Alkohol: 4,2%
Ekstrakt: 11,2%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [6/10]
Piana: [2/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [4/10]
Cena: 7,30 zł / 0,5 l [Centrala Piwna]
Uwagi: Piwo z niedawno otwartego browaru Ursa Maior, który zdążył przez niezbyt długi okres czasu wypuścić 4 piwa (a kolejne jest już zapowiedziane). Od razu na starcie muszę wyrazić opinię o etykietach, które wg mnie są po prostu brzydkie. O ile do samej jakości użytego papieru nie można się zbytnio przyczepić, tak do wyblakłych kolorów i pseudoartystycznych rysunków można już jak najbardziej. Etykieta od piwa musi być artystyczna lub czytelna - tutaj żaden z aspektów nie jest zachowany.
Wracając do samej recenzji. pierwszym pitym przeze mnie trunkiem z Ursa był bardzo klasyczny hefeweizen. Po przelaniu do pokala otrzymuje piwo w kolorze pomarańczowym, mętne (ale nie aż tak mocno jak hefeweizen potrafi być). Na zdecydowaną naganę zasługuje beznadziejna piana, grubo-pęcherzykowa, szara, szybko opadająca (nawet dla stylów ze skromną pianą ta z RoyZbawionego byłaby słaba, dla weizena jest niedopuszczalna). Wysycenie dwutlenkiem węgla powyżej średniej - i tutaj jest wszystko jak najbardziej na miejscu.
W zapachu dominują typowe dla weizenów goździki i banany, przy czym banany raczej w formie takich mocno przejrzałych owoców. Mamy tutaj również aromaty drożdżowe i chlebowe. Całość jest przyjemna i jak najbardziej stylowa.
W smaku po raz kolejny klasyka, goździki i banany, lekka kwaskowatość, delikatna słodycz (aczkolwiek sama pełnia piwa jest niska, wręcz piwo zdaje się być bardzo wodniste). Nie ma się tutaj do czego zbytnio przyczepić, ale nie ma też zbytnio za co pochwalić.
Podsumowując, poza beznadziejną pianą piwo jest bardzo poprawnym (jak również pijalnym) hefeweizenem. Brakuje mi jednak tutaj jakiegoś pazura - skoro płacę za piwo niemal 2x tyle co za inne piwa w tym stylu dostępne na rodzimym rynku to wymagam jednak więcej niż poprawnej przeciętności.
Wracając do samej recenzji. pierwszym pitym przeze mnie trunkiem z Ursa był bardzo klasyczny hefeweizen. Po przelaniu do pokala otrzymuje piwo w kolorze pomarańczowym, mętne (ale nie aż tak mocno jak hefeweizen potrafi być). Na zdecydowaną naganę zasługuje beznadziejna piana, grubo-pęcherzykowa, szara, szybko opadająca (nawet dla stylów ze skromną pianą ta z RoyZbawionego byłaby słaba, dla weizena jest niedopuszczalna). Wysycenie dwutlenkiem węgla powyżej średniej - i tutaj jest wszystko jak najbardziej na miejscu.
W zapachu dominują typowe dla weizenów goździki i banany, przy czym banany raczej w formie takich mocno przejrzałych owoców. Mamy tutaj również aromaty drożdżowe i chlebowe. Całość jest przyjemna i jak najbardziej stylowa.
W smaku po raz kolejny klasyka, goździki i banany, lekka kwaskowatość, delikatna słodycz (aczkolwiek sama pełnia piwa jest niska, wręcz piwo zdaje się być bardzo wodniste). Nie ma się tutaj do czego zbytnio przyczepić, ale nie ma też zbytnio za co pochwalić.
Podsumowując, poza beznadziejną pianą piwo jest bardzo poprawnym (jak również pijalnym) hefeweizenem. Brakuje mi jednak tutaj jakiegoś pazura - skoro płacę za piwo niemal 2x tyle co za inne piwa w tym stylu dostępne na rodzimym rynku to wymagam jednak więcej niż poprawnej przeciętności.
Ocena końcowa: 6,5/10
Ciekawa sprawa, bo piłem butelkowego - i faktycznie piana taka sobie (Chociaż 2 na 10 to moim zdaniem za ostra ocena) - tzn. jakaś była, ale się szybko zmyła. Na dodatek był zaj***iście mocno wysycony. No jak jakaś Fanta.
OdpowiedzUsuńPiłem też beczkowca w Degustatorni i tam i piana była jak trzeba i wysycenie nie urywało jęzora. W wersji beczkowej kapitalny. W wersji butelkowej - zgadzam się z Tobą - dobry, ale za drogi jak na te przeżycia. Inna sprawa, że mnie sklep skasował na 8,40.
Pozdro.
Bolo