Alkohol: 4,1%
Ekstrakt: 9%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [2/10]
Cena: 3,30 zł / 0,5 l [Piwa Świata]
Uwagi: Lekkich lagerów na rodzimym rynku jest jak na lekarstwo, ale co jakiś czas ktoś próbuje takowym trunkiem zaistnieć na rynku. Z uwagi na sporą liczbę takich piw z Czech, które można u nas kupić po okazyjnej cenie nie jestem wielkim fanem warzenia przysłowiowych "pilsów za 3 złote", ale plus tego jest taki, że można dobrze oszacować kunszt piwowara po takim wypuście (nie, uwarzenie dobrego APA/AIPA nie jest wyczynem, jedynie uwarzenie genialnych piw w tym stylu pokazuje umiejętności).
Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasnozłoty trunek, który jest opalizujący i zawiera brzydką zawiesinę (wygląda to gorzej niż na zdjęciu). Piana jest średnio obfita, opada w przeciętnym tempie i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu dominuje głównie utlenienie (mokry karton i miód), do tego dochodzą nuty słodowe i zbożowe, a także lekko zapałczana siarka. Całość nie sprawia najlepszego wrażenia. Aż się nie chce wziąć pierwszego łyku (ale od czego jest się sędzią piwnym - takim nic nie jest straszne ;)).
W smaku znów mamy sporo mokrego kartonu, znów jest nuta zbożowo-słodowa (za którą nie przepadam), pojawiają się również aromaty lekko estrowe (trochę w stylu jabłecznika lub pieczonego jabłka bez przypraw). Na plus jednak należy uznać wyczuwalną i całkiem przyjemną goryczkę, która przy wytrawnym charakterze piwa wydaje się jeszcze większa niż jest w rzeczywistości.
Podsumowując, piwo trochę u mnie poleżało (ale było w terminie) przez co wyszło niezbyt przyjemne utlenienie. Na ten moment szału nie robi, ale z uwagi na goryczkę jest całkiem perspektywiczne (muszę kiedyś dorwać świeże od razu po rozlewie). Na ten moment piwa nie polecam, ale może kiedyś dam mu drugą szansę.
Po przelaniu do pokala otrzymujemy jasnozłoty trunek, który jest opalizujący i zawiera brzydką zawiesinę (wygląda to gorzej niż na zdjęciu). Piana jest średnio obfita, opada w przeciętnym tempie i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu dominuje głównie utlenienie (mokry karton i miód), do tego dochodzą nuty słodowe i zbożowe, a także lekko zapałczana siarka. Całość nie sprawia najlepszego wrażenia. Aż się nie chce wziąć pierwszego łyku (ale od czego jest się sędzią piwnym - takim nic nie jest straszne ;)).
W smaku znów mamy sporo mokrego kartonu, znów jest nuta zbożowo-słodowa (za którą nie przepadam), pojawiają się również aromaty lekko estrowe (trochę w stylu jabłecznika lub pieczonego jabłka bez przypraw). Na plus jednak należy uznać wyczuwalną i całkiem przyjemną goryczkę, która przy wytrawnym charakterze piwa wydaje się jeszcze większa niż jest w rzeczywistości.
Podsumowując, piwo trochę u mnie poleżało (ale było w terminie) przez co wyszło niezbyt przyjemne utlenienie. Na ten moment szału nie robi, ale z uwagi na goryczkę jest całkiem perspektywiczne (muszę kiedyś dorwać świeże od razu po rozlewie). Na ten moment piwa nie polecam, ale może kiedyś dam mu drugą szansę.
Ocena końcowa: 5,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz