Alkohol: 8,9%
Ekstrakt: nie podano
Kraj pochodzenia: Dania
Kolor: [10/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [6/10]
Cena: 16 zł / 0,355 l [Festiwal Birofilia 2014 w Żywcu]
Uwagi: Piwo, które miało znamiona na arcydzieło (wędzony porter o mocy niemal 9% alkoholu z świetnymi ocenami na ratebeer), a okazało się totalnym niewypałem.
Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, któremu bliżej do RIS niż porterów. Piana koloru cappuccino jest bardzo duża (za duża), na dodatek szybko się dziurawi i opada. Nie oblepia również w żaden sposób ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, ale z uwagi na pianę mogę powiedzieć, że było przegazowane (sporo poszło w pianę, a i tak nasycenie nie było za niskie).
W zapachu z jednej strony mamy przyjemne nuty czekoladowe i kawowe, a także lekko palone, a z drugiej mocny i nieprzyjemny aromat octanu etylu (rozpuszczalnika), a także kwaśność, która może świadczyć o niedużym zakażeniu. Na minus również niemal niewyczuwalna nuta wędzona - w takim piwie wędzonka powinna buchać na pierwszym planie - nawet przed czekoladą i kawą, tutaj jest tylko dodatkiem, którego można nawet nie wyczuć.
W smaku znów mamy czekoladę, kawę i paloność, a także niedużą ilość nut wędzonych. Całość jednak jest przykryta przez sporo nieprzyjemnych nut alkoholowych i rozpuszczalnikowych, a także kwaśność (nie jest może jakoś ogromna, ale psuje całkowity obraz piwa i zdecydowanie nie pasuje do reszty). Piwo nie jest zbyt gęste, jest raczej pół pełne, ale z uwagi na niską goryczkę jest dosyć mdłe i niezbyt pijalne.
Podsumowując, piwo było jak dla mnie lekko zakażone, przez co dostało ocenę jaką dostało, ale nawet bez tego aromat rozpuszczalnikowy (zapewne za wysoka temperatura fermentacji), woń alkoholu i mało wędzoności nie spowodowałyby, abym mógł je polecić komukolwiek. Szkoda, bo liczyłem na dużo po Ashtray Heart.
Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny trunek, któremu bliżej do RIS niż porterów. Piana koloru cappuccino jest bardzo duża (za duża), na dodatek szybko się dziurawi i opada. Nie oblepia również w żaden sposób ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, ale z uwagi na pianę mogę powiedzieć, że było przegazowane (sporo poszło w pianę, a i tak nasycenie nie było za niskie).
W zapachu z jednej strony mamy przyjemne nuty czekoladowe i kawowe, a także lekko palone, a z drugiej mocny i nieprzyjemny aromat octanu etylu (rozpuszczalnika), a także kwaśność, która może świadczyć o niedużym zakażeniu. Na minus również niemal niewyczuwalna nuta wędzona - w takim piwie wędzonka powinna buchać na pierwszym planie - nawet przed czekoladą i kawą, tutaj jest tylko dodatkiem, którego można nawet nie wyczuć.
W smaku znów mamy czekoladę, kawę i paloność, a także niedużą ilość nut wędzonych. Całość jednak jest przykryta przez sporo nieprzyjemnych nut alkoholowych i rozpuszczalnikowych, a także kwaśność (nie jest może jakoś ogromna, ale psuje całkowity obraz piwa i zdecydowanie nie pasuje do reszty). Piwo nie jest zbyt gęste, jest raczej pół pełne, ale z uwagi na niską goryczkę jest dosyć mdłe i niezbyt pijalne.
Podsumowując, piwo było jak dla mnie lekko zakażone, przez co dostało ocenę jaką dostało, ale nawet bez tego aromat rozpuszczalnikowy (zapewne za wysoka temperatura fermentacji), woń alkoholu i mało wędzoności nie spowodowałyby, abym mógł je polecić komukolwiek. Szkoda, bo liczyłem na dużo po Ashtray Heart.
Ocena końcowa: 5,5/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz