Alkohol: 6,2%
Ekstrakt: 15%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]
Cena: 8,20 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]
Uwagi: Jakiś czas temu recenzowałem Profanum, czyli Black IPA z Peruna dla Behemotha. Tym razem drugie piwo uwarzone we współpracy z tym zespołem, tj. Belgian IPA o nazwie Sacrum. Po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko złoty, opalizujący trunek. Piana jest średnio obfita, kremowa, gęsto, średnio trwała i nie oblepiająca ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej.
W zapachu mamy sporo nut belgijskich, fenoli, aromatów winnych, brzoskwiń i tylko lekko zarysowany charakter chmielowy. Mało tutaj IPA, intensywność nie powala, ale też nie ma wad co do których można by się przyczepić. Jednak jeśli w nazwie stylu jest IPA (nawet jeśli to belgijska inspiracja) to wymagam więcej chmielu w aromacie.
W smaku mamy średnią pełnię z delikatną słodyczą (lekko karmelową) i średnią w kierunku niskiej (jak na styl) goryczkę chmielową. Tutaj chmielu jest trochę więcej (głównie pod postacią iglaków, sosny, świerku), ale i tak pierwsze skrzypce grają belgijskie fenole i estry (brzoskwinie). Po ogrzaniu pojawia się niewielka ilość alkoholu, ale nie przeszkadza, a całe piwo jest całkiem nieźle pijalne.
Podsumowując, udane piwo, pijalne (a to jest najważniejsze), szkoda tylko, że tak mało IPA w nim (chociaż znajdzie to też pewnie swoich zwolenników). Nie jestem w żadnym wypadku zawiedziony.
W zapachu mamy sporo nut belgijskich, fenoli, aromatów winnych, brzoskwiń i tylko lekko zarysowany charakter chmielowy. Mało tutaj IPA, intensywność nie powala, ale też nie ma wad co do których można by się przyczepić. Jednak jeśli w nazwie stylu jest IPA (nawet jeśli to belgijska inspiracja) to wymagam więcej chmielu w aromacie.
W smaku mamy średnią pełnię z delikatną słodyczą (lekko karmelową) i średnią w kierunku niskiej (jak na styl) goryczkę chmielową. Tutaj chmielu jest trochę więcej (głównie pod postacią iglaków, sosny, świerku), ale i tak pierwsze skrzypce grają belgijskie fenole i estry (brzoskwinie). Po ogrzaniu pojawia się niewielka ilość alkoholu, ale nie przeszkadza, a całe piwo jest całkiem nieźle pijalne.
Podsumowując, udane piwo, pijalne (a to jest najważniejsze), szkoda tylko, że tak mało IPA w nim (chociaż znajdzie to też pewnie swoich zwolenników). Nie jestem w żadnym wypadku zawiedziony.
Ocena końcowa: 8-/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz