Lista ocenionych piw

czwartek, 16 kwietnia 2015

Warszawski Festiwal Piwa 2015 dla (niemal) początkujących

4 komentarze
Nie udało mi się dotrzeć na Beer Geek Madness, w czasie Wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa będę poza Polską, a Festiwal Birofilia w formie jaka mnie interesowała przeszedł do historii. Dlatego jeszcze bardziej cieszy fakt, że Warszawski Festiwal Piwa przyjął formułę imprezy organizowanej dwukrotnie w ciągu roku (na wiosnę i na jesieni) i obok imprezy poznańskiej pozostaje dla mnie najdogodniejszą z imprez.

Na festiwalu będzie od groma piw, w tym wiele premier - dzięki temu liczę na próbowanie wyłącznie tego, czego jeszcze nie skosztowałem (a z miesiąca na miesiąc staje się to łatwiejsze, ba - od któregoś momentu spróbowanie wszystkie co mnie interesuje stało się niewykonalne, więc przepadają mi czasami nawet świetne piwa). 

O tym na co liczę najbardziej napiszę w następnym wpisie, tym razem chciałbym się skupić na piwach, które już piłem, a które mogę polecić z pełną świadomością osobie, która po przejrzeniu katalogu WFP może tylko złapać się za głowę z pytaniem "co ja mam tutaj spróbować". Nie jest to poradnik dla beer geeków (bo ci pewnie dokładnie wiedzą czego chcą spróbować i już dawno mają zanotowane wszystkie piwa, które są ich celem), a raczej okazjonalnych fanów piwnego rzemiosła. Zaznaczam, że piwa, które opisuję zostały umieszczone w oficjalnym katalogu piw i tylko takowe brałem pod uwagę (zauważyłem m. in. brak browaru Widawa, którego piwa nie zostały przedstawione).

Lecąc alfabetycznie zacznijmy od AleBrowaru, jeśli ktoś nigdy nie próbował to na pewno musi nadrobić skosztowanie drugiego na polskim rynku i swego czasu uważanego za najlepsze polskie piwo American IPA Rowing Jack oraz pierwszego polskiego Black IPA Black Hope. Od siebie dorzucę jeszcze dosyć świeżego "Barley Wine", który okazał się bardzo dobrym Imperial IPA o nazwie Hard Bride.

Następnie mamy Artezana z White IPA w wersji fermentowanej belgijską odmianą drożdży (nie tak dobrym jak wersja klasyczna, ale i tak zdecydowanie wyróżniającym się). Od Artezana warto na pewno spróbować ich największy hit sprzedażowy, czyli APA o nazwie Pacific Pale Ale. Jeśli ktoś lubi lekkie i sesyjne piwa na pewno nie pożałuje spróbowania Cymbopogon, a dla osób, które chcą spróbować czegoś bardziej egzotycznego, kwaśnego polecam Red Brett.

Następny browar Doctor Brew często krytykowany jest za robienie piw jednowymiarowych, wyłącznie mocno chmielonych, ale w tym aspekcie wychodzą im piwa świetne. Dlatego można sobie darować inne style i skupić się na IPA/APA, których wypuścili od groma. Ze swojej strony polecam m. in. Kinky Ale na zeszłorocznej premierze chmielu o nazwie Equinox, Cascade IPA, który pokazuje, że ten leciwy amerykański chmiel nadal robi robotę i dwa lekkie sesyjne APA o nazwach Summer Ale oraz Sunny Ale.

Dalej mamy browar, od którego tak naprawdę rozpoczęła się piwna rewolucja, a jeśli piwna rewolucja to oczywiście amerykański chmiel. Jeśli amerykański chmiel to pierwsze American IPA na polskim rynku, czyli Atak Chmielu, które może dzisiaj już nie robi takiego wrażenia, ale ojcem wszystkich polskich IPA pozostanie na zawsze. Do tego możemy dodać mocniejszego brata, czyli Imperial IPA o nazwie Imperium Atakuje, a także Black IPA, na które Pinta kazała fanom długo czekać, czyli Hopus Pokus.

Ostatnim browarem, którego piw polecę więcej niż jedno jest wg mnie najlepszy polski browar aktualnie, czyli podkrakowska Pracownia Piwa. Zasadniczo każde piwo z tego browaru trzyma poziom, niektóre mniej trafiają w mój gust, pozostała większość bardziej, ale chyba nigdy nie trafiłem na wadliwe piwo z tego browaru. Zacznijmy z grubego kalibru, czyli od najlepszego polskiego RISa, tj. Mr. Hard's Rocks. Mamy świetne mieszanki pszenic i amerykańskiego chmielu, czyli Dwa Smoki i Hey Now. Nie można zapomnieć o trochę niedocenianym (jeśli spytać kogoś o najlepsze polskie American IPA to pewnie mało kto wspomni piwo z Pracowni Piwa) piwie Huncwot. Na koniec dwa podobne, ale jednak całkiem różne piwa, czyli American Stout Crack i American Pale Ale o nazwie Crack Off.

Na sam koniec zostawiłem piwa z kilku browarów, które zrobiły na mnie równie wielkie wrażenie swego czasu. Najpierw piwo, a bardziej piwa o tej samie nazwie, warzone w dwóch różnych browarach, ale mające ze sobą wiele wspólnego (m. in. recepturę i osoby piwowarów), czyli Red AIPA z Hausta i Red AIPA z Birbanta. Następnie dorzucić można Winchester IIPA, które jest jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym polskim Imperial IPA. Nie można zapomnieć o browarze Szałpiw i ich genialnym miksie belgijskiego Tripla z IPA, czyli piwie Szczun. Na koniec piwo, na które zbytnio nie liczyłem a okazało się świetnie pijalnym American IPA, czyli AIPA z browaru Wrężel.

To by było na tyle. Jeśli się spojrzy na powyższe propozycje to widać od razu, że dominuje amerykański chmiel. Takie są moje preferencje i takie piwa po prostu jestem w stanie z czystym sumieniem polecić. Oczywiście nie znaczy to, że nie warto próbować np. piw wędzonych (np. naszego rodzimego Grodziskiego, który został już wypuszczony przez kilka browarów), stylów belgijskich, czy też piw spoza polskich browarów.

wtorek, 14 kwietnia 2015

Olimp & Szałpiw, Satyr

0 komentarze

Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 7,29 zł / 0,5 l [Piwowar]

Uwagi: Session Blond chmielony polskim chmielem Oktawia. Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasnozłoty (jaśniejszy niż na zdjęciu), delikatnie opalizujący trunek. Piana w kremowym kolorze jest średnio obfita, opada w przeciętnym tempie i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu mamy nuty lekko estrowe w typowy dla Belgii sposób, tj. pojawiają się brzoskwinie i pomarańcze, do tego dochodzą nuty winne i lekko estrowe (goździki, przyprawy). Całość jest na wskroś belgijska i bardzo przypominająca jaśniejsze BPA.

W smaku znów mamy brzoskwiniowo-pomarańczowe nuty estrowe, są i fenole (goździki, korzenne), jest nuta winna, jest średnia pełnia i niezbyt wysoka goryczka, która jednak o dziwo jest wystarczająca. Piwo jest zdecydowanie sesyjne i bardzo pijalne, na wskroś belgijskie i tylko nie wiem co miał tutaj wnieść niezbyt popularny, polski chmiel. Aromatów chmielowych tutaj nie doświadczymy, ale mi to nie przeszkadza, drożdże zrobiły swoje.

Podsumowując, piwo może trochę nudne, ale nudne w taki sposób, jak właśnie powinny smakować tego typu piwa. Ze swojej strony jestem na tak.

Ocena końcowa: 8-/10

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Kraftwerk, Rogaty

1 komentarze

Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 15%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 8,69 zł / 0,5 l [Piwowar]

Uwagi: Czekoladowy stout z dodatkiem laktozy i papryczek chilli. Dosyć często dodatek papryczek obniża odbiór piwa, ale jakoś ciągle mam nadzieję, że któryś browar kiedyś mnie pozytywnie zaskoczy w tym aspekcie, tak, że "wyrwie mnie z butów". A jak było w przypadku piwa z browaru, który na razie osiadł na poziomie przeciętnych craftów?

Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, który pod światłem nabiera brunatno-rubinowych przebłysków. Piana w kolorze cappuccino jest średnio obfita, szybko opada do obręczy i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności, ale dla stylu jest to poziom odpowiedni.

W zapachu dominują aromat czekolady, po trochu gorzkiej, po trochu mlecznej, a po trochu orzechowej w stylu Princessy orzechowej. Do tego dochodzą nuty kawowe i lekko palone, które sprawiają, że całość jest bardzo przyjemna w odbiorze i naprawdę trzeba przyznać, że piwo pachnie świetnie. Intensywność aromatów na średnim, nawet w kierunku wysokiego poziomie.

W smaku mamy niską goryczkę i wodnisty charakter z lekką słodyczą. Do tego dochodzą nuty czekoladowe, lekko karmelowe, kawowe i delikatnie palone. Do tego momentu wygląda, że jest całkiem ok, ale problem pojawia się gdy wrócimy do wspomnianych na początku papryczek. Piwo pali w bardzo nieprzyjemny, przypominający trochę amberowskiego portera z papryczkami sposób. I to jest największy problem tego piwa.

Podsumowując, papryczki chilli niczego pozytywnego nie wnoszą, a tylko przeszkadzają. Drugim, mniejszym problemem jest spora wodnistość i brak ciała. Ale nawet pomimo tej drugiej wady chętnie napiłbym się tego samego piwa bez dodatku chilli.

Ocena końcowa: 7/10

niedziela, 12 kwietnia 2015

Perun, Droga do Prawii

0 komentarze

Alkohol: 5,6%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [8/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 7,99 zł / 0,5 l [Piwowar]

Uwagi: Amber weizen z dodatkiem żyta w zasypie, czyli coś pomiędzy hefeweizenem a dunkel weizenem. Po przelaniu do pokala otrzymujemy pomarańczowy, mocno mętny trunek. Piana w kolorze beżowym jest niezbyt ładna, ze sporymi pęcherzykami, średnio obfita, szybko opadająca do obręczy i nie oblepiająca ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla za to zdecydowanie na wysokim, typowym dla pszenic w stylu bawarskim poziomie.

W zapachu mamy aromaty drożdżowe, goździkowe i lekko bananowe. Do tego dochodzi delikatna nuta jabłecznika, czyli mamy niemal klasyczny i na wskroś typowy przykład hefeweizena. Aromatów od ciemniejszych słodów (jak i od żyta) nie uświadczyłem tutaj. Jest poprawnie, ale nic poza to.

W smaku jest wytrawnie, nawet lekko wodniście, z delikatną kwaskowatością i brakiem jakiejkolwiek goryczki (chociaż w tym stylu to nie wada). Znów mamy drożdże, goździki i w mniejszym stopniu banany oraz jabłecznik. Piwo smakuje poprawnie, jak typowy hefeweizen, ale trochę mało się tutaj dzieje.

Podsumowując, żyto nic nie wnosi do piwa, tak samo ciemniejsze słody. A całość smakuje jak poprawny, ale przeciętny hefeweizen. Od browarów nowofalowych nie tego się spodziewam.

Ocena końcowa: 6,5/10

Ale Krajan

0 komentarze

Alkohol: 6%
Ekstrakt: 14,1%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: 6,99 zł / 0,5 l [Piwowar]

Uwagi: Piwo z Krajana, które na etykiecie ma English Bitter, a jest mocniejsze nawet od ESB i parametrom bliżej do wyspiarskiego, klasycznego IPA. Po przelaniu do pokala otrzymujemy świetnie się prezentujący, głęboko złoty, w pełni klarowny trunek. Piana jest spora, ale szybko opada i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na wysokim poziomie i zdecydowanie nie pasuje do żadnego angielskiego stylu, a już na pewno nie do bittera.

W zapachu mamy połączenie skunksa (ach ta zielona butelka) z pozostałościami po chmielu (głównie kwiatowe i geraniolowe nuty). Do tego dochodzi nuta żelazista i zasadniczo nic więcej w tym piwie wywąchać nie można. Nie jest jakoś strasznie źle (lepiej niż w typowych regionalnych lagerach), ale nie ma też za co pochwalić.

W smaku mamy z jednej strony słodowe, melanoidynowe nuty (a do tego utlenienie pod postacią mokrego kartonu i miodu), z drugiej chmielowo-kwiatowe aromaty przeplatane sporym skunksem. Znów pojawia się metaliczność. Piwo pije się przeciętnie, plus chyba jedynie za to, że piwo jest dosyć mocno odfermentowane, dzięki czemu nie ma męczącej słodyczy.

Podsumowując, bardzo przeciętne piwo. Ewidentnie widać, że Krajan coś tam próbuje robić innego, ale wygląda na to, że piwowarzy wiedzę chyba czerpią chyba z powietrza. Zdecydowanie browar powinien zatrudnić kogoś ze świeżymi pomysłami i wiedzą o piwach innych niż jasny lager.

Ocena końcowa: 6/10

sobota, 11 kwietnia 2015

Perun, Duby Smalone

0 komentarze

Alkohol: 5,5%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 7,99 zł / 0,5 l [Piwowar]

Uwagi: Wędzone, żytnie piwo z browaru Perun. Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko miedziany, mętny trunek. Piana w kolorze beżowym jest średnio obfita, sycząca (trochę w stylu napojów gazowanych(, ale szybko opada do obręczy, nie oblepia ścianek i średnio się prezentuje. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty wędzone, w stylu wędzonej szynki, do tego dochodzi trochę słodowości i delikatnej słodyczy. Żytnich nut nie ma tutaj raczej wyczuwalnych, ale pomimo tego, piwo pachnie bardzo przyjemnie. Nie jest to może poziom wędzenia jaki zadowoliłby mnie najbardziej, ale jest na poziomie wyższym niż przeciętnie polskie wędzonki.

W smaku mamy pół wytrawny charakter, który przy niezbyt wysokiej goryczce powoduje, że piwo jest trochę zbyt wodniste i trochę zbyt puste. Mamy tutaj trochę nut wędzonych (typowo niemiecka wędzonka w stylu wędzonej szybki i kiełbasy), do tego trochę słodowości i przypieczonej skórki od chleba. Mało się tutaj dzieje, ale jest na pewno smacznie i przyjemnie. Sam bym preferował więcej ciała i więcej wędzenia, ale jako rauch dla początkujących piwo broni się całkiem nieźle.

Podsumowując, dokładnie tak sobie wyobrażam grzeczne piwa, które jednak nie są nudne jak flaki z olejem i trzymają jakiś poziom.

Ocena końcowa: 7,5/10

czwartek, 9 kwietnia 2015

Gościszewo, 55 Bock

0 komentarze

Alkohol: 6,3%
Ekstrakt: 16%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 5,99 zł / 0,5 l [Piwowar]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy bursztynowo-miedziany, lekko mętny trunek. Piana jest obfita (nawet trochę zbyt obfita), opada w średnim tempie i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności - mogłoby być odrobinę wyższe.

W zapachu mamy niezbyt przyjemne nuty metaliczne i alkoholowe. Do tego trochę chmielowych, słodko-landrynkowych aromatów, trochę słodowości i trochę owoców leśnych. Całość jest niezbyt intensywna i raczej nie do końca przyjemna. Nie wiem do końca jaki był zamysł tego piwa, bo z jednej strony nut typowych dla koźlaków za dużo nie ma, z drugiej ten chmiel wcale nie poprawia, a nawet lekko obniża całościowy odbiór.

W smaku znów mamy sporo alkoholu, który po ogrzaniu męczy coraz bardziej. Znów pojawia się nuta żelaza. Jest wyczuwalny chmiel, jednak goryczka nie jest zbyt imponująca. Przeważa tutaj słodki i dosyć pełny (jak na parametry piwa) charakter. Mamy trochę owoców leśnych, porzeczki i nut winnych, przypominających trochę belgijskie triple (ale bez fenoli). Całości dopełnia przypieczona skórka od chleba i bardzo lekki karmel. Jednak pomimo tego, że wydawać by się mogło, że sporo się tutaj dzieje całość niweczy ta przesadzona woń alkoholu, przez co piwo jest niezbyt pijalne.

Podsumowując, słaby koźlak, a jeszcze słabsza próba uwarzenia nowofalowego koźlaka.

Ocena końcowa: 5/10

wtorek, 7 kwietnia 2015

Bojan, Maorys

0 komentarze

Alkohol: 5,5%
Ekstrakt: 15,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 7,29 zł / 0,5 l [Piwowar]

Uwagi: Żytnie IPA to już nie novum w polskim światku piwnym, ale zawsze wzbudza lekkie emocje. Z drugiej wszystkie pite piwa z Bojanowa są co najwyżej średnie, a najczęściej po prostu słabe. Zwyciężyła jednak chęć dania szansy browarowi po raz kolejny.

Wracając zatem do recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy rdzawy, mocno mętny i brzydko się prezentujący trunek. Piana w kolorze beżowym jest średnio obfita, szybko opada do niewielkiej obręczy i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu z jednej strony mamy karmelowe nuty z domieszką diacetylu (toffi), z drugiej aromaty chmielowe, żywiczne, landrynkowe i trochę w stylu gotującej się brzeczki po dodaniu chmielu (kto jest piwowarem domowym dokładnie wie o czym piszę). Całość jest średnio intensywna, średnio przyjemna i zasadniczo ciężko coś więcej dobrego na ten temat powiedzieć. Jest chmiel, chociaż nie do końca taki jak lubię. A co do żyta to raczej nie wyczułem tutaj niczego co te zboże mogłoby wnosić.

W smaku mamy dosyć sporą pełnię, z średnią w kierunku niskiej goryczkę. Mamy trochę nut owocowych, trochę chmielowych (żywiczne głównie). Jest znów karmel i diacetyl (coś pomiędzy toffi, maślanką i biszkoptem). Diacetyl jest niewielki i zbytnio nie przeszkadza, a samo piwo jest nawet nieźle pijalne. Do najlepszych oczywiście sporo brakuje, ale w tym wydaniu Bojan jakoś się broni.

Podsumowując, jest to poprawne IPA z niewielką ilością wad sensorycznych. Słabsze od większości polskiej konkurencji, ale z drugiej strony lepsze niż kilka innych IPA na rynku. No i chyba i tak jest to najlepsze piwo z tego browaru (jednak nie dorównuje AIPA i Jankesowi z udanych warek z grupy BRJ).

Ocena końcowa: 7/10

sobota, 4 kwietnia 2015

Solipiwko, Czarna Pitch

0 komentarze

Alkohol: 6,5%
Ekstrakt: 16,5%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [10/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 8,69 zł / 0,5 l [Piwowar]

Uwagi: Solipiwko miało ogromny falstart ewidentnie wadliwym Rosanke uwarzonym w kooperacji z browarem Widawa, później było już trochę lepiej przy oficjalnym debiucie w postaci milk stoutu. Tym razem na tapetę idzie Black IPA. Styl, który uwielbiam, a który niektóre browary starają się mi obrzydzić swoimi próbami (np. recenzowany ostatnio BIPA z Krajan).

Wracając do recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko czarny trunek - tak właśnie powinno wyglądać Black IPA! Piana w kolorze beżowym jest obfita (może nawet trochę zbyt obfita), ale poza tym jest gęsta, drobna (niemal jak piwa z nitro), przypomina w konsystencji ubite białko z jajek. Do tego jest trwała i świetnie oblepia ścianki. Wielki plus za ten aspekt. Wysycenie dwutlenkiem węgla niezbyt wysokie, ale mieści się w ramach stylu i pasuje tutaj jak najbardziej.

W zapachu mamy sporo nut prażonego słonecznika, aromaty chmielowe (żywiczne i cytrusowe), jest również kawa i gorzka czekolada. Całość jest dosyć intensywna i bardzo przyjemna. Ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić, jest to jedno z najlepiej pachnących (jeśli nie najlepiej) BIPA na polskim rynku.

W smaku mamy idealny balans pomiędzy wytrawnością, a pełnią. Piwo nie jest ani za słodkie, ani za wodniste. Goryczka jest średnio intensywna, w kierunku wysokiej, na dodatek jest krótka i bardzo przyjemna. Mamy tutaj sporo cytrusów, nut sosnowych i żywicznych. Całości dopełnia lekka paloność, sporo czekolady i trochę nut kawowych. Całość jest genialnie pijalna i piwo pomimo 6,5% alkoholu dosłownie znika w mgnieniu oka. Piwo wybitne.

Podsumowując, jest to moim zdaniem najlepsze Black IPA na rodzimym rynku, które bez większych przeszkód może stawać w szranki z piwami zagranicznymi. Piwo genialne, które polecam każdemu.

Ocena końcowa: 9/10

piątek, 3 kwietnia 2015

Krajan, Nelson Black India Pale Ale

0 komentarze

Alkohol: 6%
Ekstrakt: 14%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [6/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 7,29 zł / 0,5 l [Piwowar]

Uwagi: Black IPA, które nie jest czarne? Nie byli pierwsi w tym temacie, już kiedyś podobny falstart zaliczyło Bojanowo ze swoją pierwszą warką BIPA. Tutaj mamy miedziany, klarowny, świetnie się prezentujący, ale totalnie nie w stylu. Piana beżowa, drobno i średnio pęcherzykowa. Obfita, nawet trochę za bardzo, opada w przeciętnym tempie i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla nie za wysokie, ale na tyle wyczuwalne, że w dolne widełki zakresu dla stylu jakoś się łapie.

W zapachu dominują przede wszystkim nuty żelaza, a zaraz za nim... jeszcze więcej żelaza. Zasadniczo piwo pachnie jak garść monet lub gwoździ. Dopiero gdzieś tam w oddali kołacze bardzo lekka nuta chmielowa, trochę karmelu, melanoidyn (przypieczona skórka od chleba) i miodu. Całość ma lekko słodki charakter i totalnie nie jest podobna do Black IPA, albo nawet jakiegokolwiek innego IPA.

W smaku mamy średnią do niskiej goryczkę (aczkolwiek jest trochę zalegająca), półwytrawny charakter i znów sporo żelaza (chociaż trochę mniej niż w zapachu). Znów chmielu jest jak na lekarstwo w aromacie, a do tego dochodzi trochę miodowego utlenienia, karmelu i przypieczonej skórki od chleba. Piwo jest bardzo przeciętne i nie daje żadnej frajdy z picia.

Podsumowując, piwo jako piwo jest słabe, jako mocno chmielone piwo jest jeszcze słabsze, a jako Black IPA nie sprawdza się nawet w 1 promilu. I tak jak wersja "zwykła" IPA od Krajana uznałem za najsłabsze IPA na rynku, tak wersję Black uznaję za najsłabsze BIPA na rynku.

Ocena końcowa: 5-/10