Alkohol: nie podano
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Polska (browar domowy)
Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Uwagi: Piwo, które otrzymałem od jednego z czytelników bloga (piwowara domowego). Jest to piwo z dodatkiem kwiatów bzu (temat na topie, ale piwo miałem wcześniej niż wypust browaru Amber ;)). Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnozłoty, opalizujący, świetnie się prezentujący trunek. Piana jest spora, dosyć wolno (aczkolwiek jednostajnie) opada do kożucha i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności, jak dla mnie mogłoby być jednak trochę wyższe.
W zapachu pojawiają się nuty słodowe, bardzo delikatnie chmielowe (w takim ziołowym stylu) i pojawia się tutaj również aromat kwiatów bzu (przynajmniej tak podejrzewam, bo nie pamiętam nawet czy kiedykolwiek owe kwiaty miałem okazję wąchać). Niestety ten aromat bzu nie końca mi pasuje i jakoś niezbyt odpowiada. Całość jest średnio intensywna i dosyć mało estrowa jak na ejla.
W smaku piwo jest średnio treściwe (strzelam, że to będzie jakieś 12% ekstraktu i 5% alkoholu), nawet lekko w kierunku wytrawnego. Goryczka jest niezbyt wysoka, ale wyczuwalna. Dominują tutaj nuty słodowe, lekko biszkoptowe (nawet lekki diacetyl jest zauważalny, ale w żadnym wypadku nie przeszkadza, a nadaje nawet trochę ciała) z delikatnym aromatem chmielowym (nuty ziemiste i tytoniowe). Tutaj na szczęście aromat kwiatów bzu jest niezbyt intensywny i przez to mniej uciążliwy (przynajmniej dla mnie). Zdecydowanie brakuje mi tutaj przynajmniej odrobiny nut estrowych - całość jest bardzo czysta profilowo i zdecydowanie bardziej przypomina lagera niż ale. Nie zmienia to jednak faktu, że piwo pije się całkiem przyjemnie.
Podsumowując, kwiaty bzu w piwie to chyba nie do końca moja bajka, ale samo piwo wyszło całkiem nieźle i bez wtop sensorycznych (minimalny diacetyl to dla mnie żadna wada). Spróbuję gdzieś znaleźć produkt komercyjny z Ambera i zobaczyć jak on wypadnie na tle piwa piwowara domowego.
W zapachu pojawiają się nuty słodowe, bardzo delikatnie chmielowe (w takim ziołowym stylu) i pojawia się tutaj również aromat kwiatów bzu (przynajmniej tak podejrzewam, bo nie pamiętam nawet czy kiedykolwiek owe kwiaty miałem okazję wąchać). Niestety ten aromat bzu nie końca mi pasuje i jakoś niezbyt odpowiada. Całość jest średnio intensywna i dosyć mało estrowa jak na ejla.
W smaku piwo jest średnio treściwe (strzelam, że to będzie jakieś 12% ekstraktu i 5% alkoholu), nawet lekko w kierunku wytrawnego. Goryczka jest niezbyt wysoka, ale wyczuwalna. Dominują tutaj nuty słodowe, lekko biszkoptowe (nawet lekki diacetyl jest zauważalny, ale w żadnym wypadku nie przeszkadza, a nadaje nawet trochę ciała) z delikatnym aromatem chmielowym (nuty ziemiste i tytoniowe). Tutaj na szczęście aromat kwiatów bzu jest niezbyt intensywny i przez to mniej uciążliwy (przynajmniej dla mnie). Zdecydowanie brakuje mi tutaj przynajmniej odrobiny nut estrowych - całość jest bardzo czysta profilowo i zdecydowanie bardziej przypomina lagera niż ale. Nie zmienia to jednak faktu, że piwo pije się całkiem przyjemnie.
Podsumowując, kwiaty bzu w piwie to chyba nie do końca moja bajka, ale samo piwo wyszło całkiem nieźle i bez wtop sensorycznych (minimalny diacetyl to dla mnie żadna wada). Spróbuję gdzieś znaleźć produkt komercyjny z Ambera i zobaczyć jak on wypadnie na tle piwa piwowara domowego.
Ocena końcowa: 7/10
Alk. ok 5%, a była to mocna 12*BLG - Szu
OdpowiedzUsuńTylko Szwagier potrafi zrobić tak wspaniałego browara ;)
OdpowiedzUsuń