Alkohol: 5%
Ekstrakt: 13%
Kraj pochodzenia: Polska (browar domowy)
Kolor: [8/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Uwagi: Jeden z częściej warzonych stylów piwa przez piwowarów domowych (a już na pewno na początku przygody z piwowarstwem domowym) z uwagi na łatwość przygotowania, fermentacji i dosyć łagodny smak. Kolsch jest to styl wywodzący się z niemieckiej Kolonii, który mimo używania drożdży górnej fermentacji (jednak fermentacja zachodzi raczej w niższych zakresach temperaturowych) jest dosyć czysty aromatycznie i bliżej mu do lagerów. W moim przypadku był to gotowy przepis bazujący na słodach pilzneńskim i pszenicznym (tego drugiego 20% w zasypie), chmielu lubelskim i suchych drożdżach Safbrew S-33. Jedyna zmiana jaką zaaplikowałem to niższe temperatury fermentacji (13-15 stopni), które miały spowodować mniejszą ilość estrów w finalnym wyrobie. Czy tak się stało, recenzja poniżej.
Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko złoty (trochę ciemniejszy niż typowe piwa w stylu kolońskim, ale nadal zdecydowanie jaśniejszy niż alty), opalizujący trunek, który prezentuje się wybornie. Piana jest spora, puszysta i gęsta. Na plus to, że utrzymuje się długo i opada w bardzo leniwym tempie, lekki minus za nieoblepianie ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, uważam jednak, że mogłoby być delikatnie wyższe i nadawałoby piwu jeszcze większego orzeźwienia.
W zapachu dominują nuty słodowe, z tylko delikatnie nakreślonym aromatem chmielowym. Całość jest lekko biszkoptowa (nie jest to żaden ordynarny diacetyl) i słodka. Całości dopełnia delikatna i przyjemna owocowość.
W smaku mamy średnią treściwość, lekką słodycz, którą nieźle kontruje delikatna goryczka. Pojawiają się również aromaty biszkoptowe, bardzo lekko estrowe (owocowe) i chmielowe. Całość jest niezwykle aksamitna, delikatna, ale również rześka. Dzięki temu kompozycja jest świetnie pijalna i na prawdę ciężko znaleźć tutaj element do którego można by się przyczepić.
Podsumowując, nie jest to rozpalający emocje RIS czy IIPA, ale jak na tak mało widowiskowy styl uważam, że efekt finalny przerósł moje oczekiwania. Piwo to stało się również ulubionym trunkiem, którym częstowałem osoby z awersją do piw, które wcześniej tolerowały np. wyłącznie piwa z sokiem. Przepis, który trafia na listę "do powtórzenia".
Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko złoty (trochę ciemniejszy niż typowe piwa w stylu kolońskim, ale nadal zdecydowanie jaśniejszy niż alty), opalizujący trunek, który prezentuje się wybornie. Piana jest spora, puszysta i gęsta. Na plus to, że utrzymuje się długo i opada w bardzo leniwym tempie, lekki minus za nieoblepianie ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, uważam jednak, że mogłoby być delikatnie wyższe i nadawałoby piwu jeszcze większego orzeźwienia.
W zapachu dominują nuty słodowe, z tylko delikatnie nakreślonym aromatem chmielowym. Całość jest lekko biszkoptowa (nie jest to żaden ordynarny diacetyl) i słodka. Całości dopełnia delikatna i przyjemna owocowość.
W smaku mamy średnią treściwość, lekką słodycz, którą nieźle kontruje delikatna goryczka. Pojawiają się również aromaty biszkoptowe, bardzo lekko estrowe (owocowe) i chmielowe. Całość jest niezwykle aksamitna, delikatna, ale również rześka. Dzięki temu kompozycja jest świetnie pijalna i na prawdę ciężko znaleźć tutaj element do którego można by się przyczepić.
Podsumowując, nie jest to rozpalający emocje RIS czy IIPA, ale jak na tak mało widowiskowy styl uważam, że efekt finalny przerósł moje oczekiwania. Piwo to stało się również ulubionym trunkiem, którym częstowałem osoby z awersją do piw, które wcześniej tolerowały np. wyłącznie piwa z sokiem. Przepis, który trafia na listę "do powtórzenia".
Ocena końcowa: 7,5/10
To może i ja uwarzę Kolońskie;-)
OdpowiedzUsuń