Alkohol: 5,6%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Szkocja
Kolor: [7/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [9/10]
Cena: 7 zł / 0,33 l [Piwa Świata]
Uwagi: Belhaven to jedna z tych tradycyjnych marek (które istniały przed nadejściem piwnej rewolucji), która do tej pory nigdy mnie nie zawiodła i każde piwo pite przeze mnie pod tym szyldem było co najmniej bardzo dobre. Od razu przyjąłem, że nie mam tutaj do czynienia z India Pale Ale w wydaniu amerykańskim, ale bardzo klasycznego, wyspiarskiego przedstawiciela stylu. Jednak nawet pomimo tego bardzo się rozczarowałem, jednak nie uprzedzając faktów...
Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty (jak typowy pełny lager) trunek, który jest tylko lekko opalizujący (drobna zawiesina). Piana jest bardzo przeciętna i szybko opada do niewielkiego kożuchu. Wysycenie dwutlenkiem węgla jest raczej lagerowe, a nie ejlowe. Jest trochę nieprzyjemne, zbyt wysokie, przez co piecze w język.
W zapachu mamy odrobinę nut chmielowych, głównie żywicznych i landrynkowych. Jednak ich intensywność jest dosłownie minimalna. Do tego dochodzą aromaty słodowe, lekko słodkie, pojawia się także wyczuwalna nuta utlenienia, która przybiera nutę miodową (typowe dla jasnych utlenionych piw).
W smaku utlenienie jest jeszcze bardziej wyczuwalne i poza miodem jest tutaj również mokry karton. Goryczka jest wręcz na minimalnym poziomie i bardziej przypomina tą z bitterów czy mildów, a nie IPA (nawet w wydaniu angielskim). Aromat chmielowy jest ledwie wyczuwalny, lekko tytoniowy i ziemisty, wyczuwalna jest typowa dla jasnych słodów nuta zbożowa. Piwo jest dosyć wytrawne, lekko alkoholowe, a na dodatek bliżej mi do bardziej estrowych lagerów niż mocno chmielonych IPA.
Podsumowując, jest to bardzo przeciętny trunek i spore rozczarowanie. Szkoda, że piwo zostało wydane pod marką Belhaven, która do tej pory kojarzyła mi się ze świetnymi wyspiarskimi klasykami, które były całkiem nieźle dostępne na rynku polskim.
Ocena końcowa: 5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz