Lista ocenionych piw

wtorek, 25 października 2016

Przegląd craftu 14

0 komentarze
Tym razem genialne Session IPA od Artezana, dobre (ale nie wybitne), niemal bezalkoholowe 1 na 100 od Kormorana i chyba trochę przypadkowe, przeciętne Berliner Weisse od Golema. Zapraszam do czytania.

Artezan, 4 Latka



Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 11%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak

Cena: 18,50 zł / 1 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Session IPA o słomkowym kolorze, mocno mętne. Piana średnio trwała, nie oblepiająca i szybko opadająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na poziomie delikatnie poniżej średniej.

W zapachu dominują nuty chmielowe, cytrusowe, grejpfrutowe, białych owoców i owoców tropikalnych. Całość jest intensywna i świetnie pachnąca. Ciężko się do czegoś przyczepić. Sporo zwykłych AIPA albo i wersji imperialnych w tym aspekcie wypada bladziej.

Smakowo mamy wytrawne piwo z średniej wielkości goryczką chmielową. Są tutaj białe owoce, grejpfrut i nuty kwiatowe. Całość jest pijalna, przyjemna, chociaż trochę ciała jednak brakuje. Nie zmienia to faktu, że jest to świetne Session IPA.

Podsumowując, jedno z lepszych IPA (mimo, że tylko 11 blg) jakie piłem od dłuższego czasu. Zdecydowanie polecam (chociaż pewnie jest już nie do dostania).

Ocena końcowa: 8,5/10


Kormoran, 1 na 100



Alkohol: 1%
Ekstrakt: 6,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: ~5 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Piwo, które zrobiło sporo zamętu na rodzimym rynku. Do tej pory piwa bezalkoholowe (czy też niskoalkoholowe) dzielono na dosyć drogie i trudno dostępne Nanny State z BrewDoga, oraz niesmaczne lagery/weizeny od koncernów. Dlatego chmielone na amerykańską modłę, bardzo lekkie piwo w atrakcyjnej cenie od Kormorana to co do pomysłu strzał w dziesiątkę. A jak wyszło?

Po przelaniu do szklanki otrzymujemy jasnozłoty, mętny trunek. Piana jest obfita, średnio trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty typowe dla chmielu Mosaic, tj. mamy białe owoce, trochę siarki, a do tego zbożowy aromat (którego mogłoby nie być) i gdzieś tam w oddali trochę cytrusów. Piwo nie pachnie zbyt intensywnie, ale jak na 1% alkoholu nie jest źle.

Smakowo mamy oczywiście wytrawne piwo. Goryczka jest niewielka, mamy aromaty białych owoców i moreli. Mało się tutaj dzieje, ale plus za pijalność.

Podsumowując, nie jest to jakiś wybitny przedstawiciel piw chmielonych nowofalowymi odmianami chmielu, ale fajnie, że takie piwo powstało - można wypić kilka podczas spotkania w pubie gdy trzeba jechać samochodem później.

Ocena końcowa: 7/10


Golem, Zojer



Alkohol: 3,3%
Ekstrakt: 8%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [4/10]

Cena: 6,99 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Berliner Weisse od Golema. Po przelaniu do pokala otrzymujemy słomkowy, mętny trunek. Piana jest mizerna i nie oblepia. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, aczkolwiek wyczuwalnym poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty kwaśne, buraczane, trochę nawet w kierunku kiszonej kapusty. Do tego mamy trochę cytrusów i jakąś dziwną i nie do końca przyjemną nutę, która nie jest takim typowym aromatem lactobacillus.

Smakowo mamy wytrawne nuty, lekką podbudowę biszkoptową i kwaśność, ale nie jakąś hard-core'ową. Znów pojawia się kiszona kapusta, trochę cytrusów, niewielka ilość chmielowych aromatów i trochę owsiano-ryżowych nut. Nie jest to złe piwo, ale nie do końca czuję czy to co wyszło jest zamierzone, bo wygląda na taki misz-masz zrodzony z przypadku. Z jednej strony pojawiają się dziwne nuty, z drugiej przy tego typu fermentacji nie jest to jeszcze rzecz, która dyskwalifikuje.

Ocena końcowa: 6,5/10

poniedziałek, 24 października 2016

Przegląd craftu 13

0 komentarze
Tym razem same dobre piwa, dwa całkiem różne podejścia (klasyczne i ekstrawaganckie) do imperialnego stoutu i jak zawsze (dla Kingpina) piwo z dodatkiem, którego nie czuć, a które i tak świetnie smakuje. Zapraszam do czytania.

Widawa, Imperial Wild Black Kiss Rum BA



Alkohol: 8,2%
Ekstrakt: 22%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 18 zł / 0,33 l [Warszawski Festiwal Piwa]

Uwagi: Ostatni z dzikich RISów leżakowanych w beczce po destylacie od Widawy. Tym razem wersja leżakowana w beczce po rumie. Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek. Piana w kolorze brązowym jest mała, szybko opada do obręczy i tylko lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemal zerowym poziomi intensywności.

W zapachu dominują nuty czekoladowe, do tego dochodzą aromaty orzechów laskowych, kawowe, dębowe, drewniane i waniliowe. Całość jest przyjemna, lekko słodka, lekko owocowa, z dobrze ukrytym alkoholem. Do ideału brakuje chyba wyłącznie większej intensywności. Nie ma też zbytnio dzikości, ale akurat w przypadku RISów nie jest to dla mnie problem - niektórym może to jednak przeszkadzać (jeśli oczekiwali efektu "wild").

Smakowo dostajemy pełne, kwaśne i dzikie piwo. Na plus dobrze ukryty alkohol, na minus fakt, że brakuje trochę beczkowych nut i orzechów laskowych, którymi pachniało piwo. Jest za to czekolada, trochę owoców i delikatna paloność. Piwo smakuje dobrze, ale trochę zbyt (jak dla mnie) wyszła dzikość, no i brakuje trochę tego efektu "wow", który oferują najlepsze leżakowane w beczce RISy.

Podsumowując, piwo pachnie świetnie, smakuje odrobinę gorzej. Normalnie bym się nie czepiał, ale ciągle pamiętam widawskiego wędzonego sour portera leżakowanego w beczce po whiskey, który spowodował, że każde mocne, ciemne piwo z Widawy będę oceniał przez jego pryzmat.

Ocena końcowa: 8,5/10


Raduga, Potiomkin



Alkohol: 10,5%
Ekstrakt: 24%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 12,90 zł / 0,33 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Imperialny stout w czarnym jak smoła kolorze. Piana jasnobrązowa, spora, gęsta, ale niezbyt trwała i nieoblepiająca ścianek pokala. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemal zerowym poziomie intensywności.

W zapachu mamy sporo gorzkiej czekolady, do tego słodkie, pralinowe nuty. Sporo utlenienia wychodzi pod postacią przyjemnych nut porto, sherry, rodzynek i owoców leśnych. Trochę brakuje intensywności, ale poza tym bardzo dobrze pachnący RIS z świetnie ukrytym alkoholem.

Smakowo mamy pełne piwo, słodkie, nawet bardzo słodkie - i to pomimo całkiem sporej goryczki. Alkohol jest lekko wyczuwalny, ale nie przeszkadza. Znów dominuje czekolada, a do tego praliny, wiśnie w czekoladzie, owoce leśne, rodzynki, sherry i delikatna paloność. Piwo jest nad wyraz degustacyjne, jednak przesadna słodycz trochę męczy. Gdyby ją trochę zmniejszyć byłoby o wiele lepiej. Ale nie znaczy to wcale, że piwo jest złe. Co to to nie, piwo na pewno warte spróbowania.

Podsumowując, jest to smaczny RIS, może nie najlepszy na rynku, ale ciężko też znaleźć jakieś większe wady. Jest sporo słabszych piw tego typu.

Ocena końcowa: 8/10


Kingpin, Cajaneiro



Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: 11,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 10,30 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Session IPA z dodatkiem owoców caja (nie jadłem nigdy, pewnie jak większość próbujących piwa). Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, opalizujący trunek. Piana jest obfita, średnio pęcherzykowa, lekko oblepiająca ścianki, ale niezbyt trwała. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, mogłoby być odrobinę wyższe.

W zapachu dominują nuty typowe dla chmielu Mosaic, czyli białe owoce, trochę siarkowe i cebulowe. Do tego owoce tropikalne nawet w stronę napojów multiwitamina. Piwo pachnie intensywnie i całkiem przyjemnie. Ciężko powiedzieć czy owoce caja coś wnoszą, bo wszystkie zapachy idzie uzyskać nowofalowymi odmianami chmielu.

Smakowo mamy półwytrawne piwo z średniej wielkości goryczką. Jest trochę podbudowy biszkoptowo-ryżowej (trochę jak w Oto Mata IPA z Pinty). Do tego białe owoce, owoce tropikalne, lekka cierpkość goryczkowa, średnia intensywność i spora pijalność. Mogłoby się trochę więcej dziać jak na IPA (nawet w wersji session), poza tym znów dodatki (tym razem jeden) są chyba tylko na etykiecie.

Podsumowując, bardzo przyjemne piwo. Nie jest to może najlepsze Session IPA/APA jakie piłem, ale z przyjemnością wrócę do niego w przyszłości.

Ocena końcowa: 8-/10

niedziela, 23 października 2016

Przegląd craftu 12

0 komentarze
Tym razem 3 polskie piwa. Dobre, ale bez efektu "wow" White IPA, fajny pomysł (Milk Stout z dodatkiem kokosa i soku z wiśni) z przeciętnym efektem końcowym oraz słaby American Barley Wine. Zapraszam do czytania.


Faktoria, Calamity Jane



Alkohol: 6,3%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 7,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: White IPA od Faktorii, po przelaniu do szklanki otrzymujemy jasnozłoty, lekko opalizujący trunek. Piana średnio obfita, średnio trwała i lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej, mogłoby być odrobinę wyższe.

W zapachu mamy owoce tropikalne, nuty liczi, mango i białych owoców. Do tego landrynka i przejrzałe owoce, sporo słodyczy. Średnia intensywność, całość jest przyjemna, ale ciągle ma się wrażenie, że czegoś tutaj brakuje.

Smakowo mamy piwo półwytrawne z średniej wielkości, krótką i przyjemną goryczką. Do tego białe owoce, owoce tropikalne (mango) i lekko przyprawowy (kolendrowy nawet) charakter. Piwo jest pijalne, smaczne, jednak brakuje mi efektu "wow", którymi zachwycały m. in. pierwsze warki White IPA od Artezana i Pracowni Piwa. Nie zmienia to faktu, że piwo warte spróbowania.

Ocena końcowa: 8-/10

Kraftwerk & Wąsosz, Triple Twister



Alkohol: 15%
Ekstrakt: 4,9%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [1/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 8,30 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: Mleczny stout z dodatkiem płatków owsianych, kokosa i soku z wiśni. Sama idea wydaje się jak najbardziej ok (smaki mi do siebie pasują), chociaż sporo się nasłuchałem od piwowarów domowych jak źle wiórki wpływają na pianę. I tutaj było podobnie, piany po prostu nie było, na dodatek na tafli unosiło się sporo brzydkiej zawiesiny (najpewniej nieodfiltrowany miał z wiórków). Piwo w kolorze ciemnobrunatnym. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemal zerowym poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty mlecznej czekolady, karmelu, całość jest słodka, owocowa, wiśniowa. Kokos wpłynął głównie na brak piany, bo w aromacie jest go jak na lekarstwo. Całość jest średnio intensywna, ale całkiem przyjemna.

W smaku mamy półpełne, dosyć słodkie piwo, któremu zdecydowanie brakuje przełamania w goryczce. Znów sporo czekolady mlecznej, jest wiśnia, pojawia się w końcu kokos. A do tego trochę paloności i nut kawowych. Wydaje się, że jest tego sporo, ale całość wydaje się przytłumiona, mało intensywna. Jednak największym problemem jest brak goryczki i przesadzona słodycz.

Podsumowując, pomysł był ciekawszy niż efekt końcowy. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze spróbuje się zmierzyć z dodatkiem kokosa i wiśni w stoucie (może imperialnym, gdzie brak piany nie będzie aż tak straszył?).

Ocena końcowa: 7-/10

Kraftwerk, Dr Octopus



Alkohol: 9,2%
Ekstrakt: 21%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 11,90 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]

Uwagi: American Barley Wine z Kraftwerka. W Polsce z tym stylem często jest taki problem, że wychodzi mocniejsze Imperial IPA. Zobaczmy jak to wyszło tutaj. Po przelaniu do pokala otrzymujemy rubinowy, ładnie się prezentujący trunek. Gorzej z pianą, która jest średnio obfita, ale szybko opada i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest słodkie, landrynkowe, z wychodzącym lekko diacetylem (toffi). Do tego nuty chmielowe, żywiczne i owoców tropikalnych. Aromat nie jest zbyt intensywny i ciężko go za cokolwiek pochwalić.

Smakowo dostajemy słodkie, pełne piwo z średniej wielkości goryczką, która nie jest w stanie skontrować słodyczy i powoduje, że piwo jest średnio pijalne i trochę męczy. Alkohol jest średnio ukryty, na początku grzeje, później wychodzi bardziej wraz z nutami octanu etylu (rozpuszczalnik). Mamy tutaj sporo landrynkowych nut, trochę przypieczonej skórki od chleba, trochę estrów, żywicy i kakao. Na pewno nie jest to Imperial IPA, ale piwo męczy i jest po prostu przeciętne.

Podsumowując, jest to Barley Wine, jest to BW w wersji amerykańskiej (bo chmiele z USA czuć), ale jest to też niezbyt udane, mało pijalne piwo. Nie jest totalnie złe, ale sporo brakuje do najlepszych.

Ocena końcowa: 6/10