Alkohol: 5,8%
Ekstrakt: 14%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [8/10]
Cena: 7,80 zł / 0,5 l [Czarodziejka Gorzałka]
Uwagi: American IPA z serii Chmielogród. Na początek na pewno duży plus za etykietę (jak i inne z tej serii). Popracowałbym tylko nad jakością papieru i prostym naklejaniem, bo aż szkoda, że takie niuanse psują lekko samą grafikę (etykieta w wersji elektronicznej wygląda lepiej niż na butelce, w realu).
Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, puszysta i zbita, jednak nie oblepia ścianek i dosyć szybko zaczyna się redukować. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności - mogłoby być delikatnie wyższe.
W zapachu od początku wiadomo, że mamy do czynienia z AIPA, dominują tutaj nuty chmielowe, cytrusowe, sosnowe i owoców tropikalnych. Całość jest średnio intensywna i bardzo przyjemna, pomimo tego, że gdzieś tam w oddali kołacze delikatny diacetyl. Lekkie zgrzyty pojawiają się po ogrzaniu - wychodzi woń alkoholu i lekko rozpuszczalnikowa nuta.
W smaku mamy średnią pełnię i sporą goryczkę, która jest trochę zalegająca i ściągająca (mi to niezbyt przeszkadza, ale jeśli ktoś preferuje wyłącznie krótką goryczkę to tutaj nie ma czego szukać). Piwo jest średnio pełne, lekko alkoholowe (trochę za dużo tego alkoholu w zapachu i smaku jak na 14 stopni Plato) i zdecydowanie chmielowe (cytrusy, owoce tropikalne, nuty sosnowe i trawiaste). Pojawia się też diacetyl, który jednak jest niewielki i nie przeszkadza, a nawet nadaje trochę biszkoptowo-słodowej pełni. Piwo pije się przyjemnie dopóki się zbytnio nie nagrzeje (wyższa temperatura zdecydowanie nie służy temu piwu).
Podsumowując, samo chmielenie na aromat było świetne (dokładnie te nuty, które lubię), ale inne aspekty psują całkowity obraz piwa. Przez to Foszasty Olbrzym ląduje gdzieś w środku stawki "polskie AIPA".
Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, puszysta i zbita, jednak nie oblepia ścianek i dosyć szybko zaczyna się redukować. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności - mogłoby być delikatnie wyższe.
W zapachu od początku wiadomo, że mamy do czynienia z AIPA, dominują tutaj nuty chmielowe, cytrusowe, sosnowe i owoców tropikalnych. Całość jest średnio intensywna i bardzo przyjemna, pomimo tego, że gdzieś tam w oddali kołacze delikatny diacetyl. Lekkie zgrzyty pojawiają się po ogrzaniu - wychodzi woń alkoholu i lekko rozpuszczalnikowa nuta.
W smaku mamy średnią pełnię i sporą goryczkę, która jest trochę zalegająca i ściągająca (mi to niezbyt przeszkadza, ale jeśli ktoś preferuje wyłącznie krótką goryczkę to tutaj nie ma czego szukać). Piwo jest średnio pełne, lekko alkoholowe (trochę za dużo tego alkoholu w zapachu i smaku jak na 14 stopni Plato) i zdecydowanie chmielowe (cytrusy, owoce tropikalne, nuty sosnowe i trawiaste). Pojawia się też diacetyl, który jednak jest niewielki i nie przeszkadza, a nawet nadaje trochę biszkoptowo-słodowej pełni. Piwo pije się przyjemnie dopóki się zbytnio nie nagrzeje (wyższa temperatura zdecydowanie nie służy temu piwu).
Podsumowując, samo chmielenie na aromat było świetne (dokładnie te nuty, które lubię), ale inne aspekty psują całkowity obraz piwa. Przez to Foszasty Olbrzym ląduje gdzieś w środku stawki "polskie AIPA".
Ocena końcowa: 7,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz