Alkohol: 7,5%
Ekstrakt: 17%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: [7/10]
Cena: 6,90 zł / 0,33 l [Raj Piwosza]
Uwagi: Flanders Red Ale, czyli tegoroczny Grand Champion. Po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemno rubinowy, klarowny trunek. Piana jest mała, beżowa, szybko opada do obręczy i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemalże zerowym poziomie. Niby w stylu się mieści, ale mogłoby być trochę wyższe.
W zapachu dominują nuty typowe dla Belgii. Są aromaty winne, fenolowe, jest trochę ciemnych owoców. Całość jest niezbyt intensywna i zdecydowanie brakuje mi tutaj kwaśnych nut. Ciężko znaleźć jakieś wady sensoryczne, ale mało tutaj Flandersa.
W smaku jest już zdecydowanie lepiej. Piwo jest na pewno kwaśne, ale w bardzo czysty sposób - nie ma co tutaj się doszukiwać jakiejś dzikości czy funky nut. Całość jest wytrawna w kierunku półwytrawnym. Goryczka na niskim poziomie intensywności. Znów mamy belgijski charakter, nuty ciemnych owoców, winne, fenolowe. Alkohol jest lekko wyczuwalny, ale głównie w postaci niewielkiego grzania w przełyku. Całość pomimo 7,5% alkoholu jest całkiem pijalne i rześkie (głównie dzięki przyjemnej kwaśności).
Podsumowując, piwo pachnie przeciętnie i mało stylowo. Za to w smaku mimo, że jest mocno grzeczne to całkiem spora kwaśność robi robotę (jak mawia klasyk). Po piwach z Cieszyna nie spodziewam się ekstremalnych doznań, a gdyby ten Flanders pozostał na dłużej w ofercie nie miałbym z tym żadnego problemu.
W zapachu dominują nuty typowe dla Belgii. Są aromaty winne, fenolowe, jest trochę ciemnych owoców. Całość jest niezbyt intensywna i zdecydowanie brakuje mi tutaj kwaśnych nut. Ciężko znaleźć jakieś wady sensoryczne, ale mało tutaj Flandersa.
W smaku jest już zdecydowanie lepiej. Piwo jest na pewno kwaśne, ale w bardzo czysty sposób - nie ma co tutaj się doszukiwać jakiejś dzikości czy funky nut. Całość jest wytrawna w kierunku półwytrawnym. Goryczka na niskim poziomie intensywności. Znów mamy belgijski charakter, nuty ciemnych owoców, winne, fenolowe. Alkohol jest lekko wyczuwalny, ale głównie w postaci niewielkiego grzania w przełyku. Całość pomimo 7,5% alkoholu jest całkiem pijalne i rześkie (głównie dzięki przyjemnej kwaśności).
Podsumowując, piwo pachnie przeciętnie i mało stylowo. Za to w smaku mimo, że jest mocno grzeczne to całkiem spora kwaśność robi robotę (jak mawia klasyk). Po piwach z Cieszyna nie spodziewam się ekstremalnych doznań, a gdyby ten Flanders pozostał na dłużej w ofercie nie miałbym z tym żadnego problemu.
Ocena końcowa: 7,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz