Alkohol: 9,1%
Ekstrakt: 24,7%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [9/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: [8/10]
Cena: 9,50 zł / 0,33 l [Piwa Świata]
Uwagi: Chyba najgłośniejsza premiera końca 2013 roku (wydaje się, że przyćmiła nawet 2 konkursowe IPA z browarów w Cieszynie i Ciechanowie). Było sporo głosów, że to nie jest porter bałtycki, bo jest w nim sporo amerykańskiego chmielu. Sam nie jestem purystą i moim zdaniem w żadnym stylu nie ma świętości, a eksperymentowanie to największe piękno piwnej rewolucji. Dlatego na imperialnego portera z Pinty czekałem ze sporym zainteresowaniem. Niemal 25 stopni Plato i 9% alkoholu może nie robi już w Polsce takiego wrażenia jak jeszcze jakiś czas temu (aktualnie można dostać w Polsce sporo tęższych piw, czy to z De Molena, czy od amerykańskich craftów), ale i tak działa na wyobraźnię.
Wracając jednak do recenzji, po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemnobrunatny, klarowny trunek, który pod światłem nabiera rubinowych refleksów. Piana jest zdecydowanie obfita, bardzo mocno oblepia ścianki, a przy tym jest ładna, drobno pęcherzykowa, w kolorze cappuccino i bardzo leniwie opada. Wysycenie dwutlenkiem węgla poniżej średniej, ale tutaj zdecydowanie pasuje. Z drugiej strony nasycenie występuje w przeciwności do niektórych zagranicznych RIS czy imperialnych porterów.
W zapachu rzeczywiście od razu wiadomo, że dodano tutaj sporo amerykańskiego chmielu. Mamy sporo nut żywicznych, sosnowych i trawiastych. Aromat ten jednak kontrowany jest całkiem przyjemną nutą gorzkiej czekolady i kawy. Paloność jest na bardzo małym poziomie, jednak wyczuwalna jest delikatna kwaskowatość (zapewne od słodów palonych). Pojawia się również lekka woń alkoholu. Cały bukiet jest przeciętnie intensywny i jeśli chodzi o chmielowość to do najlepszych RIS czy Black IPA mu jednak daleko. Nie zmienia to jednak faktu, że jest bardzo dobrze.
Smakowo od razu uderza spora pełnia, duża słodycz, wręcz oleistość (trudno się dziwić, skoro 9% alkoholu to jest norma dla 22 blg porterów), która okleja całą jamę ustną. Mamy tutaj całkiem sporą goryczkę, ale nie potrafi ona jednak przełamać w pełni słodyczy z cukrów resztkowych, sam preferuję trochę bardziej wytrawne ciemniaki tej mocy. W smaku nut chmielowych jest już jak na lekarstwo, dominuje gorzka czekolada, kawa, lżej karmel i tylko delikatnie paloność, ale pojawia się też dosyć spora alkoholowość, która trochę zmniejsza radość z degustacji. Piwu zdecydowanie przydałoby się leżakowanie przez dłuższy czas, ale wtedy zapewne można zapomnieć o aromacie chmielowym.
Podsumowując, piwo jest ciekawe, smaczne, ale nie idealne. Trochę za słodkie i trochę za alkoholowe, a aromat chmielu (na który były narzekania) jest jednym z największych plusów piwa.
Ocena końcowa: 8/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz