Alkohol: 5,7%
Ekstrakt: 14%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]
Cena: 8,20 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]
Uwagi: IPA z dodatkiem herbaty zielonej sencha z drzewem sandałowym. Herbat zielonych miłośnikiem nie jestem, aromatu drzewa sandałowego nie kojarzę (a przynajmniej w oderwaniu od perfum, gdzie jest zawsze mix wielu nut).
Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, średnio trwała, lekko oblepia ścianki i całkiem nieźle się prezentuje (głównie z uwagi na drobne pęcherzyki). Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim, pasującym poziomie intensywności.
W zapachu z jednej strony mamy lekko siarkową nutę (taką czystą, zapałczaną) - szybko jednak nos się do niej przyzwyczaja i pojawia się aromat herbaciany (nie do końca mnie przekonuje) oraz chmielowe aromaty trawiaste i tytoniowe (może też trochę w tym drzewa sandałowego?). Intensywność na średnim poziomie. Ogólnie aromat mnie nie przekonuje, ale ciężko się też tutaj do czegoś przyczepić - jest mniej więcej tak jak piwowar to sobie wymyślił.
W smaku mamy dosyć wytrawny charakter z średniej wielkości goryczką, która niestety jest dosyć taninowa i ściągająca (męczy lekko), trochę w stylu zbyt mocno zaparzonej czarnej herbaty. Jeśli już przy herbacie jesteśmy to jest jedna z głównych nut piwa, której akompaniują nuty trawiaste i tytoniowe. Piwo jest dosyć szorstkie w odbiorze, brakuje mi chociaż trochę podbudowy słodowej. Pijalność przez goryczkę na przeciętnym poziomie.
Podsumowując, piwo nie do końca w moim stylu, ale zasadniczo poza słabej jakości goryczką ciężko się przyczepić do czegoś innego. Jeśli ktoś lubi wytrawne, szorstkie IPA to może spróbować. Jeśli ktoś preferuje bardziej owocowe i bardziej okrągłe IPA (nawet jeśli w stylu West Coast) może sobie odpuścić.
Ocena końcowa: 7/10
Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, średnio trwała, lekko oblepia ścianki i całkiem nieźle się prezentuje (głównie z uwagi na drobne pęcherzyki). Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim, pasującym poziomie intensywności.
W zapachu z jednej strony mamy lekko siarkową nutę (taką czystą, zapałczaną) - szybko jednak nos się do niej przyzwyczaja i pojawia się aromat herbaciany (nie do końca mnie przekonuje) oraz chmielowe aromaty trawiaste i tytoniowe (może też trochę w tym drzewa sandałowego?). Intensywność na średnim poziomie. Ogólnie aromat mnie nie przekonuje, ale ciężko się też tutaj do czegoś przyczepić - jest mniej więcej tak jak piwowar to sobie wymyślił.
W smaku mamy dosyć wytrawny charakter z średniej wielkości goryczką, która niestety jest dosyć taninowa i ściągająca (męczy lekko), trochę w stylu zbyt mocno zaparzonej czarnej herbaty. Jeśli już przy herbacie jesteśmy to jest jedna z głównych nut piwa, której akompaniują nuty trawiaste i tytoniowe. Piwo jest dosyć szorstkie w odbiorze, brakuje mi chociaż trochę podbudowy słodowej. Pijalność przez goryczkę na przeciętnym poziomie.
Podsumowując, piwo nie do końca w moim stylu, ale zasadniczo poza słabej jakości goryczką ciężko się przyczepić do czegoś innego. Jeśli ktoś lubi wytrawne, szorstkie IPA to może spróbować. Jeśli ktoś preferuje bardziej owocowe i bardziej okrągłe IPA (nawet jeśli w stylu West Coast) może sobie odpuścić.
0 komentarze:
Prześlij komentarz