Lista ocenionych piw

czwartek, 30 sierpnia 2012

Kupiskio, Magaryciu Alus

5 komentarze


Alkohol: 5,8%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Litwa

Kolor: [5/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [4/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 6,79 zł / 0,5 l [Real]

Uwagi: Kolejne piwo z litewskiego mikrusa. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy niezbyt apetycznie wyglądający, brązowo-grejpfrutowy, mętny trunek. Piana jest mizerna i dosłownie po kilku sekundach znika całkowicie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest zdecydowanie słodowe, dosyć rześkie. Na dalszym planie można wyczuć nuty waniliowe, delikatnie chmielone i lekką woń alkoholową. Całość sprawia poprawne (może z małym plusem) wrażenie, jednak brakuje tutaj jakiegoś pazura. Smakowo jest zdecydowanie gorzej, piwo jest mocno intensywne (ale nie jest to wcale jego plus). Pojawiają się tutaj aromaty słodowe, piernikowe, wyczuć można nawet dynię. Całość psuje dosyć intensywna landrynkowość, która w parze z małą goryczką i wyczuwalną słodyczą niweluje zdecydowanie całkowity odbiór tego piwa.

Podsumowując, kolejny litewski niefiltrowany trunek z małego (a nawet mikroskopijnego) browaru, który kosztuje zdecydowanie za dużo i nie smakuje zbyt dobrze. Ze swojej strony polecam wybrać coś innego.

Ocena końcowa: 5/10

wtorek, 28 sierpnia 2012

Gaffel, Kolsch

0 komentarze


Alkohol: 4,8%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [8/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 0,89€ (~3,70 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Piwo w stylu kolońskim, w pełni klarowne, złote. Piana średniej wielkości, opada dosyć leniwie. Plus za sporą gęstość i aksamitność, która na myśl przywodzi hefeweizeny. Na plus również świetne, zdecydowanie wysokie nasycenie dwutlenkiem węgla.

Zapachowo największym problemem tego piwa jest jego mała intensywność. Ten kolsch jest niemal niewyczuwalny, dopiero po większym skupieniu dochodzą do nozdrzy nuty słodowe, lekko chlebowe, rześkie w swojej prostocie. Nie ma tutaj czegoś co by uprzykrzało degustację i jest to chyba jedyny plus tego aspektu. W smaku piwo jest zdecydowanie lekkie, nawet trochę wodniste. Na głównym planie delikatna słodowość, przeplatana niewielką porcją nut biszkoptowych i maślanych. Całości dopełnia niezbyt duża goryczka chmielowa, która jednak nadaje piwu fajnego pazura i zdecydowanie poprawia pijalność.

Podsumowując, nie jest to może jakiś wybitny przedstawiciel germańskiego piwowarstwa, jednak jeśli ktoś będzie miał okazję go spróbować to nie ma czego się obawiać. Niektórzy zapewne powiedzą, że to już taka cecha tego gatunku (piw kolońskich), jednak jak już kiedyś wspominałem oceniam przede wszystkim smak, a nie to jak piwo wpisuje się w jakąś ustaloną przez kogoś miarę.

Ocena końcowa: 6,5/10

Klaster, Premium

1 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Czechy

Kolor: [8/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 3,90 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Czeski pils o mocy 5%. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy trunek w ciemnozłotym, ciemniejszym od typowych piw tego gatunku kolorze (co może zwiastować użycie jakiegoś słodu karmelowego w niewielkiej ilości), w pełni klarowny. Całość jest lekko opalizująca i sprawia naprawdę niezłe wrażenie. Piana średniej wielkości, opada dosyć leniwie, oblepiając przy tym lekko ścianki. Na plus również całkiem niezłe, dosyć wysokie wysycenie dwutlenkiem węgla.

W zapachu dominuję całkiem niezły, świeży aromat chmielu goryczkowego. Do tego dochodzi spora słodowa rześkość i delikatne nuty wanilii. Całość sprawia naprawdę dobre wrażenie. Nie ma tutaj co prawda żadnych "ochów" i "achów", ale ten dolniak pachnie nad wyraz zbilansowanie i nad wyraz dobrze.

W smaku jest jeszcze lepiej, średniej intensywności, jednak dosyć długo finiszująca goryczka. Do tego całkiem spora podbudowa słodowa, lekka biszkoptowość, posmaki chlebowe i podpalane tworzą na prawdę porządną kompozycję. Następnym plusem jest na pewno spora pijalność i brak jakiejkolwiek woni alkoholowej, nawet gdy piwo nabierze temperatury. Piwo jest rześkie i pije je się z niekłamaną przyjemnością.

Podsumowując, jest bardzo udany i chyba jeden z najlepszych pilsów z czeskiego rynku jakie dane było mi pić. Jeśli ktokolwiek będzie miał okazję spróbować to zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8-/10

sobota, 25 sierpnia 2012

Hofbrau, Munchen Original

0 komentarze


Alkohol: 5,1%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 0,85€ (~3,50 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Niemiecki helles ze znanego głównie z Oktoberfest monachijskiego browaru Hofbrau. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy dosyć jasny, złoty, w pełni klarowny trunek. Piana mimo, że spora to jednak dosyć szybko opada. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu jest to typowa słodowa, niezbyt intensywna koncernówka. Lepsza może od naszych polskich produktów, ale jak na niemiecki poziom to nie zachwyca. Czuć tutaj lekkie nuty metaliczne. Smakowo jest również bardzo przeciętnie. W pierwszym planie słodowość, do tego dochodzi lekka metaliczność i tylko nakreślona goryczka chmielowa. Całość jest dosyć wodnista, a samo piwo wypija się w dosłownie kilka większych haustów, które zajmują krótką chwilę. Nie ma tutaj niczego do czego można by się przyczepić, ale nie ma również niczego za co można by pochwalić. Ot, typowy średniak.

Podsumowując, gdyby te piwo kosztowało mniej niż 2 złote można by na nie spojrzeć bardziej przychylnym okiem. W takiej cenie jaką za nie zapłaciłem nie ma sensu. Jest wiele ciekawszych niemieckich jasnych dolniaków.

Ocena końcowa: 5/10

BrewDog, Hardcore IPA

1 komentarze


Alkohol: 9,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [8/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 17,30 zł / 0,33 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Piwo w stylu Imperial IPA od Szkotów z BrewDog'a. Twórcy informują, że ejl ma pokaźną goryczkę na poziomie 150 IBU. Zdecydowanie działa to na wyobraźnie zważywszy, że mocno chmielone polskie IPA i IIPA (Rowing Jack i Imperium Atakuje) mają IBU na poziomie ok 80. Po przelaniu do pokala otrzymujemy w pełni klarowny trunek koloru herbaciano-bursztynowego. Piana koloru jasnobrązowego jest średniej wielkości, jednak opada bardzo powoli, oblepiając przy okazji ścianki do stanu takiego, że finalnie przez całą degustację utrzymuje się półcentymetrowa powłoka. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest mało IPA'owe. Intensywność jest średnia, dominują tutaj nuty żywiczne, ciemnych owoców, cherry, karmelowe, lekko słodkawe, a zdecydowanie mniej wyczuwalne są aromaty sosnowo-trawiaste i cytrusowe. Na plus na pewno dobrze ukryty alkohol, który jest niemal niewyczuwalny. Gdybym miał do czegoś porównać tego ejla to bliżej mu do belgijskich strong ale z małym dodatkiem amerykańskich chmielów niż typowego IIPA.

Smakowo jest również podobnie, po pierwsze goryczka. Po 150 IBU spodziewałem się potężnego uderzenia, a dostałem ledwie średniej intensywności, dosyć jednostajną i wydaje mi się, że nawet mniej odczuwalną od tej z Punk IPA czy też 5 A.M. Saint. Idąc dalej mamy dobrze ukryty alkohol, który wyczuwalny jest jedynie po tym, że ogrzewa przełyk w czasie degustacji. Na głównym planie ciemne owoce, nuty jabłecznikowe, cherry i słodkawo-żywiczne. Całości dopełnia sosnowość i grejpfrut, jednak w zdecydowanie zbyt małym natężeniu jak na ten gatunek piwa. Całość jest zdecydowanie treściwa, aż oleista, dobrze zbilansowana, jednak zbyt belgijska w moim przekonaniu.

Podsumowując, jest to bardzo udane piwo, które jednak zaskoczyło mnie tym, że bliżej mu do belgian strong ale lub piw trappistów (z jedynie niewielką domieszką amerykańskich chmielów), aniżeli typowych IIPA. Piwo zasługuje na ocenę 8,5 - jednak z uwagi, że byłem zdecydowanie nastawiony na potężne chmielowe doznania (w końcu 150 IBU powinno zobowiązywać) to ocena końcowa leci o pół w dół. Piwo na pewno warte spróbowania, ale czy przy takiej cenie szukałbym za wszelką cenę aktualnej warki (bo po szybkim researchu w sieci wydaje się, że do jeszcze niedawna było to całkiem inne piwo)? Chyba jednak nie.

Ocena końcowa: 8/10

czwartek, 23 sierpnia 2012

Butautu, Dvaro Alus Sviesus

0 komentarze


Alkohol: 5,1%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Litwa

Kolor: [5/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 7,19 zł / 0,5 l [Real]

Uwagi: Kolejne niefiltr z litewskiego mikrusa. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, zdecydowanie mętny trunek. Piana jest niezbyt duża, jednak opada dosyć wolno i długo utrzymuje się na tafli. Na plus również całkiem niezłe, wysokie wysycenie dwutlenkiem węgla.

W zapachu dominują nuty słodowe, które jednak nie są zbytnio intensywne. Do tego dochodzą aromaty waniliowe, orzechowe i lekkie oznaki DMS'u. Brakuje mi tutaj jakiegokolwiek, nawet małego przełamania chmielowego. W tym aspekcie piwo nie zachwyca, ale również nie jest jakoś mocno słabe - ot, typowy średniak.

Smakowo również dominuje spora baza słodowa z lekką, acz wyczuwalną słodyczą. W piwie możemy wyczuć delikatną orzechowość i posmaki landrynkowe. Piwo jest całkiem nieźle pijalne, tylko zdecydowanie brakuje tutaj goryczki chmielowej. Całość byłaby zdecydowanie lepsza gdyby nie poskąpiono tej przyprawy. Po ogrzaniu piwa pojawiają się lekkie nuty alkoholowe, ale na niezbyt wielkim poziomie intensywności, dzięki czemu nie przeszkadzają zbytnio.

Podsumowując, nie jest to piwo najwyższych lotów, nie jest to również piwo, które miałbym wylać w kanał. Jednak z uwagi na sporą cenę (przecież w tej kwocie można mieć polskie IPA, portery czy nawet niemieckie rauchbiery) nie jest to raczej trunek, który kupię po raz drugi. Rozumiem wielkość browaru, rozumiem koszty dystrybucyjne, ale jeśli ja jako konsument mogę kupić lepsze piwa za 2-3x niższą cenę to znaczy ni mniej ni więcej, że ktoś tutaj zdecydowanie nie zna się na prowadzeniu biznesu.

Ocena końcowa: 5,5/10

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Oettinger, Export

0 komentarze


Alkohol: 5,4%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [4/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 0,39€ (~1,60 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Najlepiej sprzedające się piwo w Niemczech? Od razu zapaliła mi się czerwona lampka. Nawet w tak ejlowych królestwach jak Anglia czy Belgia prym na listach sprzedażowych wiodą wodniste lagery pokroju odpowiednio Carlinga i Stella Artois.

Po przelaniu do szklanki otrzymujemy typowe jasne pełne, czyli w klarowny, złoty trunek. Piana mimo, że początkowo spora to dosyć szybko opada i po kilku minutach pozostaje po niej wyłącznie wspomnienie. Wysycenie dwutlenkiem węgla jest na średnim poziomie intensywności.

W zapachu mamy wszystko co jest typowe dla koncernowych wyrobów, tj. lekką słodowość, brak chmielu, lekko wyczuwalne nuty metaliczne i ogólną bezpłciowość całości. Piwo pachnie bardzo niemrawo. Smakowo jest podobnie, wodnisto-słodowo, bez jakiejkolwiek goryczki. Do tego dochodzi metaliczność i jakiś dziwny, bliżej niezidentyfikowany mało przyjemny posmak. Całość smakuje jak nasze rodzime wyroby pokroju Żubra czy Harnasia. Plusem może jedynie to, że nie uderza w nas jakaś ogromna woń alkoholowa.

Podsumowując, chyba najsłabsze niemieckie piwo jakie dane było mi pić. Cena mówi za siebie, w Niemczech więcej kosztuje mała butelka wody źródlanej. Zdecydowanie nie polecam, są setki lepszych piw, które można dostać u naszych zachodnich sąsiadów.

Ocena końcowa: 4/10

niedziela, 19 sierpnia 2012

AlterBeer, #1 Pale Ale

0 komentarze


Alkohol: 6%
Ekstrakt: 14,5%

Kraj pochodzenia: Polska (browar domowy)

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [7/10]

Uwagi: Pierwsza warka własnego autorstwa (na ten moment są jeszcze 3 kolejne w piwnicy, które również opiszę za jakiś czas). Piwo warzone na początku i rozlane do butelek pod koniec marca. Jest to jedna z ostatnich butelek, które mi się ostały, ocena będzie w oparciu o tą konkretną butelkę, postaram się również być jak najbardziej obiektywny (w stosunku do moich własnych wyrobów) w swoich ocenach.

Piwo miało być w zamyśle jasnym brytyjskim ejlem na polskich chmielach (zestaw startowy Pale Ale z Centrum Piwowarstwa), jednak postanowiłem uwarzyć trochę mocniejszy i zarazem bardziej chmielony trunek, przez co wyszła mi polska wariacja na temat brytyjskiego IPA.

Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ejla w kolorze pomarańczowo-miedzianym, jaśniejszego aniżeli wynikałoby to z fotografii. Całość jest mocno mętna. Piana średniej wielkości i koloru beżowego opada bardzo powoli, mocno oblepia ścianki i zostaje na tafli do samego końca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na całkiem niezłym, wysokim poziomie.

W zapachu piwo jest średnio intensywne, na pierwszym planie przeważają ciemne owoce, do tego dochodzi lekka sosnowość, cytrusy z mandarynką na czele i nuty żywiczne. Całość po pół roku od uwarzenia stała się zdecydowanie bardziej ułożona, mniej chmielowa, przypomina trochę belgijskie ejle. Uaktywniła się również lekko woń alkoholowa. Muszę przyznać, że piwo najlepiej pachniało gdy było świeże (2-3 tygodniowe butelki biły aromatem chmielowym, że aż nie dowierzałem, że takie nuty można osiągnąć na pospolitym polskim chmielu). Na ten moment jest dobrze, ale nie wybitnie.

W smaku dominują nuty owocowe, żywiczne, lekko dębowe, biszkoptowe i torfowe. Całość jest całkiem treściwa, brakuje tutaj jednak rześkości i cytrusowo-sosnowych nut, które były wyczuwalne przy świeżej warce (chociaż nie w takiej intensywności, które dają amerykańskie chmiele). Goryczka jest średnio intensywna, lekko przełamana przez wyczuwalną delikatną słodycz. Całości psuje jednak trochę wyczuwalna woń alkoholowa, która wraz ze wzrostem temperatury uaktywnia się jeszcze bardziej. Piwo jest całkiem nieźle zbilansowe, jednak na ten moment już trochę przyciężkie.

Podsumowując, jestem całkiem nieźle zadowolony z mojego pierwszego własnoręcznie uwarzonego piwa, co oczywiście nie oznacza, że jest to piwo bez wad. Tych jest całkiem wiele i na pewno usunięcie ich spowoduje lepszy odbiór w kolejnych warkach. Najważniejszy fakt płynący z tej warki: porządnie chmielone piwa warto pić gdy są świeże, smakują wtedy zdecydowanie lepiej.

Ocena końcowa: 7/10

Flensburger, Radler

0 komentarze


Alkohol: 2,4%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 0,69€ (~2,90 zł) / 0,33 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Niemiecki cytrynowy radler. Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasnozłoty, klarowny trunek. Piana jest średniej wielkości, dosyć szybko opada, oblepiając lekko ścianki. Na plus całkiem niezłe wysokie wysycenie dwutlenkiem węgla.

W zapachu dominuje głównie cytrynowość z lekką domieszką piwnej słodowości. Całość pachnie lepiej niż polskie wynalazki tego typu, głównie przez pryzmat niewielkiej sztuczności i braku dosadnej słodyczy. Nie jest to jednak jakiś oszałamiający zapach, jak również nie jest to napój, który miałby pachnąć stricte piwnie.

W smaku na czele mamy również cytrynę ze swoją kwaskowatością, delikatną i niezbyt intensywną słodycz. Do tego dochodzi lekka słodowość i biszkoptowość. Całość jest nad wyraz rześka, zdecydowanie wodnista, ale dzięki braku przesadzonej słodyczy i lekkiej kwaskowatej cierpkości świetnie gasi pragnienie. Minusem może jedynie lekka sztuczność w cytrynie (na poziomie droższych lemoniad cytrynowych).

Podsumowując, przeciętny niemiecki radler, który na tle polskich wynalazków i tak jest napojem zdecydowanie lepszym (mimo, że nadal mało piwnym).

Ocena końcowa: 5,5/10

sobota, 18 sierpnia 2012

J.O. Boiko Alus

4 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Litwa

Kolor: [4/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [4/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 6,79 zł / 0,5 l [Real]

Uwagi: Dziwny niefiltrowany trunek na pograniczu lagerów i ejlów z litewskiego mikrobrowaru. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy mało estetyczne, brązowo-pomarańczowe, zdecydowanie mętne piwo. Piana jest mała i błyskawicznie znika. Całość sprawia mało przyjemnie wrażenie. Na plus jedynie całkiem niezłe, wysokie wysycenie dwutlenkiem węgla.

Po tym co zobaczyłem miałem nadzieję na coś co miałoby być litewskim odpowiednikiem ocenianego kiedyś przeze mnie, całkiem udanego Noteckiego Niefiltrowanego. Okazało się jednak zgoła inaczej. W zapachu piwo jest mało przyjemne, dominuje tutaj prosta słodowość, landrynkowość (i to przywodząca na myśl te najtańsze marketowe landrynki), delikatna słodycz i dziwny zapach, który w moim przekonaniu mógł świadczyć o lekkim zepsuciu piwa.

Smakowo wcale nie było lepiej, na głównym planie średniej intensywności kiszonka, do tego posmaki toffi, słodowe, lekko owocowe i po ogrzaniu alkoholowe. Piwo jest lekko słodkawe, a goryczki chmielowej nie ma co tutaj szukać. Całość sprawia wrażenie albo piwa zepsutego, albo na prawdę słabej kondycji piwowara odpowiedzialnego za tą recepturę.

Podsumowując, piwo kiepskie, cena wysoka, o ile nie jest to jedynie przypadłość mojej butelki nie ma co sobie zaprzątać głowy tym niefiltrem.

Ocena końcowa: 4/10

Aecht Schlenkerla, Rauchbier Weizen

0 komentarze


Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [8/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 7,70 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Moja druga styczność (po piwie marcowym) z browarem Schlenkerla. Tym razem w moje ręce wpadł weizen wędzony. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy trunek w kolorze ciemno-brązowym, zdecydowanie mętny. W piwie pływa sporo osadu drożdżowego. Kolor mało przypomina typowe pszenice (nie jest nawet zbytnio podobny do dunkel weizenów). Na plus świetna, spora, powoli opadająca piana koloru jasno-brązowego). Całości dopełnia całkiem przyzwoite, wysokie i pasujące wysycenie dwutlenkiem węgla.

W kwestii zapachowej zdecydowanie jest to rauchbier, a weizen to tylko dodatek. Dominują tutaj aromaty wędzone (przychodzą mi na myśl wędzony boczek i wędzona szynka) i lekko palone. Pszeniczne nuty są porządnie ukryte i ledwie wyczuwalne (delikatne goździki, bananów brak). Całości dopełnia lekka nuta alkoholowa. Całość pachnie dobrze, ale nie wybitnie.

Smakowo jest również głównie wędzono, jednak w tym aspekcie pszenica jest (lekko bo lekko, ale jednak) wyczuwalna. Średnio intensywna wędzonka okrywa wyczuwalne nuty bananowo-goździkowe, do tego dochodzi delikatna kwaskowatość, która jeszcze bardziej zbliża te piwa do weizenów. Całość jest niezbyt intensywna, nieźle zbilansowana, ale znów trzeba powiedzieć, że zabrakło tutaj tego czegoś, co by mogło spowodować "opad szczęki" u pijącego.

Podsumowując, udana wędzona pszenica, która jednak ustępuje trochę swojemu marcowemu bratu. Na pewno warto spróbować, bo mało jest tego typu piw dostępnych na rynku.

Ocena końcowa: 7/10

piątek, 17 sierpnia 2012

Stortebeker, Atlantik-Ale

0 komentarze


Alkohol: 5,1%
Ekstrakt: 11,4%

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [6/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 0,95€ (~4 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Niemieckie piwo górnej fermentacji, które nie jest pszenicą? To już coś. Niemieckie piwo w typowo wyspiarskim stylu? To już niemal ewenement. Niemieckie piwo chmielone amerykańskimi chmielami. To nie mogło się nie udać. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy mętnego, słomkowego ejla, który mimo niezbyt imponującego wyglądu jednak zdecydowanie przypomina piwo gatunku jaki ma reprezentować. Piana jest mała, dosyć szybko opada, oblepiając nieznacznie ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, mogłoby być nieznacznie wyższe.

Wiedząc, że Atlantik-Ale to piwo w stylu american pale ale spodziewałem się pokaźnej dawki chmielowych, aromatycznych nut i dokładnie to otrzymałem. Dominują tutaj cytrusy (z mandarynką na czele), nuty trawiaste, sosnowe i żywiczne. Całość jest rześka, jednak nie tak intensywna jak w innych piwach tego typu, które dane mi było pić. Nie można nic złego powiedzieć o aspekcie zapachowym, jednak brakuje mi tutaj jakiegoś porażającego uderzenia.

W smaku piwo jest nad wyraz ułożone, goryczka jest zdecydowanie aromatyczna, średniej intensywności. Nie uderza jednak z impetem, a raczej pojawia się w bardziej harmonijny sposób. Do tego dochodzą aromaty sosnowe, trawiaste i delikatnie cytrusowe. Piwo może nie jest tak intensywne i złożone jak piwa w stylach IPA czy IIPA, ale i tak naprawdę może smakować. Dzięki swojemu woltażowi, lekkiemu ugrzecznieniu, jest to świetny towarzysz sesyjny.

Podsumowując, naprawdę trzeba pochwalić zachodnich sąsiadów za ten niespotykany i nowy dla nich typ piwnego rzemiosła. Piwo smakuje wyśmienicie, nie ma czego się wstydzić w starciu z krajami zdecydowanie lepiej zaprawionymi w amerykańskich chmielach. Na koniec nie można zapomnieć o cenie, która w niemieckim getranku wynosiła w przeliczeniu ledwie 4 złote - to już jest naprawdę cena "na co dzień", którą idzie znieść. Gdyby tak któryś z niemieckich dyskontów wprowadził to piwo do swojej oferty (nawet okresowo) na rynku polskim (Aldi? Lidl?)... Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8,5/10

czwartek, 16 sierpnia 2012

Pinta, Dymy Marcowe

1 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: 13,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 6,20 zł / 0,5 l [Piwa Świata]

Uwagi: Piwo marcowe, wędzone od rodzimego browaru kontraktowego Pinta. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy trunek w kolorze ciemno-brunatnym, niemal czarnym. Piana koloru lekkiego cappuccino jest niezbyt duża, na dodatek po chwili pozostaje po niej wyłącznie obręcz i kilka małych wysepek na tafli piwa. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu na pierwszym tle pojawia się oczywiście wędzonka, jednak nie jest ona jakoś przesadnie mocna, pasuje tutaj jak najbardziej. Dodatkowo wyczuwalne są nuty słodowe, orzechowe, lekko palone i torfowe. Całość sprawia bardzo dobre wrażenie i na prawdę może się podobać. W tym aspekcie produkt Pinty bije nawet wzorcowego rauchmarzena z Aecht Schlenkerla.

Smakowo jest już trochę słabiej. Mamy tutaj również średniej intensywności nutę wędzoną, do tego lekką paloność. Goryczka jest ledwie wyczuwalna i bardziej palona aniżeli chmielowa. Całości dopełnia nieduża słodycz i wyczuwalna woń alkoholowa, które trochę psują całościowy obraz piwa. Z biegiem czasu i podnoszeniem temperatury piwo nabiera coraz większego charakteru alkoholowego, co przy ledwie 5% woltażu nie powinno mieć miejsca.

Podsumowując, jest to całkiem niezłe piwo, którego największym mankamentem jest chyba słabo ukryty alkohol. Na ten moment piwo uważam za trochę słabsze od bamberskiego konkurenta, jednak przy odrobinie pracy nie widzę powodu dla którego produkt Pinty miałby być gorszy.

Ocena końcowa: 7-/10

środa, 15 sierpnia 2012

Senojo Vilniaus

1 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Litwa

Kolor: [5/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 4,59 zł / 0,5 l [Real]

Uwagi: Niefiltrowany lager z małego browaru litewskiego. Po przelaniu do szklanki ukazuje nam się niezbyt apetycznie wyglądający, brązowo-złoty trunek, dosyć mocno mętny. Piana jest mizerna, szybko opada i po chwili pozostaje po niej jedynie wspomnienie. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności - mogłoby być trochę wyższe.

W zapachu dominuje nuta słodowa, do tego chodzi lekko wanilia i niezbyt intensywna woń alkoholu. Całość jest poprawna, jednak brakuje tutaj trochę chmielowego przełamania. Smakowo piwo jest zdecydowanie słodowe, lekko słodkawe, goryczka jest ledwie wyczuwalna i przeplatana delikatną kwaśnością. Piwo jest dosyć rześkie, jednak wyczuwalne w nim są powolne oznaki zepsucia, które trochę psują całościowy obraz.

Podsumowując, jest to przeciętny mętny lager, który można by polecić w ostateczności, gdyby nie fakt, że jego cena oscyluje w granicach grubo ponad 4 zł, a w tej cenie można dostać zdecydowanie lepsze piwa.

Ocena końcowa: 5,5/10

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Franziskaner, Weissbier Royal

1 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 1,15€ (~4,80 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Bardziej ekskluzywna (co również potwierdza wyższa cena) wersja dobrze znanego również w Polsce hefeweizena - Franziskaner. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy trunek w kolorze złotym, lekko mętny. Bliżej tej pszenicy wyglądem do lagerów, aniżeli typowych hefeweizenów. Piana jest zdecydowanie spora, do tego bardzo trwała, opada powoli i utrzymuje się do samego końca na tafli piwa. Na plus również całkiem niezłe, pasujące wysokie wysycenie dwutlenkiem węgla.

W zapachu piwo jest nad wyraz typową niemiecką pszenicą, niczym nie różni się od tańszych przedstawicieli tego gatunku. Pojawiają się tutaj nuty bananowe i goździkowe, do tego dochodzi średnia treściwość, minimalna metaliczność i woń alkoholu. Całość jest nieźle zbilansowane, ale niczym nie zaskakuje.

W smaku również jest do bólu gatunkowo, na pierwszym planie banany, goździki i w mniejszym stopniu wanilia. Do tego wyczuwalny posmak metaliczny, lekka alkoholowość i delikatna kwaskowatość. Całość smakuje tak jak powinna niemiecka pszenica smakować, z małymi opisanymi powyżej mankamentami, jednak brakuje tutaj jakiegoś pazura.

Podsumowując, jest to dobry hefeweizen, lepszy od większości (jak nie wszystkich) polskich prób odtworzenia na naszym rynku tego gatunku. Brakuje tutaj jednak czegoś, czym można by usprawiedliwić wyższą (na tle konkurencji) cenę tego piwa. Wypić na pewno warto, ale nie widzę sensu w szukaniu tej pszenicy na siłę (w Polsce jej jeszcze nie widziałem, a zwykły Franziskaner jest do dostania w niemal każdym większym hiper i supermarkecie).

Ocena końcowa: 7-/10

niedziela, 12 sierpnia 2012

Veltins, V+ Lemon

3 komentarze


Alkohol: 2,7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [5/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 2,49 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Ostatni z wypuszczonych przez Veltinsa smakowych drinków na bazie ich pilsa. Tym razem jest to oryginalny, cytrynowy radler. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy trunek w kolorze blado-słomkowym, zdecydowanie mętny. Na minus okropna piana, która przypomina tą z napojów gazowanych, tzn. jest gruboziarnista i w dosłownie kilka sekund opada do zera. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, mogłoby być trochę wyższe.

W zapachu dominuje oczywiście cytryna (szkoda tylko, że czuć tutaj trochę sztuczności), lekko grejpfrut i nieduża dawka metaliczności. Veltins pachnie dokładnie tak jak większość radlerów, z tym, że przy niektórych (tych lepszych niemieckich) udało się chociaż uniknąć pewnej sztuczności, w tym wypadku tak nie było.

W smaku piwo lekko zaskakuje, głównie przez pryzmat tego, że nie jest jakoś strasznie niedobre. Na pierwszym planie oczywiście cytryna, ale taka całkiem udana, jak z świeżo zrobionej lemoniady. Słodkość oczywiście również się pojawia, ale nie jest zbyt intensywna i dzięki lekkiej kwaskowatości Veltins nie sprawia wrażenia przesłodzonego ulepku. Całości dopełniają lekkie nuty grejpfrutowe. Nie jest to piwo najwyższych lotów, raczej średniej jakości drink na bazie piwa, jednak w porównaniu do innych radlerów nie jest wcale taki najgorszy.

Podsumowując, nie jest to może szczyt radlera, ale nie jest to również coś co chciałoby się wylać do kanału po pierwszym łyku (o ile potraktujemy ten trunek jako orzeźwiający napój, a nie typowe piwo). Sam raczej do tego piwa nie wrócę (bo znam kilka lepszych radlerów), ale też nie będę zbytnio do niego zniechęcał innych.

Ocena końcowa: 5-/10

Budweiser Budvar

7 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: 11,9%

Kraj pochodzenia: Czechy

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 2,77 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Najbardziej znany czeski lager, w swojej podstawowej 5-procentowej postaci. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy typowy dla tego gatunku, w pełni klarowny, złoty trunek. Piana jest średniej wielkości, jednak opada dosyć szybko tak, że po chwili pozostaje po niej jedynie wspomnienie. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest nad wyraz słodowe, niezbyt intensywne. Do tego dochodzi niewielka metaliczność. Całość niczym nie różni się od naszych rodzimych koncernówek. W smaku dominuje baza słodowa, całość jest lekko wodnista i metaliczna w posmaku. Goryczka jest niezbyt intensywna, na dodatek w piwie pojawiają się się lekkie przykwaśne nuty. Całość jest nie wzbudza wielu pozytywnych odczuć, jest po prostu średnia.

Podsumowując, piwo jest typowym koncernowym przeciętniakiem, któremu daleko do wielu innych czeskich lagerów. Powiedziałbym nawet, że w Polsce można dostać sporo lepszych piw tego gatunku.

Ocena końcowa: 5/10

sobota, 11 sierpnia 2012

BrewDog, Punk IPA

0 komentarze


Alkohol: 5,6%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 10,10 zł / 0,33 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Po tym jak ostatnio narzekałem, że BrewDog omija poznańskie sklepy ostatnio w jednym z nich pojawiło się kilka produktów tego producenta. Recenzje rozpoczynam od chyba najpopularniejszego ich piwa, w stylu IPA, uważanego przez wielu za "IPA dla początkujących". Parę słów odnośnie opakowania, o ile po obejrzeniu zdjęć dostępnych w sieci etykiety nie sprawiają zbyt dobrego wrażenia (czcionki w stylu grunge, których jest masa i są wyświechtane aż do bólu), tak po "obmacaniu" na żywo poziom zadowolenia zdecydowanie wzrasta. Etykiety nadrukowane są na genialny nietypowy papier (a raczej jakieś sztuczne tworzywo), który jest chropowaty i sprawia świetnie wrażenie.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy klarowny, złoty trunek, który jednak dzięki lekkiemu opalizowaniu odróżnia się od typowych lagerów i strong lagerów. Piana jest niezbyt duża, opada w średnim tempie i po jakimś czasie pozostaje po niej jedynie niewielka obręcz. Na plus całkiem niezłe wysycenie dwutlenkiem węgla.

W zapachu piwo pachnie typowo dla tego gatunku, tj. pojawiają się tutaj nuty sosnowe, trawiaste, cytrusowe (na pierwszym planie delikatna mandarynka) i żywiczne. Całość jest rześka i świetnie zbilansowana, jednak niezbyt intensywna (na tle innych piw IPA). Wydaje mi się, że w tym aspekcie lepiej wypada amber ale z tego samego browaru, którego dane było mi ostatnio recenzować.

W smaku piwo jest średnio treściwe, wyczuwalna jest tutaj lekka wodnistość. Zbilansowanie jest trochę gorsze niż w 5 A.M. Saint. Goryczka jest nad wyraz aromatyczna, jednak jej intensywność nie jest za duża, bliżej jej do swojego słabszego brata. Dominują tutaj nuty sosnowe i trawiaste. Całość jest rześka i aromatyczna. Piwo pije się całkiem sprawnie i bliżej mu do trunków sesyjnych, aniżeli mocnych degustacyjnych ejli.

Podsumowując, jest to bardzo dobry, ale nie genialny przykład piwa w stylu IPA, jak dla mnie trochę słabszy od swojego brata (5 A.M. Saint). To co warto zauważyć to 2 fakty, pierwszy, że polskie mocno chmielone ejle (Imperium Atakuje czy Rowing Jack) wcale nie ustępują najpopularniejszej gwieździe BrewDoga (a nawet uważam, że są lepsze). Drugi fakt jest taki, że dzięki ułożeniu piwa rzeczywiście warto je polecić jako pierwsze "inicjacyjne" IPA dla osób, które nie miały do czynienia do tej pory z tym stylem.

Ocena końcowa: 8,5/10

piątek, 10 sierpnia 2012

Diebels, Alt

0 komentarze


Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 0,79€ (~3,30 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Jeden z bardziej popularnych piw typu alt na niemieckim rynku. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy trunek w kolorze brązowo-herbacianym, dosyć mocno ciemnym. Piana jest niezbyt duża, jednak opada leniwie, lekko oblepia ścianki, a kożuszek unosi się nad taflą piwa niemal do samego końca. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, mogłoby być trochę wyższe.

W zapachu piwu bliżej do ciemnych koźlaków, aniżeli typowych jasnych pełnych czy nawet kolschy. Dominują tutaj nuty karmelowe, lekko palone. Pojawia się czekolada i kawa w bardzo delikatnym stężeniu, dodatkowo orzechy i wanilia. Całość pachnie może niezbyt intensywnie, ale dzięki braku jakiejkolwiek woni alkoholowej i niezłemu zbilansowaniu całkiem przyjemnie. Szkoda trochę, że brak tutaj nut chlebowych i biszkoptowych, które często pojawiają się w jaśniejszych altach.

W smaku na głównym planie spora słodowość (jednak taka lekko przypalana), posmaki chlebowo-maślane. Do tego dochodzą delikatne nuty karmelowe i lekka słodycz, którą jednak dobrze przełamuje niewielka goryczka. Całość dopełnia lekka metaliczność. Piwo smakuje nieźle, ale nie wybitnie. Plusem również brak jakichkolwiek woni alkoholowych, nawet gdy piwo nabiera temperatury.

Podsumowując, smaczny niemiecki alt, któremu jednak czegoś brakuje, żeby można było go uznać za piwo wybitne. Na pewno jednak warto spróbować.

Ocena końcowa: 7/10

środa, 8 sierpnia 2012

Lew, Pils

0 komentarze


Alkohol: 5,8%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 1,80 zł / 0,33 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Tani lager nazwany jak to często bywa w naszym kraju górnolotnie pilsem, produkowany przez nieduży i słabo rozreklamowany (nie posiada nawet strony www) browar Zodiak. Po przelaniu do pokala otrzymujemy typowy, w pełni klarowny, złoty trunek. Piana jest niezbyt duża, na dodatek dosyć szybko opada tak, że po jakimś czasie pozostaje po niej wyłącznie wspomnienie. Nasycenie dwutlenkiem węgla również nie jest zbyt duże i niezbyt pasuje w tym przypadku.

W zapachu dominuje słodowość i niewielkie aromaty orzechowe. Brak tutaj jakiejkolwiek chmielowej nuty. Całość pachnie poprawnie, ale niezbyt intensywnie, lepiej od większości koncernówek, słabiej od sporej liczby innych polskich lagerów z mniejszych browarów. W smaku dominuje słodowość, goryczka jest minimalna, wręcz symboliczna. Do tego dochodzą nuty orzechowe i dziwny niezidentyfikowany przeze mnie posmak, który jednak występuje w bardzo małym stężeniu i nie psuje całości, która jednak jest do bólu przeciętna.

Podsumowując, typowy przeciętniak, który nie ma może jakiś większych wpadek, to jednak nie można również o nim niczego dobrego powiedzieć. Na polskim rynku może i ktoś się skusi na tego lagera (z uwagi na cenę, która czasami jest nawet niższa niż 1,50 zł), jednak u naszych zachodnich i południowych sąsiadów zapewne szybko okryłby się kurzem zapomnienia.

Ocena końcowa: 5/10

wtorek, 7 sierpnia 2012

Mystic, Witbier met Krieken

1 komentarze


Alkohol: 3,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Belgia

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 8,90 zł / 0,25 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy lambika w kolorze ciemno-wiśniowym, zdecydowanie mętnego. Piana koloru różowego jest niezbyt duża, jednak opada w dosyć leniwym tempie, zostaje na powierzchni do samego końca (jako niewielki kożuszek) i zdecydowanie oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na całkiem niezłym, wysokim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest nad wyraz kriekowe, dominują tutaj naturalne nuty wiśniowe, w których próżno szukać oznak jakiejkolwiek sztuczności. Do tego dochodzą jeszcze w mniejszym natężeniu malinowe aromaty. Całość pachnie bardzo intensywnie i niemal bez wad. Nie wiem tylko do czego odnosi się na etykiecie "Witbier met...", bo tego belgijskiego gatunku pszenicy nie doszukałem się tutaj w żadnym wypadku. Jeden z lepszych lambików pod tym względem - ustępuje jedynie produktowi Lindemansa.

W smaku piwo jest oczywiście wiśniowe, do tego dochodzą posmaki słodko-kwaśne, nuty pestek wiśniowych i świeżych malin. Całość jest całkiem smaczna, jednak brakuje mi tutaj trochę cierpkości i wytrawności znanej z produktu Lindemansa, który jest dla mnie archetypem krieka. Również w tym aspekcie próżno szukać jakichkolwiek witbierowych nut.

Podsumowując, bardzo dobry, ale nie najlepszy kriek (i to zdecydowanie typowy przedstawiciel tego gatunku, a nie żaden miks z witbierem, co by etykieta mogła sugerować). Jeśli ktoś będzie miał okazję spróbować i rozumie, że lambik to jednak "mało piwny" gatunek na pewno nie będzie zawiedziony.

Ocena końcowa: 7,5/10

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Veltins, V+ Kola

2 komentarze


Alkohol: 2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [8/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [3/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 2,49 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Drugi z trzech smakowych Veltinsów, które pojawiły się jakiś czas temu w sieci Lidl. Tym razem kola (cola) z niewielkim dodatkiem cytryny. Spodziewałem się albo czegoś na wzór Czarnej Fortuny albo taniej podróbki Pepsi Twist - dostałem to drugie. Ten drink na bazie piwa ma jedynie 2% alkoholu, zatem przypuszczam, że piwny udział jest tutaj niezbyt okazały.

Po przelaniu do szklanki otrzymujemy trunek w kolorze ciemnego brązu, który pod ostrym światłem nabiera barw rubinowych. Piana jest koloru cappuccino, jednak jest bardzo mizerna i po dosłownie chwili pozostaje po niej jedynie wspomnienie. Nasycenie dwutlenkiem węgla jest niezbyt duże (na pewno nie przypomina tego z Coca Coli czy też Pepsi).

W zapachu Veltins przypomina tanie dyskontowe podróbki Pepsi Twist (czyli colę z dodatkiem kwasku cytrynowego). Jedynie w dalekiej oddali wyczuć można bardzo słabe pokłady słodowe typowe dla lagerów. Całość pachnie mało piwnie, ale nawet jak na napój lub drink nie sprawia to pozytywnego wrażenia.

Smakowo piwo jest zdecydowanie za słodkie, lekko słodowe i mocno idące w stronę coli z cytryną. Jednak znów muszę zaznaczyć, że jest to tania dyskontowa cola. Podsumowując ani to dobre piwo (nie smakuje nawet jak niedobre piwo), ani to dobry drink/napój. Poprzednie smakowe wydanie Veltinsa (Curuba), które testowałem było przynajmniej wypijalne, Kola nie jest i nie warto sobie tym czymś zawracać głowy.

Ocena końcowa: 3,5/10

sobota, 4 sierpnia 2012

Corona, Extra

4 komentarze


Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Meksyk

Kolor: [6/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [3/10]
Nasycenie: [8/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 3,33 zł / 0,355 l [Lidl]

Uwagi: Najpopularniejsze meksykańskie piwo, które zdobyło niebywałą popularność w USA, jednak w Polsce uchodzące nadal za egzotyk. Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasno-złoty, w pełni klarowny trunek - czyli normę dla piw stylu light lager. Piana jest mizernie mała, a dodatkowo szybko opada do ledwie widocznego kożuszka. Na plus za to świetne, wysokie wysycenie dwutlenkiem węgla.

Zapachowo piwo jest najprościej rzecz ujmując nijakie. Mamy tutaj ledwie wyczuwalną słodowość, metaliczność i zaczątki "skunksowe" (a piwo było dopiero co wyłożone na paletach jak je kupowałem). W smaku jest jeszcze gorzej, piwo jest totalnie wodniste, lekko słodowe, goryczka jest chyba tylko symboliczna. Do tego dochodzą posmaki kukurydziano-maślane i wyczuwalny alkohol, co przy takim woltażu nie powinno mieć miejsca. Całość ratuje jedynie wysokie wysycenie, które nadaje piwu pozorną rześkość. To sprawia, że widzę dla piwa tylko jedno zastosowanie - jako szybka pomoc w nawodnieniu bezpośrednio po amatorskiej grze w koszykówkę czy piłkę nożna z kumplami.

Podsumowując, przy takiej cenie i wcale nie wielkiej dostępności można sobie tego lagera zdecydowanie darować. Nawet na polskim rynku jest wiele lepszych jasnych dolniaków.

Ocena końcowa: 4-/10

czwartek, 2 sierpnia 2012

Hoegaarden, Wit Blanche

5 komentarze


Alkohol: 4,9%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Belgia

Kolor: [6/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [8/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 3 zł / 0,33 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Najbardziej znany witbier, który przywrócił kilkadziesiąt lat temu żywot temu zapomnianemu gatunkowi belgijskiej pszenicy. Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasno-słomkowy, średnio wyglądający, mętny trunek. Piana jest mała, gruboziarnista, na dodatek bardzo szybko opada, tak, że zostaje po niej chwili jedynie obręcz. Szkoda, bo większość witbierów, które piłem w tym aspekcie wypadała zdecydowanie lepiej. Za to Hoegaarden pozytywnie plusuje świetnym, wysokim wysyceniem dwutlenkiem węgla.

W zapachu dominują nuty bananowe, do tego dochodzą delikatne goździki i kolendra, oraz niezbyt intensywne cytrusy. Całość ma niedużą moc rażenia, jest poprawne, ale nic ponad to. Piłem już kilka zdecydowanie lepiej pachnących witbierów.

Piwo jest zdecydowanie wodniste i niezbyt intensywne w smaku. Na pierwszym planie pojawia się lekki miks cytrusów z cytrynami i grejpfrutami na czele oraz bananów. Całości dopełnia lekki posmak kolendry. Całość jest dzięki wysokiemu wysyceniu całkiem rześka, jednak brak tutaj jakiegokolwiek pazura.

Podsumowując, trochę mnie zawiódł ten witbier, który będąc "ojcem" tego gatunku jest zdecydowanie słabszy niż sporo innych tego typu piw (nawet tych, które ostatnimi czasy pojawiły się rodzimym rynku). Nie jest to oczywiście piwo złe, ale po prostu poprawne z lekkim plusem. Jedyną rzeczą, którą bronił się mój egzemplarz była cena, która przez fakt niewielkiego okresu ważności do spożycia wynosiła ledwie 3 złote. Jednak ze swojej strony przy normalnej cenie tego wita na pewno bardziej polecałbym np. Blanche de Namur czy nawet łatwo dostępnego białego Obolona.

Ocena końcowa: 6,5/10