Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 15%
Kraj pochodzenia: Holandia
Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [6/10]
Cena: 14,99 zł / 0,33 l [Piwa Świata]
Uwagi: Jeśli powiem, że recenzowane piwo to IPA chmielona amerykańskimi odmianami chmielu to zapewne sporo osób już będzie na tak. Jeśli dodam, że uwarzono je z dodatkiem słodu żytniego to zapewne większość wpadnie w euforię. A jeśli na koniec dodam, że piwo jest dodatkowo piwem wędzonym? Emelisse to obok De Molena chyba najbardziej znany przedstawiciel holenderskiej sceny piw rzemieślniczych. Tylko o ile ten drugi miał już wpadki, tak Emelisse do tej pory nigdy mnie nie zawiodło. Dlatego tak bardzo rozochocony byłem przystępując do degustacji.
Wracając jednak do samej recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnozłoty, wpadający w bursztyn, mętny trunek (który jednak prezentuje się całkiem ładnie). Piana jest średnio obfita, jednak gęsta i mocno kremowa w konsystencji, dosyć leniwie opada i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej i pasuje tutaj idealnie.
W zapachu od razu wiemy, że jest to wędzone IPA. Mamy tutaj miks aromatów chmielowych (głównie świerkowe i sosnowe), a także wędzonych (nuty szynkowe, zdecydowanie bliższe niemieckim rauchom, aniżeli wyspiarskim). Całość jest średnio intensywna i jedyne czego mi tutaj brakuje to nut typowych dla piw żytnich. Ale i tak jest świetnie.
W smaku mamy średniej intensywności goryczkę chmielową. Na pierwszym planie występują nuty wędzonej szynki, a dopiero za nimi pojawia się chmielowy aromat z sosną, świerkiem i tytoniem na czele. Mamy tutaj również lekką ziemistość, która jest typowa dla piw żytnich. Kolejny aspekt, na który warto zwrócić uwagę to pełnia piwa. Piwo jest nad wyraz gęste, niemalże oleiste (to też jest typowe dla rye beers) i aż trudno uwierzyć, że ekstrakt początkowy wynosi zaledwie 15 stopni Plato. Na plus również brak jakichkolwiek aromatów alkoholu, lub innych nieprzyjemnych, które mogłyby obniżać ocenę.
Podsumowując, jest to jedno z najlepszych piw, jakie piłem ostatnimi czasy, a Emelisse pokazuje, że jest jednym z najciekawszych i najstabilniejszych browarów rzemieślniczych w Europie. Zdecydowanie polecam.
Wracając jednak do samej recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnozłoty, wpadający w bursztyn, mętny trunek (który jednak prezentuje się całkiem ładnie). Piana jest średnio obfita, jednak gęsta i mocno kremowa w konsystencji, dosyć leniwie opada i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej i pasuje tutaj idealnie.
W zapachu od razu wiemy, że jest to wędzone IPA. Mamy tutaj miks aromatów chmielowych (głównie świerkowe i sosnowe), a także wędzonych (nuty szynkowe, zdecydowanie bliższe niemieckim rauchom, aniżeli wyspiarskim). Całość jest średnio intensywna i jedyne czego mi tutaj brakuje to nut typowych dla piw żytnich. Ale i tak jest świetnie.
W smaku mamy średniej intensywności goryczkę chmielową. Na pierwszym planie występują nuty wędzonej szynki, a dopiero za nimi pojawia się chmielowy aromat z sosną, świerkiem i tytoniem na czele. Mamy tutaj również lekką ziemistość, która jest typowa dla piw żytnich. Kolejny aspekt, na który warto zwrócić uwagę to pełnia piwa. Piwo jest nad wyraz gęste, niemalże oleiste (to też jest typowe dla rye beers) i aż trudno uwierzyć, że ekstrakt początkowy wynosi zaledwie 15 stopni Plato. Na plus również brak jakichkolwiek aromatów alkoholu, lub innych nieprzyjemnych, które mogłyby obniżać ocenę.
Podsumowując, jest to jedno z najlepszych piw, jakie piłem ostatnimi czasy, a Emelisse pokazuje, że jest jednym z najciekawszych i najstabilniejszych browarów rzemieślniczych w Europie. Zdecydowanie polecam.
Ocena końcowa: 9/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz