Lista ocenionych piw

niedziela, 30 września 2012

Young's, Special London Ale

1 komentarze


Alkohol: 6,4%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Anglia

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: ~8 zł / 0,5 l [Auchan]

Uwagi: Angielskie piwo w stylu ESB (Extra Special Bitter), który to styl ostatnio za sprawą Pinty trafił na polski rynek. Ejl, który na tle amerykańskich czy belgijskich górniaków może być niezbyt wygórowanym woltażowo, tak na tle innych wyspiarskich produktów tego typu wygląda całkiem mocno.

Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemnozłoty, herbaciano-bursztynowy, lekko mętny trunek. Piana jest śnieżnobiała, kremowa i gęsta, jednak niezbyt wielka, opada w średnim tempie i nie oblepia ścianek. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty owocowe (z owocami leśnymi na czele), do tego dochodzą aromaty torfowe i dębowe. Na dalszym planie otrzymujemy przypiekaną chlebowość, delikatną wanilię i biszkoptowość. Całość jest delikatna, ale za to świetnie zbilansowana, złożona i niemalże bez wad.

Smakowo jest równie dobrze, mamy tutaj ciemne owoce, torfowość, posmaki dębowe, ziemiste i biszkoptowe. Całość wydaje się lekko prażona, palona i opiekana. Goryczka nie jest zbytnio obfita, jednak może to powodować dosyć spora baza słodowa, która nadaje piwo zdecydowanej pełni. Na plus również brak jakichkolwiek woni alkoholowych (nawet przy sporym ogrzaniu piwa). Piwo jest idealnie zbilansowane, mimo sporej treściwości jest bardzo pijalne i może pełnić nawet rolę piwa sesyjnego.

Podsumowując, kolejny świetny ejl marki Young's. Jeśli ktoś chce pokazać jak wygląda tradycyjne angielskie piwowarstwo to te piwo jest idealnym tego przykładem. Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9-/10

piątek, 28 września 2012

Stortebeker, Bernstein-Weizen

1 komentarze


Alkohol: 5,3%
Ekstrakt: 12,9%

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [8/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 0,85€ (~3,50 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, lekko mętny trunek, któremu bliżej do lagerów niż typowych hefeweizenów. Piana jest spora, puszysta, śnieżno-biała i opada w bardzo leniwym tempie. Po jakimś czasie stabilizuje się jako kilkumilimetrowa warstwa, która utrzymuje się niemal do końca. Na plus również wysokie i świetnie pasujące do piwa wysycenie dwutlenkiem węgla.

W zapachu dominują intensywne nuty bananowe, brak jednak goździków. Do tego dochodzą aromaty gumy balonowej i lekko chlebowe. Całość jest zdecydowanie świeża i rześka. W smaku również banan na czele, brak goździków. Nie dostajemy tutaj goryczki chmielowej ani słodowej słodkości, kwaskowatość jest ledwie delikatna, jednak świetnie pasuje. W oddali pojawiają się posmaki chlebowo-biszkoptowe. Całość jest na wskroś pijalna i zdecydowanie sesyjna. Piwo pije się lepiej niż typowe weizeny (w przypadku typowych hefeweizenów rzadko ma się ochotę na np. kilka butelek w pubie pitych jeden po drugim).

Podsumowując, jest to bardzo udana pszenica, jednak trochę inna aniżeli można by się spodziewać po tym gatunku. Na pewno warta spróbowania, zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 8/10

czwartek, 27 września 2012

Piwo Trzy Zboża

3 komentarze


Alkohol: 5,6%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [5/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: ~4,50 zł / 0,5 l [Auchan]

Uwagi: Piwo warzone ze słodów jęczmiennego, pszenicznego i żytniego w browarze Jabłonowo (pod marką Manufaktura Piwna). Po przelaniu do szklanki otrzymujemy mało apetyczny, pomarańczowo-złoty, mocno mętny trunek. Lepiej wypada piana, która jest dosyć spora, opada w średnim tempie, nie oblepia jednak ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na całkiem niezłym, sporym poziomie intensywności.

W zapachu piwa dominują nuty słodowe, do tego dochodzi delikatna i ledwie wyczuwalna ziemista goryczka, niewielka zbożowość i lekko alkohol (ale ten ostatni nie jest ułożony i nie przeszkadza). Ocenę finalną trochę obniża uaktywniająca się po ogrzaniu piwa lekka kiszonka (na szczęście nie jest zbytnio intensywna).

W smaku piwo jest zdecydowanie słodowe, lekko słodkawe. Goryczki jest tutaj jak na lekarstwo. Sporo posmaków chlebowych i biszkoptowych (które są całkiem niezłe) przeplatają wskazująca na lekkie oznaki zepsucia kiszonka i landrynkowość. Smak ten jest jednak w oddali i pojawia się po ogrzaniu piwa, dlatego nie wpływa aż tak negatywnie na całościowy obraz jak w innych ewidentnie zepsutych piwach, które oceniałem przez ten aspekt o wiele surowiej.

Podsumowując, mimo kilku mankamentów nie jest to złe piwo, a gdyby je zniwelować byłby to całkiem niezły trunek, który mógłbym z pełną premedytacją polecać znajomym.

Ocena końcowa: 6/10

środa, 26 września 2012

Flying Dog, Double Dog Double Pale Ale

0 komentarze


Alkohol: 11,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone

Kolor: [8/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [10/10]

Cena: 13,95 zł / 0,355 l [Piwa Świata]

Uwagi: Flying Dog to jeden z najbardziej znanych amerykańskich browarów rzemieślniczych, który poza świetnymi piwami znany jest również z dosyć kontrowersyjnych etykiet i działań marketingowych. Etykiety uważam za arcydzieła sztuki, stworzone przez genialnego grafika i ilustratora Ralpha Steadmana (polecam poczytać o pisarzu Hunterze S. Thompsonie i stylu dziennikarskim gonzo). Double Dog nie jest tutaj wyjątkiem - etykieta jest wybitna i nie ma się do czego w niej przyczepić. Samo piwo uwarzone zostało w stylu Double Pale Ale (wg producenta) lub American Strong Ale (wg ratebeer), jednak mocą przewyższa większość Imperial IPA i sporo Barleywine. 11,5% robi wrażenie, jednak nie jest to polski wynalazek, dlatego byłem pełen nadziei.

Wracając do samego piwa, po przelaniu do pokala otrzymujemy miedziano-bursztynowy, klarowny i lekko opalizujący trunek, który wygląda zdecydowanie ładnie. Piana jest niezbyt obfita, średnio opadająca, nie oblepia jednak w ogóle ścianek i po jakimś czasie opada niemal do zera.

W zapachu pojawia się oczywiście alkohol, ale nie jest wcale mocno intensywny, na dodatek jest dosyć ułożony i nie przeszkadza. Pojawiają się tutaj nuty żywiczne, ciemnych owoców (z śliwką i jeżyną na czele), lekko słodkie, karmelowe i nawet delikatnie cytrusowe (zapewne amerykańskie chmiele robią swoje). Całość jest zdecydowanie intensywna, aromatyczna i nieźle zbilansowana. Brakuje tutaj trochę rześkości jaką można znaleźć w IPA i IIPA, jednak mimo mocy zapach wcale nie przytłacza.

Smakowo jest równie dobrze, piwo jest zdecydowanie goryczkowe (bliżej mu w tym aspekcie do IIPA niż np. belgijskich mocnych ejlów), bardzo treściwe (aż oleiste) i z delikatną słodyczą. Pojawia się tutaj spora baza słodowa (która nieźle równoważy sporą goryczkę). Mamy tutaj również aromaty żywiczne, sosnowe, śliwkowe i lekko karmelowe. Całość jest świetnie zbilansowana, mimo sporej goryczki i zawartości alkoholu całkiem pijalna (oczywiście w degustacyjnych ilościach). Alkohol jest świetnie ukryty i nawet przy sporym ogrzaniu dalej nie przeszkadza (głównym aspektem świadczącym o ilości procentów jest to, że po każdym łyku rozchodzi się po całym przełyku ogrzewający impuls).

Podsumowując, amerykanie pokazują, że można stworzyć pijalne, wybitnie smaczne, porządnie goryczkowe i mocno alkoholowe piwo. Nie jest to może najlepszy ejl jaki mi dane było pić, ale z miejsca wskakuje na listę "kupować gdy tylko jest okazja". Zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9-/10

poniedziałek, 24 września 2012

Franziskaner, Weissbier Dunkel

0 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 0,95€ (~4 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Ciemna pszenica, która jest dosyć popularna w Polsce i można ją spotkać w większości hipermarketów i lepszych delikatesach (PiP, Alma). Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemno-brązowy, lekko mętny trunek. Piana jest spora, dosyć masywna, koloru beżowego. Na plus powolny czas opadania i lekkie oblepianie ścianek. Wysycenie dwutlenkiem węgla na całkiem niezłym, wysokim poziomie intensywności.

Zapachowo jest to typowy weizen z bananami i goździkami na czele, a jedynym niuansem świadczącym o zastosowaniu ciemnych słodów jest delikatna nuta karmelowa. Piwo pachnie niezbyt intensywnie, jednak brak tutaj również czegokolwiek do czego można by się przyczepić i uznać za wadę.

W smaku dominują goździki z bananem, całość jest lekko kwaskowata. Brak tutaj jednak jakichkolwiek posmaków z ciemnych słodów (karmelu, lekkiej paloności). Tutaj również nie jest zbytnio intensywnie, jednak piwo pije się całkiem przyjemnie. Piwo poprawne, ale słabsze od innych niemieckich dunkel weizenów. Gdyby nie kolor można by stwierdzić, że piło się zwykłego hefe-weizena.

Podsumowując, piwo nie jest złe, ale również nie jest wybitne (ani nawet bardzo dobre). W Niemczech idzie dostać zdecydowanie lepsze pszenice. Plusem na rynku polskim jest na pewno dostępność i niewielka konkurencja, która może powodować, że niektórzy skuszą się na tego Franziskanera. Zawiedzeni totalnie nie będą, ale wielkich zachwytów również bym się nie spodziewał.

Ocena końcowa: 6,5/10

niedziela, 23 września 2012

Young's, Double Chocolate Stout

2 komentarze


Alkohol: 5,2%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Anglia

Kolor: [10/10]
Piana: [10/10]
Zapach: [8/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: ~7 zł / 0,5 l [Auchan]

Uwagi: Polowałem na to piwo od czasu recenzji u ElDesmadre, jednak mimo wielu różnych piw Young's dostępnych w sklepach przeze mnie odwiedzanych tego konkretnego nigdy nie zastałem. Trafiłem na nie całkiem przez przypadek w hipermarkecie Auchan, na dodatek po zdecydowanie okazyjnej cenie ok 7 złotych.

Po przelaniu do szklanki otrzymujemy czarny jak smoła (nawet pod ostrym światłem) trunek, przez który nie przebijają się żadne promienie światła. Piana koloru kakao, ciemna, średniej wielkości, jednak jest potężnie zbita, trwała, mocno oblepiająca ścianki i do samego końca na tafli utrzymuje się jej sporo. W tym aspekcie to istny majstersztyk. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominują tutaj nuty kawowe, czekoladowe (jest to jednak zapach porządnej, gorzkiej czekolady) i w zdecydowanie mniejszym stopniu karmelowe. Całość jest mocno wytrawna i palona, pachnie nieźle, jednak nie wybitnie. Nie ma tutaj za bardzo do czego się przyczepić, ale brakuje czegoś co by wyróżniało na tle wielu innych stoutów.

Smakowo jest lepiej, piwo jest mocno wytrawne, ale co ciekawe również bardzo pijalne. Na głównym planie goryczka palonych słodów, gorzka czekolada i świeżo parzona kawa. Całość jest świetnie zbilansowana, nie ma tutaj żadnych słodkich czy też kremowych posmaków. Alkohol nie jest wyczuwalny w żadnym momencie.

Podsumowując, jest to genialny stout, którego na pewno warto spróbować. Osoby oczekujące sweet/milk stouta (nazwa mogłaby na to trochę wskazywać) muszą zdać sobie sprawę, że piwo jest wybitnie wytrawne i mimo niemal niewyczuwalnej chmielowości może posmakować również lubującym się w goryczkowych stylach.

Ocena końcowa: 9-/10

piątek, 21 września 2012

Anderson Valley, Hop Ottin IPA

0 komentarze


Alkohol: 7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Stany Zjednoczone

Kolor: [8/10]
Piana: [10/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 12,95 zł / 0,355 l [Piwa Świata]

Uwagi: Piwo w stylu AIPA z amerykańskiego browaru Anderson Valley, które zbiera od wielu lat świetne noty. Na plus na pewno trzeba zaliczyć świetne etykiety, które w realu wyglądają zdecydowanie lepiej niż na zdjęciach. Swoją drogą wąskie i wysokie butelki 355 ml (amerykańskie 12 oz) uważam za najporęczniejsze i najlepiej się prezentujące ze wszystkich rozmiarów szkła w jakich sprzedawane jest piwo.

Po przelaniu do pokala otrzymujemy miedziowo-bursztynowy, lekko mętny i ładnie opalizujący trunek. Piana w piwie jest genialna, niezbyt duża, lekko beżowa, jednak jest tak zbita, gęsta jak bita śmietana i utrzymuje się w takiej pozycji jak po nalaniu do samego końca degustacji. Ścianki oblepiane są kaskadowo, jak gdyby piwo serwowano z dodatkiem azotu. Nie wiem jak im się udało stworzyć taką pianę, ale jestem pod wrażeniem. Wysycenie dwutlenkiem węgla na całkiem niezłym, wysokim poziomie intensywności, świetnie współgrającym z resztą.

Piwo pachnie wybitnie, może nie do końca tak intensywnie jak inne AIPA, które piłem (np. rodzimy Atak Chmielu), ale zdecydowanie bardziej rześko i sesyjnie. Na głównym planie pojawiają się nuty cytrusowe (z mandarynką i pomarańczą na czele), słodko-ananasowe i sosnowo-żywiczne. Całość jest nad wyraz lekka i świetnie wymieszana.

W smaku piwo jest średnio goryczkowe (na tle innych AIPA) z dosyć długim finiszem, alkohol nie jest wyczuwalny w żadnym momencie, intensywność jest niezbyt wielka, przez co całość jest ogromnie pijalna. Pojawiają się tutaj aromaty cytrusowe, trawiaste, sosnowe, a nawet lekko śmietankowe. Całość jest idealnie zbilansowana, mimo 7% alkoholu piwo pochłania się w szybkim tempie. Dzięki sporej pijalności w sesyjności bliżej temu piwu do gatunków typu APA czy wyspiarski bitter.

Podsumowując, jest to genialna, sesyjna AIPA, która może być również dzięki niezbyt intensywnej goryczce i dosyć łagodnemu smakowi polecana osobom, które chcą zacząć przygodę z tym gatunkiem. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9/10

środa, 19 września 2012

Landskron, Pupen-Schultzes Schwarzes

0 komentarze


Alkohol: 3,8%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [8/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 0,65€ (~2,70 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Po przelaniu do szklanki otrzymujemy ciemno-brunatnego lagera, który pod ostrym światłem nabiera koloru rubinowego. Piana koloru cappuccino jest dosyć spora, jednak jej grube ziarna i szybkie opadanie, tak, że po chwili pozostaje po niej jedynie wspomnienie zmniejszają zdecydowanie ocenę. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominują nuty słodowo-karmelowe, do tego dochodzą ciemne owoce (z śliwką na czele) oraz wyczuwalna słodycz. Całość jest średnio intensywna, nie powala, ale również nie ma jakichś większych wad. Smaku jest podobnie, tutaj również doświadczymy karmelowych i owocowych posmaków, do tego dochodzą aromaty podobne do tych spotykanych w coli (czy np. Fortunie Czarnej), orzechowe i spora słodycz, która kładzie całość na łopatki. Piwo smakowałoby zdecydowanie lepiej gdyby nie dodano tam ordynarnie jakiegoś słodzika lub cukru. A tak pozostaje średniej jakości ulepkiem dla lubiących tego typu piwa.

Podsumowując, nie jest to może wybitnie źle piwo, ale jako, że nie przepadam za słodkimi lagerami w tej kwestii jestem na nie. Jest sporo lepszych schwarzbierów na niemieckim rynku, tego można sobie darować.

Ocena końcowa: 5/10

wtorek, 18 września 2012

Paulaner, Original Munchner Hell

1 komentarze


Alkohol: 4,9%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [8/10]

Cena: 0,85€ (~3,50 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Niemiecki lager z browaru znanego głównie ze swoich pszenic. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy typowy dla lagerów w pełni złoty, klarowny trunek. Piana średniej wielkości, opada dosyć szybko, oblepiając lekko ścianki i utrzymując się w postaci niewielkiego kożucha niemal do końca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo przypomina rodzime wyroby z browaru Kormoran, występuje tutaj mało przyjemny aromat suchego zboża i siana. Do tego dochodzi niewielka słodowość i brak jakichkolwiek nut chmielowych. W smaku jest bardzo podobnie, tj. spora zbożowość i ledwie wyczuwalna goryczka. Piwo smakuje zdecydowanie przeciętnie. Plusem może jedynie to, że brak tutaj woni alkoholu, nawet przy sporym ogrzaniu piwa.

Podsumowując, jestem zawiedziony tym piwem, jest to chyba najsłabszy Paulaner jakiego dane mi było pić. Jeśli ktoś lubi jasne lagery z Kormorana może spróbować, dla mnie był to pierwszy i ostatni raz z tym piwem.

Ocena końcowa: 5/10

poniedziałek, 17 września 2012

Erdinger, Urweisse

0 komentarze


Alkohol: 4,9%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [6/10]
Piana: [9/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 0,95€ (~4 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, lekko mętny trunek, który nie jest zbytnio urodziwy. Na plus świetna, duża i gęsta piana, która powoli opada i utrzymuje się do samego końca. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności, mogłoby być jednak trochę wyższe.

W zapachu jest nad wyraz weizenowo, z goździkami i bananami, które w całości wypełniają bukiet. Całość jest średnio intensywna, porządna, ale bez jakichkolwiek fajerwerków. W smaku jest trochę lepiej, bo poza bananami i goździkami pojawiają lekkie nuty waniliowe i słodowe. Całość jest sesyjna, bardzo delikatna, niezbyt intensywna, ale również idealnie zbilansowana i chyba najbardziej pijalna ze wszystkich pszenic jakie dane mi było pić.

Podsumowując, bardzo udana pszenica, która mimo mniejszej intensywności niż typowe przykłady tego gatunku nadrabia pijalnością. Dobre piwo na rozpoczęcie przygód z weizenami. Ze swojej strony polecam.

Ocena końcowa: 7,5/10

niedziela, 16 września 2012

BrewDog, Mikkeller I Hardcore You

2 komentarze


Alkohol: 9,5%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [8/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [10/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 19,30 zł / 0,33 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Piwo będące mieszanką dwóch piw od chyba najbardziej znanych browarów rzemieślniczych w Europie, szkockiego kontrowersyjnego BrewDog'a i duńskiego kontraktowego Mikkeller'a, który to warzył już chyba u całej śmietanki piwowarstwa europejskiego. Pierwszą bazową piwa jest opisywany już przeze mnie Hardcore IPA, drugą I Beat You warzony przez Mikkeller'a kontraktowo u chłopaków z BrewDog'a. Piwo w stylu Imperial IPA, które po przelaniu do pokala ukazuje miedziano-bursztynowy, klarowny kolor. Piana beżowa jest niezbyt duża i dosyć szybko opada do małego kożuszka, który to już utrzymuje się na tafli do niemal samego końca. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest zdecydowanie typowe dla tego gatunku, czuć tutaj spore naleciałości amerykańskie i zapewne sporo chmielów z tego kraju użyto przy warzeniu i fermentacji. Na pierwszym planie mamy nuty cytrusowe z mandarynką na czele, do tego mango, ananasa, dosyć sporą, ale pasującą słodycz bijącą z aromatycznych chmieli. Do tego dochodzą, jednak w mniejszym stężeniu aromaty sosnowe, trawiaste i żywiczne. Całość jest dobrze zbilansowana, z świetnie ukrytym alkoholem (a piwo ma przecież prawie 10%), jednak nie aż tak intensywna jak najlepsze IPA jakie dane było mi pić.

Smakowo jest perfekcyjnie, goryczka jest spora, równomierna i długo finiszująca w przełyku (przypomina w tym Imperium Atakuje z naszej rodzimej Pinty). Całości dopełnia niezła, dosyć duża baza słodowa, spora ilość aromatycznych chmieli, przez co piwo wydaje się nad wyraz treściwe, aż oleiste. Mamy tutaj nuty cytrusowe, ananasowe i trawiasto-sosnowe. Całość jest idealnie zbilansowana i pomimo sporej treściwości, dużej ilości alkoholu nie jest w żadnym wypadku piwem przyciężkim. W tym aspekcie jest lepsze od Imperium Atakuje. Woni alkoholowej nie ma nawet przy sporym ogrzaniu piwa w trakcie degustacji, jedynym elementem świadczącym o woltażu jest lekkie rozgrzewanie przełyku. Piwo na pewno lepsze od Hardcore IPA, które wg informacji powinno być bardziej potężne (150 IBU kontra niespełna 100 IBU w I Hardcore You). Jest od niego również bardziej goryczkowe.

Podsumowując, jest to genialny wytwór dwóch świetnych browarów europejskich. Wydaje się, że z każdego z piw bazowych wzięto to co najlepsze i powstał produkt niemal idealny. Ze swojej strony gorąca polecam.

Ocena końcowa: 9,5/10

sobota, 15 września 2012

Widawa, Shark

2 komentarze


Alkohol: 4,9%
Ekstrakt: 11,6%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [8/10]
Piana: [4/10]
Zapach: [10/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 7,50 zł / 0,33 l [Piwa Świata]

Uwagi: Kolejna po Kruku kooperacja browaru Widawa i znanego piwowara domowego Tomka Kopyra. Tym razem w nieznanym do tej pory na rynku polskim stylu APA (American Pale Ale), w którym jak twierdzą autorzy nie poskąpiono chmielu. Po przelaniu do pokala otrzymujemy lekko mętny, opalizujący, złoty trunek wpadający w delikatną pomarańczę. Na minus trzeba zaliczyć mizerną i szybko opadającą pianę. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest zdecydowanie genialne. Mimo niewielkiego ekstraktu Shark jest potężnie intensywny, dominują tutaj typowe dla amerykańskich odmian chmielów nuty cytrusowe, do tego dochodzi sosnowość, trawiastość i niewielkie pokłady żywiczne. Całość po kilku chwilach obiega całe pomieszczenie w którym się to piwo pije i naprawdę może się podobać. Nie mam żadnych zastrzeżeń do tego aspektu i ciężko znaleźć mi jakikolwiek punkt, do którego można się przyczepić.

Smakowo jest już jednak trochę słabiej (co wcale nie oznacza, że źle - co to to nie). Goryczka chmielowa jest rzeczywiście spora, ale nie jest ekstremalnie spora (wydaje mi się, że Atak Chmielu i nawet Rowing Jack uderzają mocniej w tej materii). Całość jest oczywiście zdecydowanie aromatyczna, cytrusowo-trawiasta. W oddali mamy nuty sosnowe, lekko słodkawe, a nawet delikatnie biszkoptowe i waniliowe. Minusem, który obniża całościowy ogląda piwa jest mała baza słodowa i trochę zbyt duża wodnistość (przypomina w tym względzie trochę Catfish Sumecka z czeskiego Kocoura). Całość jest całkiem pijalna, ale brakuje mi trochę tej treściwości. Piwo jest bardzo smaczne, jednak pół kroku za najlepszymi piwami w stylu AIPA.

Podsumowując, w lipcu podczas opisywania wrażeń z degustacji Catfish Sumecka pisałem, że przydałoby się takie piwo w polskim wydaniu i dosłownie po kilku tygodniach takiego ejla otrzymałem. Piwo z Widawy nie ma się czego wstydzić w pojedynku z czeskim konkurentem, jednak w stosunku do piw typu AIPA jest jednak trochę zbyt wodniste. Na pewno warto je spróbować, ale przy takiej cenie w dłuższym okresie czasu na pewno chętniej sięgałbym po Rowing Jacka z AleBrowaru.

Ocena końcowa: 8,5/10

piątek, 14 września 2012

Książęce, Czerwony Lager

2 komentarze


Alkohol: 4,9%
Ekstrakt: 11,6%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [4/10]
Smak: [5/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: paczka od producenta

Uwagi: Ostatnia z nowości pod marką Książęce, tym razem Czerwony Lager. Po przelaniu do pokala ukazuje nam się miedziany, klarowny trunek, któremu do koloru czerwonego jednak trochę brakuje. Na plus bardzo dobra, spora i długo utrzymująca się piana, która dosyć pokaźnie oblepia ścianki. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo pachnie jak przeciętny lager, główną nutą oczywiście jest słodowość. Do tego dochodzi lekka słodycz, ledwo wyczuwalna owocowość i niewielka woń alkoholowa. Piwo pachnie jak spora część koncernowych lagerów, do mnie to nie przemawia. W smaku jest trochę lepiej głównie z uwagi na fakt, że poza bazą słodową pojawia się również nieduża (ale jest) goryczka chmielowa. Do tego dochodzi lekka słodycz, ledwie wyczuwalna karmelowość i nieduża alkoholowość, która nasila się wraz z wzrostem temperatury piwa i psuje całościowy obraz tego piwa.

Podsumowując, jest to najsłabsze z trzech nowości od Kompanii Piwowarskiej. Niby coś nowego (red lager), ale jednak pachnie i smakuje jak większość typowych koncernowych średniej klasy dolniaków.

Ocena końcowa: 5-/10

środa, 12 września 2012

Książęce, Złote Pszeniczne

4 komentarze


Alkohol: 4,9%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [5/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: paczka od producenta

Uwagi: Druga z nowości od Kompanii Piwowarskiej, tym razem Książęce Złote Pszeniczne. Piwo nazbierało sporo negatywnych opinii w sieci, wg mnie nie do końca słusznie. Największym problemem większości jest to, że usilnie próbują z tego piwa zrobić hefeweizena, a producent w żadnym momencie nie deklaruje takiej przynależności (nawet w materiałach reklamowych pojawiają się karmelowość i goryczka, a nie ma nic na temat bananów i goździków). Wydaje mi się, że gdyby nazwać to piwo inaczej np. "Złote Wielozbożowe" to spora część negatywnych komentarzy nie miałaby racji bytu.

Przechodząc do meritum, po przelaniu do szklanki otrzymujemy mało urodziwy, zdecydowanie mętny, pomarańczowo-złoty trunek. Piana jest spora, dosyć mocno ubita (widać tutaj, że musiał być użyty słód pszeniczny), utrzymuje się na powierzchni przez niemal całą degustację i dosyć pokaźnie oblepia ścianki. Na plus całkiem niezłe, spore wysycenie dwutlenkiem węgla.

W zapachu piwo pachnie jak zwykły lager koncernowy, dominują tutaj nuty słodowe, lekko alkoholowe po ogrzaniu, a całość jest niezbyt intensywna. Nie uświadczymy tutaj bananów i goździków. Na plus może jedynie to, że nie ma też żadnych nieprzyjemnych zapachów.

Smakowo jest to piwo zdecydowanie słodowe, niezbyt intensywne w smaku. Do tego dochodzi delikatna słodycz, brak goryczki chmielowej i całkiem przyjemne posmaki biszkoptowe. W oddali pojawiają się ledwie wyczuwalne goździki, którym jednak daleko do tych z hefeweizenów. Na plus na pewno brak woni alkoholowej. Piwo jest nieźle zbilansowane i smakuje na pewno lepiej od zwykłego Tyskiego czy innych piw tego pokroju.

Podsumowując, trzeba po raz kolejny dopowiedzieć, że nie jest to hefeweizen. Bliżej temu piwu do zwykłego mętnego lagera, może ewentualnie dolniaka wielozbożowego. Smakuje poprawnie, może nawet poprawnie z plusem jeśli weźmiemy pod uwagę, że to dzieło dużego koncernu.

Ocena końcowa: 6-/10

wtorek, 11 września 2012

Książęce, Ciemne Łagodne

5 komentarze


Alkohol: 4,1%
Ekstrakt: 11,9%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [9/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [5/10]
Smak: [6/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: paczka od producenta

Uwagi: Pierwsza z trzech nowości Kompanii Piwowarskiej wydane pod brandem Książęce (Ciemne Łagodne). Piwa otrzymałem do zrecenzowania od marketingowców z KP, jednak ocena jak zwykle będzie będzie w pełni subiektywna. Po przelaniu do świetnego pokala (który jest dedykowany dla tego piwa i otrzymałem go w paczce z piwami) pojawia się trunek w kolorze ciemnym, niemal czarnym, który jedynie pod ostrym światłem przybiera barwy bordowo-rubinowej. Piana koloru cappuccino jest średniej wielkości, jednak dosyć szybko opada i nie oblepia ścianek. Na plus całkiem niezłe, dosyć wysokie wysycenie dwutlenkiem węgla.

W zapachu piwo jest zdecydowanie czekoladowe, jednak bardziej w kierunku słodkich czekolad i kakaa. Do tego dochodzi karmelowość i niewielka słodowość. Całość poprawna, średnio intensywna, jednak pachnie trochę sztucznie. Smakowo jest trochę lepiej. Tutaj również na pierwszym planie czekolada, karmel, lekka słodowość, a w oddali ukazują się posmaki lekko palone i delikatnie słodkie. Goryczki (ani chmielowej, ani ze słodów palonych) tutaj nie uświadczymy, całość jest nieźle zbilansowana, jednak mało intensywna. Piwo w smaku podobne jest trochę do Magnusa Czekoladowego, tylko w łagodniejszej i o dziwo mniej słodkiej formie. Na plus również brak jakichkolwiek woni alkoholowych.

Podsumowując, nie jest to oczywiście żadne arcydzieło, nie jest to również piwo dla lubujących się w  porządnie chmielowych trunkach, ale na pewno smakuje lepiej niż typowe koncernowe jasne pełne. Z uwagi na delikatną słodycz i mało intensywny smak chyba szybciej trafi do kobiet (które piją piwa typu Karmi) niż do typowego piwosza.

Ocena końcowa: 6/10

niedziela, 9 września 2012

Kloster Scheyern, Kloster-Gold Hell

1 komentarze


Alkohol: 5,4%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 0,89€ (~3,70 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Niemiecki jasny lager, których wiele na rynku niemieckim. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy typową dla tego gatunku mieszankę złotej barwy i pełnej klarowności. Piana jest spora, opada dosyć leniwie, oblepiając przy okazji nieznacznie ścianki. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest zdecydowanie słodowe, brak tutaj jakiejkolwiek nuty chmielowej. Do tego dochodzi delikatna i ledwie wyczuwalna owocowość, oraz niewielka woń alkoholowa. Całość nie jest zła, ale również nie zachwyca, ot typowy średniak w tej materii. W smaku jest trochę lepiej, poza średnią bazą słodową pojawia się również nieduża goryczka chmielowa. Całość jest lekko słodkawa, dosyć rześka i zdecydowanie pijalna. Nie ma tutaj może niczego szczególnego, ale brak również jakichkolwiek woni alkoholowych czy innych nie przyjemnych aromatów. Piwo jest zbilansowane nieźle i dosyć szybko znika ze szklanki.

Podsumowując, jest to średni przedstawiciel niemieckiego piwowarstwa. W Polsce mógłby zostać uznany za jeden z lepszych lagerów dostępnych na rynku, jednak nasi zachodni sąsiedzi mają zdecydowanie więcej do zaoferowania. Jeśli ktoś będzie miał okazję się go napić na pewno może to zrobić bez obaw, jeśli nie będzie miał to i tak nic na tym nie straci.

Ocena końcowa: 6,5/10

sobota, 8 września 2012

AleBrowar, Amber Boy

4 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [7/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 7 zł / 0,5 l [Ministerstwo Browaru]

Uwagi: Druga z nowości zaprezentowana ostatnio przez AleBrowar. Tym razem piwo w stylu amber ale. Po przelaniu do szklanki otrzymujemy bursztynowo-miedziany trunek (jaśniejszy aniżeli mogłoby to wynikać ze zdjęcia), zdecydowanie mętny i lekko opalizujący. Piana koloru beżowego jest niezbyt duża, na dodatek szybko opada do niewielkiego kożuszka, który to utrzymuje się na powierzchni przez jakiś czas. Nasycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest zdecydowanie intensywne (może nie aż tak bardzo jak niektóre IPA, ale i tak robi to wrażenie), dominują tutaj nuty typowe dla amerykańskich chmielów aromatycznych z cytrusami w postaci pomarańczy i mandarynek na czele. Do tego dochodzi lekka trawiastość, sosnowość, oraz delikatna słodkawa nuta, która przywodzi na myśl landrynki. Całość jest przyjemna, nieźle zbilansowana i naprawdę może się podobać.

Smakowo również jest dobrze, ale nie aż tak jak w kwestii zapachowej. Goryczka jest średnia (do niskiej), jednak z uwagi na niedużą treściwość piwa nie przeszkadza to aż tak jakby mogło w mocniejszych piwach typu IPA. Dominują tutaj aromaty trawiaste, sosnowe, cytrusowe i lekko żywiczne. Całość jest nieźle zbilansowana, przeplatana delikatną wanilią, biszkoptowością i lekką słodyczą. Brakuje mi tutaj jakiegoś pazura i większej intensywności. Piwo nie jest złe, wręcz przeciwnie - jest bardzo dobre, ale jak dla mnie "tylko bardzo dobre". W porównaniu do amber ale'a od BrewDog'a (5 A.M. Saint) wypada jednak trochę jak ubogi krewny.

Podsumowując, jest to bardzo smaczny, jednak nie wybitny ejl. Zdecydowanie lepszy od Ogni Szczęścia z Pinty, które chyba są najbliższe gatunkowo, ale na pewno warto jeszcze nad nim trochę popracować i zmodyfikować recepturę. Piwo ma spory potencjał, jednak nie jest on w aktualnej warce wykorzystany w 100%.

Ocena końcowa: 8/10

AleBrowar, Sweet Cow

1 komentarze


Alkohol: 5%
Ekstrakt: 12%

Kraj pochodzenia: Polska

Kolor: [10/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 7 zł / 0,5 l [Ministerstwo Browaru]

Uwagi: Nowość z kontraktowego AleBrowaru, tym razem w nieznanym na rodzimym rynku stylu milk stout (stout z dodatkiem laktozy, która ma nadać bardziej aksamitny posmak). Po przelaniu do szklanki otrzymujemy czarny (nawet pod światłem) trunek, który sprawia całkiem niezłe wrażenie. Piana jest mała, koloru cappuccino. Opada w średnim tempie, nie oblepia jednak ścianek i po jakimś czasie nie pozostaje po niej nawet wspomnienie. Wysycenie dwutlenkiem węgla na niskim poziomie intensywności, poprawia to pijalność zapewne, jednak do mnie nie do końca trafia. Zdecydowanie preferowałbym aby było wyższe.

W zapachu dominują nuty czekoladowe, słodkawo-karmelowe i bardzo delikatnie kawowe. Brak tutaj jakichkolwiek mlecznych lub śmietankowych nut. Całość jest nieźle zbilansowana, bez jakiejkolwiek woni alkoholowej, jednak niezbyt intensywna, przez co nie powoduje jakichś większych zachwytów.

Smakowo piwo jest nad wyraz pijalne, ale również lekko wodniste (jednak nieznacznie). Dominują tutaj nuty czekoladowe, lekko kawowe i śmietankowe. W oddali można wyczuć lekką orzechowość. Całość jest zdecydowanie aksamitna i lekko słodkawa, brak jakiejkolwiek goryczki (czy to chmielowej, czy też z palonych słodów). Piwo nie jest wytrawne, przypomina raczej bardziej słodką wersję puszkowego Guinnessa Draught. Całość jest lekka, dobrze zbilansowana i tak pijalna, że pół litra tego piwa umyka w dosłownie kilku większych łykach.

Podsumowując, jest to bardzo dobry mleczny stout, nad wyraz sesyjny, który gdyby nie cena mógłby być niezłym kompanem barowym dla osób, które nie przepadają za goryczkowymi piwami. Plusem tego piwa jest na pewno to, że posmakuje i typowemu piwoszowi, jak i osobie, która zamawia w pubie lagera z sokiem. Ze swojej strony polecam spróbować.

Ocena końcowa: 8-/10

wtorek, 4 września 2012

Williams Brothers, Profanity Stout

0 komentarze


Alkohol: 7%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Szkocja

Kolor: [9/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [9/10]
Smak: [9/10]
Nasycenie: [5/10]
Opakowanie: [9/10]

Cena: 10,40 zł / 0,33 l [Centrala Piwna]

Uwagi: Piwo w stylu imperial stout, aczkolwiek słabsze od typowych przedstawicieli tego gatunku. Po przelaniu do pokala otrzymujemy trunek w kolorze czarnym, który jedynie pod ostrym światłem nabiera ciemno-rubinowych barw. Piana koloru kawy z mlekiem jest niezbyt duża, jednak opada w powolnym tempie, oblepia ścianki i utrzymuje się na powierzchni przez niemal cały czas degustacji. Minusem lekkim wysycenie dwutlenkiem węgla, które jest zdecydowanie za niskie jak dla mnie.

W zapachu dominuje gorzka, porządna czekolada, której akompaniują w zdecydowanie mniejszym natężeniu kawa i karmel. Całość w tym aspekcie podobna jest do amberowskiego Grand Imperial Portera. Jednak tutaj otrzymujemy również nuty chmielone. Chmiele są nad wyraz aromatyczne, jednak zdecydowanie bardziej wyspiarskie aniżeli amerykańskie, zatem nie spotkamy tutaj cytrusów, a raczej  aromaty ziemiste i torfowe. Piwo pachnie świetnie, zdecydowanie intensywnie (może nie aż tak jak niektóre AIPA i IIPA, ale i tak daje radę).

Smakowo również jest genialnie. Na pierwszym planie mamy aromaty gorzkiej, wytrawnej czekolady, kawowe, karmelowe i orzechowe. Pojawiają się tutaj posmaki whisky, dębowe i torfowe. Do tego dochodzi delikatna goryczka będąca połączeniem lekkiej paloności i dyskretnej sosnowo-trawiasto-ziemistej chmielowości. Całość jest idealnie zbilansowana, alkohol jest tak dobrze ukryty, że nawet przy sporym ogrzaniu nie ma się uczucia, że pije się 7% piwo.

Podsumowując, jest to kolejny świetny przykład szkockiego piwowarstwa. Piwo polecam i tym lubiącym palone, czekoladowe stouty, jak i osobom lubiącym chmielowe smaczki. Piwo podobne, ale również zupełnie inne od black IPA. Ze swojej strony zdecydowanie polecam.

Ocena końcowa: 9/10

poniedziałek, 3 września 2012

Maisel's, Weisse

1 komentarze


Alkohol: 5,1%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [7/10]
Opakowanie: [6/10]

Cena: 0,85€ (~3,50 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Klarowna pszenica od południowych zachodnich sąsiadów. Po przelaniu otrzymujemy złoty trunek, któremu bliżej do lagerów niż typowych weizenów. Piana jest spora, gęsta i ubita, średnio opada, oblepiając przy okazji ścianki lekko. Na plus całkiem niezłe, wysokie wysycenie dwutlenkiem węgla.

W zapachu jest to typowa pszenica, czyli banany i w trochę mniejszym stopniu goździki. Całość jest do bólu gatunkowa, jednak trochę zbyt mało intensywna. Piłem lepiej pachnące weizeny. Smakowo jest podobnie, na głównym planie banany i goździki, całość jest lekko wodnista i trochę kwaskowata. Nie psuje to jednak ogólnego obrazu i całkiem nieźle współgra ze sporą pijalnością. Gdy piwo nabierze temperatury pojawiają się delikatne posmaki przypominające gumę balonową.

Podsumowując, jest to dobry, ale nie wybitny kristall weizen. Jeśli komuś wpadnie do rąk na pewno się nie zawiedzie, ale żeby szukać go specjalnie, to już nie do końca bym był za. W Niemczech można dostać smaczniejsze pszenice.

Ocena końcowa: 6,5/10

niedziela, 2 września 2012

Eichener, Gold

0 komentarze


Alkohol: 5,4%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [7/10]
Piana: [8/10]
Zapach: [6/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 0,75€ (~3,10 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Po przelaniu do szklanki otrzymujemy złoty, w pełni klarowny trunek. Na plus świetna, spora, powoli opadająca piana. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu piwo jest zdecydowanie świeże, niezbyt intensywne. Dominują tutaj nuty słodowe, lekko chmielowe i bardzo delikatnie słodkawe. Całość jest nieźle zbilansowana, chociaż brakuje trochę intensywności. W smaku jest podobnie, głównie słodowo, goryczka jest niezbyt duża, przeplatana delikatną słodyczą, która jednak idealnie wkomponowuje się w całość. Do tego dochodzą nuty biszkoptowe i lekko maślane. Po ogrzaniu piwa pojawiają się lekko wyczuwalna alkoholowość. Całość jest rześka i zdecydowanie sesyjna.

Podsumowując, kolejny dobry, niemiecki lager. Nie jest to może piwo wybitne, ale na pewno warte spróbowania.

Ocena końcowa: 7-/10

sobota, 1 września 2012

Altenburger, Schwarze

0 komentarze


Alkohol: 4,9%
Ekstrakt: nie podano

Kraj pochodzenia: Niemcy

Kolor: [9/10]
Piana: [7/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [7/10]
Nasycenie: [6/10]
Opakowanie: [7/10]

Cena: 0,75€ (~3,10 zł) / 0,5 l [Niemcy - Bansin - Zisch Getrankewelt]

Uwagi: Niemiecki schwarzbier, który po przelaniu do szklanki ukazuje czarną barwę, która jedynie pod ostrym światłem nabiera rubinowo-brązowej kolorystyki. Piana koloru kawy z mlekiem jest dosyć spora, opada w średnim tempie i lekko oblepia ścianki. Wysycenie dwutlenkiem węgla na średnim poziomie intensywności.

W zapachu dominuje aromat gorzkiej, porządnej czekolady. Do tego dochodzi lekka kawowość i paloność. Całość jest średnio intensywna, ale nieźle zbilansowana. Na plus brak jakiejkolwiek woni alkoholowej. Smakowo piwo jest mocno palone, z nutami kawowymi, czekoladowymi i delikatną goryczką. Całość jest zdecydowanie wytrawna, nie jest to w żadnym wypadku słodki ulepek, jakich sporo można dostać w naszym kraju. Piwo smakuje dobrze, ale nie wybitnie.

Podsumowując, kolejny udany niemiecki lager (tym razem w ciemnym wydaniu). Szkoda, że w Polsce jeszcze tak mało osób rozumie, że schwarzbier nie musi być wcale dosładzany. Na pewno produkt wart spróbowania.

Ocena końcowa: 7/10

AlterBeer, #2 Dry Stout

0 komentarze


Alkohol: 4,7%
Ekstrakt: 13%

Kraj pochodzenia: Polska (browar domowy)

Kolor: [10/10]
Piana: [6/10]
Zapach: [7/10]
Smak: [8/10]
Nasycenie: [5/10]

Uwagi: Kolejne piwo własnej produkcji, tym razem dry stout warzony pod koniec kwietnia i zabutelkowany w drugiej połowie maja. Po przelaniu do pokala otrzymujemy czarny jak smoła (nawet pod ostrym światłem), świetnie wyglądający trunek. Piana koloru cappuccino jest niezbyt duża, jednak opada dosyć powoli, utrzymuje się na tafli dosyć długo i lekko oblepia ścianki. Nasycenie dwutlenkiem węgla jest zdecydowanie za niskie, niektórym w tym stylu może to pasuje, do mnie nie do końca przemawia. Kolejne warki na pewno potraktuję bardziej okazale jeśli chodzi o surowiec do refermentacji.

W zapachu jest to zdecydowanie typowy, wyspiarski stout. Na głównym planie pojawiają się nuty czekoladowe i kawowe, trochę słabiej orzechowe i waniliowe. Całość jest średnio palona i niezbyt intensywna w ogólnym odczuciu. Piwo jest nieźle zbilansowane pod tym względem, brakuje tutaj jednak jakiegoś pazura. Ocenę lekko obniża również wyczuwalny w bardzo małym stopniu (jednak wyczuwalny) aromat rozpuszczalnikowy.

W smaku piwo jest zdecydowanie wytrawne i porządnie palone. Na pierwszym planie mamy kawę, czekoladę, oraz w mniejszym stopniu torfowość idącą trochę w stronę whisky i orzechowość. Piwo jest lekko goryczkowe (która pochodzi jedynie z palonych słodów). Całość jest smaczna, jednak trochę zbyt wodnista. Brakuje mi tutaj treściwości (nie odbiega ona od tych spotykanych w podobnych mocą stoutach), którą dają mocniejsze imperial stouty czy nasze rodzime bałtyckie portery.

Podsumowując, jest to całkiem udany stout, chociaż nie bez wad. Myślę, że w porównaniu do butelkowego Guinness'a Original nie miałby się czego wstydzić. Kolejna warka w tym stylu na pewno powinna być bardziej gazowana, bardziej treściwa i może pochmielona trochę amerykańskimi odmianami chmielu.

Ocena końcowa: 7,5/10