Lista ocenionych piw

środa, 30 grudnia 2015

Setka, Enigma

0 komentarze

Alkohol: 6%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 9 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Ostatnio opisywane East Coast IPA od Setki zawiodło mnie, dlatego obawiałem się trochę American Amber Ale (który z zasady jest jeszcze bardziej karmelowy niż IPA). Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko bursztynowy, wpadający nawet w miedź, lekko opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, ale dosyć szybko opada do obręczy, a także nie oblepia ścianek pokala.

W zapachu pojawia się karmel, ale na szczęście nie ma diacetylu. Dodatkowo mamy nuty chmielowe, głównie żywiczne. Brakuje mi trochę intensywności i może lżejszych aromatów chmielowych (cytrusy, owoce). Ogólnie jest lepiej niż w IPA, ale ciągle do najlepszych daleko.

W smaku mamy piwo, w którym nie ma zbyt wiele ciała, ale z drugiej strony sprawia wrażenie dosyć słodkiego (jak na AAA). Wynikać to może nut biszkoptowo-karmelowych i chmielowej landrynki. Całość trochę przypomina angielskie IPA (nawet bardziej niż "Tu Byłem"). Mamy tutaj znów żywiczny chmiel, niską goryczkę, pojawia się też lekki diacetyl (ale poziom jest na tyle niski, że ja mogę z tym żyć). Największym zastrzeżeniem jest chyba to, że mało się tutaj dzieje, a plusem to, że pijalność jest całkiem ok.

Podsumowując, nadal nie jest to wybitne piwo, ale gradient jest w dobrym kierunku.

Ocena końcowa: 7/10

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Solipiwko, Bruce

0 komentarze
Alkohol: 8,9%
Ekstrakt: 20,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 9,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Imperial IPA z browaru Solipiwko. Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko bursztynowy, mętny trunek. Piana w kolorze beżowym jest średnio obfita, gęsta i ładnie oblepiająca ścianki. Trwałość na średnim poziomie. Wysycenie niezbyt wysokie, ale jak na piwo mające ponad 20 stopni Plato ekstraktu jest akceptowalne.

W zapachu dominują aromaty chmielowe, żywiczne, owoców tropikalnych, mniej cytrusowe i landrynkowe. Pojawia się sporo słodkich nut, nawet lekko karmelowych (ale nie są dominujące). Pojawia się też bardzo delikatny diacetyl - jednak na poziomie tak niskim, że mi nie przeszkadza. Całość jest bardzo przyjemna, intensywna i chyba tylko brakuje mi tutaj cytrusów w aromacie.

Smakowo mamy słodkie, pełne piwo ze sporą, krótką i przyjemną goryczką. Pojawia się lekki alkohol, który objawia się głównie grzaniem w przełyku. Dominują tutaj nuty chmielowe, owoców tropikalnych i żywiczne. Jest spora podbudowa słodowa i całkiem niezła jak na taką moc pijalność.

Podsumowując, kolejne świetne piwo od Solipiwko. Browar wyrasta na jednego z moich faworytów w rodzimym crafcie. Polecam!

Ocena końcowa: 8,5/10

niedziela, 27 grudnia 2015

Setka, Tu Byłem

1 komentarze

Alkohol: 6,3%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 9 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Setka to pub, który w dużym stopniu ukształtował moje piwne upodobania. Spędziłem tam zdecydowanie najwięcej czasu ze wszystkich pubów z craftem (zaczynając jeszcze, gdy pub mieścił się na Szymańskiego, a pierwsze polskie AIPA, tj. Atak Chmielu można było napić się tylko z butelki). Do tej pory żaden inny poznański pub nie dorównał Setce i gdy tylko jestem w Poznaniu zawsze wracam tam z niekłamaną przyjemnością. Dlatego bardzo ucieszyła mnie jakiś czas temu informacja, że chłopaki z Setki rozpoczynają kontraktowe warzenie pod szyldem Setki. Zdecydowanie najbardziej liczyłem na Gose z limonką, którego nie udało mi się spróbować ani na festiwalu w Warszawie, ani w Poznaniu (w ogóle jakoś nie po drodze było mi z piwami Setki na obu festiwalach). Ale jako pierwsze pod lupę trafia East Coast IPA, czyli piwo ciemniejsze, bardziej słodowe (niż West Coast IPA), ale ciągle mocno chmielowe i ciągle nie karmelowe (to nie jest American Amber/Brown Ale).

Po przydługim wstępie wróćmy do samej recenzji. Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko złoty, wpadający już nawet dosyć mocno w bursztyn trunek. Wygląda świetnie. Piana jest średnio obfita, szybko opada do kożucha, ale później utrzymuje się dosyć długo. Szkoda, że nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, pasuje, ale nie zaszkodziłoby wyższe.

Przy pierwszym powąchaniu pojawia się spore skonfundowanie - skąd tutaj u licha tyle diacetylu? Jest od groma nut toffi. Dalej nie jest lepiej, mamy karmel, sporo landrynek i słodkich nut, a aromaty chmielowe (głównie żywiczne) grają drugie skrzypce. Ogólnie nie jest dobrze.

W smaku nie jest lepiej, ciągle dominuje diacetyl, karmel i nuty landrynkowe. Piwo jest półpełne z średniej wielkości, krótką i bardzo przyjemną goryczką (i jest to chyba jedyny pozytywny element piwa). Chmielu jest trochę, głównie pod postacią żywiczną, a po ogrzaniu pojawia się niewielka nuta alkoholowa. Mimo, że nie jestem jakimś wielkim "alergikiem" na diacetyl, to tutaj po prostu męczy.

Podsumowując, zdecydowanie nieudane piwo. Brakuje chmielu w aromacie i smaku, diacetyl męczy, użyto za dużo słodu karmelowego (imho) i tylko goryczka się broni (jest dokładnie w punkt). Mam nadzieję, że to wtopa młodzieńczej warki i browar Setka nie zaskoczy mnie tak negatywnie kolejnymi piwami.

Ocena końcowa: 6/10

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Pinta, Modern Drinking

0 komentarze

Alkohol: 6,4%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 7,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: West Coast IPA od Pinty. Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasnozłoty (jaśniejszy niż na fotce), opalizujący trunek. Piana średnio trwała, lekko oblepiająca i szybko opadająca do kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu dominuje aromat chmielu Mosaic. Są nuty korzenne i sosnowe, pojawia się trochę słodkich aromatów i lekko cebulowa nuta. Całość jest średnio intensywna, ale całkiem przyjemna (o dziwo, bo nie jestem wielkim fanem tego chmielu).

W smaku mamy pół wytrawny charakter z bardzo przyjemną bazą biszkoptowo-słodową, średniej wielkości goryczkę i ekstremalną pijalność. Dominuje tutaj chmiel, grejpfrut, nuty korzenne i lekka cebula. Całość jest średnio intensywna, ale posmak, który pozostaje po każdym łyku jest dosłownie idealny.

Podsumowując, nie jestem (a raczej nie byłem) jakimś fanem chmielu Mosaic, ale Pinta pokazuje, że nawet wtedy można uwarzyć IPA, które mnie urzeknie. Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8,5/10

niedziela, 20 grudnia 2015

Doctor Brew, Little Molly

0 komentarze

Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 7,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Molly IPA, czyli starszy i mocniejszy brat Little Molly zrobił na mnie swego czasu bardzo pozytywne wrażenie, dlatego zdecydowanie ucieszyłem się jak zobaczyłem w lodówce sklepu wersję "little".

Po przelaniu do szklanki otrzymujemy słomkowy, mętny trunek (przydałoby się popracować nad klarownością). Piana jest średnio obfita, ale szybko opada do niewielkiej obręczy i nie oblepia. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności - mogłoby być wyższe.

W zapachu dominuje zdecydowanie aromat chmielowy. Mamy tutaj nuty świerkowe, grejpfrutowe, białych owoców i lekko korzenne. Zdecydowanie pierwsze skrzypce gra tutaj chmiel Mosaic. Pojawia się też przyjemna biszkoptowa nuta słodowa. Całość pachnie średnio intensywnie, ale bardzo przyjemnie.

W smaku zdecydowanie wytrawny charakter z średniej wielkości goryczką, która pasuje tutaj idealnie, jest krótka i bardzo przyjemna. Z jednej strony mamy posmak biszkoptów a nawet ryżu, z drugiej sporo chmielu, sosny, białych owoców i grejpfruta. Piwo jest bardzo przyjemne i jedyne czego mógłbym chcieć więcej to owoców tropikalnych i może trochę większej intensywności.

Podsumowując, odrobinę słabszy od mocniejszego brata, ale nadal bardzo dobre piwo. A Doctor Brew pokazuje, że w warzeniu jasnych, mocno chmielowych ale stali się ekspertami (to, że inne style nie zawsze wychodzą jest inną historią).

Ocena końcowa: 8/10

czwartek, 17 grudnia 2015

AleBrowar & BrauKunstKeller, Herr Axolotl

0 komentarze

Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 12 zł / 0,33 l [Raj Piwosza]

Uwagi: American Pale Ale z AleBrowaru w kooperacji z niemieckim rzemieślnikiem, tj. browarem BrauKunstKeller. Po przelaniu do pokala otrzymujemy słomkowy, mętny trunek. Piana jest średnio trwała, średnio obfita i ładnie oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie trochę poniżej średniej - do stylu pasuje całkiem nieźle.

W zapachu z jednej strony jest chmielowo, dominują cytrusy i siarka, ale z drugiej jest niezbyt intensywnie i dosyć płasko. Poza tym pojawia się nuta siarkowa (taka czysta, zapałczana).

W smaku mamy wytrawne piwo z średniej wielkości, niezbyt przyjemną, ściągającą goryczką. Jest lekka podbudowa biszkoptowa, a poza tym nuty chmielowe, głównie tytoniowe i ziemiste (niezbyt przyjemne), a w zdecydowanie mniejszym stopniu cytrusowe, sosnowe i trawiaste. Pojawia się też utlenienie (miód i granulat herbaty). Piwo nie powala pijalnością i raczej nie zachęca do kolejnych łyków.

Podsumowując, kolejne piwo w kooperacji z zagranicznym browarem i kolejne, które nie powala. Nie ma w tym piwie nic za co można by pochwalić, a przy okazji cena jest wyższa niż typowych, rodzimych APA bez kooperacji.

Ocena końcowa: 6/10

środa, 16 grudnia 2015

Profesja, Smolarz

0 komentarze

Alkohol: 5,7%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 8,99 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: American Stout z browaru Profesja. Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, który nawet pod światłem pozostaje takowym. Piana w kolorze cappuccino jest mała, dziurawa, szybko opada i nie oblepia ścianek - prezentuje się po prostu słabo. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności, powiedzmy, że w stylu, ale mogłoby być odrobinę wyższe.

W zapachu dominują nuty kawowe i mlecznej czekolady. Ten aromat mleczny wchodzi nawet w lekki diacetyl. Do tego dochodzi delikatny karmel i paloność. Aromatów chmielowych jest jak na lekarstwo (głównie pod postacią żywiczną). Ogólnie nie jest źle, ale brakuje chmielu i ogólnie intensywności w całości.

W smaku mamy wytrawne, mocno palone z delikatną kwaskowatością piwo. Jest tutaj czekolada i kawa, jest trochę nut chmielowych, żywicznych i sosnowych. Goryczka na poziomie niskim w kierunku średniego (trochę mało jak na American Stout). Po ogrzaniu pojawia się nie do końca przyjemna nuta rozpuszczalnika. Ogólnie piwo nie jest złe, ale nie jest też wybitne, na dodatek całość nie powala intensywnością. Ogólnie mało się dzieje.

Podsumowując, piwo ma trochę wad, a dodatkowo jest mocno grzeczne. Na rynku są lepsze przedstawiciele tego stylu.

Ocena końcowa: 7/10

niedziela, 13 grudnia 2015

Red Roeselare Ale Cieszyńskie

0 komentarze

Alkohol: 7,5%
Ekstrakt: 17%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 6,90 zł / 0,33 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Flanders Red Ale, czyli tegoroczny Grand Champion. Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemno rubinowy, klarowny trunek. Piana jest mała, beżowa, szybko opada do obręczy i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemalże zerowym poziomie. Niby w stylu się mieści, ale mogłoby być trochę wyższe.

W zapachu dominują nuty typowe dla Belgii. Są aromaty winne, fenolowe, jest trochę ciemnych owoców. Całość jest niezbyt intensywna i zdecydowanie brakuje mi tutaj kwaśnych nut. Ciężko znaleźć jakieś wady sensoryczne, ale mało tutaj Flandersa.

W smaku jest już zdecydowanie lepiej. Piwo jest na pewno kwaśne, ale w bardzo czysty sposób - nie ma co tutaj się doszukiwać jakiejś dzikości czy funky nut. Całość jest wytrawna w kierunku półwytrawnym. Goryczka na niskim poziomie intensywności. Znów mamy belgijski charakter, nuty ciemnych owoców, winne, fenolowe. Alkohol jest lekko wyczuwalny, ale głównie w postaci niewielkiego grzania w przełyku. Całość pomimo 7,5% alkoholu jest całkiem pijalne i rześkie (głównie dzięki przyjemnej kwaśności).

Podsumowując, piwo pachnie przeciętnie i mało stylowo. Za to w smaku mimo, że jest mocno grzeczne to całkiem spora kwaśność robi robotę (jak mawia klasyk). Po piwach z Cieszyna nie spodziewam się ekstremalnych doznań, a gdyby ten Flanders pozostał na dłużej w ofercie nie miałbym z tym żadnego problemu.

Ocena końcowa: 7,5/10

sobota, 12 grudnia 2015

Argus, Porter Czarny

2 komentarze

Alkohol: 7,9%
Ekstrakt: 18,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 2,99 zł / 0,5 l [Lidl]

Uwagi: Porter bałtycki warzony przez Ambera dla Lidla, czyli zapewne Grand Imperial Porter z inną etykietą (nawet ekstrakt początkowy się zgadza). Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemno rubinowy, niemalże czarny trunek. Piana w kolorze beżowym jest średnio obfita, ale szybko opada do obręczy i nie oblepia ścianek pokala. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, typowym dla stylu poziomie - nie ma się czego czepiać w tym aspekcie.

W zapachu dominują nuty czekoladowe, karmelowe i słodkie. Do tego dochodzi aromat lukrecji, suszonych owoców leśnych, trochę śliwki i wiśni w czekoladzie, a nawet odrobina przyprawowa w stylu piw świątecznych (ale jest to naprawdę odrobina). Ogólnie całość jest średnio intensywna, ale całkiem przyjemna w odbiorze. Alkohol jest świetnie ukryty i w zasadzie nie ma się tutaj do czego przyczepić. Wiadomo, że nie ma tutaj takiej ferii aromatów jak w imperialnym porterze lub RIS mającym 25 stopni Plato, ale i tak jest dobrze.

W smaku pół pełne, nawet w kierunku przeciętnego ciała. Jest po prostu pusto jak na portera i brakuje tutaj ewidentnie pełni. Goryczka na niskim, ale wyczuwalnym poziomie. Mamy tutaj czekoladę, orzechy i sporo kawy zbożowej (co akurat do mnie nie trafia w piwach). Do tego dochodzi aromat owocowy (owoce leśne, śliwka, wiśnia), trochę karmelu i lukrecji. Na plus na pewno świetnie ukryty alkohol, ale trochę za mało, żeby uznać Argusa za świetnego portera.

Podsumowując, piwo lepiej pachnie niż smakuje. W smaku niestety wychodzi mały ekstrakt. Piłem trochę 18-tek i ta jest chyba najbardziej wodnista. Trochę inaczej również zapamiętałem Grand Imperial Portera (ale od dawna już go nie piłem, może zmieniali coś w recepturze), może to jednak 2 różne piwa? Czy warto kupić Argusa? Jeśli mieszka się w małym mieście z brakiem dostępu do innych porterów pewnie tak, ale z drugiej strony zapewne nawet wtedy pozostaje lepszy Żywiec Porter.

Ocena końcowa: 7-/10

środa, 9 grudnia 2015

Poznańskie Targi Piwne 2015 - recenzje pitych piw - część 2/2

0 komentarze
Druga i ostatnia porcja piw pitych podczas PTP. Tym razem 3 propozycje i 3x IPA, chociaż jedno w wersji "Session" a jeszcze bardziej w wersji po prostu APA.
Zapraszam do czytania.

Kraftwerk, Nightjar



Alkohol: 15%
Ekstrakt: 6,2%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 5 zł / 0,1 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: India Pale Ale z dodatkiem trawy cytrynowej. Otrzymane piwo jest złote w kierunku rdzawym, mocno mętne, przez co nie prezentuje się zbyt okazale (niemal jak gęstwa). Piana mizerna, nie oblepia i wygląda po prostu słabo. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie trochę poniżej średniego - pasuje do stylu.

W zapachu dominuje aromat chmielowy, głównie cytrusowy (pomarańcze) oraz nuty białych owoców (liczi). Całość jest średnio intensywna, ale całkiem nieźle przyjemna. Nie ma tutaj żadnych elementów "wow", ale też ciężko się do czegoś przyczepić.

W smaku mamy półpełny, lekko słodki charakter z średniej wielkości goryczką. Goryczka mogłaby być większa, a piwo bardziej wytrawne. Aromat chmielowy nie jest zbytnio intensywny, objawiający się nutami białych owoców i cytrusów. Niby jest ok, ale czuć, że czegoś brakuje.

Ogólnie piwo jest "ok". Tylko czy "ok" to wystarczająca jak na IPA?

Ocena końcowa: 7,5/10


Brokreacja, The Alchemist



Alkohol: 6,4%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 7 zł / 0,3 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Kolejne IPA, tym razem z Brokreacji. Piwo w kolorze złotym, opalizujące. Piana jest gęsta, kremowa, spora, ładnie oblepia ścianki i trwała. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie, mogłoby być trochę wyższe.

W zapachu dominują nuty chmielowe, sosnowe i cytrusowe. Całość jest średnio intensywna, pojawia się też lekki alkohol (ale nie przeszkadza). Piwo pachnie przyjemnie, ale nie wybitnie.

W smaku mamy półpełny charakter i średnią goryczkę, które całkiem nieźle się balansują. Jest podbudowa słodowo-biszkoptowa i nuty chmielowe (sosna, cytrusy, grejpfrut, aromaty kwiatowe), oraz ponownie lekko alkoholowa nuta. Całość jest całkiem przyjemna, ale po raz kolejny jest to IPA, w której brakuje mi czegoś co mnie powali.

Ocena końcowa: 8-/10


Pracownia Piwa, Krakowski Spleen



Alkohol: 4,6%
Ekstrakt: 11%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 5 zł / 0,1 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Wg Pracowni Piwa Session IPA, wg mnie po prostu American Pale Ale. Często słyszę, że takie piwa nadają się tylko na letnie miesiące. Nie do końca się z tym zgadzam, bo tak jak dobry pils jest dobry w każdym miesiącu tak dobre, lekkie APA czy nawet Grodziskie też są dobre w każdym miesiącu.

Wracając do samej recenzji, piwo jest złote, lekko opalizujące. Piana mizerna, szybko opada i nie oblepia ścianek szklanki. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej, mogłoby być wyższe odrobinę.

W zapachu czuć sporo utlenienia (czyżby jakiś stary keg się uchował?) w kierunku bardziej granulowanej herbaty, mniej mokrego kartonu. Do tego dochodzi trochę aromatów chmielowych, żywicznych. Całość pachnie bardzo przeciętnie, na pewno poniżej oczekiwań wobec tego browaru.

W smaku mamy piwo wytrawne, z średniej wielkości goryczką. W tym aspekcie jest całkiem ok, ale znów pojawia się herbaciano-kartonowe utlenienie. Jest też sporo trawiastej nuty chmielowej, a nawet bardziej takiej łodygowej (jakby gryźć świeżą, młodą łodygę drzewa). Nie do końca mi to odpowiada. Na tym cierpi też sama pijalność piwa.

Podsumowując, zdecydowanie zawód spod rąk browaru, który ciągle uważam za najlepszy w kraju. Mam nadzieję, że to jednorazowa wpadka.

Ocena końcowa: 6,5/10

wtorek, 8 grudnia 2015

Poznańskie Targi Piwne 2015 - recenzje pitych piw - część 1/2

0 komentarze
Na festiwalu w Poznaniu byłem wieczorem w piątek i w sobotę w godzinach popołudniowych. W piątek byłem dosyć krótko, a w sobotę pojawiłem się po sędziowaniu w konkursie piw domowych (15 RISów) - dlatego tym razem tylko 7 recenzji podczas PTP - dzisiaj 4, w kolejnej części 3.
W tej paczce 2 piwa z Szałpiw, Black IPA z Browaru Stu Mostów i żytnie IPA z nowej inicjatywy Deer Bear. Zapraszam do czytania.

Szałpiw, Fest Buba



Alkohol: 11%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 9 zł / 0,3 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Festiwalowa, wzmocniona wersja Quadrupla z Szałpiw. Wersji podstawowej nie piłem, za stylem nie przepadam, ale 11% z polskiego browaru zawsze działa na wyobraźnie :)

Piwo w kolorze ciemnej wiśni, z pianą w kolorze beżowym, gęstą, kremową, trwałą i ładnie oblepiającą ścianki. Niech mi tylko ktoś powie, że nie można uwarzyć mocnego piwa z dobrą pianą... ;) Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie, nie do końca w stylu, ale mi nie przeszkadza.

W zapachu dominują nuty estrowe, słodkie, jeżynowe, suszonych śliwek i wiśni. Pojawia się lekki alkohol, ale nie jest męczący. Piwo pachnie bardzo intensywnie i całkiem przyjemnie. Trochę mało tutaj fenoli jak na belgijski styl, ale znów jak dla mnie nie jest to problem.

W smaku mamy słodkie, gęste piwo z nieźle ukrytym alkoholem i niedużą goryczką chmielową. Smakuje podobnie jak pachnie, czyli dominują owoce (owoce leśne, suszone), pojawia się też trochę gumy balonowej. Znów jest mało fenoli, a po ogrzaniu gdzieś tam w oddali kołacze się lekko piwniczna nuta (czyżby anizol?). Piwo jest zdecydowanie degustacyjne i pomimo tego, że nie jest to do końca mój styl to pije je się całkiem przyjemnie.

Podsumowując, browarowi coraz bliżej do poziomu belgijskiego jeśli chodzi o style belgijskie - i to chyba największa rekomendacja dla tego piwa i samego browaru.

Ocena końcowa: 8/10


Browar Stu Mostów, Salamander Black IPA



Alkohol: 6,8%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 9 zł / 0,3 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Piwo w kolorze ciemnobrunatnym z mizerną, lekko oblepiającą pianą. Wysycenie na niskim poziomie intensywności, niemal jak w jakimś FES lub RIS.

W zapachu typowo dla stylu, jest nuta prażonego słonecznika, są aromaty chmielowe, głównie sosnowe. Na plus, że mało słodowych, ciemnych nut. Jednak problemem jest niezbyt imponująca intensywność aromatu. Piwo pachnie dobrze, ale do najlepszych brakuje trochę (może trochę więcej cytrusów lub owoców tropikalnych i oczywiście intensywności).

W smaku od początku uderza ostra, tępa i ściągająca goryczka, która w połączeniu z wytrawnym i dosyć płaskim charakterem piwa powoduje, że całość jest po prostu niezbyt przyjemna i mało pijalna. Niby jest żywiczno-chmielowy aromat, niby nie ma za dużo słodowych nut (czyli tak jak być powinno w BIPA -w końcu to nie stout), ale po prostu pijalność zabija goryczka. Szkoda wielka.

Podsumowując, browar ewidentnie musi popracować nad jakością goryczki. Dodałbym do tego intensywność aromatu. Wtedy może być to porządne Black IPA, na ten moment piwo raczej nie warte kupna (jest sporo lepszych na rodzimym rynku).

Ocena końcowa: 6,5/10


Szałpiw, Vaccinum Corymbosum Sagax



Alkohol: 5,8%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 9 zł / 0,3 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Na festiwalu w Poznaniu poza czwórką kwasów znanych z Warszawy pojawiły się 3 nowe, ale podłączane były chyba w jakichś losowych godzinach bo udało mi się spróbować wyłącznie wersji borówkowej.

Piwo w kolorze wiśniowym, klarowne i bardzo ładnie się prezentujące. Z pianą jest już gorzej, jest lekko różowa, mizerna, nie oblepia i szybko opada do niewielkiego kożucha. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje nuta owocowa (jagodowa), a kwach jest gdzieś tam w oddali bardzo lekko wyczuwalny. Na plus, że sam aromat owocowy jest całkiem nieźle przyjemny i nie daje sztucznością. Szkoda tylko, że tak mało tutaj wild i funky w tym piwie.

W smaku też dominuje jagoda, do tego pojawia się trochę gumy balonowej i sporo kwaśności. Kwaśność ta nadaje świetnej rześkości dzięki czemu chce się brać łyk za łykiem. Całość jest zdecydowanie odświeżająca i przyjemna.

Podsumowując, jedno z lepszych piw z tej grupy, szkoda tylko, że brakuje tutaj dzikości.

Ocena końcowa: 7,5/10


Deer Bear, Deer Beard



Alkohol: 6,5%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 5 zł / 0,1 l [Poznańskie Targi Piwne]

Uwagi: Rye IPA z dodatkiem sosny i skórki pomarańczy. Z piwami żytnimi, które nie są klasycznymi Roggenbierami mam ten problem, że dodatek tego zboża rzadko daje jakiekolwiek odczuwalne właściwości (które można nazwać i dokładnie przypisać udziałowi żyta). Podobnie jest z różnymi dodatkami w piwach typu IPA - ciężko stwierdzić, czy są wynikiem działania chmielu czy przyprawy. A jak jeszcze do IPA, które często pachną sosną i cytrusami chce się dodać sosnę i skórkę pomarańczy to już w ogóle nie będzie wiadomo czy to droga na skróty bo nie potrafi się efektu uzyskać wyłącznie dzięki chmielowi, czy dodatki nie wnoszą żadnych nowych elementów do piwa.

Po takim przydługim wstępie wróćmy do recenzji. Piwo w kolorze złotym, opalizujące. Piana mizerna, nie oblepia ścianek (no może bardzo minimalnie) i szybko opada. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu dominuje korzenno-cebulowa nuta, która na myśl przywodzi mi miks chmielów Mosaic i Sorachi Ace. Nie jest to zbyt przyjemna i intensywna nuta. Brakuje mi też pomarańczy i sosny o której wspomina etykieta/medalion piwa.

W smaku mamy półwytrawny w kierunku półpełnego charakter ze sporą i bardzo przyjemną goryczką. Mamy podbudowę słodowo-biszkoptową i aromaty chmielowe. Z jednej strony korzenno-cebulowe, z drugiej trochę sosny i trochę cytrusów. Ciężko tylko powiedzieć czy wynikają z chmielu czy z dodatków, które zostały użyte. Żyta oczywiście nie czuć.

Podsumowując, piwo na pewno lepiej smakuje niż pachnie, głównie z uwagi na świetną goryczkę i pijalność. Warto jednak nad nim jeszcze popracować.

Ocena końcowa: 7,5/10

niedziela, 6 grudnia 2015

Przegląd craftu 5

0 komentarze
Kolejna porcja craftowych recenzji. Znów wyłącznie polskie piwa, ale poziom tym razem nie powala. Z całej czwórki tylko jedno piwo było na tyle dobre, że chętnie bym do niego powrócił. Cóż, nie zawsze trafi się w same hity podczas "ślepych strzałów" przy tablicy z piwami w pubie.
Zapraszam do recenzji.

Artezan, Ostatni Projekt



Alkohol: 6,5%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: Ostatni projekt z Artezana czyli ostatnie piwo z serii "Projekt #" i ostatnie piwo uwarzone w starym browarze w Natolinie. Jest to Rye Porter z dodatkiem płatków dębowych (z beczki po bourbonie). Otrzymane piwo jest ciemnobrunatne, z małą i szybko opadającą do kożucha pianą. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie, w tym stylu jak najbardziej pasuje.

W zapachu dominują nuty kawowe i gorzkiej czekolady, a do tego dochodzi trochę orzechów i bardzo niewiele karmelu. Całość jest średnio intensywna, ale bardzo przyjemna - ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Chyba ewentualnie do tego, że trochę mało się tutaj dzieje, jest bardzo grzecznie i ciężko doszukać się aromatów, które powinny wnieść płatki dębowe.

W smaku jest bardzo podobnie, jest kawa, jest gorzka czekolada, jest lekka paloność, trochę orzecha i znów brakuje nut wanilii lub whisky, których spodziewałbym się po dębowych płatkach z beczki po bourbonie. Piwo jest półwytrawne, lekko kwaskowate, z niedużą goryczką, ale świetnie zbalansowane i pijalne.

Podsumowując, udane piwo, ale żyto i płatki dębowe niewiele wnoszą. Trochę wszystko jest za grzeczne, ale z drugiej strony chciałbym, żeby tak smakowało każde "grzeczne piwo" :)

Ocena końcowa: 8-/10


Spirifer, The Box



Alkohol: 6,9%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: West Coast IPA, czyli spodziewam się jasnego, wytrawnego i mocno chmielowego ejla. Kolor rzeczywiście jest złoty, jaśniejszy niż w typowym IPA, do tego piwo jest opalizujące. Piana średnia, ale całkiem trwała, nie oblepia jednak ścianek szklanki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, do IPA mającego prawie 7% alkoholu pasuje.

W zapachu mamy nutę słodową, lekką mokrą szmatkę i coś bliżej nieokreślonego, niezbyt przyjemnego, co mogłoby świadczyć o lekkim zepsuciu. Zdecydowanie brakuje mi tutaj aromatu chmielowego, coś tam niby kołacze w oddali, ale to miała być IPA. Słabo w tym aspekcie.

Smakowo wcale nie jest dużo lepiej, piwo ma pomimo podanych parametrów pół pełny charakter (brakuje mi trochę większej wytrawności). Goryczka jest średnia w kierunku niskiej. Tutaj na szczęście pojawia się już trochę nut chmielowych, głównie białych owoców  i sosnowych. Jednak jakoś całość nie współgra ze sobą i piwo jest po prostu mało przyjemne.

Podsumowując, zdecydowanie nieudane West Coast IPA, powiem więcej - po prostu niezbyt udane piwo.

Ocena końcowa: 6-/10


Pinta, Maibock Grand Prix



Alkohol: 6%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: Zwycięzca 3 edycji Warszawskiego Konkursu Piw Domowych, a raczej receptura zwycięskiego piwa przystosowana do uwarzenia przy pomocy chłopaków z Pinty w Browarze na Jurze. Fanem koźlaków nie jestem (o ile nie jest to koźlak wędzony), dlatego zbytnio się nie napalałem na piwo i nawet podczas jesiennej edycji WFP nie chciało mi się go spróbować. W końcu jednak trafiłem w pubie na taką listę piw na kranie, że w końcu się zdecydowałem.

Otrzymane piwo jest złote, klarowne. Piana średnio obfita, średnio trwała i ładnie oblepiająca ścianki. Za to plus (jak się człowiek głównie obraca wśród piw górnej fermentacji to później porządna piana z lagera robi wrażenie ;)). Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim (trochę za niskim jak dla mnie) poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty słodowo-zbożowe, gdzieś tam w oddali lekko chmielowy (głównie kwiatowy) aromat kołacze. I to w zasadzie tyle. Jest mało intensywnie, na plus chyba wyłącznie to, że nie ma tutaj większych wad sensorycznych.

Smakowo piwo jest słodkie i przez to mdłe (goryczka na niskim poziomie, niemal jak w koncernowych lagerach). Znów dominuje słodowość i niezbyt przyjemna nuta zbożowa. Chmiel w bardzo małej ilości, głównie kwiatowej, do tego dochodzi metaliczność, niewielka, ale wyczuwalna. Ale największym problemem piwa znów jest to, że nic się tutaj nie dzieje.

Podsumowując, często obrywa się koncernowym lagerom, że są mdłe i nic się w nich nie dzieje. Maibock to taki styl, w którym nawet świetne trzymanie się wytycznych stylu oraz brak jakichkolwiek wad sensorycznych (a tutaj nawet tego zabrakło) nie potrafi przełamać krążących ciągle myśli "nuuuuda".

Ocena końcowa: 5,5/10


Piwne Podziemie, Summer Freakout



Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: 12,9%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak

Cena: 4 zł / 0,125 l [Hopsters]

Uwagi: American Wheat z browaru Piwne Podziemie. Otrzymane piwo jest słomkowe, dosyć mętne. Piana średnio obfita, ale trwała, gęsta i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie. Dla tego stylu mogłoby być wyższe (może nie od razu na poziomie weizena lub witbiera, ale i tak nadałoby piwu rześkości).

W zapachu dominują przyjemne i intensywne aromaty chmielowe, cytrusowe (z dominacją pomarańczy) i lekko perfumowe. Całość jest bardzo przyjemna i pachnie dokładnie tak jak powinny pachnieć piwa w tym stylu.

O ile do zapachu nie można się przyczepić, tak smakowo jest zgoła inaczej. Tutaj mimo, że mamy aromaty chmielowe (cytrusy, pomarańcze, nawet bardziej ciastko pomarańczowe, winogrono), to są one przykrywane przez bardzo nieprzyjemny, mocny aromat liści czarnej porzeczki, którego innym deskryptorem jest koci mocz (kota nigdy nie miałem, więc ja czuję liście czarnej porzeczki, ale nawet wtedy jest to bardzo nieprzyjemna nuta). Piwo jest przez to po prostu męczące, a szkoda, bo zapach zapowiadał o wiele więcej.

Podsumowując, o ile browar nie wyeliminuje tego aromatu nie ma sensu sięgać po piwo. Ale jest potencjał, więc mam nadzieję, że wada zostanie wyeliminowana.

Ocena końcowa: 6/10

czwartek, 3 grudnia 2015

Pinta, Niedobity

0 komentarze

Alkohol: 9%
Ekstrakt: 19,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 8 zł / 0,5 l [Czarodziejka Gorzałka]

Uwagi: Bezstylowiec z Pinty. Na początek na minus etykieta, która wygląda jak niezbyt udane piwo domowe. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemno miedziany, klarowny trunek. Piana jest minimalna, szybko opada do niewielkiego kożucha i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności. Z uwagi na moc piwa jakoś to nie przeszkadza.

W zapachu dominują słodkie nuty coli i karmelu. Do tego dochodzą aromaty landrynkowe, owocowe (pomarańcza głównie), lekko żywiczne i waniliowe. Całość jest nie do końca zbalansowana, ale nie tutaj jakichś wyczuwalnych wad sensorycznych z drugiej strony.

W smaku mamy słodkie, mdłe piwo z niskiej wielkości goryczką. Pojawiają się nuty karmelowe, cola, żywica i pomarańcza. Przeszkadza sztuczna w odbiorze nuta waniliowa, a trochę chmielu, które gdzieś tam w oddali kołacze nie jest w stanie wybronić piwa. Na plus całkiem nieźle ukryty alkohol, ale może to być też wynik tego, że jakieś 2 albo i 3 miesiące poleżało u mnie przed wypiciem. Największym problemem jest jednak fakt, że mamy tutaj taki miszmasz, że nic tutaj do niczego nie pasuje.

Podsumowując, nieudany eksperyment Pinty. Cóż, nie zawsze wychodzą hity podczas takich eksperymentów, pytanie tylko czy nie lepiej najpierw uwarzyć piwo w mniejszej ilości i jak będzie ok zrobić warkę sprzedażową? Bo tutaj problemem nie są błędy technologiczne a sama receptura i pomysł na piwo.

Ocena końcowa: 6/10