Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: 12%
Kraj pochodzenia: Polska
Kolor: [5/10]
Piana: [5/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [6/10] - byłoby 7, ale -1pkt za krzywo przyklejoną krawatkę
Cena: 7 zł / 0,5 l [Ministerstwo Browaru]
Uwagi: Drugie pite przeze mnie piwo z AleBrowaru, będące jednocześnie pierwszym witbierem wyprodukowanym w Polsce (nie licząc browarów restauracyjnych). Pierwsze co się rzuca w oczy (na tle innych witbierów) to kolor piwa. Typowy witbier, jest piwem jasno-słomkowym, tutaj mamy do czynienia z trunkiem w kolorze pomarańczowo-brązowym, bardzo mętnym. Na minus trzeba zaliczyć małą i nietrwałą pianę. Wysycenie dwutlenkiem węgla jest na średnim poziomie intensywności (mogłoby być wyższe).
W zapachu piwo jest mocno rześkie, cytrusowo-grejpfrutowe, w sam raz na nadchodzące cieplejsze miesiące. Jedynym zgrzytem jak dla mnie jest lekka nuta perfumowej sztuczności (przypominająca trochę tą z Pink Killera, ale w zdecydowanie mniejszym stężeniu).
W smaku dominują nuty cytrusowe (z grejpfrutami i pomarańczami na czele), do tego w mniejszym stopniu dochodzą aromaty kolendrowe, kwiatowe, a nawet lekko biszkoptowe. Całość jest nieźle zbilansowana, niezbyt intensywna (dla niektórych piwo może się wydawać trochę wodniste, ale to już cecha gatunku).
Podsumowując, jest to całkiem niezły witbier, który bez problemów może wstawać w szranki z ukraińskim białym Obolonem, jednak do piw tego gatunku z Belgii jednak trochę mu jeszcze brakuje (nie jest to klasa opisywanego przeze mnie Blanche de Namur). Jeśli uda się obniżyć cenę aby ten witbier kosztował tyle co Obolon (4-5 zł za butelkę 0,5 litra) to zapewne się skuszę od czasu do czasu, w innym wypadku gdy wpadnę po piwa AleBrowaru to ich IPA wyląduje w moim koszyku.
W zapachu piwo jest mocno rześkie, cytrusowo-grejpfrutowe, w sam raz na nadchodzące cieplejsze miesiące. Jedynym zgrzytem jak dla mnie jest lekka nuta perfumowej sztuczności (przypominająca trochę tą z Pink Killera, ale w zdecydowanie mniejszym stężeniu).
W smaku dominują nuty cytrusowe (z grejpfrutami i pomarańczami na czele), do tego w mniejszym stopniu dochodzą aromaty kolendrowe, kwiatowe, a nawet lekko biszkoptowe. Całość jest nieźle zbilansowana, niezbyt intensywna (dla niektórych piwo może się wydawać trochę wodniste, ale to już cecha gatunku).
Podsumowując, jest to całkiem niezły witbier, który bez problemów może wstawać w szranki z ukraińskim białym Obolonem, jednak do piw tego gatunku z Belgii jednak trochę mu jeszcze brakuje (nie jest to klasa opisywanego przeze mnie Blanche de Namur). Jeśli uda się obniżyć cenę aby ten witbier kosztował tyle co Obolon (4-5 zł za butelkę 0,5 litra) to zapewne się skuszę od czasu do czasu, w innym wypadku gdy wpadnę po piwa AleBrowaru to ich IPA wyląduje w moim koszyku.
Ocena końcowa: 7-/10
małe sprostowanie: witbier od Pinty w wersji beczkowej miał premierę w tym samym dniu, co piwa z AleBrowaru, czyli 5 maja. Więc nie wiem, czy Lady Blanche można nazwać pierwszym polskim witbierem? nie jest to takie jednoznaczne
OdpowiedzUsuńViva la Wita! z Pinty to jednak trochę inne piwo, nie mieści się w ramach klasycznej definicji witbiera (ze swoim ekstraktem i woltażem) w żadnej znanej mi klasyfikacji piw. Nawet producent opisuje piwo jako "imperial witbier".
OdpowiedzUsuńA jeśli nawet nie to swoją Lady Blanche kupiłem (oficjalnie, nie "pod stołem") o godz. 11, 5-go maja. W tym momencie piwo Pinty nie było dostępne nigdzie w Polsce (premiera w pubach była wieczorem).
Pozdrawiam :)