Alkohol: 7%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone
Kolor: [8/10]
Piana: [10/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [9/10]
Cena: 12,95 zł / 0,355 l [Piwa Świata]
Uwagi: Piwo w stylu AIPA z amerykańskiego browaru Anderson Valley, które zbiera od wielu lat świetne noty. Na plus na pewno trzeba zaliczyć świetne etykiety, które w realu wyglądają zdecydowanie lepiej niż na zdjęciach. Swoją drogą wąskie i wysokie butelki 355 ml (amerykańskie 12 oz) uważam za najporęczniejsze i najlepiej się prezentujące ze wszystkich rozmiarów szkła w jakich sprzedawane jest piwo.
Po przelaniu do pokala otrzymujemy miedziowo-bursztynowy, lekko mętny i ładnie opalizujący trunek. Piana w piwie jest genialna, niezbyt duża, lekko beżowa, jednak jest tak zbita, gęsta jak bita śmietana i utrzymuje się w takiej pozycji jak po nalaniu do samego końca degustacji. Ścianki oblepiane są kaskadowo, jak gdyby piwo serwowano z dodatkiem azotu. Nie wiem jak im się udało stworzyć taką pianę, ale jestem pod wrażeniem. Wysycenie dwutlenkiem węgla na całkiem niezłym, wysokim poziomie intensywności, świetnie współgrającym z resztą.
Piwo pachnie wybitnie, może nie do końca tak intensywnie jak inne AIPA, które piłem (np. rodzimy Atak Chmielu), ale zdecydowanie bardziej rześko i sesyjnie. Na głównym planie pojawiają się nuty cytrusowe (z mandarynką i pomarańczą na czele), słodko-ananasowe i sosnowo-żywiczne. Całość jest nad wyraz lekka i świetnie wymieszana.
W smaku piwo jest średnio goryczkowe (na tle innych AIPA) z dosyć długim finiszem, alkohol nie jest wyczuwalny w żadnym momencie, intensywność jest niezbyt wielka, przez co całość jest ogromnie pijalna. Pojawiają się tutaj aromaty cytrusowe, trawiaste, sosnowe, a nawet lekko śmietankowe. Całość jest idealnie zbilansowana, mimo 7% alkoholu piwo pochłania się w szybkim tempie. Dzięki sporej pijalności w sesyjności bliżej temu piwu do gatunków typu APA czy wyspiarski bitter.
Podsumowując, jest to genialna, sesyjna AIPA, która może być również dzięki niezbyt intensywnej goryczce i dosyć łagodnemu smakowi polecana osobom, które chcą zacząć przygodę z tym gatunkiem. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.
Po przelaniu do pokala otrzymujemy miedziowo-bursztynowy, lekko mętny i ładnie opalizujący trunek. Piana w piwie jest genialna, niezbyt duża, lekko beżowa, jednak jest tak zbita, gęsta jak bita śmietana i utrzymuje się w takiej pozycji jak po nalaniu do samego końca degustacji. Ścianki oblepiane są kaskadowo, jak gdyby piwo serwowano z dodatkiem azotu. Nie wiem jak im się udało stworzyć taką pianę, ale jestem pod wrażeniem. Wysycenie dwutlenkiem węgla na całkiem niezłym, wysokim poziomie intensywności, świetnie współgrającym z resztą.
Piwo pachnie wybitnie, może nie do końca tak intensywnie jak inne AIPA, które piłem (np. rodzimy Atak Chmielu), ale zdecydowanie bardziej rześko i sesyjnie. Na głównym planie pojawiają się nuty cytrusowe (z mandarynką i pomarańczą na czele), słodko-ananasowe i sosnowo-żywiczne. Całość jest nad wyraz lekka i świetnie wymieszana.
W smaku piwo jest średnio goryczkowe (na tle innych AIPA) z dosyć długim finiszem, alkohol nie jest wyczuwalny w żadnym momencie, intensywność jest niezbyt wielka, przez co całość jest ogromnie pijalna. Pojawiają się tutaj aromaty cytrusowe, trawiaste, sosnowe, a nawet lekko śmietankowe. Całość jest idealnie zbilansowana, mimo 7% alkoholu piwo pochłania się w szybkim tempie. Dzięki sporej pijalności w sesyjności bliżej temu piwu do gatunków typu APA czy wyspiarski bitter.
Podsumowując, jest to genialna, sesyjna AIPA, która może być również dzięki niezbyt intensywnej goryczce i dosyć łagodnemu smakowi polecana osobom, które chcą zacząć przygodę z tym gatunkiem. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.
Ocena końcowa: 9/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz