Alkohol: 7%
Ekstrakt: 16%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [9/10]
Cena: 8,95 zł / 0,5 l [Raj Piwosza]
Uwagi: Brokreacja to browar kontraktowy, który zwrócił moją uwagę świetnymi etykietami w stylu amerykańskich komiksów spoza głównego nurtu. Niby piwo powinno samo się obronić, ale w natłoku nowych inicjatyw, browarów, itd. często w sklepie zaczynam wybierać oczyma (bo już nie daję rady zgarnąć wszystkiego, czego jeszcze nie piłem, a ma w nazwie IPA, sour, smoke, stout, ale, itd. z lodówki i półki sklepowej) i takie etykiety piwu na pewno pomagają. Piwa Brokreacji warzone są w niewielkim browarze restauracyjnym Marysia, w Szczyrzycu, małej wsi w Małopolsce, która znana jest w piwnym świecie głównie z uwagi na znajdujący się tam, nieczynny już i rujnujący się Szczyrzycki Browar Cystersów.
Wracając do samej recenzji tego Red IPA, po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko bursztynowy, opalizujący trunek (widziałem lepiej się prezentujące piwa z "red" w nazwie stylu). Piana jest mała, lekko oblepiająca, ale też szybko opadająca i znikająca po jakimś czasie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności (na myśl przychodzą wyspiarskie piwa).
W zapachu dominują nuty karmelowe, ale pojawia się też chmielowość, głównie żywiczna i lekko tytoniowa. Mało jest tutaj amerykańskiego charakteru, na dodatek po ogrzaniu pojawia się lekko ścierkowa nuta, którą często znajduję w Irish Red Ale i w aromacie piwo trochę w tym kierunku podąża. Nie jest źle, ale też nie powala na plus.
W smaku mamy pół pełny, lekko słodkawy charakter z średniej wielkości goryczką, która mimo, że jest delikatnie ściągająca to świetnie kontruje pełnię. Znów dominują tutaj słodowe aspekty, karmelowość, melanoidyny. Chmiel gra dopiero drugie skrzypce i głównie pod postacią żywiczną. Po ogrzaniu pojawia się alkohol, ale na szczęście nie jest on zbyt ostry i przeszkadzający. Trochę jest tutaj pusto i mało się dzieje, ale całość jest o dziwo nieźle pijalna.
Podsumowując, trochę mało tutaj chmielowości jak na Red IPA. Piwo wygląda i smakuje bardziej jak połączenie Irish Red Ale z brytyjskim IPA, z tylko minimalnym dodatkiem nowofalowych aromatów. Są lepsze Red IPA na rynku, m. in. od Hausta i Birbanta.
Wracając do samej recenzji tego Red IPA, po przelaniu do pokala otrzymujemy głęboko bursztynowy, opalizujący trunek (widziałem lepiej się prezentujące piwa z "red" w nazwie stylu). Piana jest mała, lekko oblepiająca, ale też szybko opadająca i znikająca po jakimś czasie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności (na myśl przychodzą wyspiarskie piwa).
W zapachu dominują nuty karmelowe, ale pojawia się też chmielowość, głównie żywiczna i lekko tytoniowa. Mało jest tutaj amerykańskiego charakteru, na dodatek po ogrzaniu pojawia się lekko ścierkowa nuta, którą często znajduję w Irish Red Ale i w aromacie piwo trochę w tym kierunku podąża. Nie jest źle, ale też nie powala na plus.
W smaku mamy pół pełny, lekko słodkawy charakter z średniej wielkości goryczką, która mimo, że jest delikatnie ściągająca to świetnie kontruje pełnię. Znów dominują tutaj słodowe aspekty, karmelowość, melanoidyny. Chmiel gra dopiero drugie skrzypce i głównie pod postacią żywiczną. Po ogrzaniu pojawia się alkohol, ale na szczęście nie jest on zbyt ostry i przeszkadzający. Trochę jest tutaj pusto i mało się dzieje, ale całość jest o dziwo nieźle pijalna.
Podsumowując, trochę mało tutaj chmielowości jak na Red IPA. Piwo wygląda i smakuje bardziej jak połączenie Irish Red Ale z brytyjskim IPA, z tylko minimalnym dodatkiem nowofalowych aromatów. Są lepsze Red IPA na rynku, m. in. od Hausta i Birbanta.
Ocena końcowa: 7,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz