Lista ocenionych piw

niedziela, 31 lipca 2011

Guinness, Draught



Alkohol: 4,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Irlandia

Kolor: [9/10]
Piana: [10/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [5/10]

Cena: ~5,99 zł / 0,44 l [Piotr i Paweł]

Uwagi: Piwo, które pokazuje, że jak się chce to można warzyć "koncerniaka" znanego na całym świecie, produkowanego w ogromnych ilościach - a przy tym genialnego w smaku. Jest to najbardziej znany stout na kuli ziemskiej. Chyba najważniejszy produkt eksportowy Irlandii, kto nie pił powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. Wersja Draught nalewana z puszki, która posiada opatentowany widget zawierający w środku azot, który wydobywając się przy otwarciu tworzy niepowtarzalną pianę (najbardziej podobną do tej nalewaną z kija w irlandzkich pubach). 

Smak jest jak najbardziej typowy dla tego gatunku, wytrawny, mocno kawowy, aczkolwiek w moim subiektywnym rankingu piwo jest trochę słabsze od konkurenta z tego samego kraju - stouta Murphy's. Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9-/10

4 komentarze:

  1. Pełna zgoda, Guinness jest genialny, a Murphy's jeszcze lepszy. Tyle że ten ostatni jest tak trochę podrabiany jeśli chodzi o jego irlandzką naturę - warzy się go bowiem w Walii.

    OdpowiedzUsuń
  2. To zabawne, że szukając smakosza do piwa też trzeba zaleźć odpowiedniego, ze zbliżonym gustem. Moim zdaniem ta odmiana guinessa jest beznadziejna. Chyba, że trafiła mi się jakaś trefna partia. Kolor i piana ładne ale to nie to jest w piwie najważniejsze. Smak..właśnie, a może jego brak? Pijąc je w głowie krążyła myśl, że to piwo kiedyś było dobre, ale rozrobili je 50:50 z wodą i rozlali do puszek. Po piwie spodziewałem się fajerwerków, wiele o nim słyszałem. Okazało się rozczarowaniem. Gdyby nie biały obolon czekający na mnie w lodówce, niesmak trzymałby się znacznie dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale kto to widział pic Guinnessa z puszki? Darujcie sobie nawet proby recenzowania jesli nie piliscie tego stouta w Irlandzkim pubie. Po 8 latach w Irlandii jedyne czgo mi brakuje to wlasne lodowatego Guinnessa w piatek o 17.45 po meczacym tygodniu. Ehhh

    OdpowiedzUsuń
  4. A piłeś tego Guinnessa z puszki z widgetem? Sam miałem już przyjemność pić w pubach i ze zwykłego nalewaka (gdzie do nagazowania służyła mieszanka dwutlenku węgla z azotem), jak i z pompy - różnice w porównaniu do tego co się otrzymuje z puszki minimalne, wręcz niezauważalne.

    OdpowiedzUsuń