Alkohol: 10,2%
Ekstrakt: 21%
Kraj pochodzenia: Holandia
Kolor: [8/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [2/10]
Cena: 14,50 zł / 0,33 l [Centrala Piwna]
Uwagi: Kolejne mocne piwo z holenderskiego De Molena, ale tym razem jednak zaskoczyło na plus. Nie uprzedzając jednak faktów, po przelaniu do pokala otrzymujemy ciemno-brunatny trunek. Piana koloru cappuccino jest średniej wielkości, opada w przeciętnym tempie i nie oblepia ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na zdecydowanie niskim (dla mnie za niskim) poziomie intensywności.
W zapachu dominują nuty typowe dla utlenienia spotykanego w mocnych porterach i RISach. Mamy tutaj aromaty porto, sherry, suszonych śliwek i rodzynek, a także lekko czekoladowe, waniliowe i delikatnie alkoholowe (ale w taki przyjemny likierowy sposób). Jest naprawdę przyjemnie nawet pomimo braku ulubionych przeze mnie aromatów chmielowych.
Smakowo piwo jest dosyć złożone, ale przez to ciężko powiedzieć co jest przewodnim motywem tego piwa. Mamy tutaj lekką kwaskowatość (na szczęście nie jest to znana z innych pitych przeze mnie piw z tego browaru kwaśność oznajmująca zepsucie), lekką paloność, lekką wędzoność i niewielki aromat czekoladowy. Całości dopełnia średniej intensywności goryczka i całkiem spora pełnia. Co ciekawe piwo z każdym kolejnym łykiem prezentuje się coraz lepiej (na początku dominuje kwaskowatość, która nawet lekko odpycha). Piwo jest smaczne, ale nie ma tutaj żadnego efektu "wow" i trochę ciężko się skupić na przewodnim smaku.
Podsumowując, na tle totalnie zepsutych i niesmacznych piw, które ostatnio z tego browaru trafiały do mojej degustacji ten jest całkiem przyjemnym strong ale w stylu belgijskim, który jednak nie jest przesadnie przyprawiony (co jest domeną Belgów) i może zasmakować również pasjonatom porterów bałtyckich i RISów.
W zapachu dominują nuty typowe dla utlenienia spotykanego w mocnych porterach i RISach. Mamy tutaj aromaty porto, sherry, suszonych śliwek i rodzynek, a także lekko czekoladowe, waniliowe i delikatnie alkoholowe (ale w taki przyjemny likierowy sposób). Jest naprawdę przyjemnie nawet pomimo braku ulubionych przeze mnie aromatów chmielowych.
Smakowo piwo jest dosyć złożone, ale przez to ciężko powiedzieć co jest przewodnim motywem tego piwa. Mamy tutaj lekką kwaskowatość (na szczęście nie jest to znana z innych pitych przeze mnie piw z tego browaru kwaśność oznajmująca zepsucie), lekką paloność, lekką wędzoność i niewielki aromat czekoladowy. Całości dopełnia średniej intensywności goryczka i całkiem spora pełnia. Co ciekawe piwo z każdym kolejnym łykiem prezentuje się coraz lepiej (na początku dominuje kwaskowatość, która nawet lekko odpycha). Piwo jest smaczne, ale nie ma tutaj żadnego efektu "wow" i trochę ciężko się skupić na przewodnim smaku.
Podsumowując, na tle totalnie zepsutych i niesmacznych piw, które ostatnio z tego browaru trafiały do mojej degustacji ten jest całkiem przyjemnym strong ale w stylu belgijskim, który jednak nie jest przesadnie przyprawiony (co jest domeną Belgów) i może zasmakować również pasjonatom porterów bałtyckich i RISów.
Ocena końcowa: 7,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz