Alkohol: 6,6%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Belgia
Kolor: [9/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [8/10]
Cena: 6,99 zł / 0,33 l [Piotr i Paweł]
Uwagi: Belgijski blond ale z browaru należącego do największego koncernu piwnego na świecie (Anheuser–Busch InBev), który na szczęście zachował sporo autonomii przy produkcji swoich piw.
Po przelaniu do pokala otrzymujemy trunek w kolorze złotym, z delikatnymi miedzianymi poświatami. Całość jest klarowna i prezentuje się naprawdę wybornie. Na plus również spora, gęsta i drobnoziarnista piana. Jest nieskazitelnie biała, oblepia dosyć mocno ścianki i opada w bardzo leniwym tempie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu jest poprawnie, ale bez szału. Mamy tutaj nuty bananowe i goździkowe typowe dla niemieckich pszenic, które są jednak przeplatane aromatami kwiatowymi i lekko perfumowanymi. Wyczuwalny jest również w niewielkim stężeniu alkohol, który obniża lekko ocenę. Całość jest średnio intensywna, ale jakoś nie do końca trafia do mnie takie połączenie.
Zdecydowanie lepiej sprawa wygląda w kwestiach smakowych. Mamy tutaj delikatną goryczkę chmielową, nuty goździkowe i gumy balonowej (w niedużym stężeniu). Całość doprawiają posmaki kwiatowe i ziemiste, które całkiem nieźle komponują się z resztą i podnoszą pijalność piwa. Nie ma tutaj żadnej słodyczy oraz przesadzonej kwaskowatości, dzięki czemu piwo pije się naprawdę przyjemnie.
Podsumowując, udany belgijski ejl, który może nie jest jakimś wybitnym piwem, ale jest dostępny w sporej liczbie sklepów w Polsce i nie kosztuje majątku (jak na belgijskie specjały). Jeśli ktoś zaczyna przygodę z piwowarstwem belgijskim na pewno może rozpocząć od tego piwa.
Po przelaniu do pokala otrzymujemy trunek w kolorze złotym, z delikatnymi miedzianymi poświatami. Całość jest klarowna i prezentuje się naprawdę wybornie. Na plus również spora, gęsta i drobnoziarnista piana. Jest nieskazitelnie biała, oblepia dosyć mocno ścianki i opada w bardzo leniwym tempie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.
W zapachu jest poprawnie, ale bez szału. Mamy tutaj nuty bananowe i goździkowe typowe dla niemieckich pszenic, które są jednak przeplatane aromatami kwiatowymi i lekko perfumowanymi. Wyczuwalny jest również w niewielkim stężeniu alkohol, który obniża lekko ocenę. Całość jest średnio intensywna, ale jakoś nie do końca trafia do mnie takie połączenie.
Zdecydowanie lepiej sprawa wygląda w kwestiach smakowych. Mamy tutaj delikatną goryczkę chmielową, nuty goździkowe i gumy balonowej (w niedużym stężeniu). Całość doprawiają posmaki kwiatowe i ziemiste, które całkiem nieźle komponują się z resztą i podnoszą pijalność piwa. Nie ma tutaj żadnej słodyczy oraz przesadzonej kwaskowatości, dzięki czemu piwo pije się naprawdę przyjemnie.
Podsumowując, udany belgijski ejl, który może nie jest jakimś wybitnym piwem, ale jest dostępny w sporej liczbie sklepów w Polsce i nie kosztuje majątku (jak na belgijskie specjały). Jeśli ktoś zaczyna przygodę z piwowarstwem belgijskim na pewno może rozpocząć od tego piwa.
Ocena końcowa: 7,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz