Lista ocenionych piw

niedziela, 16 grudnia 2012

Left Hand, Wake Up Dead



Alkohol: 10,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone

Kolor: [9/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [3/10]
Opakowanie: [10/10]

Cena: 36 zł / 0,65 l [I Poznański Festiwal Piwa]

Uwagi: Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, który jedynie pod ostrym światłem nabiera przebłysków rubinowych. Piana koloru cappuccino jest średniej wielkości i opada w leniwym tempie oblepiając lekko ścianki. Otrzymuje się ona na piwie w postaci niewielkiego kożuszku do samego końca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na zdecydowanie niskim poziomie intensywności (niby norma w mocnych piwach, ale tutaj gazu nie było niemal w ogóle).

W zapachu piwo jest mało chmielowe w swoim aromacie i przypomina znacznie bałtyckie portery. Na głównym planie pojawiają się nuty czekoladowe i w mniejszym stopniu karmelowe i kawowe. Gdy piwo zaczyna nabierać wyższych temperatur ukazują się tutaj aromaty owocowe (ciemne owoce z jeżynami na czele), ale również delikatny aromat gumy balonowej, który niezbyt pasuje do całej reszty. Piwo pachnie przeciętnie intensywnie, nie jest to aromat, który po chwili obiega całe pomieszczenie, plus jednak za świetne ukrycie woni alkoholowej.

W smaku piwo jest dosyć słodkie, jednak dzięki średniej goryczce całość jest nieźle zbilansowana i nie sprawia wrażenia przesłodzenia. Goryczka jest po części chmielowa (jednak bardzo czysta w swojej formie,  zgaduję, że wykorzystano europejskie mało aromatyczne chmiele), a po części wynika z palonych słodów. Pojawiają się tutaj nuty czekoladowe i karmelowe, a lżej kawowe i orzechowe. Całości dopełnia wyczuwalna alkoholowość (która jest okryta, ale nie tak dobrze jak w niektórych polskich porterach).

Podsumowując, jest to piwo dobre (dla fanów klasycznych RIS i bałtyckich porterów z powodzeniem można podnieść ocenę o jeden w górę), nawet bardzo dobre, jednak jak dla mnie czegoś tutaj brakowało. Może większej ilości goryczki, może amerykańskich chmieli aromatycznych (które tak świetnie przypasowały mi w Profanity Stout z browaru Williams Brothers czy też Gonzo Imperial Porter z browaru Flying Dog). Ze swojej strony raczej nie sądzę, że kiedyś wrócę do tego piwa (bo znam już smaczniejsze i tańsze okazy tego stylu), ale piwo na pewno warte spróbowania.

Ocena końcowa: 8/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz