Lista ocenionych piw

piątek, 1 lutego 2013

AlterBeer, #4 Cider




Alkohol: 5%
Ekstrakt: 10%

Kraj pochodzenia: Polska (browar domowy)

Kolor: [7/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [8/10]

Uwagi: Nie jestem wielkim fanem cydrów (co można również stwierdzić po tym, że żadna recenzja takowego nie pojawiła się do tej pory na moim blogu), piwowarem domowym jestem w stopniu nad wyraz amatorskim, jednak w ostatnie wakacje przez spory przypadek stałem się właścicielem sporej ilości (jak na moje konsumpcyjne potrzeby) jabłek. Ponieważ żal było wyrzucić tyle owoców (a jabłka szybko zaczynały się psuć w temperaturze ponad 30 stopni za oknem) szybko wpadłem na pomysł przygotowania cydru. Cydr wykonałem niemal w takich samych krokach jak przy warzeniu piwa (po wyciśnięciu soku ugotowałem całość - co pewnie dla niektórych jest zbrodnią, dodałem trochę słodzików pamiętając okropną kwaśność w niedosładzanych trunkach tego typu i po ostudzeniu zadałem drożdży winnych o neutralnym profilu zakupionych w najbliższym hipermarkecie).

Przechodząc do oceny finalnej, po przelaniu do kieliszka otrzymujemy jasno-słomkowy, mętny trunek. Piana koloru białego jest niezbyt obfita i szybko opada do ledwie obręczy. Wysycenie dwutlenkiem węgla na wysokim, jednak zdecydowanie pasującym tutaj poziomie intensywności.

W zapachu dominują oczywiście nuty jabłkowe, które jednak są dosyć mocno oplatane sporą drożdżowością. Cydr ten sprawia wrażenie kwaskowatego i lekko winnego (idącego w kierunku szampanów i innych jasnych win musujących). Całość jest całkiem przyjemna, chociaż preferowałbym mniejszą intensywność nut drożdżowych. Na plus brak jakichkolwiek nieprzyjemnych nut, które mogłyby oznaczać zepsucie.

W smaku piwo mimo dodania słodzika ciągle pozostaje zdecydowanie kwaskowate, jednak dzięki tej lekkiej słodyczy jest zdecydowanie bardziej zbalansowane i pijalne. Całość jest zdecydowanie wytrawna, jednak pomimo niewielkiego ekstraktu nie jest wodnista. Mamy tutaj aromaty jabłkowe i lekko drożdżowe. Cydr również w tym aspekcie przypomina (mimo niewielkiej zawartości alkoholu) wina musujące.

Podsumowując, mimo, że nie jestem fanem tego typu wynalazków, to jednak przebywając swego czasu przez kilka miesięcy w Anglii miałem przyjemność i pecha (częściej to drugie) kosztować dobre kilkanaście rodzajów różnego typu cydrów i moje pierwsze podejście do tego tematu wcale nie uważam za słabsze od wielu przedstawicieli tego stylu.

PS. Mimo, że zrobienie cydru wydaje się prostsze i szybsze od uwarzenia piwa zdecydowanie nie polecam próbować bez posiadania porządnej sokowirówki (ja walczyłem chałupniczymi metodami bez takiego dobrodziejstwa i nigdy więcej).

Ocena końcowa: 7/10

1 komentarze:

  1. Pierwsze koty za płoty:) Cydr robi się szalenie prosto, pod warunkiem, że ma się dobrze i szybko wyciśnięty sok. Nawet użycie sokowirówki bywa męką. Wybawieniem są tłocznie soków, do których można przywieźć swoje jabłka i za opłatą wytłoczyć sok. Może w Twojej okolicy działa coś takiego?
    Tymczasem polecam spróbowanie grzanego cydru - przepis na blogu.

    OdpowiedzUsuń