Lista ocenionych piw

piątek, 30 grudnia 2016

Przegląd craftu 20

0 komentarze
Kolejna porcja craftowego piwowarstwa. Tym razem jedno piwo dobre w kooperacji irlandzko-polskiej, dwa poprawne i jedno słabe. Zapraszam do czytania.


Krewni i Znajomi, Cziluj



Alkohol: 3,5%
Ekstrakt: 10%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 7,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Gose z dodatkiem chmielu Citra od kontraktowej inicjatywy Krewni i Znajomi. Przestałem już jakiś czas temu być na bieżąco z coraz to nowszymi browarami kontraktowymi, więc przy zakupie kieruję się głównie ciekawymi stylami. Tutaj było podobnie.

Wracając do samej recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy słomkowe, opalizujące piwo. Piana jest mała, szybko opada i nie oblepia. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy nuty cytrusowe, białych owoców i trochę cebulowych oraz siarkowych aromatów. Brak tutaj nut typowych dla Gose, ale ogólnie jest cytrynowo i przyjemnie, mimo, że intensywność nie powala.

W smaku piwo jest słone, lekko kwaskowate, wytrawne, głównie trawiaste i herbaciane (utlenienie, słabej jakości chmiel), a cytrusów jest niewiele. Ogólnie bez szału, na dodatek gdzieś w oddali pojawia się jakiś dziwny posmak.

Podsumowując, piwo lepiej pachnie niż smakuje. Niby jest to Gose (bo słone), niby są cytrusy w aromacie, ale coś się nie do końca tutaj klei.

Ocena końcowa: 7-/10


O’Hara’s & Pinta, Lublin to Dublin 2016



Alkohol: 7%
Ekstrakt: 18,5%

Kraj pochodzenia: Irlandia

Kolor: [10/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 13,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Kolejna wersja kooperacyjnego stoutu z irlandzkiego O'Hara's i naszej rodzimej Pinty. Tym razem dostajemy FESa. Piwo czarne z brązową, sporą, ale niezbyt trwałą pianą - nie oblepia. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy gorzką czekoladę, kawę, karmel i trochę orzechów. Profil jest czysty, nie ma tutaj zbędnych estrów. Całość jest średnio intensywna, przyjemna.

Smakowo dostajemy sporo gorzkiej i mlecznej czekolady, kawę (nawet w kierunku espresso), orzechy. Pojawia się też sporo paloności, nawet lekko "pety w gębie". Piwo ma półwytrawny charakter, goryczka jest wyczuwalna, na plus dobrze ukryty alkohol. Znów dostajemy czysty profil, aczkolwiek są też tego minusy - trochę mało się tutaj dzieje, brakuje też więcej ciała (jak na ponad 18 stopni Plato).

Podsumowując, smaczny FES, któremu brakuje efektu "wow", żeby powiedzieć, że jest genialny. Nie zmienia to faktu, że piwo warte spróbowania.

Ocena końcowa: 8/10


ReCraft, Imperial IPA



Alkohol: 7,6%
Ekstrakt: 20%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 8,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: ReCraft czyli kiedyś browar Reden (ten większy, z Świętochłowic) - o czym świadczy kapsel. Piwo w kolorze głęboko złotym wchodzącym nawet w bursztyn. Piana średnio obfita, średnio trwała, ale gęsta, ładna, oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy nuty chmielowe, głównie żywiczne, a do tego rozpuszczalnik i lekki siarkowodór. Bez szału, na dodatek lekko walnięte. Smakowo dostajemy piwo półpełne, alkoholowe, grzejące. Lekko kwaskowate i ze znów pojawiającym się siarkowodorem. Do tego nuty żywiczne, tytoniowe i średnia goryczka. Piwo nie powala, męczy i jest po prostu słabe.

Podsumowując, zdecydowanie nieudane Imperial IPA.

Ocena końcowa: 5,5/10


Kraftwerk, Jolly Roger



Alkohol: 9,8%
Ekstrakt: 21%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: ~10 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Porter bałtycki od Kraftwerka. Piwo w kolorze ciemnobrunatnym. Piana spora, średnio trwała, ładna, ale nieoblepiająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu pojawiają się praliny, czekolada, karmel i sporo nut waniliowo-mlecznych. Jest poprawnie, ale niezbyt intensywnie.

W smaku piwo jest słodkie, pełne, z dobrze ukrytym alkoholem. Mamy tutaj nuty karmelowe, toffi, czekoladowe i lukrecji. Alkohol dobrze ukryty, ale piwo nie powala pijalnością.

Podsumowując, poprawne porter bałtycki, który jednak niczym się nie wybija na tle wielu innych piw tego typu na rodzimym rynku.

Ocena końcowa: 7/10

czwartek, 15 grudnia 2016

Ghost King, Kegwa Coffee Imperial Stout

0 komentarze

Alkohol: 10,7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Dania

Kolor: [10/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 17,70 zł / 0,33 l [Piwomaniak]

Uwagi: Ghost Brewing to duński browar kontraktowy, który warzy w wielu europejskich, znanych browarach. Kegwa Coffee to RIS uwarzonyw hiszpańskiej Nomadzie z dodatkiem ziaren kenijskiej kawy. Piwo w kolorze czarnym, piana mizerna, nie oblepia i szybko opada. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu mamy aromaty gorzkiej czekolady, kawowe, intensywne i przyjemne. Do tego trochę nut orzechowych, owoców leśnych i porto. Nie jest to jakoś kosmicznie rozbudowany RIS, ale jest zdecydowanie przyjemny. Na plus dobrze ukryty alkohol.

Smakowo dostajemy pełne, lekko słodkie piwo z średniej w kierunku niskiej goryczką. Alkohol lekko grzeje, ale ogólnie jest dobrze ukryty. Mamy tutaj gorzką czekoladę, karmel, orzechy, kawę, delikatnie śmietankowe nuty, a także trochę estrów (owoców leśnych i rodzynek). Piwo jest świetne, nieźle pijalne jak na swoją moc, kawę czuć, ale czy można powiedzieć, że smakuje inaczej niż jakaś zwykła południowoamerykańska kawa, aż takim specjalistą od kaw nie jestem, żeby to stwierdzić.

Nie zmienia to faktu, że piwo warte spróbowania.

Ocena końcowa: 8,5/10

wtorek, 13 grudnia 2016

Przegląd craftu 19

0 komentarze
Tym razem 3 piwa, jeden RIS z Warpigs na którego sobie ostrzyłem zęby, a okazał się najsłabszy z całej trójki i 2 całkiem różne podejścia do IPA od BrewDoga oraz Piwnego Podziemia (oba zdecydowanie udane). Zapraszam do czytania.

Warpigs, Frankenstout



Alkohol: 8,9%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Dania

Kolor: [10/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak

Cena: 12 zł / 0,19 l [BrewDog Warszawa]

Uwagi: Imperialny stout z duńskiego brewpubu Warpigs. Piwo w kolorze czarnym, ze sporą, średnio trwała i lekko oblepiającą pianą. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu dostajemy czekoladę, karmel, trochę orzechów i owoców leśnych. Alkohol delikatnie wychodzi, ale nie przeszkadza. Ogólnie przyjemnie pachnący RIS, ale nie ma tutaj żadnych "ochów" i "achów".

Smakowo mamy piwo półpełne, czekoladowe i orzechowe. Jest trochę owoców leśnych, nut wiśniowych i niezbyt pasujące tutaj fenole. Goryczka na średnim poziomie intensywności. Piwo nie powala pijalnością i ciężko tutaj za coś rzeczywiście się wybijającego pochwalić.

Podsumowując, liczyłem na więcej. Dostałem poprawnego RISa, ale to chyba trochę mało jak na tak chwalony browar.

Ocena końcowa: 7,5/10

BrewDog, Ace of Chinook



Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [7/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 7 zł / 0,19 l [BrewDog Warszawa]

Uwagi: Session IPA na chmielu Chinook od BrewDoga. Piwo w kolorze złotym, mocno opalizujące. Piana biała, ogromna, trwała i mocno oblepiająca, niemalże jak w weizenie. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.

W zapachu zdecydowanie dominują nuty chmielowe. Całość jest świeża, cytrusowa, intensywna i bardzo przyjemna. Można się wyłącznie przyczepić do małego urozmaicenia aromatów, ale taka już często natura single hopów.

Smakowo dostajemy średnio wytrawne piwo z krótką i przyjemną goryczką średniej wielkości. Pierwsze skrzypce grają oczywiście aromaty chmielowe, cytrusowe, kwiatowe, trawiaste i perfumowe. Piwo jest ekstremalnie pijalne, a BrewDog utwierdza mnie w przekonaniu, że można uzyskać świetne piwo na jednym chmielu.

Podsumowując, świetne, sesyjne IPA, które można by pić litrami. Widać też, że IPA musi być świeża, wtedy aromaty amerykańskiego chmielu miażdżą.

Ocena końcowa: 8,5/10

Piwne Podziemie, Chmielokrata 2.0



Alkohol: 6,6%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 7 zł / 0,19 l [BrewDog Warszawa]

Uwagi: Hop Heavy IPA - brzmi nieźle. Piwo złote, opalizujące. Piana średnio obfita, lekko oblepiająca i szybko opadająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim (może delikatnie poniżej średniej) poziomie intensywności.

W zapachu dominują białe owoce, lupulina, trochę cebuli. Ogólnie aromaty chmielowe, które nie należą do moich najbardziej ulubionych (jak cytrusy i owoce tropikalne), ale ich intensywność, oraz wyrazistość nawet na mnie zrobiły wrażenie.

Smakowo jest podobnie, znów białe owoce dominują, trochę cebuli, a do tego półwytrawny charakter i średniej wielkości, krótka goryczka. Piwo jest całkiem przyjemne i pijalne. Nie czuć tej mocy. Na plus, że góra chmielu, którą się chwalono poszedł głównie na aromat, a goryczka pozostała na znośnym poziomie nawet dla początkujących adeptów IPA.

Podsumowując, brakuje mi tutaj cytrusów, owoców tropikalnych, ale nawet pomimo tego jest to kawał dobrej roboty.

Ocena końcowa: 8-/10

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Czy istnieją nudne style?

0 komentarze
Source: seanseidell.com
Pewien znany bloger piwny twierdzi, że tak, sporo jednak widzę opinii, że nie ma stylów nudnych (w domyśle pewnie poza koncernowymi lagerami - bo te przecież muszą być złe i nudne).  Sporo osób twierdzi, że wszystkie style są równe, tak samo ciekawe (jeśli dobrze uwarzone) i brzmi to niemal jak brednie, że wszyscy ludzie są równie, startują z tego samego poziomu i mogą być kim chcą (powiedzcie to Arnoldowi, że jednak może zostać prezydentem USA, albo dziecku z Bangladeszu, że ma takie same szanse na sukces zawodowy jak dzieci Trumpa).

To jak to w końcu jest? Sam twierdzę, że każde piwo może w odpowiednim kontekście być najdroższą ambrozją (np. Bud Light po 3 godzinach gry w koszykówkę podczas 35-stopniowego upału), ale chyba nie do końca o to chodzi tym, którzy zarzucają nudność niektórym stylom.

Podejdźmy do tego od innej strony, np. kulinarnej. Mając jajko (i powiedzmy sól oraz pieprz) możemy wyczarować kilka dań (na twardo, miękko, sadzone, w koszulce, jajecznicę), ale jakiego byśmy dobrego kucharza nie znaleźli i jak dobrych jajek byśmy nie posiadali nie przeskoczymy pewnego poziomu i nie dostaniemy dania jakie można wyczarować z wołowiny wagyu (też mając tylko sól i pieprz). No nie ma takiej możliwości, żeby nawet najlepiej przyrządzone jajko było bardziej ekscytujące i mniej nudne niż krwisty stek najlepszej jakości (nawet jeśli przygotuje go przeciętny kucharz). Oczywiście można do jajka dorzucić parę dodatków i zrobić wystrzałowe danie, ale czy taki American Hoppy Maibock albo Bitter Barrel Aged to ciągle są wyjściowe, nudne style?

Każdy może potwierdzić, że często im mniej efektowny styl, tym trudniej go nie spartaczyć, ale czy mnie jako konsumenta interesuje ile pracy trzeba włożyć, aby piwo powstało? Nie, mnie interesuje efekt końcowy, więc jeśli dorzucenie tony amerykańskiego chmielu, bakterii kwasu mlekowego czy zalanie piwa do beczki po Bourbonie załatwia sprawę to czemu z tego nie skorzystać (mógłbym wspomnieć jeszcze o bardziej laboratoryjnych dodatkach w piwie, ale wtedy niektórzy obrońcy czystości craftu mogliby dostać palpitacji serca)?

Czasami słyszę od browarów, że kolejne wypasione i ekscytujące piwa interesują garstkę, piwnych nerdów, neofitów i ogólnie picie BA czy Peated/Sour Ale zakrawa o piwną masturbację. Często argument jest podobny "wiemy co się sprzedaje, na czym zarabiamy". Podobnie twierdzą koncerny sprzedając bezpłciowe lagery (przecież gdyby był zbyt i pieniądze z tego to jeszcze jutro wszystkie tankofermentatory koncernów zalane byłyby RISami), czym w takim razie różnią się oni od dużych? "Nakłanianie" do odejścia od bezsmakowych lagerów koncernowych na rzecz APA, IPA czy Milk Stoutów jest ok, ale już pójście dalej i "nakłanianie" do picia RISów BA, Sour Ale’ów czy też Peated Stoutów (zamiast grzecznych Milk Stoutów czy Bocków) to już bufonada i przerost ego? Trochę hipokryzji w tym wyczuwam.

Ludzie lubiący piwo chcą coraz intensywniejszych doznań, ale czasami słyszę, że piwo to napój socjalizujący i nie ma co się w pubie roztrząsać nad RISami z Omnipollo, ale w takim wypadku czemu nie koncernowy lager? Albo wino? Albo coś mocniejszego? Albo woda, jeśli chodzi o spotkanie i rozmowę ze znajomymi?

Podsumowując, są nudne style i nic tego nie zmieni. Tak jak większość (co nie znaczy, że wszyscy) fanów motoryzacji woli szybkie kabriolety (a nie vany na 7 osób), większość miłośników jedzenia woli steka a nie burgera w sieciówce, a większość miłośników mody woli ciuchy od Versace, a nie chińskie t-shirty w klasycznym kroju, tak większość miłośników piwa lubi to co daje większą intensywność aromatów i smaków. Nie ma co się obruszać, że jak ktoś ma do wyboru RISa czy Imperial IPA to wybierze takowe zamiast Maibocka czy innego Kolsha (na pewno znajdzie się ktoś kto będzie święcie twierdził, że woli jednak te niemieckie klasyki - albo kontrrewolucyjny neofita, albo ma pecha, bo jest w mniejszości, a prawa rynku są nieubłagane).

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Bułgarski craft

0 komentarze
Bułgarski craft istnieje (nie jest to totalna piwna pustynia), ale wygląda raczej jak w Polsce w 2012 roku. Jeśli w Warnie, 300-tysięcznym kurorcie turystycznym i trzecim największym mieście w kraju jest jeden sensowny sklep z piwami rzemieślniczymi, a półka z rodzimymi piwami ma dosłownie kilkadziesiąt centymetrów (reszta to piwa z zachodniej Europy i USA) i w sumie może z 8-10 butelek.
Wybrałem najlepsze wg ratebeer piwo bułgarskie, które później okazało się być warzonym w innym kraju i 4 piwa o świetnych etykietach, a wszystkie krążące wokół klasycznych (w sensie nieudziwnionych dodatkami) IPA/APA.
Ogólnie poziom jest poprawny, nie ma oczywiście żadnych ochów i achów, nie ma niczego co by mogło mnie zachwycić bardziej niż to co jestem w stanie dostać w najbliższym sklepie z craftem w Polsce.
Zapraszam do szczegółowych recenzji.

Ailyak, Mosaic Hmel IPA



Alkohol: 6%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Bułgaria

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 4 BGN (~9 zł) / 0,33 l [Averi Beers, Warna, Bułgaria]

Uwagi: American IPA chmielone chmielem Mosaic. Ailyak wg tego co udało mi się znaleźć w sieci to inicjatywa kontraktowa z Sofii, a samo piwo zostało uwarzone w Grecji, a dokładniej w browarze Siris. Widać, nie jest to tylko polska specyfika, że kontraktuje się warzenie piwa u kogoś innego.

Wracając do samego piwa, po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, lekko opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, średnio trwała, ale też ładnie oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, mogłoby być odrobinę wyższe.

W zapachu mamy głównie nuty chmielowe, cytrusowe, owoców tropikalnych, białych owoców i landrynkowe. Do tego trochę biszkoptów i średnia intensywność. Piwo pachnie przyjemnie, trochę w kierunku piw domowych. Nie jest to jakieś wyrywające z butów IPA, ale ogólnie jest całkiem przyzwoicie.

Smakowo dostajemy półwytrawne piwo, nawet trochę wodniste z średnią goryczką chmielową (trochę ściągającą). Mamy tutaj cytrusy, białe owoce, ananasa - wygląda to na pierwszy rzut ok, ale całość jest niezbyt intensywna, mało się tutaj dzieje. Jest pijalnie, ale grzecznie i znów w kierunku piw domowych.

Podsumowując, nie ma czego się tutaj wstydzić bułgarska (grecka?) scena craftowa, ale też nie ma niczego czego bym nie znalazł u nas.

Ocena końcowa: 7,5/10


Blek Pine, Session IPA



Alkohol: 4,2%
Ekstrakt: 10,4%

Kraj pochodzenia: Bułgaria

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 3,50 BGN (~8 zł) / 0,33 l [Averi Beers, Warna, Bułgaria]

Uwagi: Blek Pine to mały bułgarski rzemieślniczy browar z Sofii, założony (na ile tłumaczenie google mówi prawdę) przez piwowarów domowych. Pierwsze próbowane piwo z tego browaru to Session IPA.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy słomkowy, opalizujący z lekką chmielową zawiesiną trunek. Piana jest mała, średnio trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu jest sporo siarki, a do tego nuty białych owoców, grejpfrutów i mango, oraz trochę zboża i mokrej szmaty. Ogólnie aromaty przyjemne wymieszane są z niezbyt przyjemnymi.

Smakowo dostajemy piwo wytrawne z średniej wielkości goryczką chmielową. Do tego sporo owoców tropikalnych, białych owoców, cytrusów i mango. Piwo jest rześkie, pijalne, przyjemne. Chce się pić łyk za łykiem. Smakuje lepiej niż pachnie i zdecydowane sprawia przyjemność.

Podsumowując, całkiem udane piwo mimo niezbyt zachwycającego zapachu.

Ocena końcowa: 8-/10


Blek Pine, Amerikan Pale Ale



Alkohol: 4,8%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Bułgaria

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 3,50 BGN (~8 zł) / 0,33 l [Averi Beers, Warna, Bułgaria]

Uwagi: APA z browaru Blek Pine o jasnozłotym, opalizującym kolorze. Piana średnio obfita, średnio trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej.

W zapachu mamy nuty chmielowe, cytrusowe. Do tego słodowo-zbożowe aromaty. Całość jest niezbyt intensywna i idzie w kierunku piw domowych. Nie jest źle, ale brakuje tu czegoś ekstra.

W smaku dostajemy piwo wytrawne w kierunku półwytrawnego z średniej wielkości goryczką chmielową, która jest trochę taninowa i trawiasta. Poza tym dostajemy aromaty tytoniowe, trawiaste i trochę cytrusowe. Brakuje większej ilości owoców. Mogłoby mieć więcej intensywności i o dziwo nawet ciała, ale poza tym jest całkiem pijalne i to jest chyba największa siła tego piwa.

Podsumowując, bardzo grzeczne i poprawne APA. Pijalne, ale to jednak trochę za mało.

Ocena końcowa: 7/10


Blek Pine, Rye IPA



Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Bułgaria

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 3,50 BGN (~8 zł) / 0,33 l [Averi Beers, Warna, Bułgaria]

Uwagi: Żytnie IPA o głęboko złotym, opalizującym kolorze. Piana jest obfita, średnio trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności - mogłoby być wyższe.

W zapachu mamy utlenienie (mokry karton) i mokrą szmatę. Piwo pachnie w kierunku przeciętnych Irish Red Ale. Do tego trochę owoców, niewielka ilość chmielu, nuty landrynkowe i lekki rozpuszczalnik. Ogólnie piwo pachnie bardzo przeciętnie a nawet słabo.

W smaku jest trochę lepiej, znów mamy mokry karton i trochę mokrej ściery. Ale jest krótka i przyjemna goryczka chmielowa o średniej intensywności. Do tego podbudowa słodowa, trochę chmielu, tytoniu, landrynki i żywicy. Pijalność poprawna. Nie jest to wybitne dzieło, ale w stosunku do zapachowych nut i tak jest na plus.

Podsumowując, najsłabsze piwo z całej czwórki pitej z tego browaru.

Ocena końcowa: 6,5/10

Blek Pine, IPA



Alkohol: 6,7%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Bułgaria

Kolor: [7/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 3,50 BGN (~8 zł) / 0,33 l [Averi Beers, Warna, Bułgaria]

Uwagi: Ostatnie piwo z paczki bułgarskiego craftu, czyli American IPA. Piwo w kolorze złotym, opalizujące. Piana mała, lekko oblepiająca ścianki i szybko opadająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla lekko poniżej średniej.

W zapachu dostajemy lekki mokry karton, do tego siarkowe nuty, trochę chmielowych aromatów, białych owoców, cebuli, tytoniu i drewna. Trochę dziwny i nie do końca przyjemny miszmasz.

W smaku mamy półwytrawne piwo z średniej wielkości goryczką chmielową. Jest trochę puste jak na 15 stopni Plato, ale o dziwo całkiem pijalne. Do tego aromaty chmielowe, żywiczne, trochę cebulowe i utlenione. Ogólnie nie jest to zabójcze IPA, ale pijalność trochę podnosi finalną ocenę.

Podsumowując, po 4 piwach z Blek Pine można zauważyć już kilka rzeczy. Po pierwsze nie powalają aromatem, po drugie wszystkie mają niezłą pijalność. Po trzecie im mocniejsze piwo tym wychodzi więcej wad, a najlepsze okazało się niewiele ponad 10 blg Session IPA.

Ocena końcowa: 7/10

czwartek, 1 grudnia 2016

Porter Ze Szwestką Jubileuszowy

0 komentarze

Alkohol: 10,5%
Ekstrakt: 23%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 65 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Porter bałtycki z śliwką węgierską, płatkami dębowymi, leżakowany półtora roku, uwarzony na 170-lecie browaru w Cieszynie. Na pewno przegięta jest cena piwa (nawet pomijając fakt, że dołożono całkiem ładne szkło i to, że dało się te piwo znaleźć ponoć nawet za 50 zł).

Wracając jednak do samej recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnobrunatny, niemalże czarny trunek. Piana w kolorze kawy z mlekiem, średnio obfita, niezbyt trwała i nie oblepiająca ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, acz wyczuwalnym poziomie intensywności.

W zapachu dominuje aromat mlecznej czekolady, do tego śmietanka i trochę wanilii. Brakuje tutaj intensywności aromatów oraz rozbudowanego charakteru. Na plus dobrze ukryty alkohol. Ogólnie piwo pachnie przyjemnie, ale raczej nie jak na ponad 10% mocarza.

W smaku piwo jest słodkie, średnio gęste z niezbyt wysoką goryczką i lekko wyczuwalnym alkoholem. Do tego sporo mlecznych nut, czekolady mlecznej, orzechów i wanilii. Ciężko doszukać się śliwek i beczkowych aromatów. Całość smakuje jak poprawny podwójny mleczny stout.

Ogólnie piwo nie robi szału, jest sporo mlecznych aromatów, brakuje jednak śliwek. Na plus nieźle ukryty alkohol, ale to trochę mało.

Ocena końcowa: 7,5/10