Alkohol: 6%
Ekstrakt: 16%
Kraj pochodzenia: Irlandia
Kolor: [9/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [7/10]
Cena: 13 zł / 0,5 l [Przystanek Browar]
Uwagi: W zeszłym roku Pinta uwarzyła w Irlandii z browarem O'Hara's stout owsiany, który świetnie pachniał, ale nie do końca przypasował mi w pozostałych aspektach. W tym roku pod tą samą nazwą, z lekko zmienioną etykietą pojawia się mleczny stout. Mam nadzieję, że nauczono się na zeszłorocznych błędach.
Wracając do samej recenzji, po przelaniu do szklanki otrzymujemy czarny trunek, który pod światłem nabiera rubinowych refleksów. Piana w kolorze kremowym jest gęsta, zbita, średnio obfita, ale dosyć szybko redukuje się i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla poniżej średniej, ale jak na styl całkiem poprawnie.
W zapachu od początku uderza spora ilość przyjemnych nut mlecznej czekolady, śmietanki i kawy. Całość jest intensywna i na pewno może się podobać, ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić.
Smakowo mamy średnią pełnię z lekką słodyczą, goryczka jest na poziomie minimalnym, ale w tym stylu nie jest to zbrodnia i nie przeszkadza. Znów dominują nuty czekoladowe (mleczna czekolada), pojawiają się też aromaty kawowe i orzechowe. Nie ma tutaj paloności, nie ma estrów, piwo ma czysty charakter, bardzo dużą aksamitność i zapewne genialnie smakowałoby z pompy. Ale nawet bez tego było świetnie pijalne.
Podsumowując, zeszłoroczna wersja nie do końca mi przypasowała, tegoroczna idealnie wpasowuje się w mój gust. Jeśli ktoś lubi mleczne stouty, to jest to "must have". Zasadniczo dla całej reszty też. Polecam.
Wracając do samej recenzji, po przelaniu do szklanki otrzymujemy czarny trunek, który pod światłem nabiera rubinowych refleksów. Piana w kolorze kremowym jest gęsta, zbita, średnio obfita, ale dosyć szybko redukuje się i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla poniżej średniej, ale jak na styl całkiem poprawnie.
W zapachu od początku uderza spora ilość przyjemnych nut mlecznej czekolady, śmietanki i kawy. Całość jest intensywna i na pewno może się podobać, ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić.
Smakowo mamy średnią pełnię z lekką słodyczą, goryczka jest na poziomie minimalnym, ale w tym stylu nie jest to zbrodnia i nie przeszkadza. Znów dominują nuty czekoladowe (mleczna czekolada), pojawiają się też aromaty kawowe i orzechowe. Nie ma tutaj paloności, nie ma estrów, piwo ma czysty charakter, bardzo dużą aksamitność i zapewne genialnie smakowałoby z pompy. Ale nawet bez tego było świetnie pijalne.
Podsumowując, zeszłoroczna wersja nie do końca mi przypasowała, tegoroczna idealnie wpasowuje się w mój gust. Jeśli ktoś lubi mleczne stouty, to jest to "must have". Zasadniczo dla całej reszty też. Polecam.
Ocena końcowa: 9-/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz