Alkohol: 5,4%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Meksyk
Kolor: [9/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [6/10]
Cena: 12 zł / 0,33 l [Festiwal Birofilia w Żywcu]
Uwagi: Muszę przyznać od razu, że do tej pory Meksyk kojarzył mi się z Coroną i kilkoma podobnej jakości jasnymi lagerami. Jednak po zakupie tego ejla spojrzałem w ratebeer i może nie jest to piwna potęga w dalszym ciągu, ale na tle Polski sprzed ery zapoczątkowanej przez Pintę nie wypada wcale tak źle.
Wracając jednak do piwa, Red Pig Mexican Ale to piwo w stylu bursztynowego ale. Po przelaniu do pokala otrzymujemy pięknie się prezentujący, soczyście intensywny, bursztynowy i w pełni klarowny trunek. Piana jest średniej wielkości, szybko opada do kożucha, jednak mocno oblepia ścianki i mimo niewielkich rozmiarów prezentuje się całkiem nieźle. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu dominują nuty melanoidynowe (przypieczona skórka od chleba), które są jak najbardziej typowe dla słodów dających bursztynową barwę. Do tego dochodzą aromaty kakao, orzechowe i słodowe, a całość trochę przypomina czeskie polotmave. Jest przyjemnie, ale bez żadnych ekstrawagancji - brakuje mi tutaj głównie nut chmielowych.
W smaku po raz kolejny dominuje przypieczona skórka od chleba, pojawiają się delikatne nuty estrowe, biszkoptowe, a w tle trzepocze gdzieś posmak kakao. Całość jest średnio treściwa (nawet w kierunku bardziej wytrawnym) z niezbyt wysoką goryczką. Piwo jest świetnie pijalne i po raz kolejny stwierdzam, że nuty chmielowe (nawet klasyczne wyspiarskie) wniosłyby sporo dobrego do finalnego produktu.
Podsumowując, jest to poprawny amber ale, który nie zachwyca może niczym szczególnym, ale gdyby tak miały wyglądać ogólnodostępne zamienniki jasnych lagerów to byłbym jak najbardziej na tak.
Wracając jednak do piwa, Red Pig Mexican Ale to piwo w stylu bursztynowego ale. Po przelaniu do pokala otrzymujemy pięknie się prezentujący, soczyście intensywny, bursztynowy i w pełni klarowny trunek. Piana jest średniej wielkości, szybko opada do kożucha, jednak mocno oblepia ścianki i mimo niewielkich rozmiarów prezentuje się całkiem nieźle. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu dominują nuty melanoidynowe (przypieczona skórka od chleba), które są jak najbardziej typowe dla słodów dających bursztynową barwę. Do tego dochodzą aromaty kakao, orzechowe i słodowe, a całość trochę przypomina czeskie polotmave. Jest przyjemnie, ale bez żadnych ekstrawagancji - brakuje mi tutaj głównie nut chmielowych.
W smaku po raz kolejny dominuje przypieczona skórka od chleba, pojawiają się delikatne nuty estrowe, biszkoptowe, a w tle trzepocze gdzieś posmak kakao. Całość jest średnio treściwa (nawet w kierunku bardziej wytrawnym) z niezbyt wysoką goryczką. Piwo jest świetnie pijalne i po raz kolejny stwierdzam, że nuty chmielowe (nawet klasyczne wyspiarskie) wniosłyby sporo dobrego do finalnego produktu.
Podsumowując, jest to poprawny amber ale, który nie zachwyca może niczym szczególnym, ale gdyby tak miały wyglądać ogólnodostępne zamienniki jasnych lagerów to byłbym jak najbardziej na tak.
Ocena końcowa: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz