Struise, Blue Monk Special Reserve 2013
Alkohol: 10%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Belgia
Kolor: [9/10]
Piana: [1/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak
Cena: 7,50 zł / 0,125 l [Chmielarnia]
Uwagi: Ciemny Belgian Strong Ale. Kolor rzeczywiście ciemny, brunatny. Piany brak totalny, a do tego niemalże zerowe nasycenie dwutlenkiem węgla.
W zapachu dominują estry, owoce czerwone i leśne, sporo nut porządnego czerwonego wina. Są nuty beczkowe, dębowe i lekko waniliowe. Całość jest słodka w odbiorze, intensywna i bardzo przyjemna. Można by się ewentualnie przyczepić do małej ilości fenoli (jak na styl), ale mi to akurat nie przeszkadza.
Smakowo mamy słodkie, pełne, lekko kwaskowate piwo z świetnie ukrytym alkoholem. Dominują nuty czerwonego wina, ale pojawia się też sporo beczkowych, dębowych i waniliowych aromatów. Nie ma za wiele fenoli, ale nawet pomimo tego zdecydowanie czuć tutaj belgijski kunszt. Piwo jest zdecydowanie degustacyjne i na prawdę każdy łyk sprawia ogromną przyjemność.
Podsumowując, świetne piwo. Nie jestem ogromnym fanem belgijskiego piwowarstwa, ale takie piwa mógłbym pić na okrągło. Zdecydowanie polecam.
W zapachu dominują estry, owoce czerwone i leśne, sporo nut porządnego czerwonego wina. Są nuty beczkowe, dębowe i lekko waniliowe. Całość jest słodka w odbiorze, intensywna i bardzo przyjemna. Można by się ewentualnie przyczepić do małej ilości fenoli (jak na styl), ale mi to akurat nie przeszkadza.
Smakowo mamy słodkie, pełne, lekko kwaskowate piwo z świetnie ukrytym alkoholem. Dominują nuty czerwonego wina, ale pojawia się też sporo beczkowych, dębowych i waniliowych aromatów. Nie ma za wiele fenoli, ale nawet pomimo tego zdecydowanie czuć tutaj belgijski kunszt. Piwo jest zdecydowanie degustacyjne i na prawdę każdy łyk sprawia ogromną przyjemność.
Podsumowując, świetne piwo. Nie jestem ogromnym fanem belgijskiego piwowarstwa, ale takie piwa mógłbym pić na okrągło. Zdecydowanie polecam.
Ocena końcowa: 9-/10
AleSmith, Double Red IPA
Alkohol: 8,5%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone
Kolor: [8/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak
Cena: 7,50 zł / 0,125 l [Chmielarnia]
Uwagi: Imperial Red IPA z legendarnego AleSmitha. Po przelaniu do pokala otrzymujemy bursztynowy, klarowny trunek. Piana średnio trwała, średnio obfita, beżowa i lekko oblepiająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla trochę poniżej średniej.
W zapachu mamy słodki, karmelowo-landrynkowy aromat. Do tego dochodzi lekki diacetyl, nuty przyprawowo-mentolowe i sporo utlenienia. Ogólnie bez szału. Brakuje chmielowości, cytrusów, owoców.
W smaku jest lepiej. Pojawiają się nuty chmielowe, owoce tropikalne, słodkie. Mamy lekki karmel, średnią w kierunku sporej pełnię i całkiem niezłą goryczkę, która jednak lekko ściąga. Gdzieś tam w oddali kołacze lekko karmelowa nuta, która jednak nie przeważa. Pojawia się też lekkie utlenienie. Piwo pije się przyjemnie, ale ciężko tutaj o "ochy" i "achy".
Podsumowując, od tak legendarnego browaru spodziewałem się więcej, sporo więcej. Nie jest źle, ale zapach bardzo przeciętny.
W zapachu mamy słodki, karmelowo-landrynkowy aromat. Do tego dochodzi lekki diacetyl, nuty przyprawowo-mentolowe i sporo utlenienia. Ogólnie bez szału. Brakuje chmielowości, cytrusów, owoców.
W smaku jest lepiej. Pojawiają się nuty chmielowe, owoce tropikalne, słodkie. Mamy lekki karmel, średnią w kierunku sporej pełnię i całkiem niezłą goryczkę, która jednak lekko ściąga. Gdzieś tam w oddali kołacze lekko karmelowa nuta, która jednak nie przeważa. Pojawia się też lekkie utlenienie. Piwo pije się przyjemnie, ale ciężko tutaj o "ochy" i "achy".
Podsumowując, od tak legendarnego browaru spodziewałem się więcej, sporo więcej. Nie jest źle, ale zapach bardzo przeciętny.
Ocena końcowa: 7,5/10
Beavertown, Black Betty
Alkohol: 7,4%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Anglia
Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [4/10]
Opakowanie: brak
Cena: 7,50 zł / 0,125 l [Chmielarnia]
Uwagi: Black IPA z angielskiego browaru Beavertown. Kolor ciemno miedziany (jaśniejszy niż na zdjęciu), klarowny. Piana beżowa, ładna, gęsta, kremowa i nieźle oblepiająca ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności.
W zapachu jest trochę owoców i paloności - i to zasadniczo wszystko. Całość nie powala intensywnością i ciężko powiedzieć, że jest to Black IPA.
W smaku mamy sporo czekolady, słodyczy, paloności (nawet w kierunku petów w gębie). Goryczka jest niezbyt wysoka, piwo półwytrawne, alkoholowe i przez to puste. Mamy trochę posmaków chmelowych, prażonego słonecznika i estrowych - ale nie powalają intensywnością.
Podsumowując, przeciętne BIPA, nawet w Polsce (żeby za daleko nie szukać) mamy sporo zdecydowanie lepszych piw w tym stylu.
W zapachu jest trochę owoców i paloności - i to zasadniczo wszystko. Całość nie powala intensywnością i ciężko powiedzieć, że jest to Black IPA.
W smaku mamy sporo czekolady, słodyczy, paloności (nawet w kierunku petów w gębie). Goryczka jest niezbyt wysoka, piwo półwytrawne, alkoholowe i przez to puste. Mamy trochę posmaków chmelowych, prażonego słonecznika i estrowych - ale nie powalają intensywnością.
Podsumowując, przeciętne BIPA, nawet w Polsce (żeby za daleko nie szukać) mamy sporo zdecydowanie lepszych piw w tym stylu.
Ocena końcowa: 7/10
Camba Bavaria & Prancing Pony, Pils
Alkohol: 6,1%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Niemcy
Kolor: [6/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: brak
Cena: 7,50 zł / 0,125 l [Chmielarnia]
Uwagi: Nowofalowy pils będący owocem kooperacji niemieckiego browaru Camba Bavaria i australijskiego Prancing Pony. Piwo w kolorze słomkowym, mocno opalizujące. Piana nieduża, ale całkiem trwała i ładnie oblepiająca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu mamy trochę siarkowych (czystych, zapałczanych) nut. Do tego odrobina słodowych i chmielowych (cytrusowych) aromatów. Zapachy są delikatne, można powiedzieć, że ledwie wyczuwalne.
W smaku mamy wytrawne, nawet lekko wodniste piwo z niską, aczkolwiek wyczuwalną goryczką, Znów pojawia się trochę siarki i cytrusowych aromatów. Piwo jest nudne, mało się tutaj dzieje, ale nie można powiedzieć, że jest złe.
Podsumowując, bez szału piwo. Piłem kilka polskich nowofalowych pilsów/lagerów, które były sporo smaczniejsze.
W zapachu mamy trochę siarkowych (czystych, zapałczanych) nut. Do tego odrobina słodowych i chmielowych (cytrusowych) aromatów. Zapachy są delikatne, można powiedzieć, że ledwie wyczuwalne.
W smaku mamy wytrawne, nawet lekko wodniste piwo z niską, aczkolwiek wyczuwalną goryczką, Znów pojawia się trochę siarki i cytrusowych aromatów. Piwo jest nudne, mało się tutaj dzieje, ale nie można powiedzieć, że jest złe.
Podsumowując, bez szału piwo. Piłem kilka polskich nowofalowych pilsów/lagerów, które były sporo smaczniejsze.
Ocena końcowa: 6,5/10
Buxton, The Living End Bourbon BA
Alkohol: 11%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Anglia
Kolor: [10/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [10/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: [6/10]
Cena: 40 zł / 0,33 l [Chmielarnia]
Uwagi: Angielski Russian Imperial Stout leżakowany w beczce po bourbonie. Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny jak smoła trunek. Piana w kolorze beżowym jest gęsta, trwała, świetnie się prezentująca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niemal zerowym poziomie intensywności.
W zapachu mamy od groma aromatów bourbonu i whisky. Jest gorzka czekolada, orzechy i całkowity brak wychodzącego alkoholu. Do ideału brakuje może odrobiny kawy/wanilii.
Tak jak w zapachu można było znaleźć coś do czego można było się przyczepić, tak w przypadku smaku nie ma nic takowego. Piwo jest gęste, słodkie, oleiste. Goryczka jest spora i świetnie kontruje słodycz. Mamy tutaj od groma czekolady, pralinek belgijskich, bourbona, whisky, nut beczkowych, wanilii i kokosa. Alkohol jest idealnie ukryty i dosłownie człowiek może minutami kontemplować każdy łyk (bo tak długo pozostaje posmak piwa w ustach).
Podsumowując, genialny RIS i genialne piwo. Jedno z najlepszych jakie kiedykolwiek piłem. Zdecydowanie polecam.
W zapachu mamy od groma aromatów bourbonu i whisky. Jest gorzka czekolada, orzechy i całkowity brak wychodzącego alkoholu. Do ideału brakuje może odrobiny kawy/wanilii.
Tak jak w zapachu można było znaleźć coś do czego można było się przyczepić, tak w przypadku smaku nie ma nic takowego. Piwo jest gęste, słodkie, oleiste. Goryczka jest spora i świetnie kontruje słodycz. Mamy tutaj od groma czekolady, pralinek belgijskich, bourbona, whisky, nut beczkowych, wanilii i kokosa. Alkohol jest idealnie ukryty i dosłownie człowiek może minutami kontemplować każdy łyk (bo tak długo pozostaje posmak piwa w ustach).
Podsumowując, genialny RIS i genialne piwo. Jedno z najlepszych jakie kiedykolwiek piłem. Zdecydowanie polecam.
Ocena końcowa: 9,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz