Alkohol: 9%
Ekstrakt: 19,1%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [8/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [5/10]
Cena: 8 zł / 0,5 l [Czarodziejka Gorzałka]
Uwagi: Bezstylowiec z Pinty. Na początek na minus etykieta, która wygląda jak niezbyt udane piwo domowe. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemno miedziany, klarowny trunek. Piana jest minimalna, szybko opada do niewielkiego kożucha i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności. Z uwagi na moc piwa jakoś to nie przeszkadza.
W zapachu dominują słodkie nuty coli i karmelu. Do tego dochodzą aromaty landrynkowe, owocowe (pomarańcza głównie), lekko żywiczne i waniliowe. Całość jest nie do końca zbalansowana, ale nie tutaj jakichś wyczuwalnych wad sensorycznych z drugiej strony.
W smaku mamy słodkie, mdłe piwo z niskiej wielkości goryczką. Pojawiają się nuty karmelowe, cola, żywica i pomarańcza. Przeszkadza sztuczna w odbiorze nuta waniliowa, a trochę chmielu, które gdzieś tam w oddali kołacze nie jest w stanie wybronić piwa. Na plus całkiem nieźle ukryty alkohol, ale może to być też wynik tego, że jakieś 2 albo i 3 miesiące poleżało u mnie przed wypiciem. Największym problemem jest jednak fakt, że mamy tutaj taki miszmasz, że nic tutaj do niczego nie pasuje.
Podsumowując, nieudany eksperyment Pinty. Cóż, nie zawsze wychodzą hity podczas takich eksperymentów, pytanie tylko czy nie lepiej najpierw uwarzyć piwo w mniejszej ilości i jak będzie ok zrobić warkę sprzedażową? Bo tutaj problemem nie są błędy technologiczne a sama receptura i pomysł na piwo.
W zapachu dominują słodkie nuty coli i karmelu. Do tego dochodzą aromaty landrynkowe, owocowe (pomarańcza głównie), lekko żywiczne i waniliowe. Całość jest nie do końca zbalansowana, ale nie tutaj jakichś wyczuwalnych wad sensorycznych z drugiej strony.
W smaku mamy słodkie, mdłe piwo z niskiej wielkości goryczką. Pojawiają się nuty karmelowe, cola, żywica i pomarańcza. Przeszkadza sztuczna w odbiorze nuta waniliowa, a trochę chmielu, które gdzieś tam w oddali kołacze nie jest w stanie wybronić piwa. Na plus całkiem nieźle ukryty alkohol, ale może to być też wynik tego, że jakieś 2 albo i 3 miesiące poleżało u mnie przed wypiciem. Największym problemem jest jednak fakt, że mamy tutaj taki miszmasz, że nic tutaj do niczego nie pasuje.
Podsumowując, nieudany eksperyment Pinty. Cóż, nie zawsze wychodzą hity podczas takich eksperymentów, pytanie tylko czy nie lepiej najpierw uwarzyć piwo w mniejszej ilości i jak będzie ok zrobić warkę sprzedażową? Bo tutaj problemem nie są błędy technologiczne a sama receptura i pomysł na piwo.
Ocena końcowa: 6/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz