lekko alkoholowym posmakiem i sporą, długą i męczącą goryczką. Do tego dochodzi karmel, lekki diacetyl, trochę żywicy oraz owoców leśnych. Piwo jest średnio intensywne, zdecydowanie jest to Barley Wine, ale trochę chyba przesadzono z goryczką. Nie chodzi nawet o jej wielkość, ale to, że jest długa i taninowa.

Podsumowując, nie jest to bardzo złe piwo, ale pokazuje, że męcząca goryczka może sporo naszkodzić nawet w tak pełnym i słodkim piwie.

Ocena końcowa: 7/10

wtorek, 15 listopada 2016

Harviestoun w 6 odsłonach

0 komentarze
Dzisiaj aż 6 kultowych szkockich porterów jednego browaru, z czego 2 wersje niebeczkowe i 4 leżakowane w przeróżnych beczkach po whisky. O dziwo najlepszymi piwami okazał się podstawowy Old Engine Oil i podstawowy Ola Dubh (12 YO) w wersji Sherry Cask. Trafił się też jeden octowy kwach. Zapraszam do recenzji.


Harviestoun, Old Engine Oil



Alkohol: 6%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 12 zł / 0,33 l [Piwomaniak]

Uwagi: Klasyczny wyspiarski porter. Piwo ciemnobrunatne, niemalże czarne. Piana beżowa, kremowa, gęsta. Spora, ładna, oblepiająca i średnio trwała. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty kawowe i gorzkiej czekolady. Pojawia się trochę paloności, karmelu i świetna nuta orzechów laskowych (w stylu wafelków orzechowych), a do tego bardzo minimalna i nieprzeszkadzająca metaliczność. Piwo pachnie intensywnie i bardzo przyjemnie.

Smakowo mamy półpełny trunek z wyczuwalną goryczką. Alkoholu w ogóle nie czuć, piwo jest aksamitne, lekko oleiste w odbiorze. Mamy tutaj czekoladę gorzką, orzechy laskowe, kawę i trochę paloności. Piwo jest świetne, smakuje, ale nie robi tego magicznego efektu "wow".

Podsumowując, bardzo dobry porter, ale do genialności odrobinę zabrakło.

Ocena końcowa: 8,5/10


Harviestoun, Old Engine Oil Engineer's Reserve



Alkohol: 9%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [10/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 18,90 zł / 0,33 l [Piwomaniak]

Uwagi: Mocniejszy brat poprzedniego piwa. Tutaj zamiast 6% mamy ich aż 9%. Piwo czarne jak smoła, piana średnio obfita i średnio trwała, gęsta, kremowa, lekko oblepiająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy sporo nut metalicznych, a do tego gorzką czekoladę, kawę, trochę orzechów i delikatnie wędzonych nut. Ale najwięcej jest metaliczności. Piwo nie pachnie źle, ale na pewno słabiej niż poprzednie.

W smaku mamy piwo gęste, pełne, oleiste z średniej wielkości goryczką i lekko wychodzącym alkoholem (ale jest i tak dobrze ukryty, nie czuć, że piwo ma 9%). Trochę mało się tutaj dzieje, jest gorzka czekolada, trochę kawy i orzechów - i to zasadniczo wszystko. Piwo smakuje dobrze, ale przy takim woltażu chciałoby się więcej.

Podsumowując, słabsze piwo od podstawowej wersji. Nie jest złe, ale liczyłem na więcej.

Ocena końcowa: 7,5/10


Harviestoun, Ola Dubh 12 Year Old Sherry Cask



Alkohol: 8%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 21 zł / 0,33 l [Piwomaniak]

Uwagi: Ola Dubh to seria porterów, które leżakowały w beczkach po whisky. Niech nikogo nie zmylą nazwy 12, 16, 18, 21 Year (które oceniam, są nawet limitowane wersje 30 i 40), tyle piwa oczywiście nie leżakowały. To staż beczek, a raczej whisky, w których po użyciu przez destylarnie zalano piwem. Zatem na początek wersja podstawowa 12 Year, po beczce Sherry (czyli oryginalnie w beczce dojrzewało mocne, portugalskie wino Sherry, później przez 12 lat whisky, na końcu zalano je Ola Dubh).

Wracając do samej recenzji, piwo w kolorze ciemnobrunatnym. Piana jest beżowa, mała, niezbyt trwała i lekko oblepiająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje gorzka czekolada, słodycz, praliny. Do tego sporo owoców leśnych, czerwonych owoców, wiśni. Pojawia się też trochę kawy i orzechów laskowych. Piwo ma średnio intensywny, ale przyjemny aromat. Ciężko znaleźć tutaj nuty whisky, a także sherry.

Smakowo dostajemy półpełne, o dziwo niezbyt gęste, mocno czekoladowe, pralinkowe, kawowe i palone piwo. Tutaj już pojawia się sporo nut sherry, są wiśnie, są nuty whisky (delikatnie dębowe i wędzone, a także w kierunku węgla drzewnego). Na plus świetnie ukryty alkohol, a do ideału brakuje chyba tylko większej intensywności.

Podsumowując, świetne piwo, zdecydowanie godne polecenia.

Ocena końcowa: 8,5/10


Harviestoun, Ola Dubh 16 Year Old



Alkohol: 8%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [10/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 22,50 zł / 0,33 l [Piwomaniak]

Uwagi: Wersja zalana do beczki szesnastoletniej. Piwo czarne jak smoła z beżową, średnio trwałą i średnio obfitą pianą, która całkiem ładnie oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu pojawiają się nuty metaliczne, estry, aromaty porto, sherry i wiśni w czekoladzie. Niby brzmi to nieźle, ale nuta metaliczna przeszkadza, do tego jakoś nie do końca ułożone i zbalansowane są te aromaty.

Smakowo jest trochę lepiej, mamy sporo wiśniowych nut, czekolady, sporą paloność. Piwo jest półpełne z wyczuwalną goryczką. Lekki alkohol się pojawia, ale nie męczy i nie przeszkadza. Do tego nuty porto, sherry, winne, drewna, torfu i węgla. Lepiej smakuje niż pachnie, ale nie robi tak dobrego wrażenia jak wersja 12 Sherry Cask.

Podsumowując, nie jest źle, ale patrząc na słabszego brata mogło być lepiej.

Ocena końcowa: 8-/10

Harviestoun, Ola Dubh 18 Year Old



Alkohol: 8%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [10/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 24 zł / 0,33 l [Piwomaniak]

Uwagi: Wersja przedostania, 18 letnia, piwo znów czarne jak smoła, piana beżowa, średnio obfita, szybko opada, lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy sporo estrów, wiśni, do tego czekoladę, słodkie nuty, trochę wędzonych i drewnianych aromatów i niezbyt przyjemny, octowy, lekko dziki charakter. Nie pachniało to jak efekt zamierzony, strzelam, że "gratis" od beczki się przypałętał. Na szczęście te octowe nuty nie były jakieś mocno intensywne.

Smakowo znów dostajemy półpełne piwo, tutaj jakoś słodycz sprawia wrażenie większej, a goryczka niższej niż w poprzednich wersjach. Znów lekko octowe, kwaskowate i dzikie nuty. Do tego drewno, torf, paloność, czekolada i estry (wiśnie, owoce leśne). Alkohol lekko wychodzi, grzeje, ale nie przeszkadza. Przeszkadza za to kwaśność i octowość. Nie pasuje tutaj.

Podsumowując, najsłabsze piwo ze wszystkich ocenianych tutaj. Nie wiem czy to kwestia warki, albo może nawet konkretnej beczki, ale piwo nie warte kupowania - lepiej wziąć 2 sztuki 12 Sherry Cask.

Ocena końcowa: 7-/10


Harviestoun, Ola Dubh 21 Year Old



Alkohol: 8%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [10/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 29,50 zł / 0,33 l [Piwomaniak]

Uwagi: Najbardziej wypasiona wiekowo (i cenowo) wersja Ola Dubh jaką piłem, czyli 21 Year Old. Piwo znów czarne jak smoła, piana niezbyt obfita, szybko opada do obręczy i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu wychodzi metaliczna nuta, do tego mamy gorzką czekoladę, owoce leśne, rodzynki i trochę wędzonych oraz drewnianych nut. Całość jest średnio intensywna i może się podobać. Ale nie czuć tutaj jakiejś szczególnej przewagi nad innymi piwami serii.

Smakowo dostajemy piwo półpełne w kierunku pełnego, lekko słodkie, aksamitne. Alkohol na początku nieźle ukryty, po ogrzaniu wychodzi bardziej. Po raz pierwszy pojawia się spora ilość beczkowych nut, jest kokosa, wanilia, drewno, jest też oczywiście czekolada gorzka oraz utlenienie (owoce leśne, rodzynki, porto). Tym razem nie czuć jednak wędzonych nut. Piwo jest całkiem przyjemne, chociaż alkohol mógłby być lepiej ukryty. Swoją drogą browar twierdzi, że wszystkie piwa z serii Ola Dubh mają ten sam woltaż - jakoś w to nie wierzę.

Podsumowując, dobre piwo, ale czy najlepsze w serii? Nie sądzę, dla mnie numerem jeden pozostaje 12 Year Old Sherry Cask, które na spółę z Old Engine Oil zostaje zwycięzcą tego pojedynku.

Ocena końcowa: 8/10