Niedzielny obiad w Chmielarni nie może się odbyć bez zamówienia kilku niepitych jeszcze piw w postaci próbek deski piw. Trafiło się na dwa nietypowe piwa od polskich browarów (Lichtenhainer i wiśniowy Berliner Weisse), trafił się też niemiecki i hiszpański craft (Berliner Rauchbier i Robust Porter). Trzy próbowane piwa były dobre, albo i bardzo dobre, a tylko jedno nie sprostało pokładanym nadziejom. Zapraszam do recenzji.
Pinta, Kwas Beta
Alkohol: 3,2%
Ekstrakt: 9%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [6/10]
Piana: [2/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak
Cena: 4,5 zł / 0,125 l [Chmielarnia Marszałkowska]
Uwagi: Lichtenhainer to historyczny, niemiecki styl, który do tej pory nie miał przedstawiciela na rynku polskim. Jest to lekkie piwo górnej fermentacji, lekko wędzone i lekko kwaśne. Jeśli je do czegoś porównać to chyba najbliżej do połączenia naszego rodzimego Grodziskiego (wędzoność) z Berliner Weisse (ewentualnie Gose bez dodatku soli i kolendry, czyli kwaśność). O ile nie jestem jakimś ogromnym fanem Grodziskiego, bo w wersji klasycznej wydaje mi się zbyt grzeczny, tak dodanie kwaśności do lekkiej wędzonki to coś w czym jestem jak najbardziej na tak.
Wracając do samej recenzji, otrzymany trunek jest koloru słomkowego, równomiernie mętny. Piana jest niemalże zerowa (tylko maleńka obręcz) i w tym aspekcie chyba największy minus tego piwa. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie, jak dla mnie powinno być zdecydowanie wyższe (podobnie twierdzi BJCP), bo nadało by to jeszcze większej świeżości i rześkości.
W zapachu mamy kwaśny, cytrusowy (w taki czysty, cytrynowy sposób) aromat z odrobiną nut wędzonych i słodowych. Nie jest źle, ale też aromat nie powala niczym.
Zdecydowanie lepiej jest w kwestii smaku i pijalności. Piwo jest dosyć kwaśne (ale nie jakoś hard-core'owo), znów w postaci czystej cytryny. Do tego dochodzi przyjemna i wyczuwalna wędzoność (klasyczna, niemiecka, ogniskowa). Największym plusem tego piwa jest jednak ekstremalna pijalność i rześkość - dosłownie piwo połyka się w okamgnienie.
Podsumowując, świetny przedstawiciel nieznanego do tej pory na rodzimym rynku historycznego stylu i dla mnie od teraz numer jeden na największe upały.
Wracając do samej recenzji, otrzymany trunek jest koloru słomkowego, równomiernie mętny. Piana jest niemalże zerowa (tylko maleńka obręcz) i w tym aspekcie chyba największy minus tego piwa. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie, jak dla mnie powinno być zdecydowanie wyższe (podobnie twierdzi BJCP), bo nadało by to jeszcze większej świeżości i rześkości.
W zapachu mamy kwaśny, cytrusowy (w taki czysty, cytrynowy sposób) aromat z odrobiną nut wędzonych i słodowych. Nie jest źle, ale też aromat nie powala niczym.
Zdecydowanie lepiej jest w kwestii smaku i pijalności. Piwo jest dosyć kwaśne (ale nie jakoś hard-core'owo), znów w postaci czystej cytryny. Do tego dochodzi przyjemna i wyczuwalna wędzoność (klasyczna, niemiecka, ogniskowa). Największym plusem tego piwa jest jednak ekstremalna pijalność i rześkość - dosłownie piwo połyka się w okamgnienie.
Podsumowując, świetny przedstawiciel nieznanego do tej pory na rodzimym rynku historycznego stylu i dla mnie od teraz numer jeden na największe upały.
Ocena końcowa: 8,5/10
Artezan, Jam Session
Alkohol: 4%
Ekstrakt: 10%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [6/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak
Cena: 4,5 zł / 0,125 l [Chmielarnia Marszałkowska]
Uwagi: Berliner Weisse z dodatkiem wiśni. Kolejny historyczny styl, który przez długi czas był niemiecką niszą warzoną w kilku (a na końcu chyba nawet w tylko jednym?) klasycznych browarach. Jednak od czego jest nowa fala piwowarstwa? Styl, który ma już w samych USA dziesiątki przedstawicieli, a który co raz chętniej warzony jest też w Europie. Nie jestem wielkim fanem tego stylu z dodatkami, ale w wydaniu Artezana postanowiłem spróbować.
Piwo jest koloru czerwonego, lekko opalizujące, wygląda dosłownie jak jakiś rozcieńczony syrop wiśniowy. Piana jest niezbyt duża, biała, średnio trwała i nie oblepiająca ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.
W zapachu mamy głównie aromat wiśniowy, brakuje mi kwaśności. Na dodatek ta wiśnia ma taką nie do końca przyjemną mydlano-landrynkową nutę. Tutaj jest kiepsko.
Smakowo jest trochę lepiej, pojawia się niewielka kwaśność (cytrynowa), znów dominuje nuta wiśniowa, ale znów też pojawia się landrynka i mydlany posmak. Piwo jest średnio pijalne i chyba dodatek wiśni nie był dobrym pomysłem.
Podsumowując, plus dla Artezana za eksperymenty, ale samo wykonanie nie najwyższych lotów. Zauważyłem taką prawidłowość, że piłem chyba najwięcej słabych piw z tego browaru (na tle innych rzemieślników craftowych), ale z drugiej strony piłem też najwięcej genialnych i świetnych piw od Artezana na tle innych. Dlatego ciągle wybaczam słabsze próby i czekam na kolejne :)
Piwo jest koloru czerwonego, lekko opalizujące, wygląda dosłownie jak jakiś rozcieńczony syrop wiśniowy. Piana jest niezbyt duża, biała, średnio trwała i nie oblepiająca ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.
W zapachu mamy głównie aromat wiśniowy, brakuje mi kwaśności. Na dodatek ta wiśnia ma taką nie do końca przyjemną mydlano-landrynkową nutę. Tutaj jest kiepsko.
Smakowo jest trochę lepiej, pojawia się niewielka kwaśność (cytrynowa), znów dominuje nuta wiśniowa, ale znów też pojawia się landrynka i mydlany posmak. Piwo jest średnio pijalne i chyba dodatek wiśni nie był dobrym pomysłem.
Podsumowując, plus dla Artezana za eksperymenty, ale samo wykonanie nie najwyższych lotów. Zauważyłem taką prawidłowość, że piłem chyba najwięcej słabych piw z tego browaru (na tle innych rzemieślników craftowych), ale z drugiej strony piłem też najwięcej genialnych i świetnych piw od Artezana na tle innych. Dlatego ciągle wybaczam słabsze próby i czekam na kolejne :)
Ocena końcowa: 6,5/10
BrauKunstKeller, Moll
Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: 12%
Kraj pochodzenia: Niemcy
Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak
Cena: 4,5 zł / 0,125 l [Chmielarnia Marszałkowska]
Uwagi: Piwo, które browar BrauKunstKeller (jeden z nowofalowych browarów craftowych) określa mianem Berliner Rauchbier, czyli kwaśną wędzonką. Brzmi nieźle. Otrzymany trunek jest koloru miedziano-rdzawego, jest dosyć mętny z średnio trwałą i średnio obfitą pianą. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej, ale jak najbardziej tutaj pasuje.
W zapachu mamy głównie nutę wędzoną, w takim klasycznym niemieckim (ogniskowo-kiełbasianym) stylu. Trochę może w stylu naszego rodzimego Grodziskiego, ale z większą intensywnością. Nie mogłem się jednak tutaj żadnych nut kwaśnych doszukać. Ale nawet bez tego piwo pachniało świetnie.
W smaku mamy średnią pełnię z niewielką, ale wyczuwalną goryczką. Znów dominują tutaj nuty wędzone, głównie palonego drewna, trochę oscypka, a nawet lekko popiołowe. Znów nie znalazłem tutaj żadnych kwaśnych cech, ale z drugiej strony piwo i tak jest bardzo przyjemne i świetnie pijalne.
Podsumowując, piwo pachnie i smakuje jak klasyczny niemiecki Rauchbier. Szkoda, że brakuje tej obiecywanej kwaśności, bo z tym podejrzewam, że mogłoby być jeszcze lepiej.
W zapachu mamy głównie nutę wędzoną, w takim klasycznym niemieckim (ogniskowo-kiełbasianym) stylu. Trochę może w stylu naszego rodzimego Grodziskiego, ale z większą intensywnością. Nie mogłem się jednak tutaj żadnych nut kwaśnych doszukać. Ale nawet bez tego piwo pachniało świetnie.
W smaku mamy średnią pełnię z niewielką, ale wyczuwalną goryczką. Znów dominują tutaj nuty wędzone, głównie palonego drewna, trochę oscypka, a nawet lekko popiołowe. Znów nie znalazłem tutaj żadnych kwaśnych cech, ale z drugiej strony piwo i tak jest bardzo przyjemne i świetnie pijalne.
Podsumowując, piwo pachnie i smakuje jak klasyczny niemiecki Rauchbier. Szkoda, że brakuje tej obiecywanej kwaśności, bo z tym podejrzewam, że mogłoby być jeszcze lepiej.
Ocena końcowa: 8/10
Edge Brewing, Padrino Porter
Alkohol: 6,9%
Ekstrakt: 16%
Kraj pochodzenia: Hiszpania
Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak
Cena: 4,5 zł / 0,125 l [Chmielarnia Marszałkowska]
Uwagi: Porter z hiszpańskiego craftowca Edge Brewing. Piwo występuje jeszcze w wersji Chocolate & Vanilla (z dodatkiem oczywiście czekolady i wanilii), ale mi udało się spróbować wersji podstawowej. Otrzymane piwo jest koloru ciemnobrunatnego, z beżową, drobną, ładnie się prezentującą i trwałą pianą. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemal zerowym poziomie (bliżej temu do RISa aniżeli typowych Robust Porterów).
W zapachu mamy sporo aromatu czekolady mlecznej, orzechów, wanilii i śmietanki, które łączą się w genialny sposób. Piwo pachnie bardzo intensywnie i bardzo przyjemnie. Swoją drogą skoro tak pachnie wersja podstawowa (chyba, że Chmielarnia dostała jednak beczkę Chocolate & Vanilla? ;)), to nie chcę wiedzieć ile czekolady i wanilii musi być w wersji zboostowanej :)
W smaku mamy średnią pełnię z całkiem sporą jak na styl goryczką, która świetnie kontruje bardzo delikatną słodycz. Znów mamy tutaj ogrom mlecznej czekolady, wanilii i orzechów. Piwo jest nad wyraz pijalne, aksamitne i z każdym kolejnym łykiem ma się ochotę na następne dwa.
Zdecydowanie polecam spróbować jeśli ktoś będzie miał możliwość.
W zapachu mamy sporo aromatu czekolady mlecznej, orzechów, wanilii i śmietanki, które łączą się w genialny sposób. Piwo pachnie bardzo intensywnie i bardzo przyjemnie. Swoją drogą skoro tak pachnie wersja podstawowa (chyba, że Chmielarnia dostała jednak beczkę Chocolate & Vanilla? ;)), to nie chcę wiedzieć ile czekolady i wanilii musi być w wersji zboostowanej :)
W smaku mamy średnią pełnię z całkiem sporą jak na styl goryczką, która świetnie kontruje bardzo delikatną słodycz. Znów mamy tutaj ogrom mlecznej czekolady, wanilii i orzechów. Piwo jest nad wyraz pijalne, aksamitne i z każdym kolejnym łykiem ma się ochotę na następne dwa.
Zdecydowanie polecam spróbować jeśli ktoś będzie miał możliwość.
Ocena końcowa: 9-/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz