Alkohol: 9,1%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone
Kolor: [10/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [2/10]
Opakowanie: brak
Cena: 6 zł / 0,1 l [Festiwal Birofilia 2014 w Żywcu]
Uwagi: Amerykański RIS z dodatkiem ziaren kakaowca i świeżych pomarańczy? Brzmi dobrze. Otrzymany stout jest czarny jak smoła i w pełni nieprzejrzysty. Piana w kolorze kawowym jest średnio obfita, utrzymuje się, oblepia lekko ścianki i całkiem nieźle się prezentuje. Wysycenie dwutlenkiem węgla jest niemalże na zerowym poziomie - w przypadku imperialnych stoutów jest to do przeżycia (chociaż jak dla mnie mogłoby być choćby odrobinę wyższe).
W zapachu dominuje aromat gorzkiej, dobrej jakości czekolady, do tego dochodzą nuty kawowe i lekko palone. Całość pachnie świetnie, jak najlepsze belgijskie czy szwajcarskie czekolady. Brakuje mi tutaj tej pomarańczy, która jest zapowiadana na opakowaniu, ale i nawet pomimo tego jest świetnie.
Smakowo mamy znów uderzenie aromatów czekoladowych i kawowych, którym akompaniuje lekko orzechowy posmak. Nuty palone są wyczuwalne, ale nie są nad wyraz intensywne. Piwo jest zdecydowanie pełne, wręcz oleiste i oklejające, jednak całkiem nieźle kontrowane przez sporą (może nie gigantyczną, ale wystarczającą w tym przypadku) goryczkę. Jedynym minusem jest średnio alkoholowy charakter tej goryczki, a sam alkohol jest lekko ostry i nie do końca ułożony (podejrzewam, że poleżakowanie tego piwa przyniosłoby mu wiele dobrego). I po raz kolejny nie wiem gdzie się ukryła ta pomarańcza, która jest w nazwie piwa, w składzie, a w aromacie nie ma co się jej doszukiwać.
Podsumowując, jest to świetny Russian Imperial Stout, który jednak z uwagi na alkoholowy charakter mógłby trochę poleżakować. Na pewno na tym nie straci. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.
W zapachu dominuje aromat gorzkiej, dobrej jakości czekolady, do tego dochodzą nuty kawowe i lekko palone. Całość pachnie świetnie, jak najlepsze belgijskie czy szwajcarskie czekolady. Brakuje mi tutaj tej pomarańczy, która jest zapowiadana na opakowaniu, ale i nawet pomimo tego jest świetnie.
Smakowo mamy znów uderzenie aromatów czekoladowych i kawowych, którym akompaniuje lekko orzechowy posmak. Nuty palone są wyczuwalne, ale nie są nad wyraz intensywne. Piwo jest zdecydowanie pełne, wręcz oleiste i oklejające, jednak całkiem nieźle kontrowane przez sporą (może nie gigantyczną, ale wystarczającą w tym przypadku) goryczkę. Jedynym minusem jest średnio alkoholowy charakter tej goryczki, a sam alkohol jest lekko ostry i nie do końca ułożony (podejrzewam, że poleżakowanie tego piwa przyniosłoby mu wiele dobrego). I po raz kolejny nie wiem gdzie się ukryła ta pomarańcza, która jest w nazwie piwa, w składzie, a w aromacie nie ma co się jej doszukiwać.
Podsumowując, jest to świetny Russian Imperial Stout, który jednak z uwagi na alkoholowy charakter mógłby trochę poleżakować. Na pewno na tym nie straci. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.
Ocena końcowa: 8,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz