Alkohol: 3,2%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia:
Kolor: [8/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [6/10]
Cena: 1,29€ (~5,50 zł) / 0,25 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]
Uwagi: Belgijski kriek, będący jednak zimowo-świąteczną wersją tego popularnego, wiśniowego lambica. Po przelaniu do pokala ukazuje nam się świetnie wyglądający, ciemno wiśniowy, wpadający w rubin trunek. Piana jest koloru różowego, mała, szybko opadająca tak, że po chwili pozostają jedynie pojedyncze wysepki. Wysycenie dwutlenkiem węgla nie jest zbyt intensywne.
W zapachu piwo jest oczywiście wiśniowe, jednak całość przełamana jest całkiem przyjemną piernikowością, kojarzącą się z świątecznymi aromatami. Lambic pachnie dosyć intensywnie i całkiem przyjemnie, jednak do krieka z Lindemansa brakuje tutaj zdecydowanie głębi.
Smakowo piwo jest bardzo podobne, wiśniowo-piernikowe. W dalszym planie nuty cynamonowe. Do tego dochodzi mieszkanka delikatnej kwaskowatości i słodkości, która jest świetnie wyważona. Całość smakuje świetnie i na prawdę może się podobać. Największym minusem tego piwa jest (jak we wszystkich lambicach) to, że jest zdecydowanie "mało piwne" i pewnie spora część piwoszy przyzwyczajonych do goryczkowych trunków nie będzie miała tutaj czego szukać.
Podsumowując, jest to jeden z najlepszych lambiców, jakie dane było mi pić i chyba tylko kriek z Lindemansa był smaczniejszym i pełniejszym trunkiem. Jeśli ktoś lubi ten gatunek piwa na pewno nie będzie żałował.
W zapachu piwo jest oczywiście wiśniowe, jednak całość przełamana jest całkiem przyjemną piernikowością, kojarzącą się z świątecznymi aromatami. Lambic pachnie dosyć intensywnie i całkiem przyjemnie, jednak do krieka z Lindemansa brakuje tutaj zdecydowanie głębi.
Smakowo piwo jest bardzo podobne, wiśniowo-piernikowe. W dalszym planie nuty cynamonowe. Do tego dochodzi mieszkanka delikatnej kwaskowatości i słodkości, która jest świetnie wyważona. Całość smakuje świetnie i na prawdę może się podobać. Największym minusem tego piwa jest (jak we wszystkich lambicach) to, że jest zdecydowanie "mało piwne" i pewnie spora część piwoszy przyzwyczajonych do goryczkowych trunków nie będzie miała tutaj czego szukać.
Podsumowując, jest to jeden z najlepszych lambiców, jakie dane było mi pić i chyba tylko kriek z Lindemansa był smaczniejszym i pełniejszym trunkiem. Jeśli ktoś lubi ten gatunek piwa na pewno nie będzie żałował.
Ocena końcowa: 7,5/10
Powinno się te piwo podawać podgrzane - stąd nazwa Gluehkriek, nawiązująca do Gluehwein. Widziałem kiedyś w budce przed belgijską frytkarnią w Niemczech, jak właśnie tak podawano, coś koło 80 stopni chyba powinno mieć. Ale jak smakuje dobrze również w wersji niepodgrzanej, to tym lepiej :)
OdpowiedzUsuń