Lista ocenionych piw

sobota, 6 października 2012

Flying Dog, Wildeman Farmhouse IPA




Alkohol: 7,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone

Kolor: [9/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [10/10]

Cena: 13,95 zł / 0,355 l [Piwa Świata]

Uwagi: Ciekawie zapowiadające się piwo od amerykanów z Flying Dog. Na pierwszy rzut oka sądząc po etykiecie jest IPA (tudzież AIPA), jednak wg ratebeer piwo klasyfikowane jest jako saison. Po degustacji stwierdzam, że jest mniej więcej w połowie drogi pomiędzy tymi dwoma gatunkami. Na plus oczywiście genialna etykieta, w stylu o którym trochę napisałem przy okazji recenzji pierwszego piwa z tego browaru.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy złoty, delikatnie mętny i opalizujący trunek, który przypomina trochę belgijskie blond ale. Kolorystyka piwa sprawia naprawdę ogromne wrażenie (niby nic niezwykłego, a jednak wygląda wybornie). Piana jest mała, jednak dosyć gęsta i zbita. Opada powoli, lekko oblepia ścianki i utrzymuje się na powierzchni do samego końca. Na plus świetne, dosyć wysokie wysycenie dwutlenkiem węgla, które pasuje tutaj wyśmienicie.

Po pierwszym powąchaniu aromatów ulatniających się z piwa jestem trochę zmieszany, nie pachnie to jak typowa IPA, zdecydowanie nie. Mamy tutaj aromaty kwiatowe, dosyć mocno perfumowane, cytrusy są w zdecydowanie mniejszym stężeniu i jedynie pod postacią grejpfrutów. Intensywność jest dosyć spora, jednak zbytnio przypominająca perfumy dla kobiet (wąchając piwo czułem się jak w Sephorze szukając kobiecie perfum ;)). Nie trafia do mnie do końca taka mieszanka, co oczywiście nie oznacza, że jest kiepsko. Jest po prostu inaczej.

W smaku dominuje mocna, jednak krótka i dosyć chropowata goryczka, a do tego aromaty kwiatowe (które w zdecydowanym stopniu dominują nad resztą), grejpfrutowe i perfumowane (ale już nie w takim stopniu jak w przypadku zapachu). Piwo jest moim zdaniem trochę zbyt mało treściwe jak na goryczkę jaką oferuje. Goryczka mogłaby być trochę delikatniejsza, ale za to długotrwała.

Podsumowując, nie jest to do końca moja bajka (wolę zdecydowanie bardziej typowe AIPA), jednak nie można piwu odmówić nowatorstwa i ciekawych doznań smakowych. Piwo smakuje dobrze, ale nie wybitnie. Czy warto spróbować ten konkretny gatunek od Flying Doga (zważywszy, że jeśli w sklepie znajduje się ta marka to najczęściej pod postacią kilkunastu różnych butelek)? Każdy musi sobie odpowiedzieć na to pytanie sam, dla mnie nie jest to taki "must have" jak Double Dog, którego ostatnio recenzowałem.

Ocena końcowa: 8/10

1 komentarze:

  1. Dla mnie to piwo w zapachu było wręcz cytrusowym uderzeniem - grejpfruty, pomarańcze, mandarynki... Owocowa masakra.

    Ale w kontekście tego, że ja akurat zakochałam się w aromatach tego piwka i mogłabym je wywąchać aż do dna, porównanie do Sephory uważam za bardzo udane. Choć mnie zapewne Sephora kojarzy się dużo przyjemniej, niż Tobie ;-)

    A w ostatnim zdaniu znajduję inspirację, już wiem, na co muszę się zasadzić. Kierunek - Double Dog!

    OdpowiedzUsuń