Lista ocenionych piw

wtorek, 17 lipca 2012

BrewDog, 5 A.M. Saint



Alkohol: 5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: brak

Cena: 15 zł / 0,5 l [Setka Pub]

Uwagi: Moja pierwsza styczność z browarem BrewDog (poznańskie sklepy specjalistyczne jakoś omijają tego producenta szerokim łukiem, dlatego pierwszą nadarzającą się okolicznością było podpięcie piwa lanego w Setka Pub). Piwo, które otrzymuję jest koloru ciemno-czerwonego (czego niestety na zdjęciu do nie końca widać). Piana średniej wielkości, jednak bardzo trwała, zostaje na powierzchni do samego końca, przy tym oblepia ścianki bardzo zdecydowanie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na całkiem niezłym poziomie, jednak jak dla mnie mogłoby być trochę wyższe.

Piwo w stylu będącym na krawędzi pomiędzy amber ale i red ale (jednak chmielone na modłę amerykańską) ma jedynie 5% alkoholu i nie jest odfermentowane zbyt mocno (daję tutaj góra 11-12 blg), które to w zupełności wystarcza aby wytworzyć świetną, różnorodną i zdecydowanie intensywną nutę zapachową. Mamy tutaj cytrusy, aromatyczne chmiele amerykańskie, nuty sosnowe, trawiaste, a także doszukać się można mandarynki i lekkiej żywiczności. Całość jest świetnie zbilansowana, przypomina mocniejsze piwa w stylu IPA i nie ma się czego wstydzić w pojedynku z nimi w tym aspekcie.

Smakowo mimo, że piwo ma jedynie 25 jednostek goryczki IBU to z uwagi na niewielką zawartość alkoholu jak i małą słodowość goryczka wydaje się zdecydowanie wyższa i bez problemu można ją porównać do tej, którą generują piwa IPA mające IBU na poziomie dwukrotnie wyższym. 5 A.M. Saint jest piwem nad wyraz treściwym, dominują tutaj nuty cytrusowe, trawiaste, sosnowe, żywiczne, grejpfrutowe. Całość jest genialnie rześka i nad wyraz sesyjna (czego nie można powiedzieć o sporej ilości piw IPA czy też Imperial IPA).

Podsumowując, największym problemem tego piwa jest chyba jego cena. O ile wydanie 15 zł za np. 8-procentowego Imperial IPA czy 10-procentowego RIS'a w pubie wydaje się znośne to w przypadku trunku, który powinien być piwem sesyjnym i którego można wypić dobrych kilka szklanek jest trochę za wysoka. Jednak nadal jest to genialny i chyba najsmaczniejszy lekki ejl, który dane było mi pić. Ze swojej strony dodam, że Pinta z jej Ogniami Szczęścia, która celuje w podobny gatunek ma jeszcze sporo do nauki. Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9/10

1 komentarze:

  1. Gdyby w Warszawie lub Olsztynie była możliwość napicia się takiego piwa z beczki...

    Pozdrawiam,
    http://smakpiwa.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń