Alkohol: 4,5%
Ekstrakt: 15%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [9/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [6/10]
Cena: 8,69 zł / 0,5 l [Piwowar]
Uwagi: Czekoladowy stout z dodatkiem laktozy i papryczek chilli. Dosyć często dodatek papryczek obniża odbiór piwa, ale jakoś ciągle mam nadzieję, że któryś browar kiedyś mnie pozytywnie zaskoczy w tym aspekcie, tak, że "wyrwie mnie z butów". A jak było w przypadku piwa z browaru, który na razie osiadł na poziomie przeciętnych craftów?
Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, który pod światłem nabiera brunatno-rubinowych przebłysków. Piana w kolorze cappuccino jest średnio obfita, szybko opada do obręczy i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności, ale dla stylu jest to poziom odpowiedni.
W zapachu dominują aromat czekolady, po trochu gorzkiej, po trochu mlecznej, a po trochu orzechowej w stylu Princessy orzechowej. Do tego dochodzą nuty kawowe i lekko palone, które sprawiają, że całość jest bardzo przyjemna w odbiorze i naprawdę trzeba przyznać, że piwo pachnie świetnie. Intensywność aromatów na średnim, nawet w kierunku wysokiego poziomie.
W smaku mamy niską goryczkę i wodnisty charakter z lekką słodyczą. Do tego dochodzą nuty czekoladowe, lekko karmelowe, kawowe i delikatnie palone. Do tego momentu wygląda, że jest całkiem ok, ale problem pojawia się gdy wrócimy do wspomnianych na początku papryczek. Piwo pali w bardzo nieprzyjemny, przypominający trochę amberowskiego portera z papryczkami sposób. I to jest największy problem tego piwa.
Podsumowując, papryczki chilli niczego pozytywnego nie wnoszą, a tylko przeszkadzają. Drugim, mniejszym problemem jest spora wodnistość i brak ciała. Ale nawet pomimo tej drugiej wady chętnie napiłbym się tego samego piwa bez dodatku chilli.
Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, który pod światłem nabiera brunatno-rubinowych przebłysków. Piana w kolorze cappuccino jest średnio obfita, szybko opada do obręczy i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności, ale dla stylu jest to poziom odpowiedni.
W zapachu dominują aromat czekolady, po trochu gorzkiej, po trochu mlecznej, a po trochu orzechowej w stylu Princessy orzechowej. Do tego dochodzą nuty kawowe i lekko palone, które sprawiają, że całość jest bardzo przyjemna w odbiorze i naprawdę trzeba przyznać, że piwo pachnie świetnie. Intensywność aromatów na średnim, nawet w kierunku wysokiego poziomie.
W smaku mamy niską goryczkę i wodnisty charakter z lekką słodyczą. Do tego dochodzą nuty czekoladowe, lekko karmelowe, kawowe i delikatnie palone. Do tego momentu wygląda, że jest całkiem ok, ale problem pojawia się gdy wrócimy do wspomnianych na początku papryczek. Piwo pali w bardzo nieprzyjemny, przypominający trochę amberowskiego portera z papryczkami sposób. I to jest największy problem tego piwa.
Podsumowując, papryczki chilli niczego pozytywnego nie wnoszą, a tylko przeszkadzają. Drugim, mniejszym problemem jest spora wodnistość i brak ciała. Ale nawet pomimo tej drugiej wady chętnie napiłbym się tego samego piwa bez dodatku chilli.
Ocena końcowa: 7/10
Hmm ciekawe połączenie smaków - muszę sam spróbować :D
OdpowiedzUsuń