Alkohol: 4,9%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone
Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]
Cena: 16 zł / 0,355 l [Festiwal Birofilia w Żywcu]
Uwagi: Piwo w stylu APA (American Pale Ale) z legendarnego amerykańskiego browaru Firestone Walker Brewing Company (ich RIS czy też barley wine leżakowane w beczkach po bourbonie są wielką gratką nawet w USA). Jednak piwo pite przeze mnie to zdecydowanie nie ten kaliber i można by rzecz, że Pale 31 jest raczej czymś na wzór Boston Lagera z Samuel Adamsa (czyli piwem, które produkowane jest w największych ilościach i nie ma co liczyć na ekstremalne doznania).
Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, prawie klarowny (jest tylko delikatna mgła) trunek. Piana średniej wielkości szybko opada do kożucha i lekko oblepia ścianki. Nie prezentuje się jednak zbyt okazale. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu dominują nuty korzenne i sosnowe, a także lekko słodkie (landrynkowe). Do tego pojawia się delikatna woń rozpuszczalnikowa (która jednak nie przeszkadza). Niby wszystko jest ok, ale piwo pachnie średnio intensywnie i na prawdę nie wywołuje uniesienia.
W smaku mamy średniej intensywności goryczkę (spodziewałem się mniejszej przy ledwie niespełna 5% alkoholu, a jest całkiem konkretnie - nawet bardziej w kierunku piw typu AIPA a nie APA). Wyczuwalne są aromaty chmielowe, ale głównie korzenne i nawet lekko orzechowe (brakuje mi tutaj intensywności i rześkości, a przypomina mi to trochę stary chmiel). Do tego dochodzi nieduży DMS (taki typowo kukurydziany), który również nie poprawia całości. Piwo jest średnio treściwe (myślałem, że będzie bardziej wytrawne, ale jednak posiada trochę ciała) a picie go jest trochę męczące i bardziej przypomina po raz wtóry IPA.
Podsumowując, jest to lekkie rozczarowanie. Nie jest to oczywiście piwo złe, ale po takich browarach i po takich piwach (mocno chmielonych) spodziewam się czegoś więcej, przynajmniej niedużej namiastki geniuszu - tutaj mi tego brakowało.
Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, prawie klarowny (jest tylko delikatna mgła) trunek. Piana średniej wielkości szybko opada do kożucha i lekko oblepia ścianki. Nie prezentuje się jednak zbyt okazale. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu dominują nuty korzenne i sosnowe, a także lekko słodkie (landrynkowe). Do tego pojawia się delikatna woń rozpuszczalnikowa (która jednak nie przeszkadza). Niby wszystko jest ok, ale piwo pachnie średnio intensywnie i na prawdę nie wywołuje uniesienia.
W smaku mamy średniej intensywności goryczkę (spodziewałem się mniejszej przy ledwie niespełna 5% alkoholu, a jest całkiem konkretnie - nawet bardziej w kierunku piw typu AIPA a nie APA). Wyczuwalne są aromaty chmielowe, ale głównie korzenne i nawet lekko orzechowe (brakuje mi tutaj intensywności i rześkości, a przypomina mi to trochę stary chmiel). Do tego dochodzi nieduży DMS (taki typowo kukurydziany), który również nie poprawia całości. Piwo jest średnio treściwe (myślałem, że będzie bardziej wytrawne, ale jednak posiada trochę ciała) a picie go jest trochę męczące i bardziej przypomina po raz wtóry IPA.
Podsumowując, jest to lekkie rozczarowanie. Nie jest to oczywiście piwo złe, ale po takich browarach i po takich piwach (mocno chmielonych) spodziewam się czegoś więcej, przynajmniej niedużej namiastki geniuszu - tutaj mi tego brakowało.
Ocena końcowa: 7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz