Piwne Podziemie, Grapefruit Berliner
Alkohol: 4,2%
Ekstrakt: 10,5%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [6/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak
Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]
Uwagi: Grejpfrutowy Berliner Weisse z Piwnego Podziemia. Piwo w kolorze słomkowym, mocno opalizujące. Piana jest średnio obfita, gęsta, ładnie i nieźle oblepiająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.
W zapachu mamy kwaśne nuty typowe dla bakterii kwasu mlekowego (czysty, kwaśny profil), jest trochę cytrusów i kwiatów. Całość jest intensywna i przyjemna. W smaku znów jest kwaśno, czysto, bardziej jak w klasycznym Berliner Weisse (grejpfruta tutaj zbytnio nie czuć), wytrawnie. O dziwo brakuje tylko większej kwaśności - jak w klasykach.
Podsumowując, udane piwo, ale można jeszcze nad nim trochę popracować.
W zapachu mamy kwaśne nuty typowe dla bakterii kwasu mlekowego (czysty, kwaśny profil), jest trochę cytrusów i kwiatów. Całość jest intensywna i przyjemna. W smaku znów jest kwaśno, czysto, bardziej jak w klasycznym Berliner Weisse (grejpfruta tutaj zbytnio nie czuć), wytrawnie. O dziwo brakuje tylko większej kwaśności - jak w klasykach.
Podsumowując, udane piwo, ale można jeszcze nad nim trochę popracować.
Ocena końcowa: 7,5/10
Birbant, P.i.S. & Love Whisky Slyrs BA
Alkohol: 10,5%
Ekstrakt: 24,5%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [9/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak
Cena: 10 zł / 0,2 l [Warszawski Festiwal Piwa]
Uwagi: Wędzony Imperialny Stout leżakowany w beczce po whisky Slyrs (niemiecki single malt, którego jednak nie piłem, więc wiele więcej nie powiem co by mogły wnosić te beczki w stosunku do szkockich). Piwo w kolorze ciemnobrunatnym, niemalże czarne. Piana beżowa, nikła i tylko lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemal zerowym poziomie.
W zapachu dominują nuty czekoladowe oraz mocno wyczuwalne aromaty whisky. Do tego dochodzą beczkowe, waniliowe nuty, trochę kokosa i karmelu. Ciężko się tutaj doszukać wędzonych aromatów (jeśli ktoś na to liczył to niestety), ale cała reszta rekompensuje to z nawiązką. Na plus świetnie ukryty alkohol.
W smaku znów dominuje czekolada i whisky. Piwo jest słodkie, gęste z niedużą goryczką (przydałaby się większa) przez co sprawia wrażenie likierowego. Mamy lekką paloność, nuty wędzone jeśli są to na minimalnym poziomie. Zdecydowanie więcej jest aromatów dębowych, waniliowych. Alkohol jest świetnie ukryty, a piwo pomimo słodyczy jest nad wyraz pijalne.
Podsumowując, świetny RIS BA, nie jest peated, ale i tak daje radę.
W zapachu dominują nuty czekoladowe oraz mocno wyczuwalne aromaty whisky. Do tego dochodzą beczkowe, waniliowe nuty, trochę kokosa i karmelu. Ciężko się tutaj doszukać wędzonych aromatów (jeśli ktoś na to liczył to niestety), ale cała reszta rekompensuje to z nawiązką. Na plus świetnie ukryty alkohol.
W smaku znów dominuje czekolada i whisky. Piwo jest słodkie, gęste z niedużą goryczką (przydałaby się większa) przez co sprawia wrażenie likierowego. Mamy lekką paloność, nuty wędzone jeśli są to na minimalnym poziomie. Zdecydowanie więcej jest aromatów dębowych, waniliowych. Alkohol jest świetnie ukryty, a piwo pomimo słodyczy jest nad wyraz pijalne.
Podsumowując, świetny RIS BA, nie jest peated, ale i tak daje radę.
Ocena końcowa: 9-/10
Reden, Bizon Bock
Alkohol: 7%
Ekstrakt: 19%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak
Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]
Uwagi: Nie jestem fanem koźlaków (chyba, że są wędzone), ale jeśli ten określany jest jako Champagne Bison Grass Smoked Imperial Weizen Bock to nie mogłem go nie spróbować. Rozszyfrowując tą długą nazwę stylu, jest to wędzony, pszeniczny koźlak z dodatkiem trawy żubrowej (najbardziej znanej z wódki Żubrówka, za którą nomen omen nie przepadam zbytnio) i dofermentowany drożdżami szampańskimi na koniec.
Wracając do samej recenzji, piwo ma kolor rdzawy i jest zdecydowanie mętne. Piana jest mała, szybko redukuje się i tylko lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie, trochę nie do końca w stylu Weizenbocka.
W zapachu mamy głównie nuty słodowe, melanoidynowe, lekko nawet karmelowe (czyli koźlak jest). Pojawia się wędzona kiełbasa, trochę estrów, ale ciężko doszukać się tutaj trawy żubrowej i tego co wniosły drożdże szampańskie. Ale nawet nie za bardzo czuć tutaj udział weizenowych drożdży FM41 - fenoli tutaj nie uświadczymy. Nie zmienia to faktu, że piwo pachnie jak dobry klasyczny wędzony koźlak. Bardzo przyjemny wędzony koźlak.
W smaku mamy przesadzoną słodycz, która męczy od samego początku, a którą to podbija jeszcze aromat trawy żubrowej (tutaj jest już mocno wyczuwalna). Goryczka jest średnio intensywna, ale trochę taninowa (zalegająca). Tak jak wcześniej główną nutę grają tutaj aromaty słodowe (przypieczona skórka od chleba, karmel) i przyjemna wędzonka w klasycznym, niemieckim stylu.
Ogólnie piwo jest ciekawe, ale słodycz po prostu całkowicie psuje radość z picia i po prostu męczy.
Wracając do samej recenzji, piwo ma kolor rdzawy i jest zdecydowanie mętne. Piana jest mała, szybko redukuje się i tylko lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie, trochę nie do końca w stylu Weizenbocka.
W zapachu mamy głównie nuty słodowe, melanoidynowe, lekko nawet karmelowe (czyli koźlak jest). Pojawia się wędzona kiełbasa, trochę estrów, ale ciężko doszukać się tutaj trawy żubrowej i tego co wniosły drożdże szampańskie. Ale nawet nie za bardzo czuć tutaj udział weizenowych drożdży FM41 - fenoli tutaj nie uświadczymy. Nie zmienia to faktu, że piwo pachnie jak dobry klasyczny wędzony koźlak. Bardzo przyjemny wędzony koźlak.
W smaku mamy przesadzoną słodycz, która męczy od samego początku, a którą to podbija jeszcze aromat trawy żubrowej (tutaj jest już mocno wyczuwalna). Goryczka jest średnio intensywna, ale trochę taninowa (zalegająca). Tak jak wcześniej główną nutę grają tutaj aromaty słodowe (przypieczona skórka od chleba, karmel) i przyjemna wędzonka w klasycznym, niemieckim stylu.
Ogólnie piwo jest ciekawe, ale słodycz po prostu całkowicie psuje radość z picia i po prostu męczy.
Ocena końcowa: 6,5/10
Kingpin, Aficionado
Alkohol: 7%
Ekstrakt: 16,5%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [8/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: brak
Cena: 9 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]
Uwagi: Wędzony ale z dodatkiem kawy Kefa (nie znam) i herbaty Lapsang Souchong (którą uwielbiam, bo ma mocno wędzony aromat). Piwo koloru bursztynowego idące w miedź, mętne.
piana średnio obfita, drobna, ładna i oblepiającą ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu dominuje wędzonka i herbata, czuję tutaj ewidentnie herbatę Lapsang Souchong, której aromat bezproblemowo jestem w stanie rozpoznać. Nie do końca wiem co wniosła kawa (jeśli cokolwiek to raczej na minimalnym poziomie), ale i tak jest intensywnie i bardzo przyjemnie.
W smaku znów dominuje wędzoność, ale tym razem nawet bardziej w kierunku wędzonego węgorza. Piwo jest lekko palone, z takim drewnianym posmakiem i oczywiście znów mamy nutę wspominanej wcześniej herbaty. Piwo jest średnio wytrawne z średniej wielkości goryczką, która jednak jest trochę szorstka i ściągająca, a po dłuższej chwili lekko męczy.
Podsumowując, ciekawe i smaczne piwo, ale warto popracować nad jakością goryczki. Aromaty wędzone zdecydowanie na plus.
piana średnio obfita, drobna, ładna i oblepiającą ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu dominuje wędzonka i herbata, czuję tutaj ewidentnie herbatę Lapsang Souchong, której aromat bezproblemowo jestem w stanie rozpoznać. Nie do końca wiem co wniosła kawa (jeśli cokolwiek to raczej na minimalnym poziomie), ale i tak jest intensywnie i bardzo przyjemnie.
W smaku znów dominuje wędzoność, ale tym razem nawet bardziej w kierunku wędzonego węgorza. Piwo jest lekko palone, z takim drewnianym posmakiem i oczywiście znów mamy nutę wspominanej wcześniej herbaty. Piwo jest średnio wytrawne z średniej wielkości goryczką, która jednak jest trochę szorstka i ściągająca, a po dłuższej chwili lekko męczy.
Podsumowując, ciekawe i smaczne piwo, ale warto popracować nad jakością goryczki. Aromaty wędzone zdecydowanie na plus.
Ocena końcowa: 8-/10
Maryensztadt, RAISA
Alkohol: 9,4%
Ekstrakt: 22%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [9/10]
Piana: [3/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: brak
Cena: 15 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]
Uwagi: Imperialny Stout z browaru Maryensztadt. Browar z którym nie miałem jeszcze kontaktu (co raz częściej mi się to zdarza patrząc na ilość nowo otwieranych browarów czy to kontraktowych czy fizycznych).
Wracając do samej recenzji, otrzymane piwo jest koloru brunatnego i bardziej przypomina portera niż RISa. Piana jest beżowa, mała, lekko oblepiająca, ale szybko się redukująca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, ale wyczuwalnym poziomie.
W zapachu od początku coś mi z piwem nie gra i strzelam, że jest to zakażenie idące w siarkowodów. Dodatkowo dochodzą fenole i czekolada. Piwo jest płaskie w aromacie, a przy tym wadliwe.
Smakowo nie jest lepiej. Dalej wyczuć można siarkowodów, a dodatkowo piwo jest słodkie, ulepkowate, bez kontry goryczkowej. Dodatkowo ma bardzo ostrą i nieprzyjemną woń alkoholu. Najzwyczajniej w świecie picie tego piwa męczy.
Jeśli pozostałe piwa z tego browaru mają taką jakość to spora droga przed nimi.
Wracając do samej recenzji, otrzymane piwo jest koloru brunatnego i bardziej przypomina portera niż RISa. Piana jest beżowa, mała, lekko oblepiająca, ale szybko się redukująca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim, ale wyczuwalnym poziomie.
W zapachu od początku coś mi z piwem nie gra i strzelam, że jest to zakażenie idące w siarkowodów. Dodatkowo dochodzą fenole i czekolada. Piwo jest płaskie w aromacie, a przy tym wadliwe.
Smakowo nie jest lepiej. Dalej wyczuć można siarkowodów, a dodatkowo piwo jest słodkie, ulepkowate, bez kontry goryczkowej. Dodatkowo ma bardzo ostrą i nieprzyjemną woń alkoholu. Najzwyczajniej w świecie picie tego piwa męczy.
Jeśli pozostałe piwa z tego browaru mają taką jakość to spora droga przed nimi.
Ocena końcowa: 5-/10
Podgórz, Czerwona Strzała
Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12,5%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak
Cena: 8 zł / 0,3 l [Warszawski Festiwal Piwa]
Uwagi: Red Ale z dodatkiem herbaty Li Zhi. Kolor piwa jest jednak bardziej miedziany niż czerwony. Co nie zmienia faktu, że jest tylko lekko opalizujący i bardzo ładny. Piana jest niezbyt obfita, lekko oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla delikatnie poniżej średniej.
W zapachu dominują nuty chmielowe, głównie kwiatowe i korzenne. Aromat jest całkiem intensywny, ale trochę monotonny. Ciężko się tutaj doszukać nut od herbaty.
Smakowo mamy półwytrawny charakter z niedużą goryczką chmielową, która jednak jest lekko cierpka i taninowa. Znów dominują nuty chmielowe, korzenne i kwiatowe. Herbatę może gdzieś tam w oddali lekko czuć. Największym plusem piwa jednak pijalność, która powoduje, że chce się brać następne łyki.
Podsumowując, poprawne, grzeczne Red Ale, w którym mało się dzieje, ale nadrabia pijalnością.
W zapachu dominują nuty chmielowe, głównie kwiatowe i korzenne. Aromat jest całkiem intensywny, ale trochę monotonny. Ciężko się tutaj doszukać nut od herbaty.
Smakowo mamy półwytrawny charakter z niedużą goryczką chmielową, która jednak jest lekko cierpka i taninowa. Znów dominują nuty chmielowe, korzenne i kwiatowe. Herbatę może gdzieś tam w oddali lekko czuć. Największym plusem piwa jednak pijalność, która powoduje, że chce się brać następne łyki.
Podsumowując, poprawne, grzeczne Red Ale, w którym mało się dzieje, ale nadrabia pijalnością.
Ocena końcowa: 7,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz