Alkohol: 5,6%
Ekstrakt: 13%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [7/10]
Cena: 9,50 zł / 0,5 l [Przystanek Browar]
Uwagi: Przez blog przewinęło się już kilka piw, które były powiązane muzycznie (z jakimś zespołem). Dla fanów jest to pewnie jakaś tam gratka, dla mnie nic nie znaczący element (no może widzę w tym taki plus, że może przekonać do spróbowania innych piw niż mainstreamowe takowych fanów).
Wracając do samej recenzji tego Black IPA, po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnobrunatny trunek, z niewielką i szybko opadającą pianą w kolorze cappuccino (nie ma co liczyć na jakiekolwiek oblepianie ścianek). Wysycenie dwutlenkiem węgla na bardzo niskim poziomie intensywności, raczej w stylu FES, albo nawet RIS, a nie BIPA.
W zapachu na początku docierają do nas aromaty typowe dla palonych słodów. Sporo czekolady, kawy, karmelu. Dopiero gdzieś dalej pojawiają się nuty chmielowe, żywiczne, sosnowe i grejpfrutowe, pojawia się też typowa dla tego stylu nuta prażonego słonecznika. Całość jest średnio intensywna i całkiem przyjemna, a chyba jedyny zarzut można mieć do tego, że piwo pachnie bardziej jak American Stout niż BIPA.
Smakowo jest bardzo podobnie, sporo czekolady, kawy i nut palonych. Piwo jest dosyć wytrawne, powiedziałbym, że nawet lekko wodniste, przez co średniej wielkości goryczka sprawia wrażenie większej niż jest w rzeczywistości (dochodzi jeszcze lekko taninowe ściąganie). Nut chmielowych jest mniej i grają zdecydowanie drugie skrzypce - głównie pod postacią grejpfrutowo-sosnową. Po ogrzaniu pojawia się nieduża ilość octanu etylu (rozpuszczalnik). Mimo tego jednak piwo i tak jest całkiem przyjemne w odbiorze i pije je się bez jakiegokolwiek grymasu na ustach.
Podsumowując, piwu bliżej do Stoutu na amerykańskim chmielu, ma trochę wad, nie jest to najlepsze Black IPA na rynku (ani nawet American Stout), ale jak ktoś trafi może śmiało kupić i spróbować.
Wracając do samej recenzji tego Black IPA, po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnobrunatny trunek, z niewielką i szybko opadającą pianą w kolorze cappuccino (nie ma co liczyć na jakiekolwiek oblepianie ścianek). Wysycenie dwutlenkiem węgla na bardzo niskim poziomie intensywności, raczej w stylu FES, albo nawet RIS, a nie BIPA.
W zapachu na początku docierają do nas aromaty typowe dla palonych słodów. Sporo czekolady, kawy, karmelu. Dopiero gdzieś dalej pojawiają się nuty chmielowe, żywiczne, sosnowe i grejpfrutowe, pojawia się też typowa dla tego stylu nuta prażonego słonecznika. Całość jest średnio intensywna i całkiem przyjemna, a chyba jedyny zarzut można mieć do tego, że piwo pachnie bardziej jak American Stout niż BIPA.
Smakowo jest bardzo podobnie, sporo czekolady, kawy i nut palonych. Piwo jest dosyć wytrawne, powiedziałbym, że nawet lekko wodniste, przez co średniej wielkości goryczka sprawia wrażenie większej niż jest w rzeczywistości (dochodzi jeszcze lekko taninowe ściąganie). Nut chmielowych jest mniej i grają zdecydowanie drugie skrzypce - głównie pod postacią grejpfrutowo-sosnową. Po ogrzaniu pojawia się nieduża ilość octanu etylu (rozpuszczalnik). Mimo tego jednak piwo i tak jest całkiem przyjemne w odbiorze i pije je się bez jakiegokolwiek grymasu na ustach.
Podsumowując, piwu bliżej do Stoutu na amerykańskim chmielu, ma trochę wad, nie jest to najlepsze Black IPA na rynku (ani nawet American Stout), ale jak ktoś trafi może śmiało kupić i spróbować.
Ocena końcowa: 8-/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz