Alkohol: 6%
Ekstrakt: 16,5%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [5/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: brak
Cena: 9 zł / 0,5 l [Setka Pub]
Uwagi: Dyniowy ejl z browaru Pinta, który pojawił się ostatnio oczywiście w związku z Halloween. Przyznam się, że nigdy nie miałem do czynienia z pumpkin ale, dlatego nie do końca wiedziałem czego się spodziewać.
Otrzymane piwo było koloru pomarańczowo-brązowego, zdecydowanie mętne i mało apetycznie wyglądające. Piana niewielkich rozmiarów, dosyć szybko opada do niewielkiej obręczy nie oblepiając ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności.
W zapachu pierwsze co jest najbardziej wyczuwalne to aromat gumy balonowej. Do tego dochodzi dynia w mniejszym natężeniu, piwo pachnie również fenolami, goździkowo i lekko słodkawo. Brak tutaj jakichkolwiek nut chmielowych i chyba bliżej temu zapachowi do hefeweizenów niż innych piw górnej fermentacji.
W smaku mamy nuty dyniowe, gumy balonowej, lekko słodkawe, jednak całość jest kosmicznie doprawiona chyba najróżniejszymi przyprawami, jakie wpadły do rąk chłopaków z Pinty. Wyczuwalne są aromaty goździkowe, pieprzowe a nawet lekko jałowcowe (każde w zdecydowanie sporym natężeniu). Brak tutaj jakichkolwiek aromatów chmielowych, jak i nie uświadczymy żadnej goryczki chmielowej. Całość jest moim zdaniem zbytnio przyprawiona przez co zdecydowanie traci na pijalności. Mimo średniej treściwości ostatnią ćwiartkę piwa męczyłem niemiłosiernie nie mając już jakiejkolwiek ochoty na kolejnego Dyniamita.
Podsumowując, jest to coś zdecydowanie innego i na pewno ciekawego, ale w moje gusta nie do końca trafia. Przez zbyt przesadzone przyprawy piwo jest nad wyraz mało pijalne i traktuję je raczej jako jednorazową ciekawostkę. Mam nadzieję, że pumpkin ale z AleBrowaru będzie pod względem bardziej piwny.
Otrzymane piwo było koloru pomarańczowo-brązowego, zdecydowanie mętne i mało apetycznie wyglądające. Piana niewielkich rozmiarów, dosyć szybko opada do niewielkiej obręczy nie oblepiając ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niezbyt wysokim poziomie intensywności.
W zapachu pierwsze co jest najbardziej wyczuwalne to aromat gumy balonowej. Do tego dochodzi dynia w mniejszym natężeniu, piwo pachnie również fenolami, goździkowo i lekko słodkawo. Brak tutaj jakichkolwiek nut chmielowych i chyba bliżej temu zapachowi do hefeweizenów niż innych piw górnej fermentacji.
W smaku mamy nuty dyniowe, gumy balonowej, lekko słodkawe, jednak całość jest kosmicznie doprawiona chyba najróżniejszymi przyprawami, jakie wpadły do rąk chłopaków z Pinty. Wyczuwalne są aromaty goździkowe, pieprzowe a nawet lekko jałowcowe (każde w zdecydowanie sporym natężeniu). Brak tutaj jakichkolwiek aromatów chmielowych, jak i nie uświadczymy żadnej goryczki chmielowej. Całość jest moim zdaniem zbytnio przyprawiona przez co zdecydowanie traci na pijalności. Mimo średniej treściwości ostatnią ćwiartkę piwa męczyłem niemiłosiernie nie mając już jakiejkolwiek ochoty na kolejnego Dyniamita.
Podsumowując, jest to coś zdecydowanie innego i na pewno ciekawego, ale w moje gusta nie do końca trafia. Przez zbyt przesadzone przyprawy piwo jest nad wyraz mało pijalne i traktuję je raczej jako jednorazową ciekawostkę. Mam nadzieję, że pumpkin ale z AleBrowaru będzie pod względem bardziej piwny.
Ocena końcowa: 6,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz